Artur Boruc od kilku miesięcy nie pojawił się na boisku w barwach Legii Warszawa. Ostatni raz doświadczony bramkarz zaliczył występ w lutym, przeciwko Warcie Poznań. Wówczas uderzył Dawida Szymonowicza, za co wyleciał z boiska. Z informacji podanych przez media okazuje się, że może mieć to bezpośredni związek z dalszą nieobecnością 42-latka w składzie „Wojskowych”.
Po wspomnianym incydencie w meczu z Wartą Komisja Ligi nałożyła na Legię karę pieniężną. Według informacji Tomasza Włodarczyka grzywną miał zapłacić zawodnik, na co nie chciał zgodzić się klub. W ten sposób zaognił się konflikt między stronami.
Jaka jest prawda?
To jednak nie sam konflikt jest tu problemem. Dopóki jedna ze stron nie ureguluje kary nałożonej za zachowanie Boruca – bramkarz nie może zostać zgłoszony przez Legię do kadry meczowej. Włodarczyk konkretnie wypowiedział się o całej sprawie w programie „Pogadajmy o Piłce”.
– Mam informację, że Artur Boruc nie gra w Legii, bo nie została opłacona jego kara 25 tysięcy złotych w Komisji Ligi. I to jest konflikt de facto wewnętrzny – może nie między trenerem a piłkarzem, a piłkarzem a klubem. Pamiętamy, że były tarcia między zarządem a Arturem ws. premii za europejskie puchary. I tutaj mamy podobne starcie, takie dochodzą do nas głosy – zdradził dziennikarz.
– Mamy jasność, że ta kara „wisi” i jest polemika, kto ma ją zapłacić – dodał.
Do słów Włodarczyka odniósł się również Aleksandar Vuković, który był gościem w programie na kanale „Meczyków”. Serb nawet nie próbował zaprzeczyć podanym informacjom. Dodał również, że Komisja Ligi może nie otrzymać wymaganych pieniędzy.
– Trzeba się zwracać do organów, które się tym zajmują w klubie. Coś na ten temat wiem, słyszałem i jest temat tej kary, ale wydaje mi się, że Komisja Ligi może się nie doczekać zapłaty oznajmił.