Lech Poznań zakończył sezon 2019/2020 na drugim miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. Z Pucharu Polski odpadł w półfinale po dramacie w rzutach karnych. Czego można się spodziewać po nadchodzącej kampanii?
Europejskie puchary
Kolejorz w pierwszej rundzie trafił na rywala notowanego zdecydowanie niżej od siebie. Lechici zmierzą się z łotewską Valmierą. Prawda jest taka, że Lech powinien bez problemu dojść do trzeciej rundy eliminacji do Ligi Europy. Kolejne etapy będą zależały głównie od szczęścia w losowaniu. Będzie tak dlatego, że od tego etapu Lech nie będzie już rozstawiony. We wspomnianej trzeciej rundzie Europa League, Kolejorz będzie mógł trafić na takie ekipy jak: Tottenham, Basel, Sporting, PSV, Wolfsburg czy AC Milan. Przed faktem nie ma co się za bardzo rozczulać, ponieważ znamy wyniki polskich drużyn w Europie, jednak nie można wykluczyć żadnych niespodzianek.
Lech Poznań dokonał na ten moment czterech wzmocnień. Do klubu z Poznania dołączyli Alan Czerwiński, Filip Bednarek, Mikael Ishak, Marko Malenica. Lada moment w klubie wyląduje Jan Sykora, który docelowo zastąpi odchodzącego z klubu Kamila Jóźwiaka. Czy można więc stwierdzić, że Lech załatał wszystkie dziury? No nie do końca. Wciąż brakuje napastnika, lewego obrońcy i defensywnego pomocnika.
Kolejorz potrzebuje snajpera, który będzie godnie rywalizował o miejsce w składzie z Ishakiem i Szymczakiem. Dwóch napastników to zdecydowanie za mało jak na taki klub. Przypomnijmy, że latem zespół opuścili Christian Gytkjaer (transfer jako wolny agent do Monzy), Paweł Tomczyk (wypożyczenie do Stal Mielec) oraz Timur Zhamaledtinow (powrót do CSKA, z którego odszedł do FK Ufa). Jeden przychodzący napastnik w zamian za trzech odchodzących to trochę za mało.
Na pozycji lewego obrońcy Kolejorz ma na ten moment w kadrze trzech zawodników: Tymoteusza Puchacza, Wołodymyra Kostewycza oraz Jakuba Niewiadomskiego. Ukrainiec odchodzi z Lecha jako wolny zawodnik już za pół roku, dlatego warto poszukać dla niego zastępstwa i sprzedać go wcześniej, by zyskać na nim trochę pieniędzy. Dynamo Kijów jest podobno zainteresowane takim rozwiązaniem. 18-letni Niewiadomski to wciąż gracz rezerw, mimo włączenia go do pierwszej drużyny. Potrzebuje więcej minut do ogrania się w seniorskiej piłce. Od biedy na lewej stronie może zagrać Robert Gumny, który w przeszłości występował na tej pozycji. Mimo wszystko, warto sprowadzić do klubu człowieka, który będzie zmiennikiem Puchacza, bo przy natłoku spotkań może to wyglądać nieciekawie.
Defensywny pomocnik – czyli temat wracający jak bumerang. Jeszcze niedawno media informowały o tym, że Lech Poznań chce się pozbyć Karlo Muhara. Chorwat był zdecydowanym niewypałem transferowym letniego okienka w 2019 roku. Z Kolejorza wypożyczono również Mateusza Skrzypczaka, który przez rok będzie bronił barw I-ligowej Puszczy Niepołomice. Jako wolny zawodnik klub opuścił Tomasz Cywka. Tak naprawdę oprócz Muhara w Lechu na próżno szukać klasycznej szóstki.
Wszystko wskazuje na to, że Kolejorz będzie zwlekał z kolejnymi transferami do klubu, aż nie sprzeda któregoś z wychowanków. Wiemy doskonale jak działa łańcuch pokarmowy europejskich klubów i gdzie znajdują się w nim polskie kluby.
