Site icon EkstraklasaTrolls.pl

Grzegorz Lato zdradza kulisy pracy z Leo Beenhakkerem. „To był pajac”

fot. Super Express

Leo Beenhakker był selekcjonerem reprezentacji Polski w latach 2006-2009. To właśnie pod jego wodzą po raz pierwszy w historii zakwalifikowaliśmy się na Mistrzostwa Europy. Kulisy pracy z Leo Beenhakkerem w rozmowie z Interią zdradził Grzegorz Lato – prezes PZPN w latach 2008-2012.

Gdy w 2008 roku Grzegorz Lato obejmował rządy w PZPN-ie, trenerem reprezentacji Polki był Leo Beenhaker. Holendra na to miejsce wybrał Michał Listkiewicz – poprzednik Laty na stanowisku prezesa PZPN. Były reprezentant Polski nie był zadowolony z takiego obrotu spraw.

Grzegorz Lato o Leo Beenhakkerze: Powiem szczerze, to był pajac.

Grzegorzowi Lacie nie podobało się głównie to, że Beenhakker był wyborem swojego poprzednika, a nie jego. Jak wiemy, wspólna praca pomiędzy Beenhakkerem a Lato nie trwała jednak zbyt długo.

– Michał Listkiewicz już przed mistrzostwami Europy podpisał następny kontrakt na trzy lata z Beenhakkerem i zostawił mi w prezencie pajaca, powiem szczerze. Bo to był pajac. Myślał, że jesteśmy czarnym ludem i będzie nas pouczał, co mamy robić. Powiedziałem mu kiedyś – albo przeprosisz Antoniego Piechniczka, albo paragraf numer dwa, gdzie było napisane: mam dbać o dobre imię Polskiego Związku Piłki Nożnej – powiedział w rozmowie z Interia Sport Grzegorz Lato.

Lato zdradza kulisy zwolnienia Leo Beenhakkera

W 2009 roku Holender pożegnał się z posadą selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Grzegorz Lato opowiada o kulisach zwolnienia legendarnego trenera.

– Dziennikarze byli strasznie oburzeni tym, że go zwolniłem. Faktycznie, mogłem poczekać po porażce 0-3 ze Słowenią, ale wie pan… Szedłem do szatni podziękować zawodnikom. Stał tam mój ochroniarz i powiedział: panie prezesie, trener prosił, żeby nikt nie wchodził do szatni. A ja mówię: to dotyczy się chyba tylko jego, nie mnie. Ja, jako prezes PZPN-u jestem właścicielem tej drużyny, reprezentacji Polski. Wszedłem i przywitałem się. On chciał zabronić mi wejścia do szatni? To tak jakby w Bayernie Karl-Heinz Rummenigge miał zakaz wejścia do szatni. Jak ty jesteś takim chamem, to ja cię załatwię błyskawicznie – pomyślałem. Podziękowałem mu, wypłaciłem pieniądze i do widzenia – opowiada Lato.

Całość przeczytacie na stronie Interii.

Exit mobile version