NEWSY I WIDEO

Nicola Zalewski zamieszany w aferę bukmacherską? Włoski dziennikarz uchylił rąbka tajemnicy

Niepokojące informacje dopływają z Włoch. O godzinie 14:00 ujawnione ma zostać nazwisko kolejnego zawodnika zamieszanego w aferę bukmacherską. Możliwe, że chodzi o Nicolę Zalewskiego, na co wskazuje kilka poszlak.




We Włoszech dzieje się w ostatnim czasie bardzo dużo. Kilka dni temu ujawniono, że Nicolo Fagioli obstawiał mecze, w dodatku u nielegalnego bukmachera. Sprawa nabiera tempa i dotyka kolejnych piłkarzy. O 14:00 dziennikarz Fabrizio Corona ma opublikować następne zamieszane nazwisko.




Polak?

Włoch opublikował w „zapowiedzi” zaciemnione zdjęcie zawodnika, który sylwetką przypomina… Nicolę Zalewskiego. Dodatkowo napisał, że chodzi o piłkarz AS Romy. Sprawę podchwycono już w polskich mediach. Filip Macuda zwrócił uwagę, że „niewykluczone”, iż chodzi właśnie o 21-letniego Polaka.





Cała afera powoli pochłania kolejnych zawodników. Corona uderzył już nawet w reprezentantów Włoch. Wskazał, że u nielegalnego bukmachera mecze mieli obstawiać Sandro Tonali i Nicolo Zaniolo. Warto jednak zaznaczyć, że zawodnik Newcastle United miał typować mecze swojej drużyny, ale tylko te, w których nie brał udziału. Drugi z wymienionych miał natomiast obstawić mecz Pucharu Włoch, który przesiedział na ławce.




O 14:00 dowiemy się natomiast, czy dziennikarzowi chodziło właśnie o Zalewskiego. Jeśli domysły okażą się prawdą, to Polak może mieć spore problemy. Afera we Włoszech nabiera bowiem coraz szybszego tempa i budzi skrajnie negatywne emocje.

Uraz jednego z bohaterów reprezentacji Polski. Nie wyszedł na pomeczowy rozruch

Jeden z reprezentantów Polski nabawił się urazu w trakcie meczu z Wyspami Owczymi. Kontuzja nie jest poważna, bo chodzi jedynie o lekkie stłuczenie.




W czwartek reprezentacja Polski mierzyła się na wyjeździe z Wyspami Owczymi. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Polaków 2:0. Bramki dla naszego zespołu zdobyli Sebastian Szymański i Adam Buksa.




Kontuzji we wczorajszym meczu nabawił się jeden z bohaterów reprezentacji Polski, Adam Buksa. 27-letni napastnik wszedł na boisko w 59. minucie gry i wpisał się na listę strzelców kilka minut później. W trakcie gry doznał jednak stłuczenia, o czym powiedział na konferencji prasowej Michał Probierz.




– Na rozruch pomeczowy wszyscy wyszli oprócz Adama Buksy, który ma lekkie stłuczenie. Mam nadzieję, że fizjoterapeuci postawią go na nogi – poinformował Michał Probierz.




Reprezentacja Polski wróci do kraju dzisiejszego wieczoru. Przed naszymi reprezentantami jeszcze jedno spotkanie podczas tego zgrupowania. W niedzielę na Stadionie Narodowym Polacy podejmą Mołdawię.

Polska pokonała Wyspy Owcze. Gra Polaków nie zachwyciła [REAKCJE]

Reprezentacja Polski pokonała Wyspy Owcze 2:0. Gra Polaków w dzisiejszym spotkaniu jednak nie rzuciła kibiców na kolana. Zebraliśmy kilka ich wypowiedzi odnośnie tego meczu.

Za nami pierwszy mecz reprezentacji Polski podczas październikowego zgrupowania. Biało-Czerwoni zrobili, co do nich należało i pokonali na wyjeździe Wyspy Owcze 2:0. Bramki dla naszej drużyny narodowej zdobyli Sebastian Szymański oraz Adam Buksa.




Styl nie porwał

Pomimo zwycięstwa gra Polaków nie była powalająca. Dzisiejszego wieczoru Biało-Czerwoni nie stworzyli sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Nawet pomimo faktu, że przez niemal całą drugą połowę Farerzy grali w osłabieniu.




