Podczas meczu Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin (1:2) doszło do kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Mikaela Ishaka. Szymon Marciniak skomentował całą sytuację w rozmowie z „Weszło”.
Kontrowersja w meczu Lech – Zagłębie
Niedzielne spotkanie Ekstraklasy nie zaczęło się najlepiej dla aktualnych mistrzów Polski. Zagłębie Lubin dwukrotnie trafiło do siatki Kolejorza. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Artura Sobiecha tuż przed przerwą spotkania.
W końcówce meczu Mikael Ishak wpakował piłkę do siatki Miedziowych, jednak sędzia główny dopatrzył się u szwedzkiego napastnika mistrzów Polski zagrania ręką. Nieuznany gol wzbudził wśród kibiców sporo kontrowersji.
Tutaj stop-klatka dokładnie w momencie dotknięcia piłki przez Ishaka.
Według mnie jednak w sferze "no handball". pic.twitter.com/f3IIagohUW
— Damian Smyk (@D_Smyk) February 19, 2023
Dziennikarze „Weszlo” podczas programu „Liga Minus” zadzwonili do Szymona Marciniaka, który był arbitrem VAR w tym spotkaniu. Sędzia z Płocka wypowiedział się na temat zaistniałej sytuacji, przyznając, że sam jest na nią wściekły.
Mila wrócił myślami do meczu z Niemcami. „Myślałem, że dostanę zawału” [CZYTAJ]
– Mecze rozgrywane o godz. 15:00 nie mają kamery z drugiej strony boiska. Jadę teraz wkurw… wkurzony i sam nie wiem, czy ta ręka była, czy nie. Ja, żeby zawołać sędziego do monitora, muszę mieć sto procent pewności. Zrozumcie mój brak komfortu. Niby fajnie, mamy VAR, niby mamy kamery, a jednak tej sytuacji nie byłem w stanie udowodnić – powiedział Szymon Marciniak.
– W tych okolicznościach decyzja z boiska musiała zostać. Siedzi we mnie ta sytuacja, bo nie wiem, jak było, a tego nienawidzę. Nie mam do siebie pretensji. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Nie chciałem młodego chłopaka wsadzać na minę, kazać mu stać przed monitorem – dodał arbiter z Płocka.
Źródło: Weszło