Przez długo czas tematem numer jeden w mediach będzie awans reprezentacji Polski na Euro 2024. Dzisiaj na kanale Weszło w serwisie YouTube pojawiła się transmisja na żywo programu „Stan Kadry”. W nim Marek Szkolnikowski przytoczył mało „smaczną” anegdotę o Fernando Santosie.
Reprezentacja Polski we wtorek wyeliminowała Walię z baraży Euro 2024 i zapewniła sobie awans na turniej w Niemczech. „Biało-Czerwoni” trafili tym samym do grupy śmierci, gdzie zagrają z Holandią, Austrią i Francją.
„Obleśny stary dziad”
Obecnie w mediach nie brakuje programów, które podsumowują długą i wyboistą drogę Polaków na Euro. „Biało-Czerwoni” kompletnie zawiedli w eliminacjach, jeszcze kiedy prowadził ich Fernando Santos. Portugalczyk został zwolniony po porażce z Albanią, która niemal całkowicie zaważyła na szansach na awans bezpośrednich.
W programie „Stan Kadry” na kanale Weszło na YouTube gorzkich słów mimo awansu nie szczędził Marek Szkolnikowski. Przede wszystkim krytykował on PZPN, za nieudolne poszukiwania selekcjonera.
– Brakowało nam chyba dobrego researchu. Najpierw zatrudniamy Sousę, który zmienia kluby jak rękawiczki. Potem zatrudniamy Santosa, którego odejście z Portugalii odebrano tam z ulgą. To taki polski minimalizm – jak już się decydujemy na zagranicznego trenera, to bierzemy gościa ze średniej półki. Polski Związek Piłki Nożnej ma dużo pieniędzy, stać nas na kozaka albo chociaż młodego faceta, co chce coś udowodnić – mówił.
– A tak przyjechał do Polski Santos – przepraszam, że tak mówię – obleśny stary dziad. Rozmawiałem z nim w cztery oczy i było to… dość nieprzyjemne. Nie dość że walił fajami, to jeszcze miał problemy z higieną osobistą. Może nie wprost, ale mówili też o tym zawodnicy z naszej kadry. I jeszcze te jego miny – dodał Szkolnikowski.
Warto zaznaczyć, że Santos otrzyma od PZPN bonus za awans na Euro. Premia była wpisana w kontrakt Portugalczyka i obowiązywała nawet, mimo jego zwolnienia. Więcej o tym pisaliśmy jednak TUTAJ.