Marek Papszun odniósł się do terminów rozgrywania meczów Ekstraklasy w okresie jesienno-zimowym. Szkoleniowiec Rakowa domaga się przeniesienia spotkań na wcześniejszą godzinę.
Sytuacja ekonomiczna na świecie odbija się na wielu płaszczyznach. Rosnące ceny prądu wkrótce mogą się drastycznie przenieść na wydarzenia piłkarskie. Zarząd Ekstraklasy zamierza od nowego roku zmienić porę rozgrywania sobotnich meczów. Do tej pory odbywały się one o 20:00, lecz niebawem mogą zostać przeniesione na… 12:30.
„Mordęga”
Wśród zwolenników takiej zmiany jest między innymi Marek Papszun. Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” nie argumentował jednak swojego stanowiska cenami prądu. Zaznacza, że jednym z ważnych czynników jest temperatura.
– W okresie zimowym absurdalne było rozgrywanie spotkań o godzinie 20:00, czy jeszcze później. Pamiętam nasz mecz na Legii, który był rozgrywany przy temperaturze -18 stopni, odczuwalna czasami jest jeszcze niższa. Trawa sięgała za kostki zawodników – mówił Papszun.
– Moim zdaniem to nie ma sensu i jest absurdalne, jeśli ciężko z zimna jest wytrzymać na ławce trenerskiej czy na trybunach, a co dopiero zawodnikom na boisku. To jest mordęga dla grających i oglądających. Jeśli mamy już wyznaczone terminy styczniowe, to te mecze powinny być rozgrywane za dnia – dodał 48-latek.
Oczywiście Papszun ma świadomość, że ostateczny głos w tej sprawie będą mieli organizatorzy rozgrywek Ekstraklasy. Taka zmiana mogłaby jednak wpłynąć korzystnie na widowisko. Odbiłoby się to zarówno na komforcie zawodników, trenerów, ale też kibiców.
– Jesteśmy zawodowcami i dostosujemy się do tego, co zostanie wyznaczone, ale jeśli istnieją pewne możliwości, to warto z nich korzystać – podsumował trener Rakowa.