Damian Kos prowadził pierwszy mecz pomiędzy Lincoln Red Imps a Crveną Zvezdą Belgrad w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Polski arbiter pokazał czerwoną kartkę jednemu z zawodników serbskiej drużyny. Czy ta decyzja wspomoże Lecha Poznań?
Lech Poznań w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów pewnie pokonał islandzki Breidablik. Tym samym Kolejorz jest już niemal pewny awansu do kolejnej rundy kwalifikacji. A w niej Polacy zmierzą się ze zwycięzcą starcia Lincoln Red Imps – Crvena Zvezda Belgrad. Zdecydowanym faworytem tego dwumeczu jest drużyna z Serbii.
Za nami pierwsze starcie między Lincoln Red Imps a Crveną Zvezdą Belgrad. Starcie to nie do końca potoczyło się po myśli Serbów, gdyż gibraltarczycy napsuli im nieco krwi. Spotkanie to zakończyło się wygraną Crveny jedynie 1:0, zatem kwestia awansu wciąż pozostaje otwarta. Z perspektywy Lecha lepiej by było, gdyby Lincoln Red Imps sprawiło niespodziankę.
Nie ma co ukrywać, że Crvena sama utrudniła sobie wyzwanie. A to za sprawą czerwonej kartki, jaką otrzymał jeden z zawodników w 41. minucie gry. Leżąc na murawie, kopnął rywala. Damian Kos, prowadzący to spotkanie, nie zawahał się i wyciągnął czerwoną kartkę. Niewykluczone, że za tego typu zagrania piłkarza będzie czekać dłuższa przerwa niż tylko 1 mecz pauzy. A to by oznaczało, że Crvena przystąpiłaby do meczu z Lechem bez swojego kluczowego piłkarza. A pamiętajmy, że po wygranej zaledwie 1:0 w rewanżu Gibraltarczycy mogą pokusić się o sprawienie niespodzianki.

