Mateusz Borek przejechał się po Lechu Poznań. Dziennikarz „Kanału Sportowego” nie zostawił suchej nitki na mistrzach Polski.
Lech Poznań przegrał pierwszy mecz IV rundy eliminacji Ligi Europy. Genk okazał się zdecydowanie za mocny. Belgowie wygrali przy Bułgarskiej aż 5-1 i mają solidną zaliczkę przed rewanżem.
„Na poziomie trampkarza”
„Kolejorz” właściwie nie nawiązał walki z Genkiem. Choć Belgowie byli faworytami, to chyba nikt nie spodziewał się, że wywiozą z Polski aż tak wysoki wynik.
Rozczarowany grą Lecha jest Mateusz Borek. Dziennikarz „Kanału Sportowego” przejechał się po podopiecznych Nielsa Frederiksena. Zwrócił przede wszystkim uwagę na amatorskie błędy, popełniane przez piłkarzy.
– Bez argumentów, bez jakości, bez nadziei – z tym, że ja nie mam już nadziei, bo beznadzieja była. Gdybyś miał wziąć jednego zawodnika z Lecha do Genku, to kogo byś wziął? Isaka? Obiektywnie wiadomo, że jest klasowym zawodnikiem i pewnie w lepszym towarzystwie też by strzelał, ale czy jest lepszy od tego dzika [Tolu Arokodare – przyp. red.], za którego Napoli chce zapłacić 25 milionów euro? Nie wiem. Jak zobaczyłem grę formacji defensywnej, to pomyślałem, że reprezentacja dziennikarzy nie grałaby gorzej – mówił.
– Są pewne kanony zachowań. To tak, jakby drużyna była przestraszona, jakby ktoś komuś zabrał myślenie, albo coś działo się za szybko. Miała miejsce reakcja, która nie powinna nastąpić na poziomie europejskich pucharów. Wiedzieliśmy, że Genk jest lepszy piłkarsko i ma więcej pieniędzy, ale to nie jest powód, żeby tak grać w piłkę. […] Między 19. a 40. minutą tracimy trzy gole, są dwa słupki i podwójny rzut karny. Ta sytuacja, w której Gurgul strzelił do własnej bramki… nie ma ataku na Steuckersa, jeszcze na koniec się odwraca. Jak my chcemy grać w piłkę, skoro popełniamy błędy, których nie powinieneś popełniać na poziomie trampkarza – podsumował.
Źródło: Kanał Sportowy | Fot. Screen / Kanał Sportowy

