Piotr Zieliński udzielił ostatnio obszernego wywiadu na łamach kanału „Foot Truck”. Jednym z poruszonych tematów był niedoszły transfer „Zielka” do Liverpoolu.
Po ośmiu latach spędzonych w SSC Napoli Piotr Zieliński postanowił zmienić klub. Od tego sezonu 30-latek jest zawodnikiem Interu Mediolan. Wcześniej reprezentował on barwy Empoli i Udinese. Przed wyjazdem do Włoch szkolił się w akademii Zagłębia Lubin.
Najdłuższy i najbardziej efektywny okres Piotr przeżył w SSC Napoli, w którym spędził 8 lat. Do tego klubu trafił w 2016 roku. W tamtym czasie miał on jeszcze kilka innych ciekawych propozycji. Dużo mówiło się o Liverpoolu.
W ostatnim wywiadzie z „Foot Truckiem” Piotr Zieliński potwierdził zainteresowanie Liverpoolu. Polak opowiedział o kulisach negocjacji. Z wywiadu dowiadujemy się m.in. tego, że Juergen Klopp zaprosił Zielińskiego do swojego domu. Liverpool zapewnił przelot prywatnym odrzutowcem. Klopp stwierdził, że Zieliński jest połączeniem Fabregasa i Gundogana.
– Juergen Klopp zaprosił mnie do swojego domu. Liverpool wysłał po mnie prywatny odrzutowiec. Byłem w szoku, bo to była dla mnie pierwsza taka podróż takim transportem. Kiedy wylądowaliśmy, pojechaliśmy busem do domu Juergena Kloppa. To był pałac, on tam miał wszystko. Rozmowa potoczyła się super – opowiedział Piotr Zieliński.
– Klopp powiedział, że jestem dla niego miksem Fabregasa i Guendogana. Nic nie rozumiałem, ale później mój menedżer, który mówił po niemiecku, wszystko mi przekazał – zdradził Polak.
Ostatecznie do transferu nie doszło. Liverpool dawał za Zielińskiego 18,5 miliona euro. Udinese chciało więcej. Polak stwierdził jednak, że nie do końca „czuł” ten transfer.
– On mnie bardzo chciał, Liverpool to samo. Proponowali 18,5 mln, ale Udinese chciało ciut więcej. Liverpool nie mógł jednak przekroczyć na mnie pewnej granicy, bo wtedy nie byłem jeszcze topowym graczem. Druga strona medalu jest jednak też taka, że ja też tego nie czułem – wyznał Zieliński.
źródło: foot truck, meczyki