Udany debiut Probierza

Mecz z Wyspami Owczymi był debiutem Michała Probierza w reprezentacji Polski. 51-latek jest pierwszym selekcjonerem reprezentacji Polski w XXI wieku, który wygrał w swoim debiucie. Ostatnim, który tego dokonał, był Janusz Wójcik w 1997 roku.

Obiecujący debiut Pedy

Jednym z wygranych meczu z Wyspami Owczymi bez wątpienia jest Patryk Peda. Był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. 21-latek zamknął usta krytykom, którzy przed meczem krytykowali Probierza za to, że postawił na piłkarza z trzeciego poziomu rozgrywkowego we Włoszech.






Fot. Kacper Polaczyk / 058sport.pl

Kucharski ostro o słowach Lewandowskiego ws. opaski kapitana. „Co on znowu pierd…!?”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Napastnik FC Barcelony wypowiedział się między innymi na temat opaski kapitana na ramieniu Piotra Zielińskiego. Wypowiedź snajpera nie spodobała się jemu byłemu agentowi, Cezaremu Kucharskiemu.

Zieliński za Lewandowskiego

Reprezentacja Polski zagra w czwartek z Wyspami Owczymi. W składzie Biało-Czerwonych zabraknie Roberta Lewandowskiego, który odniósł kontuzję. Piotr Zieliński zastąpi snajpera w roli kapitana kadry.

Holenderski dziennikarz uderza w Legię i Mioduskiego. „Część kibiców przyszła na stadion tylko w celu wywołania zamieszania” [CZYTAJ]

35-latek przed meczem udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Robert Lewandowski w rozmowie wypowiedział się między innymi na temat wspomnianej zmiany. Jego słowa nie spodobały się byłemu agentowi gwiazdy, Cezaremu Kucharskiemu.

– Piotrek Zieliński jest na tyle dojrzałym zawodnikiem, że jestem spokojny. Dla mnie temat kapitana jest w Polsce zbyt rozdmuchany. Gra jedenastka na boisku i rola kapitana nie jest aż tak ważna. Jedna osoba nie decyduje aż tak o losach – wypalił Lewandowski.

– Co on znowu pierd…!? W dniu meczu reprezentacji, gdy Piotr Zieliński z dumą chciał wyprowadzić drużynę, dostaje takiego gonga. Bez odpowiedzialności te słowa! Co za idioci namawiają Lewandowskiego na te wywiady? Z wiekiem przecież powinno się być mądrzejszym – skomentował Cezary Kucharski.

Mecz Wysp Owczych z reprezentacją Polski odbędzie w czwartek 12 października o godzinie 20:45.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Twitter

Holenderski dziennikarz uderza w Legię i Mioduskiego. „Mioduski wyraźnie tłumi w sobie dużo frustracji.”

Nie milkną echa w sprawie awantury po spotkaniu AZ Alkmaar z Legią Warszawa. Brian Wijker z Noordhollands Dagblad pokusił się o komentarz tej sprawy w felietonie.




Afera po meczu Ligi Konferencji

Po spotkaniu AZ z Legią Warszawa doszło do przepychanki przy autobusie gości (wszystko zarejestrowały kamery – przyp. red.). Ochroniarze i policja naruszyli nietykalność cielesną prezesa Legii Warszawa oraz części sztabu. Ponadto na dołek trafili Josue i Pankov. Kolejnym ze skandali były wywózki Polaków z Alkmaar do godziny 18:00 w dniu meczu.




Robert Lewandowski przekazał dalej film znanego polityka. Tłumaczy się pomyłką [CZYTAJ]




Dowody w postaci filmów jednak nie wszystkim wystarczają. Niektórzy Holendrzy nadal wypierają wspomniany skandal. Jednym z nich jest Brian Wijker, który pokusił się o komentarz wspomnianej sprawy na łamach Noordhollands.

– Reakcje kibiców Legii Warszawa na posty AZ w mediach społecznościowych są oburzające. Na grafikach widnieją nagrobki z logo klubu z Alkmaar lub litera „Z” w herbie zamieniona w swastykę. Pojawiają się także obrazy byłego austriackiego masowego mordercy oraz groźby pod adresem burmistrza Alkmaaru, Anji Schouten. Nigdy w moim życiu nie widziałem tyle oburzającej głupoty – napisał dziennikarz, podając się za kibica AZ na początku tekstu.




