Kibice Bayernu wciąż nie wiedzą, kto poprowadzi ich klub w przyszłym sezonie. Hansi Flick zapowiedział już piłkarzom kilka dni temu, że planuje odejść z Monachium latem. Najwięcej w kontekście następcy szkoleniowca mówiło się o Julianie Nagelsmannie. Ta kandydatura jednak najprawdopodobniej odpada ze względów finansowych.
Choć przekazanie Bayernu pod wodzę Flicka okazało się strzałem w dziesiątkę, to niebawem jego kadencja może dobiec końca. Niemiec zadeklarował już, że chciałby się rozstać z klubem, zaś jego aktualni pracodawcy nie zamierzają mu tego utrudniać. Jest to w pewnym sensie również zasługa konfliktu trenera z Hasanem Salihamidziciem. Obaj mają inne spojrzenie na futbol, co przekłada się na wewnętrzne konflikty.
Idealny kandydat poza zasięgiem?
W obliczu odejścia Flicka latem Bayern zaczął się już rozglądać za jego następcą. Media w Niemczech najwięcej rozpisywały się o kandydaturze Juliana Nagelsmanna. Szkoleniowiec RB Lipsk mimo swojego młodego jak na trenera wieku posiada niebywały warsztat trenerski, co udowodnił już wiele razy. Już od kilku lat wróży mu się przyszłość za sterami Bayernu.
To jednak może się prędko nie zdarzyć, a przynajmniej nie od razu po odejściu Flicka. „Sky Germany” poinformowało, że Lipsk oczekuje za swojego trenera 20 mln euro. Jest to kwota, którą wpłacić musiałby klub chcący zatrudnić Nagelsmanna przed końcem jego kontraktu.
Ten z kolei jest ważny do 30 czerwca 2023 roku, co mocno koliduje z planami Bawarczyków. Na ten moment przejęcie Bayernu przez 33-latka wydaje się zatem niemożliwe.