Pod koniec lipca Lech Poznań poinformował o zmianach w sztabie Dariusza Żurawia. Z Kolejorza odszedł Dariusz Skrzypczak, a do rezerw przesunięto Karola Bartkowiaka. W ich miejsce zatrudniono Dariusza Dudkę oraz Janusza Górę.
O okolicznościach rozstania ze Skrzypczakiem wszyscy wiedzą. Sam zainteresowany przyznał jednak w jednym z wywiadów, że odchodzi z Lecha w zgodzie, a jego serce zawsze będzie niebiesko-białe. Teraz spróbuje swoich sił jako trener beniaminka Ekstraklasy – Stali Mielec.
Bartkowiakowi podziękowano w pierwszej drużynie, teraz będzie on pełnił funkcję łącznika, aby zespół rezerw funkcjonował podobnie jak „jedynka”.
– Karol przez rok z nami blisko współpracował, był na każdym treningu i naszym celem jest to, by teraz tę pracę i filozofię gry wypracowaną w pierwszej drużynie przenosił także do drugiego zespołu. Chcemy, aby obie nasze ekipy grały podobnie, bo to ułatwi piłkarzom przechodzenie z jednej do drugiej, a Karol w roli łącznika między nimi ma to ułatwić. To była dobrze przemyślana decyzja. Karol nadal ma być stałym gościem na zajęciach pierwszej drużyny, będzie podpatrywał, jak na co dzień pracujemy, a potem będzie pomagał przenosić to także do zespołu rezerw – mówił Dariusz Żuraw na łamach oficjalnej strony Kolejorza.
Nowi asystenci szkoleniowca Lecha Poznań to mieszanka doświadczenia z młodością. Janusz Góra to były szkoleniowiec juniorskich drużyn Red Bulla Salzburg. Dariusz Dudka z kolei jest dopiero początkującym trenerem, jednak swoim boiskowym doświadczeniem ma pomóc młodym piłkarzom, tak jak to robił wcześniej w ekipie rezerw jako zawodnik.
– Stoi za nim ogromne doświadczenie z pracy w ostatnich latach w jednej z największych kuźni talentów w Europie, czyli Red Bull Salzburg. Tam, podobnie jak u nas, stawiają odważnie na młodzież, grają ofensywnie, wysokim pressingiem, chcą dominować na boisku. Dlatego Janusz Góra idealnie pasuje do mojego sztabu, bo wyznajemy niemal taką samą filozofię gry – mówił trener Dariusz Żuraw.
– Mogę powiedzieć, że Darek był taką moją prawą ręką na boisku, jako kapitan dowodził chłopakami. Miał świetny kontakt z młodymi zawodnikami, którym pomagał się piłkarsko rozwijać. Przeprowadzaliśmy wspólne treningi indywidualne dla naszej zdolnej młodzieży i wiadomo było, że krok po kroku szykowaliśmy go do tej roli – opowiadał.
Brak jasnych celów zarządu i trenera
W Lechu cały czas podtrzymują zdanie, że ich celem jest najładniejszy styl gry w Polsce. Prezes Karol Klimczak twierdzi, że trofea przyjdą wraz z dobrą grą.
– Życie nauczyło nas pokory. Nie chcemy po raz kolejny rzucać haseł pod publiczkę. Ostatni rok i cele, jakie zostały przedstawione przed trenerem, zostały zrealizowane, bo powiedzieliśmy, że będziemy oceniali zespół pod kątem poprawy jakości gry. I tu była olbrzymia poprawa. Byłem dość ostro atakowany w mediach, kiedy mówiłem przed sezonem, że najważniejszym celem jest dla mnie dobra gra naszego zespołu, rozwój zawodników walka do końca itd. A okazało się, że to wszystko się potwierdziło. Więc dzisiaj to podtrzymuję.
– Nie zapominajmy, że nadal było wiele meczów, w których graliśmy nierówno. Teraz chodzi o to, by tych dobrych meczów było jak najwięcej. Wyeliminować błędy, które się pojawiały. To jest nasz cel i to powinno dać rezultaty w postaci trofeów. Trofea muszą być efektem dobrej gry. Granie na 1:0 nas nie interesuje. Na pewno chcemy co roku grać w europejskich pucharach – mówił Karol Klimczak w wywiadzie dla Głosu Wielkopolskiego.
