Już w najbliższy poniedziałek powinniśmy poznać nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Wybory trwają już bardzo długo, jednak Jakub Błaszczykowski nie wini Cezarego Kuleszy o taki stan rzeczy.
Jeżeli Cezary Kulesza tym razem wywiąże się ze swoich słów, to już 31 stycznia na Stadionie Narodowym odbędzie się prezentacja następcy Paulo Sousy. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej ma nie lada problem do rozwiązania, bowiem okazało się, że Andrij Szewczenko nie doszedł do porozumienia z Genoą w sprawie rozwiązania kontraktu i najprawdopodobniej nie obejmie naszej kadry.
Według Macieja Wąsowskiego z „Weszło” w walce o posadę selekcjonera pozostało już tylko trzech kandydatów. Są to Adam Nawałka, Jan Urban oraz Czesław Michniewicz. Opcja zagraniczna została już całkowicie porzucona. W ostatnich dniach zainteresowanie objęciem biało-czerwonych wykazywał Caludio Ranieri, jednak zgłosił on swoje chęci zbyt późno.
Legenda broni Kuleszy
Kibice oraz dziennikarze są niezadowoleni, ponieważ reprezentacja Polski nie ma trenera od ponad miesiąca, a do meczu barażowego przeciwko Rosji pozostaje coraz mniej czasu. Jakub Błaszczykowski twierdzi jednak, że w tej sytuacji nie wolno się śpieszyć.
Znalezienie nowego selekcjonera to ważna decyzja. W kontekście ewentualnego awansu na mundial to decyzja wręcz kluczowa. Pewnie są dwie opcje – trener na baraże i ewentualne MŚ i druga dłuższa, z Ligą Narodów i walką o wyjazd na ME. Dlatego ja bym dał czas ludziom, którzy są za to odpowiedzialni, bo oni na pewno nie znaleźli się w komfortowej sytuacji – powiedział 36-latek dla portalu Interia.
Był kapitan polskiej kadry uważa również, że Kulesza nie jest odpowiedzialny za problem, w obliczu którego stoi w tym momencie piłka nożna w naszym kraju.
Tego problemu nie rozwiąże się w przeciągu kilku dni. Musimy wiedzieć, że PZPN nie jest w dobrej pozycji negocjacyjnej. Dlatego dajmy czas prezesowi Kuleszy. On podejmie decyzję. Pamiętajmy, że tego problemu nie stworzył sobie prezes Kulesza, tylko dostał go w spadku – stwierdził Błaszczykowski.
Trzeba wysłuchać każdego, jego argumentów, planu na grę. Nam jest łatwo mówić, siedzimy przy kawce, nie ponosimy za nic odpowiedzialności. Często jestem też z tej drugiej strony i wiem, że to nie są proste rzeczy. Powodują tylko niepotrzebną presją i spekulacje – dodał.