Od odpadnięcia reprezentacji Polski z mistrzostw świata gęstnieje atmosfera wokół kadry. Wszystko za sprawą niezadowolenia piłkarzy, ale i „afery premiowej”. Do internetu trafiły kolejne ustalenia w tej sprawie.
Przypomnijmy pokrótce, że przed wylotem kadry do Kataru, Mateusz Morawiecki spotkał się z reprezentantami Polski i Czesławem Michniewiczem. Wówczas miał po raz pierwszy pojawić się temat premii za wyjście z grupy na mundialu. Miała ona oscylować w okolicach 30-50 milionów złotych.
Rozbieżność wzięła się stąd, że początkowo kadrowicze wzięli słowa premiera na żarty i podbijali stawkę o kolejne miliony. Morawiecki miał jednak wszystko przyjmować do wiadomości. Ostatecznie porozumienie między stronami było zawarte w bardzo luźnej formie, bez szczegółów co do formy wypłaty bonusu.
Zalążek konfliktu
Po przylocie do Kataru temat nie był poruszany, aż do momentu, gdy wyjście z grupy stało się realne. Przed meczem z Argentyną wywołał go Czesław Michniewicz, który chciał jasnego ustalenia podziału kwoty między piłkarzy a sztab.
Jak ustalił portal meczyki.pl, większość zawodników chciała podzielić kwotę w zależności od rozegranych minut na mundialu. Sprzeciwił się temu Robert Lewandowski. Kapitan chciał solidarnego podziału wliczając także rezerwowych.
– Część zawodników chciała podziału ze względu na udział minutowy w meczach. Jak słyszymy z kilku źródeł wewnątrz drużyny, takiej opcji sprzeciwił się jednak Robert Lewandowski. Wbrew pojawiającym się informacjom, kapitan przekonywał do solidarnego podziału z uwzględnieniem zawodników rezerwowych, a nie w oparciu o rozegrane minuty. Ostatecznie grupa zawodników doszła do porozumienia – czytamy w tekście Tomasza Włodarczyka.
Czesław Michniewicz naciskał później w rozmowach, aby 20 proc. z premiowanej kwoty trafiła do sztabu szkoleniowego. Była ona większa o połowę, niż zakładano na początku. Co ciekawe, aktywnie w dyskusjach miał uczestniczyć Kamil Potrykus, asystent Michniewicza.
Finalnie Lewandowski uciął temat, argumentując, że wszyscy powinni skupić się na grze na mundialu. Sprawa miała stanąć na tym i nie być poruszana do tej pory. Kłóci się to więc z pierwotnie podaną wersją, jakoby Lewandowski miał spiąć się o podział premii z selekcjonerem.
Nowe fakty
Włodarczyk dodaje za to inne, interesujące ustalenia. Cała sprawa z premią i jej podziałem, która miała ominąć PZPN i trafić wyłącznie do zawodników i sztabu, miała rozzłościć Cezarego Kuleszę. Prezes federacji miał się poważnie wściec i zacząć rozważać przyszłość Michniewicza.
– Według naszych informacji od poniedziałkowego poranka ruszyły dyskusje na temat przyszłości trenera – nie tylko ze względu na wyniki, styl gry, plany rozwoju kadry, ale – to zatrważające – również temat premii. Wewnątrz federacji nie ma zgodności co do kontynuowania dalszej pracy przez Michniewicza, ale na razie trudno wyrokować, jaką decyzję ostatecznie podejmie Kulesza – pisze Włodarczyk.
Na temat afery w najbliższych dniach powinno pojawić się więcej faktów. Na bieżąco postaramy się informować o kolejnych ustaleniach.