– Część polskich dziennikarzy sportowych goni za prezydentem Legii, Dariuszem Mioduskim, jak pszczoły za miodem. Mioduski opowiada zupełnie inną historię niż holenderska policja, władze Alkmaar i AZ. Wyglądem przypomina nieco Gertjana Verbeeka, byłego trenera AZ i miłośnika kickboxingu. Może powinni walczyć ze sobą w ringu, bo Mioduski wyraźnie tłumi w sobie dużo frustracji. Być może jest to wynikiem systematycznych zachowań swojej własnej grupy kibiców – dodał.

Polacy są winni?

– Nie twierdzę, że Legia nie ma prawa do skarg, ponieważ nie byłem na miejscu. Ale wydaje mi się, że mają sporo przeciwko sobie. Wywołane zamieszanie jest w każdym razie wynikiem działań ich własnych kibiców. To oczywiste. Mioduski twierdzi, że dobra opinia Legii nie może być narażona na szwank. Jaka dobra opinia? W weekend jej kibice skompromitowali się strasznymi transparentami przeciwko uchodźcom. Wszystko, co Legia zarzuca AZ, dotyczy jej. To, że nie wypowiedziała się przeciwko obrażaniu AZ, Holendrów, policji i władz Alkmaar, to ogromny wstyd. Część jej kibiców przyszła na stadion tylko w celu wywołania zamieszania – ocenił.

Dziennikarz zasugerował w tekście, że bezpieczeństwo pracowników i piłkarzy AZ może być zagrożone podczas rewanżu. Wijker wskazał nawet, że klub powinien się zastanowić nad odwołaniem wyjazdu do stolicy Polski.

Mecz między Legią Warszawa a AZ Alkmaar odbędzie się 14 grudnia. Spotkanie zaplanowano na 18:45.

Źródło: Noordhollands Dagblad, Meczyki.pl

Robert Lewandowski przekazał dalej film znanego polityka. Tłumaczy się pomyłką

Robert Lewandowski ostatnio „przesłał dalej” film z udziałem Donalda Tuska. W mediach natychmiast rozpoczęła się ogromna burza w tym temacie. Sam zainteresowany skomentował tę sytuację, tłumacząc się tym, że udostępnił ten film przypadkowo.




W tę niedzielę w Polsce odbędą się wybory parlamentarne. Ostatnie dni przed wyborami zawsze są niezwykle gorące. W mediach trwa polityczna przepychanka zarówno między politykami, jak i między wyborcami. Politycy prowadzą swoje kampanie wyborcze, publikując w mediach liczne filmy i występując na spotkaniach wyborczych.




Udostępniony film

Na „TikToku” ukazał się ostatnio fragment wystąpienia Donalda Tuska na jednym ze spotkań. Film zamieszczono 4 października. Wczoraj natomiast film udostępnił Robert Lewandowski, używając opcji „prześlij dalej”. Ruch piłkarza szybko wyłapali internauci, co rozpoczęło medialną dyskusję. Film, o którym mowa, znajduje się poniżej.




@waszeforumdialogu

#pis #tvp #tusk #polityka #dlaciebie #tiktokpolska #polska #politykapolska #polskapolityka #politykawsieci #waszeforumdialogu #fyp #viral #like #trending #sroda

♬ dźwięk oryginalny – WaszeForumDialogu

Lewandowski tłumaczy

Do tego zdarzenia odniósł się sam Robert Lewandowski. Został on zapytano o to podczas wywiadu na łamach „WP Sportowe Fakty”. Przyznał, że była to wyłącznie pomyłka. Sprawdziliśmy i dziś faktycznie piłkarz cofnął już udostępnienie tego nagrania.

– To było takie… przypadkowe. Pewnie ja, gdzieś przeglądając TikToka, albo nawet z moją córką, pokazując jej filmik, która ona uwielbia mój w koszulce Barcelony, jak sobie tańczę. Pewnie gdzieś przypadkowo ja, albo nawet moja córka mogła coś nacisnąć – wyjaśnił Robert Lewandowski.

– Ja nawet nie wiedziałem, że coś takiego zrobiłem. Dopiero później ktoś się mnie zapytał. Więc próbowałem to szukać i nawet nie wiedziałem, jak to cofnąć – uzupełnił.





źródło: WP Sportowe Fakty

Fernando Santos zupełnie bez klasy. Zostawił PZPN-owi jeszcze jeden rachunek do opłacenia

Mateusz Borek podzielił się niezbyt przyjemnymi informacjami na temat odejścia Fernando Santosa. Dziennikarz przekazał, w jaki sposób Portugalczyk pożegnał się z PZPN-em. 




