Oliver Mintzlaff odpowiedział na krytykę po tym, jak RB Lipsk zadeklarował chęć gry ze Spartakiem Moskwa. Prezes Czerwonych Byków nie zamierza przekazywać pieniędzy z awansu na rzecz Ukrainy.
UEFA oraz FIFA zawiesiły rosyjskie drużyny piłkarskie. Tamtejsze zespoły zostały wykluczone z rozgrywek międzynarodowych w związku z wojną na Ukrainie. To oznaczało, iż Spartak Moskwa nie zagra z RB Lipsk w 1/8 finału Ligi Europy.
Chciał grać z Rosjanami
Przed podjęciem decyzji przez organizacje, prezes Czerwonych Byków, Oliver Mintzlaff był za tym, aby rozegrać spotkanie w normalnych warunkach. Po tej wypowiedzi spadła na niego fala krytyki.
Sugestie mediów i oburzenie prezesa
Gdy już przyznano awans RB Lipsk, media sugerowały, aby Niemcy wydali otrzymane 1,8 mln euro (za przejście do kolejnej rundy przyp. red.) na pomoc Ukrainie. Oliver Mintzlaff nie zamierzał tego robić, o czym dobitnie powiedział po meczu z Hannoverem.
Emocje w szatni
Później dodał jednak, że cała sytuacja jest dla niego bardzo trudna. Agresja Rosji na Ukrainę wywołała ogromne emocje w szatni RB Lipsk.
– Wszyscy jesteśmy głęboko zszokowani wydarzeniami, które dzieją się podczas wojny w Ukrainie. Spowodowało to u nas ogromne rozterki emocjonalne i było przedmiotem wielu dyskusji w drużynie – powiedział prezes RB Lipsk.
Źródło: Meczyki.pl