Na początku przyszłego tygodnia Cezary Kulesza ma ogłosić nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Leo Beenhakker podzielił się kilkoma przemyśleniami w tej kwestii.
Pod koniec ubiegłego roku prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zadeklarował, że nazwisko następcy Paulo Sousy zostanie przekazane opinii publicznej 19 stycznia. Kulesza nie wywiązał się jednak z tego terminu i na oficjalne informacje musimy jeszcze poczekać. Ostateczna decyzja ma zostać podjęta najpóźniej 31 stycznia.
Były selekcjoner komentuje
Głos w temacie wyboru nowego selekcjonera zabrał Leo Beenhakker, który sprawował tę funkcję w latach 2006-2009. Według Holendra kolejnym trenerem biało-czerwonych powinien być Polak, znający realia tej szatni.
– W sytuacji, kiedy liczy się marcowy mecz z Rosją i miejmy nadzieję drugi baraż pięć dni później, zatrudnienie obcokrajowca byłoby błędem. Nie ma czasu. W marcowych meczach kadrę powinien prowadzić Adam Nawałka. A jeżeli z jakichś powodów jest to niemożliwe, równie dobrym kandydatem jest Jan Urban – powiedział były szkoleniowiec w rozmowie z Janem De Zeeuwem.
Mimo wszystko Beenhakker nie przekreśla pomysłu zatrudnienia Andrija Szewczenki. Uważa jednak, że byłby to bardzo ryzykowny ruch, ponieważ jego sukcesy z pracy z reprezentacją Ukrainy wcale nie musiałyby przełożyć się na polską kadrę.
– Szewczenko? Był świetnym piłkarzem, podobnie jak kiedyś mój rodak Marco van Basten, który też był selekcjonerem narodowej drużyny swojego kraju. Ale to nie znaczy, że poradziłby sobie jako trener innej reprezentacji, szczególnie w tak trudnym momencie, kiedy zupełnie brakuje czasu i nie ma żadnej wiedzy o specyfice zespołu. Każdy zagraniczny trener w takim momencie to ogromne ryzyko, które staje się jeszcze większe, jeżeli ten trener nie ma specjalnie dużego doświadczenia. Takie decyzje można ewentualnie po barażach, kiedy nowy selekcjoner miałby więcej czasu – twierdzi 79-latek.