Kilka miesięcy – tyle wystarczyło, aby Fernando Santos przestał pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalczyk pozostawił po sobie kiepską sytuację w eliminacjach Euro 2024. „Biało-Czerwoni” muszą obecnie drżeć o awans. W cyklu kwalifikacyjnym zdobyli zaledwie sześć punktów po pięciu meczach i zajmują przedostatnie miejsce w grupie, wyprzedzając jedynie Wyspy Owcze.




Wystawiony rachunek

Santos został zwolniony zaraz po przegranym meczu z Albanią (0-2) w Tiranie. W mediach szybko pojawiły się informacje o ładnym geście 68-latka, mimo przedwczesnego zakończenia współpracy w niemiłych okolicznościach. Szkoleniowiec zaprosił na kolację współpracowników z PZPN-u. Udział w niej wzięli Łukasz Gawryjołek czy Jakub Kwiatkowski.

Teraz do wspomnianej kolacji wrócił Mateusz Borek. Dziennikarz i współtwórca „Kanału Sportowego” wyjawił, że kolacja faktycznie się odbyła, jednak… zachowanie Santosa było zdecydowanie bez klasy.




– Ostatecznie rachunek za tę kolację trafił do sekretariatu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Fajny ten Fernando, ale za pożegnalną kolację trzeba było zapłacić. To by było na tyle, jeśli chodzi o Fernando Santosa – oznajmił Borek na antenie „KS”.




Kadra powoli zapomina o nieudanym epizodzie z Santosem. Obecnie reprezentację prowadzi Michał Probierz, który przygotowuje się do swojego debiutu za jej sterami. Już dziś o 20:45 czeka go starcie z Wyspami Owczymi w eliminacjach Euro 2024.

Zaskakujący pomysł Michała Probierza na mecz z Wyspami Owczymi. Selekcjoner szykuje niespodzianki

Już za kilka godzin Michał Probierz po raz pierwszy poprowadzi reprezentację Polski. Na mecz z Wyspami Owczymi selekcjoner szykuje dość zaskakujący skład. Według przewidywań, niektóre wybory 51-latka mogą zadziwić kibiców. 




Po pięciu meczach eliminacji mistrzostwa Europy Polacy mają na koncie zaledwie sześć punktów. Na domiar złego w trakcie cyklu kwalifikacyjnego zmienił się selekcjoner, który obecnie musi dowieźć kadrę na Euro w Niemczech. Do tego potrzebne będą jednak wyniki.




Skład zaskoczy?

Za sterami kadry zasiadł całkiem niedawno Michał Probierz. Jego pierwszym rywalem będą Wyspy Owcze, z którymi „Biało-Czerwoni” już za kilka godzin zmierzą się na wyjeździe. Zapowiada się, że selekcjoner może dokonać kilku zaskakujących dla kibiców wyborów.




Przede wszystkim do występu od pierwszych minut ma być szykowany Patryk Peda, który na co dzień występuje w Serie C. Młody obrońca ma stworzyć duet stoperów z Jakubem Kiwiorem. Blok defensywny mają uzupełnić zawodnicy o charakterze ofensywnym.

Po lewej stronie najprawdopodobniej zobaczymy Przemysława Frankowskiego, zaś po prawej – Matty’ego Casha, lub… Pawła Wszołka. Portal meczyki.pl podaje nawet, że to piłkarz Legii może zostać typowym prawym obrońcą, zaś zawodnik Aston Villi grać będzie wyżej, na skrzydle.

W kwestii środka pola nie ma być żadnych zaskoczeń. Piotr Zieliński ma zostać obudowany przed Damiana i Sebastiana Szymańskich, a więc zawodników o zupełnie innym nastawieniu. Z powodu kontuzji na zgrupowaniu nie pojawi się natomiast Robert Lewandowski. Kapitana zastąpi w ataku duet Milik – Świderski.