W podobny sposób na ten temat wypowiadał się Dariusz Żuraw.
Zapytaliśmy dziennikarzy związanych z Lechem Poznań o ich przypuszczenia na temat najbliższego sezonu. Nie zabrakło również wzmianki o tym, jaki rezultat na koniec kampanii będzie można uznać za satysfakcjonujący.
– Lech Poznań ma potencjał na ponowne zostanie wicemistrzem. Wszystko więcej będzie wielkim sukcesem, ale też wynik poza podium będzie uznany za porażkę. Kolejorz w nowym sezonie musi zrobić krok do przodu, a tym byłby finał lub zwycięstwo w Pucharze Polski. Społeczność Lechowa potrzebuje sukcesu. W europejskich pucharach go nie wieszczę, bo tam zapewne Lechici zatrzymają się na trzeciej rundzie. Dla Lecha nawet lepszym byłby awans Legii do europejskich pucharów, bo wtedy największy rywal do walki o mistrzostwo musiałby łączyć grę w lidze i w pucharach, co przy 30 kolejkach może być bardzo istotne w kontekście końcowych rozstrzygnięć. Przede wszystkim zespół musi kontynuować tę drogę, którą rozpoczął w 2020 roku. Lech jest najlepszym zespołem, biorąc pod uwagę rok kalendarzowy i warto byłoby to kontynuować.
– Dokonane transfery oceniam pozytywnie, ale brakuje mi takiego „wow”, jak w przypadku Legii. Może kimś takim będzie Sykora, ale to będzie ruch 1 do 1 (jak wszystkie do tej pory), a nie realne wzmocnienie jakiejś formacji i dodanie tam jakości. Niemniej na wicemistrzostwo Polski powinno to starczyć, bo ekipa Żurawia ma już wypracowane schematy i styl, a przede wszystkim umiejętności, by dalej być czołową ekipą w tym roku i postawić kolejny krok do przodu, czyli realnie walczyć bądź zdobyć jakieś trofeum – twierdzi Dawid Dobrasz z Głosu Wielkopolskiego.
Zobacz również: Tak wygląda nowa koszulka Lecha Poznań! Kibice nie są zadowoleni…
– Mógłbym prosto powiedzieć, że oczekuje Mistrzostwa Polski i tyle. W końcu kibice Lecha czekają na trofeum kilka lat. Jednak obserwując to, co się dzieje i oceniając realnie, to liczę, że Lech Poznań do samego końca rozgrywek będzie liczył się w walce o pierwsze miejsce oraz Puchar Polski. Nie chcę dzielić, które zwycięstwo jest ważniejsze, ale PP musi być celem nadrzędnym. Wiemy przecież jaki urok mają te rozgrywki. Zadowolony będę z dubletu! Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że to daleka przyszłość. Trzeba skupić się na tym, żeby nie zbłaźnić się w Europie, awansować jak najdalej. Wystartować dobrze w lidze, bo wiemy, że ten sezon jest „inny”. Kibice zawsze chcą tego, aby ich klub był najlepszy. Ja oczekuję tego samego od Kolejorza – uważa Leszek Urban z portalu Piłkarski Świat.
– Kolejorz wiosną sezonu 2019/2020 rozpalił apetyty na następne rozgrywki, dlatego oczekiwania automatycznie są wyższe. „Sezon przejściowy” za nami. Paradoksalnie okazał się on najlepszy w ostatnich latach. Teraz kibicom nie wystarczy już zespół składający się z wychowanków grających najlepszą piłkę w Polsce, jeśli nie przyniesie to trofeów. Tutaj możemy przejść do oczekiwań. Uważam, że kolejny sezon bez jakiegokolwiek pucharu w gablocie będzie straconym. Walka o majstra będzie trudna, bo Legia jest silna, lecz z pewnością nieosiągalna. Na korzyść Lecha działać może również format rozgrywek, gdyż rozegramy tylko 30 kolejek – mówi nam Filip Modrzejewski z Prawdy Futbolu.