10 października na RheinEnergieStadion w Kolonii odbyło się pożegnanie Lukasa Podolskiego. Mistrz świata z 2014 roku podziękował kibicom i klubowi za swoje piłkarskie początki. Wydarzenie to miało jednak nieoczekiwany finał. Jak się okazuje, Podolskiego mogą czekać konsekwencje prawne związane z użyciem pirotechniki podczas meczu.
Spotkają go konsekwencje?
Podolski zorganizował wielki mecz pożegnalny na stadionie FC Koeln. W czasie spotkania 39-latek zagrał jedną połowę w barwach Górnika, a drugą w koszulce FC Koeln.
Mecz stał się nie tylko okazją do podziękowań, ale i wielkiego show dla fanów. Po godzinie gry Podolski skierował się w stronę trybuny największych fanatyków FC Koeln.
W pewnym momencie wszedł na tzw. „gniazdo” i przyjął od jednego z kibiców zapaloną racę. To właśnie ten moment przykuł uwagę niemieckich służb.
Używanie pirotechniki na stadionach w Niemczech jest surowo zabronione. Według rzecznika służb, który rozmawiał z agencją DPA, Podolski dopuścił się wykroczenia administracyjnego.
– Napisaliśmy raport z tego zdarzenia i wykroczenia administracyjnego, do którego doszło. Dokumenty przekazaliśmy ratuszowi – poinformował rzecznik policji.
Podolskiemu grozi teraz kara grzywny za używanie pirotechniki na stadionie. Chociaż niemieckie prawo przewiduje, że samo użycie pirotechniki nie jest przestępstwem, o ile nie zagraża bezpieczeństwu innych osób, nie oznacza to, że były reprezentant Niemiec uniknie kary.
Niemieckie przepisy jasno określają, że pirotechnika na stadionach, nawet jeśli nie powoduje bezpośredniego zagrożenia – jest zabroniona. W związku z tym Podolski może spodziewać się kary finansowej.
Źródło: TVP Sport, DPA