Przewidywany skład reprezentacji Polski na Wyspy Owcze, według portalu meczyki.pl:

Wojciech Szczęsny — Paweł Wszołek/Matty Cash, Patryk Peda, Jakub Kiwior, Przemysław Frankowski — Matty Cash/Paweł Wszołek, Damian Szymański, Piotr Zieliński, Sebastian Szymański — Arkadiusz Milik, Karol Świderski

Holenderska policja idzie w zaparte. „Zawodnicy zostali aresztowani za napaść”

Holenderska policja przekazała swoje stanowisko odnośnie ostatniego zamieszania po meczu AZ Alkmaar z Legią Warszawa. Holendrzy podtrzymują, że Josue i Radovan Pankov zostali zatrzymani za napaść.




Tydzień temu AZ Alkmaar podejmowało na własnym stadionie Legię Warszawa. Po meczu doszło do ogromnego skandalu, na którym mocno ucierpiał polski klub. Kiedy piłkarze, sztab i przedstawiciele Legii opuszczali stadion i kierowali się w stronę swojego autobusu, holenderskie służby wywołały wielką awanturę. W efekcie zamieszania zatrzymani przez policję zostali Josue i Radovan Pankov.




Josue i Radovan Pankov zostali zatrzymani po meczu i noc z czwartku na piątek spędzili w holenderskim areszcie. W piątek rano złożyli zeznania. Dopiero popołudniem zostali wypuszczeni na wolność i mogli wrócić do Polski. Z perspektywy Legii dalej nie wiadomo, dlaczego doszło do zatrzymania piłkarzy. Z kolei holenderska policja przekazała „Przeglądowi Sportowemu”, że powodem była napaść. Wcześniej Holendrzy prowadzili narrację, jakoby jeden z ochroniarzy miał ucierpieć w trakcie awantury z Legią




– Jako policja nie jesteśmy uprawnieni do udzielania informacji na temat stanu zdrowia ani też jej nie posiadamy. Natomiast zawodnicy zostali aresztowani za napaść – przekazał rzecznik holenderskiej policji.

Holenderska policja przekazała także, że w tej sprawie prowadzone są dalsze działania. Holendrzy są w posiadaniu nagrań, które teraz analizują.

– Działamy na podstawie nagrania z kamer, żeby ustalić, co dokładnie stało się na stadionie, poza nim i obok autobusu piłkarzy. Na razie nie możemy udzielać dalszych informacji. Nie udostępnimy też mediom obrazu z kamery – poinformował rzecznik policji.





źródło: Przegląd Sportowy

Traumatyczne przeżycia Josue w Holandii. „Wykręcili mi ręce i prowadzili jak jakiegoś mordercę”

Josue przedstawił swoją wersję wydarzeń, które miały miejsce po zeszłotygodniowym meczu przeciwko AZ Alkmaar. Portugalczyk opowiedział o swoich traumatycznych doświadczeniach na łamach „WP Sportowe Fakty”. Areszt w Holandii odcisnął duże piętno na jego psychice.




W zeszłym tygodniu, w czwartek Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z holenderskim AZ Alkmaar. Po meczu doszło do niebywałego skandalu. Holenderskie służby wywołały ogromne zamieszanie i silne przepychanki. Policja postanowiła aresztować dwóch piłkarzy Legii – Radovana Pankova i Josue. Obaj piłkarze noc spędzili w holenderskim areszcie. Na wolność wyszli kolejnego dnia po złożeniu zeznań odnośnie pomeczowych wydarzeń.




Relacja Josue

O swoich nieprzyjemnych przeżyciach Josue opowiedział w wywiadzie udzielonym portalowi „WP Sportowe Fakty”. Portugalczyk dalej nie rozumie, dlaczego został aresztowany. Przyznał, że noc spędzona w areszcie była czymś okropnym. Dodał również, że będzie potrzebować czasu, by po tych wydarzeniach dojść do siebie mentalnie.




– To była okropna noc. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś tak złego, tak niesprawiedliwego – rozpoczął swój wywód Josue.

– Wyszedłem z aresztu, ale zajmie mi trochę czasu, aby dojść do siebie mentalnie. Wiem, że muszę z tym żyć, ale z drugiej strony chciałbym się tego pozbyć, jak tych wszystkich rzeczy, które miałem wtedy na sobie – wyznał Portugalczyk.

Kulisy zatrzymania

Josue zrelacjonował zeszłotygodniowe wydarzenia z jego perspektywy. Portugalczyk opowiedział, że holenderscy policjanci zatrzymali Pankova, oskarżając go o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu jednego z ochroniarzy. Pankov zgodził się pójść z policją, jednak następnie podejrzany zaczął być także Josue. Portugalczyk również przystał na to, by oddać się w ręce policji.




