W ubiegłym tygodniu zakończyła się saga transferowa związana z przenosinami Damiana Kądziora do Lecha Poznań. Skrzydłowy przedłużył swój kontrakt z Piastem Gliwice. W rozmowie z portalem „Weszło” 30-latek wyznał, że nie mógłby wymuszać na władzach klubu zgody na odejście.
Arkadiusz Milik zadebiutował w Juventusie. Polak skomentował swój występ [CZYTAJ]
Temat transferu Kądziora poruszany był w mediach przez niemal całe letnie okno transferowe. „Kolejorz” faktycznie zabiegał o podpis wychowanka Jagielloni Białystok, jednak ostatecznie stronom nie udało się dojść do porozumienia.
W ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje, jakoby mistrzowie Polski mieli zintensyfikować swoje próby w kierunku pozyskania gwiazdy Piasta Gliwice. Kilka godzin później klub ze Śląska ogłosił przedłużenie kontraktu z 6-krotnym reprezentantem Polski.
Kądzior nie chciał wymuszać transferu
Bartosz Białek został wypożyczony z Wolfsburga. 20-latek trafił do Holandii [CZYTAJ]
Transfer na Bułgarską z pewnością oznaczałby dla Kądziora znaczną podwyżkę oraz grę w europejskich pucharach. Mimo to zawodnik nie myślał o naciskaniu na władze Piasta Gliwice, w celu wymuszenia zgody na odejście do Lecha Poznań.
– Może takie wymuszanie czasami w piłce pomaga, nie wiem. Ja po prostu w ten sposób nie postępuję, zostałem inaczej wychowany i tego się trzymam. Zawsze staram się doceniać ludzi, którzy w życiu wyciągali do mnie rękę i z którymi coś mnie łączy – powiedział Kądzior w rozmowie z Weszło.
– Tak też było teraz z Piastem. Miałem pójść i powiedzieć, że jeśli nie zostanę sprzedany, to przestanę grać i przychodzić na treningi? Uderzyłbym w klub, trenera i chłopaków z drużyny. Jak mógłbym później spojrzeć w oczy Kubie Czerwińskiemu, Michałowi Chrapkowi czy Kamilowi Wilczkowi? – dodał.
Tymoteusz Puchacz może zmienić klub jeszcze tego lata! Trwają rozmowy z klubem z Serie A [CZYTAJ]