Kamil Kosowski ponownie umniejsza znaczenie Ligi Konferencji Europy. Były reprezentant Polski ponownie negatywnie wypowiedział się o tych rozgrywkach. Podobnie jak przed rokiem w przypadku Lecha Poznań.
Legia Warszawa zajęła drugie miejsce w swojej grupie LKE i dzięki zwycięstwu z AZ Alkmaar (2-0) w ostatniej kolejce, zagra na wiosnę w fazie pucharowej. W poniedziałek pozna natomiast swojego rywala w 1/16.
Puchar Biedronki w kontrze
Zdecydowana większość dziennikarzy czy kibiców przyjęła wyjście z grupy z entuzjazmem. Wciąż mamy w pamięci przecież świetną przygodę Lecha Poznań w Lidze Konferencji sprzed roku. Negatywnie, zresztą nie pierwszy raz, o tych rozgrywkach wypowiedział się natomiast Kamil Kosowski.
W swoim felietonie dla „Przeglądu Sportowego Onet” nie zmienił zdania i znowu umniejsza Lidze Konferencji. Kontynuuje swoją retorykę sprzed roku, ponownie nazywając rozgrywki „Pucharem Biedronki”.
– W Lidze Europy są większe pieniądze niż w Lidze Konferencji, którą niezmiennie uważam za ligę pocieszenia. Wiem, co się do mnie przykleiło, niech więc tak zostanie: ligą lub pucharem Biedronki. Na pewno LKE to nie miejsce dla mistrza Polski, a obecnie zespół Runjaicia nie jest murowanym faworytem do tytułu na koniec krajowej kampanii – napisał Kosowski.
Były reprezentant Polski zaznacza wprawdzie, że europejskie puchary na wiosnę to miły prezent dla kibiców, ale nie powinny być głównym celem Legii. Najważniejsza jego zdaniem powinna być bowiem walka o końcowy triumf w Ekstraklasie. Tam „Wojskowi” tracą już dziewięć punktów do Śląska Wrocław, liderującego w tabeli.
– To miły prezent dla kibiców na święta, ale myślę, że klub chętnie by zamienił dwa lub nawet cztery wiosenne spotkania w fazie pucharowej LKE na mistrzostwo Polski. Może tytuł krajowy nie oznacza wielkich pieniędzy, ale jest ogromna szansa, by je uzyskać w przyszłym sezonie – stwierdził.