Mateusz Radecki udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Piłkarz Radomiaka Radom wypowiedział się na temat swojego legendarnego uderzenia z meczu z Lechem Poznań z pierwszej kolejki PKO BP Ekstraklasy.
Powrót do pierwszej kolejki
Przypomnijmy, o co chodzi. Podczas pierwszej kolejki PKO BP Ekstraklasy Radomiak Radom przyjechał do Poznania, aby zmierzyć się z Lechem. Goście mieli w drugiej połowie świetną okazję do wyprowadzenia kontrataku. Piłkę przy nodze miał Mateusz Radecki, który powinien rozprowadzić akcję.
28-latek stwierdził jednak, że pokusi się o strzał. No niestety, plan się nie udał. Piłka znacząco minęła bramkę golkipera Kolejorza, a piłkarskie społeczeństwo wyśmiewało zagranie Radeckiego.
Wyjaśnienie strzału
Piłkarz postanowił wyjaśnić tę sytuację w wywiadzie dla portalu WP Sportowe Fakty. Jak sam przyznaje – po tym zdarzeniu był ofiarą szydery w szatni Radomiaka. O całej sytuacji wypowiada się jednak z dużym dystansem.
https://twitter.com/adam_dworak/status/1426859808607645697
– Była szyderka, jak to w szatni. Ja jednak nie mam problemu, gdy koledzy sobie ze mnie żartują. Mam dystans do siebie. A co do tego strzału w Poznaniu… cóż, podjąłem decyzję taką, a nie inną. Myślałem, że wyjdzie mi strzał życia – powiedział Radecki.
– Niestety, stało się inaczej. Mogłem się zachować dużo lepiej, mogłem zrobić z tą piłką wszystko. Ale nie załamałem się po tej sytuacji, choć odbiło się to sporym echem. Przez kolejne trzy dni trafiałem na podobne artykuły praktycznie non stop – dodał.
– Jeśli miałbym się doszukać jakiegokolwiek pozytywu, to chyba lepiej zrobić coś takiego niż np. nie trafić w piłkę na własnej połowie i narazić zespół na utratę gola – zakończył.
Źródło: WP Sportowe Fakty