Emmanuel Olisadebe wspomina współpracę z Fernando Santosem. Portugalczyk prowadził byłego napastnika reprezentacji Polski w Panathinaikosie. Sugeruje, że był zbyt surowy dla piłkarzy.
Wczoraj oficjalnie ogłoszono Fernando Santosa nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Portugalczyk zapowiedział już, że zamierza w pełni poświęcić się pracy z kadrą. W tym celu będzie mieszkać od lutego na stałe w Warszawie.
Zbyt surowy?
Santos jest najbardziej kojarzony z pracy z reprezentacją Grecji czy Portugalii, z którą sięgnął po mistrzostwo Europy w 2016 roku. Wcześniej prowadził również kluby. W swoim CV ma między innymi Panathinaikos Ateny. W 2002 roku pracował z Emmanuelem Olisadebe. 25-krotny reprezentant Polski wspomina tę współpracę w rozmowie z Piotrem Koźmińskim na „WP Sportowe Fakty”.
– Santos przyszedł akurat w momencie, gdy próbowałem się przenieść do Birmingham. To było po mistrzostwach świata w 2002 roku. Ostatecznie jednak do mojego transferu nie doszło, więc przez te kilka miesięcy miałem okazję z nim współpracować. Muszę przyznać, że treningi pod jego okiem były dobre – mówił były napastnik.
„Oli” wspomina, że Santos chciał zwiększyć dyscyplinę w zespole. Nie spotkało się to jednak z pozytywnym odbiorem zawodników.
– Powiem szczerze: próbował wprowadzić większą dyscyplinę do zespołu. To trener, który wymagał bardzo wiele od piłkarzy. Ale… piłkarze tamtego Panathinaikosu nie polubili jego metod. Uważali, że był za surowy – powiedział Olisadebe.
– Według mnie, gdyby dostał więcej czasu, to by sobie tam poradził. Ale piłkarze nie byli przyzwyczajeni do jego metod. Jak mówię, bardzo wiele wymagał, a wtedy gracze Panathinaikosu woleli szkoleniowca, który prowadziłby ich za rękę – dodał.