Latem Legia Warszawa była łączona z transferem syna legendarnego Gheorghe’a Hagiego. Ianis finalnie do Polski nie trafił. Michał Żewłakow zdradził, co stanęło na drodze finalizacji tej transakcji.
Na Łazienkowską minionego lata trafiło sporo mocnych nazwisk. Wśród nich znaleźli się choćby reprezentanci Polski – Damian Szymański, Kamil Piątkowski czy Kacper Urbański. Obok nich pojawił się także Mileta Rajović, ściągnięty za bardzo duże pieniądze.
Ogromne oczekiwania
Przez długi czas mówiło się także o Ianie Hagim, synu legendarnego Gheorgha. W rozmowie z „Weszło” potwierdził to Michał Żewłakow. Zdradził także, że transfer nie odszedł do skutku przez ogromne oczekiwania 26-latka.
– Trener mówił, że Ianis Hagi to wielki piłkarz, ale miał swoje problemy w ostatnim czasie i nie przechodzi obecnie przez okres przygotowawczy. Gdyby ten transfer był fizycznie możliwy do wykonania poprzez to, że oczekiwania samego Hagiego byłyby niższe, to wydaje mi się, że przez dwa miesiące byłby przygotowany i wnosiłby wartość dodaną – przyznał dyrektor Legii.
– Różnica między jego oczekiwaniami a naszymi możliwościami była duża. Sam kontrakt był taki, że Legia chyba jeszcze nigdy takiego nie oferowała nikomu. Do tego prowizje menedżerskie – zdradził.
Gdy Legia starała się o Hagiego, był on jeszcze piłkarzem szkockiego Rangers FC. Latem udało mu się ostatecznie zmienić barwy. Od początku sezonu reprezentuje turecki Alanyaspor.