– Trener rozmawia z policją, rozmawia z Rashą i ten mówi, że OK, że pojedzie z policją. Już wcześniej funkcjonariusze przekazali, że jeśli piłkarz nie wyjdzie, to wejdą do środka autobusu siłą. A to byłaby masakra. Nie twierdzę, że by nas pozabijali, ale byłoby „grubo”. No więc Rasha mówi: „dobra, idę” – powiedział Josue.

– Ale wtedy policjant mówi: „Nie, nie, nie. Jest już dwóch podejrzanych. Ten drugi nosi czarne kolczyki” – dodał.

– Chodziło o mnie. Mówię trenerowi: „Dobra, jedziemy”. […] Wychodząc z autokaru, powiedziałem do policjanta: „Idę z tobą”. Ale to było za mało. Wykręcili mi ręce i prowadzili jak jakiegoś mordercę – powiedział piłkarz Legii.

Noc w areszcie

Po zatrzymaniu Josue trafił do celi w jednym z holenderskim aresztów. Tam spędził całą noc. W swojej relacji Portugalczyk opisuje, jak wiele wysiłku psychicznego kosztował go pobyt w areszcie.

– Kiedy otworzyły się drzwi. No ten zapach nie był przyjemny. Smród uryny, nie wszyscy dobrze umyci. Możesz sobie wyobrazić. Wylądowałem w małej celi – opowiedział Josue.

– W nocy patrzyłem w nie, wypatrując świtu. Czasem miałem zamknięte oczy, ale to nie sen. W takim miejscu, w takiej sytuacji nie da się zasnąć. Nie mogłem zasnąć, będąc w najgorszym miejscu, w jakim w życiu byłem – dodał.


źródło: WP Sportowe Fakty

Michał Probierz o stylu reprezentacji, sytuacji w grupie i składzie. Selekcjoner zmylił dziennikarzy?

Michał Probierz odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed meczem reprezentacji Polski z Wyspami Owczymi. Selekcjoner Biało-Czerwonych opowiedział o taktyce i składzie na swój debiut w nowej roli.

Sytuacja w grupie

Biało-Czerwoni nie mają najlepszej sytuacji w eliminacyjnej grupie do Mistrzostw Europy w Niemczech. Polacy zajmują dopiero 5. miejsce w tabeli z sześcioma punktami na swoim koncie. Mają jednak matematyczne szanse na awans. Nie wszystko jednak zależy od nich.

– Nie myślimy o innych meczach, ponieważ jeśli tego nie wygramy, to następne nie będą miały już znaczenia. O następnych rozmawiać będziemy w czwartek późnym wieczorem. Kluczem jest wygrywanie krok po kroku, a nie patrzenie, co będzie dalej – powiedział Michał Probierz.

Młody Polak wyróżniony. Znalazł się na liście największych piłkarskich talentów na świecie [CZYTAJ]

O stylu kadry…

– Dużo można opowiadać i mówić różnych rzeczy, a boisko weryfikuje wszystko. Oczywiście, chcemy narzucić swój styl gry, ale, jak to mówił jeden z moich wcześniejszych szefów: „chcemy bronić szczelnie i strzelać celnie”. Ostatnio mój ulubiony sport to golf i tam jest takie słowo „jakby”. I podobnie w piłce można mówić, jakbym dobrze trafił, to by wpadło – dodał były trener Cracovii.

O składzie na mecz z Wyspami Owczymi…

– Pytanie, co oznacza „zaskoczyć kogoś składem”. W dwunastu nie zagramy. Choć w sumie to zagramy, dziś gierka treningowa będzie dwunastu na dwunastu (śmiech) Zaskoczenia raczej nie będzie, z zawodników, którzy są w tej grupie, wszyscy zasługują na grę – podsumował.

Ściema Probierza?

Przemek Langier przedstawił skład, który najprawdopodobniej zagra w nadchodzącym spotkaniu. Nie wiadomo jednak, czy zestawienie zasugerowane przez dziennikarza portalu „Goal.pl” okaże się trafne. Kuba Seweryn z serwisu „Sport.pl” stwierdził, że może to być podpucha ze strony Michała Probierza.

Mecz Wysp Owczych z reprezentacją Polski odbędzie w czwartek 12 października o godzinie 20:45.

