Mateusz Święcicki wraz z Tomaszem Ćwiąkałą byli ostatnio gośćmi w podcaście „WojewódzkiKędzierski”. Komentator „Eleven Sports” wskazał zawodnika o polskich korzeniach, którego bardzo chciałby zobaczyć w naszej reprezentacji. Do tego potrzeba jednak pracy PZPNu.
Temat gry w kadrze zawodników o polskich korzeniach jest dość obszerny i trudno do jednoznacznej oceny. Często zdarzało się, że „naturalizowany” piłkarz kompletnie nie poradził sobie w reprezentacji. Budujący jest jednak przypadek Nicoli Zalewskiego, który pokazuje, że piłkarsko dorastał w innym kraju, ale utożsamia się z Polską i wyrasta na lidera „Biało-Czerwonych”.
Włosko-brazylijsko-polska krew
Już teraz zresztą do kadry dobijają się inni naturalizowani piłkarze, jak Maxi Oyedele. Takich przypadków w przyszłości powinno być coraz więcej, a kolejnego kandydata, o którego powinien starać się PZPN, wskazał Mateusz Święcicki.
– Ja bardzo chciałbym, żeby jeden piłkarz o polskich korzeniach został naturalizowany, bo on za chwilę będzie gwiazdą światowego formatu – rozpoczął w rozmowie z Wojewódzkim i Kędzierskim.
– Słuchajcie, uwaga. Nazywa się Dominic Vavassori. Jego ojciec jest Brazylijczykiem, którego adoptowała rodzina włoska. Więc tam jest krew: włoska, brazylijska i polska. Mama – Polka ze Świdnika. I on mówi po włosku, mówi po polsku i mówi po portugalsku – zaznaczył Święcicki.
– Wszystko trzeba robić, żeby tam pojechać. Przedstawić mu perspektywę i zachęcić do gry w reprezentacji – apelował do PZPN.
Dominic Vavassori urodził się w grudniu 2005 roku, więc rocznikowo ma już 19 lat. Obecnie ogrywa się w drużynie do lat 23 w Atalancie. Rozegrał także dwa mecze w reprezentacji Włoch U20. Według portalu transfermarkt.de, gra głównie jako cofnięty napastnik, ale może zagrać także nieco niżej, lub przejść na lewe skrzydło. Jest przy tym prawonożny, co pozwala mu schodzić z boku do środka boiska.