Nie milkną echa po ostatniej kompromitującej porażce reprezentacji Polski z Mołdawią. O kulisach opowiedział na łamach „WP Sportowe Fakty” dziennikarz Piotr Koźmiński.
We wtorek reprezentacja Polski skompromitowała się w meczu z reprezentacją Mołdawii. Spotkanie zakończyło się porażką Biało-Czerwonych 2:3. Choć do przerwy nic na to nie wskazywało, bo w pierwszych 45 minutach Polacy prezentowali się bardzo solidnie i zakończyli tę część gry wynikiem 2:0. W drugiej połowie gra Polaków kompletnie się posypała. Pierwsza stracona bramka nie pobudziła Polaków do działania. Efektem były stracone dwie kolejne.
Po meczu na reprezentantów Polski wylała się ogromna fala krytyki. Nie ma się co dziwić, gdyż większość negatywnych komentarzy była w pełni uzasadniona. Najczęściej polskim piłkarzom zarzucano brak zaangażowania i nadmierne rozluźnienie w drugiej połowie. Oliwy do ognia dolał swoim pomeczowym komentarzem Jan Bednarek, który stwierdził, że zespół grał, jakby myślami był już na wakacjach.
O kulisach ostatniej klęski reprezentacji Polski więcej opowiedział Piotr Koźmiński. Dziennikarz ujawnił rąbka tajemnicy na temat relacji Fernando Santosa z reprezentantami Polski. Z przekazanych przez niego informacji wynika, że nie ma zbyt dużej chemii między selekcjonerem a piłkarzami.
– Jak słyszymy nieoficjalnie, relacje między szkoleniowcem a piłkarzami „są takie sobie”, a ujmując sprawę wprost: za wiele chemii tam nie ma. Nie jest wprawdzie tak, że Portugalczyk ma w drużynie wrogów, ale stosunki z piłkarzami są dość zdystansowane – relacjonuje Piotr Koźmiński.
Kolejnym aspektem poruszonym przez Koźmińskiego jest pozycja Fernando Santosa. Dziennikarz przekazał w tej sprawie szokujące informacje. Według jego informacji, część tzw. baronów domaga się… odejścia Fernando Santosa! Takie głosy wydają się być kuriozalne. Co jednak oczywiste, prezes Cezary Kulesza nie zamierza kończyć współpracy z portugalskim szkoleniowcem, co zostało omówione podczas ostatniego spotkania między panami.
– I choć ostatecznie prezes PZPN Cezary Kulesza po spotkaniu z selekcjonerem uspokoił nastroje, a sama rozmowa – jak słyszymy – nie była nerwowa, to, według różnych głosów, Santos nie ma w polskim środowisku piłkarskim zbyt wielu zwolenników. Na przykład niektórzy „baronowie” związku, gdyby to tylko od nich zależało, chętnie „ścięliby” Portugalczyka już teraz, gdy do kolejnych spotkań jest jeszcze sporo czasu – czytamy.
źródło: wp sportowe fakty