Źródło: Łączy nas Piłka, Twitter

Młody Polak wyróżniony. Znalazł się na liście największych piłkarskich talentów na świecie

Brytyjski „The Guardian” opublikował listę największych piłkarskich talentów urodzonych w 2006 roku. Wyróżniony został jeden Polak.




Od kilku lat co roku dziennikarze „The Guardian” wybierają listę największych piłkarskich talentów na świecie. Od 2016 roku lista ta obejmuje 60 nazwisk. Zestawienie obejmuje zawodników mających rocznikowo 17 lat. W ubiegłym roku wyróżnieni zostali dwaj Polacy – Antoni Mikułko i Dariusz Stalmach. W 2021 roku na liście znalazł się Kacper Urbański. Wcześniej doceniani byli także m.in. Aleksander Buksa, Filip Marchwiński, czy Kamil Grabara.




W tym roku w zestawieniu znalazło się kilka nazwisk, o których już teraz jest głośno na świecie. Mowa o takich zawodnikach jak Endrick, czy Warren Zaïre-Emery. Dziennikarze znaleźli także miejsce w swoim zestawieniu dla jednego Polaka. Wyróżniony został Karol Borys.

Karol Borys urodził się we wrześniu 2006 roku. Jest wychowankiem Śląska Wrocław. W Śląsku gra do dziś. W tym sezonie rozegrał 3 mecze na poziomie Ekstraklasy. Wiosną tego roku z reprezentacją Polski dotarł do półfinału Mistrzostw Europy do lat 17. Podczas tego turnieju zdobył 3 bramki.




Dziennikarze „The Guardian” podkreślają, że rocznik 2006 w polskiej piłce może być jednym z najsilniejszych od lat. W uzasadnieniu wyboru Karola Borysa czytamy, że jest on niekwestionowanym liderem. Piszą o debiucie w Ekstraklasie w wieku zaledwie 15 lat. Dziennikarze wyróżniają jego wizję, drybling oraz umiejętność znajdywania przestrzeni zarówno z piłką, jak i bez niej.


źródło: the guardian

Howard Webb znalazł wymówkę na wielki błąd sędziego w hicie Premier League. „Nie chciał mieć negatywnego wpływu”

Howard Webb wypowiedział się na temat kontrowersyjnych sytuacji sędziowskich w meczach ligi angielskiej. Szef brytyjskiego Kolegium Sędziów wskazał przyczynę błędu ze spotkania pomiędzy Arsenalem a Manchesterem City.

Błąd arbitra mógł zmienić losy meczu

W minionej kolejce Premier League Arsenal pokonał Manchester City (1:0). Jedyną bramkę w tym meczu strzelił Gabriel Martinelli. Po spotkaniu nie mówiło się jednak tylko o wyniku. Spora część uwagi została poświęcona decyzji sędziego.

Legia ujawnia kulisy skandalu w Alkmaar. „Pokazali ksenofobię, agresję i dyskryminację” [WIDEO]

W pierwszej połowie z boiska mógł wylecieć Mateo Kovacić. Brutalny faul Chorwata na nogi Martina Odegaarda kosztował go jednak tylko żółtą kartkę.

Większość ekspertów po meczu oceniła, że pomocnik The Citizens powinien otrzymać czerwoną kartkę. Swoje zdanie w tym temacie przedstawił również szef brytyjskiego Kolegium Sędziów, Howard Webb. Były arbiter nie przyznał, że jego podopieczny się pomylił. Starał się go jednak wytłumaczyć w dość kuriozalny sposób.

– Nie chciał mieć negatywnego wpływu na grę. Jego reakcja mogłaby być przesadzona, wytworzyłoby to presję. Kovacić miał wiele szczęścia, że został na boisku. Tak jednak ocenił to jeden z najlepszych sędziów na świecie – powiedział.

Źródło: Sky Sports News

Legia ujawnia kulisy skandalu w Alkmaar. „Pokazali ksenofobię, agresję i dyskryminację” [WIDEO]

Legia Warszawa opublikowała na swoim kanale YouTube kulisy meczu z AZ Alkmaar w fazie grupowej Ligi Konferencji. Na materiale widać nowe, nieudostępnione wcześniej nagrania. Jasno pokazują one zdarzenia, do jakich doszło po zakończonej rywalizacji i rzucają nowe światło na skandaliczne zachowanie Holendrów. 




