Tak od podstaw doszło do przewrotu w PZPN. Sensacyjne kulisy buntu klubowych przedstawicieli

Portal „Weszło” dotarł do zaskakujących kulisów przewrotu w PZPN. Scenariusza, który odegrał się za zamkniętymi drzwiami gabinetów, nie wymyśliliby niektórzy światowej klasy reżyserzy.




W poniedziałek w PZPN odbyły się wybory, podczas których Cezary Kulesza został wybrany prezesem na drugą kadencję. Pojawiło się jednak zaskoczenie przy wyborze wiceprezesów. Kandydaci zaproponowani przez Kuleszę zostali odrzuceni. Dodatkowo w zarządzie zasiadło aż ośmiu przedstawicieli klubów.

Kulisy przewrotu

Portal „Weszło” ustalił, że akcja rozpoczęła się w niedzielę, czyli zaledwie dzień przed wyborami. Wtedy dojść miało do spotkania prezesów wojewódzkich związków oraz Cezarego Kuleszy. Zabrakło tylko Adama Kaźmierczaka, którego obecny prezes miał wpisać na swoją „czarną listę”.




– Szef PZPN i tak traktował Wojtalę jak rywala i zamierzał pozbawić go miejsca w zarządzie. Podobnie zresztą jak innego opozycjonistę, Wojciecha Cygana, działającego z ramienia klubów – czytamy na „Weszło”.

– Wiadomość o spotkaniu dotarła jednak do Wojtali, który – jak można się domyślić – poczuł się tym wyjątkowo dotknięty. Dotychczas, choć nie sympatyzował z Kuleszą, nie miał powodu, by głosować przeciwko przedstawicielom wojewódzkich związków. Teraz jednak, gdy dowiedział się, że jego własne środowisko zamierza go „wygumkować”, optyka się zmieniła – dodano.

Już następnego dnia odbyć się miało spotkanie przedstawicieli klubów. Zaproszenie miał nawet otrzymać Kulesza, jednak pewny swojego zwycięstwa – nie pojawił się na nim.

Tymczasem doszło na nim do zawiązania koalicji. Głównodowodzącymi, namawiający do postawienia się Kuleszy, okazać się mieli Dariusz Mioduski i Karol Klimczak, a więc prezesi Legii i Lecha.




Celem minimum miało być dla zainteresowanych wprowadzenie do zarządu Dariusza Mioduskiego w miejsce Mieczysława Golby. Z kolei zawetowanie całej trójki zaproponowanej przez Kuleszę stanowić miało największy sukces, co udało się osiągnąć.

– Co ważne, to właśnie Mioduski oraz Klimczak mieli być łącznikami z Pawłem Wojtalą, a ten z kolei – z kilkoma innymi przedstawicielami związków wojewódzkich, którzy z czasem przyłączyli się do grupy „rewolucjonistów” – czytamy.

Źródło: Weszło

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.