Jakub Wawrzyniak powrócił do swojej sprawy dopingowej sprzed wielu lat. Były reprezentant Polski nie ukrywa, że poczuł się w tamtym czasie potraktowany niesprawiedliwie. „Jeszcze kibice się ode mnie odwrócili”.
„Wawrzyn” ma za sobą świetną karierę. Przez lata miał pewne miejsce na lewej stronie defensywy Legii Warszawa, Lechii Gdańsk czy reprezentacji Polski. Nie była to jednak przygoda nieskazitelna. Były zawodnik miał również nieprzyjemne epizody.
„Byłem sam”
Jednym z nich było wykrycie w jego organizmie niedozwolonych substancji w czasie, gdy grał dla Panathinaikosu w 2009 roku. Choć Wawrzyniak udowodnił, że specyfiki przyjmował nieświadomie, chcąc zredukować tkankę tłuszczową, to był zawieszony przez aż dziewięć miesięcy. Dopiero w 2010 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie uniewinnił Polaka.
Do tych bardzo nieprzyjemnych wydarzeń 40-latek powrócił w programie „Mój pierwszy raz” na antenie Kanału Sportowego. Wyznał w nim, że był rozczarowany postawą kibiców, którzy nie chcieli wierzyć w jego wersję wydarzeń.
– Miałem duży problem, aby całą tę sytuację emocjonalnie opanować, ponieważ zawsze grałem fair i nie chciałem nikogo oszukiwać. Zrobiłem wszystko, aby nigdy nie mieć problemów z dopingiem – przyznał Wawrzyniak.
– Konsultowałem to z lekarzami i osobami odpowiedzialnymi za odżywki w klubie. Wszyscy dali mi zielone światło. W międzyczasie zmieniły się przepisy. W sytuacji, gdy byłem totalnie sam, jeszcze kibice się ode mnie odwrócili. Krytykowano mnie, to było przykre – dodał.
Po powrocie do gry Wawrzyniak znowu prezentował dobrą formę na murawie. Ostatecznie, z własnej decyzji, pożegnał się z piłką dopiero w 2019 roku. Następnie występował na antenie różnych stacji w charakterze eksperta. Kilka miesięcy temu podpisał kontrakt z freak-fightową galą Clout MMA.