Po meczu Legii z AZ w fazie grupowej LKE, media huczały o wielkim skandalu. W dużym uproszczeniu: zamknięto stadion, przez co Legioniści nie mogli dostać się do autokaru. Policja otoczyła drużynę, sztab trenerski, a nawet członków delegacji. Aresztowano Pankova oraz Josue, którzy dopiero wieczorem następnego dnia wrócili do Warszawy. Dodatkowo naruszono nietykalność cielesną Dariusza Mioduskiego, który został uderzony w twarz przez policjanta.




Nowe fakty

Wydarzenia były niesamowicie bulwersujące i nadal budzą w Polsce ogromne emocje. Stanowisko Legii było jasne – klub nie ma zamiaru zostawić sprawy samej sobie. W środę opublikowano zatem nagranie z kulis meczu z AZ oraz wydarzeń pomeczowych. Materiał nie pozostawił żadnych złudzeń, co do tego, kto był stroną prowokacyjną w całej sytuacji.




– Holendrzy pokazali ksenofobię, agresję i dyskryminację. Skandal po meczu AZ – Legia – grzmi sam tytuł materiału. 

W filmie poproszono o komentarz pracowników Legii, ale nie tylko. Wypowiedzi udzieliły także osoby zaproszone na spotkanie. Wśród nich znaleźli się Niemcy oraz Holendrzy, którzy jasną mówią o dyskryminacji, z jaką spotkali się w Alkmaar.




– Zostałem zaproszony przez zarząd Legii na mecz w Alkmaar. Było dla mnie trudno jako Niemca zobaczyć rodzaj dyskryminacji, która była zwrócona w stronę członków polskiej delegacji klubu – przyznał niemiecki przedsiębiorca, Stephean Bonk.

– Od dnia przed meczem w Alkmaar było bardzo dużo kontroli, osoby mówiące w języku polskim były obligowane do opuszczania ulic. Z racji tego, że posługuję się językiem niemieckim, mnie nikt nie zaczepiał – ujawnił.

Legia miała już uruchomić wszelkie procedury w UEFA, aby ukarać AZ Alkmaar. Polski klub oskarżył Holendrów o niezapewnienie dostatecznych warunków zawodnikom, sztabowi i zaproszonym na spotkanie gościom.

Cezary Kulesza wyjaśnił, czemu nie wybrał Papszuna. „To miało wpływ na decyzję”

Cezary Kulesza wyjaśnił, dlaczego wybrał na selekcjonera Michała Probierza, a nie Marka Papszuna. W rozmowie z portalem „WP Sportowe Fakty” zaznaczy także, że do końca traktował obu kandydatów bardzo poważnie. Żadnemu nie obiecał wcześniej stanowiska.

Michał Probierz przygotowuje się do debiutu w roli selekcjonera reprezentacji Polski. 20 września Cezary Kulesza oficjalnie przedstawił 51-latka jako pierwszego szkoleniowca kadry, a już w czwartek (12 października) „Biało-Czerwoni” zmierzą się z Wyspami Owczymi.

„To wszystko miało wpływ”

Głównym kandydatem obok Probierza był dla Kuleszy Marek Papszun. Były opiekun Rakowa Częstochowa uchodził także za faworyta kibiców. Ostateczne postawienie PZPN-u na pierwszego z wymienionych kandydatów wywołało niemałe kontrowersje. Kibice byli niepocieszeni, że to właśnie Probierz zostanie selekcjonerem. Sam Papszun miał mieć także spory uraz do związku o odrzucenie jego kandydatury.

Co jednak o tym wszystkim uważa Kulesza? Prezes PZPN zaznaczył, że żadnemu trenerowi nie obiecał stanowiska. Co więcej, na jego decyzję złożyło się kilka czynników, o których opowiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– Spotkałem się z Markiem Papszunem i Michałem Probierzem. Nigdy żadnemu nie powiedziałem jednak: „Będziesz trenerem”. Zbierałem informacje. Zależało mi na tym, by trener określił się, jakim systemem chce grać, jakich zawodnik zamierza powołać, z jakim sztabem chciałby pracować. Rozmawialiśmy także o długości umowy i wynagrodzeniu. To wszystko miało wpływ na moją decyzję – zaznaczył Kulesza.

– Marek Papszun też jest znakomitym trenerem. W naszej rozmowie pokazał, że jest bardzo szczegółowym i wymagającym szkoleniowcem, dużym profesjonalistą. Nie skreślałem Marka, traktowałem go poważnie – dodał.


TROLLNEWSY I MEMY