NEWSY I WIDEO

Fani City obrażali zmarłego Bobby’ego Charltona. Klub przeprasza społeczność United [WIDEO]

 

Manchester City oficjalnie przeprosił społeczność Manchesteru United za zachowanie swoich kibiców. Fani The Citizens przed meczem z Brighton śpiewali obraźliwe piosenki w kierunku Bobby’ego Charltona, który zmarł w minioną sobotę.




Przeprosiny

W weekend świat dowiedział się o śmierci legendy Manchesteru United. Ze świata odszedł Sir Bobby Charlton. Wiele klubów opublikowało swoje oświadczenie z kondolencjami. Niestety część kibiców wykorzystała jego śmierć, jako powód do wyśmiewania.




Dawid Kownacki brutalnie zweryfikowany w Bundeslidze. Koncertowo zmarnował wielką szansę [CZYTAJ]

Przed meczem Manchesteru City z Brighton kamery zarejestrowały, jak grupa fanów Obywateli śpiewa obelżywe przyśpiewki w kierunku Charltona.

– Bobby jest już w trumnie, jest już w trumnie.

Od zachowania swoich kibiców stanowczo odciął się Manchester City. Klub oficjalnie przeprosił całą społeczność United oraz poprosił o pomoc w celu zidentyfikowania ludzi skandujących powyższe słowa.




– Klub w najostrzejszy sposób potępia te okrzyki i przeprasza rodzinę i przyjaciół Sir Bobby’ego, a także wszystkich pracowników Manchesteru United. (…) Nasz zespół ds. ochrony analizuje nagrania CCTV z obszarów hali. Jesteśmy wdzięczni tym, którzy już zgłosili tę sprawę. Nadal apelujemy o wszelkie informacje, które pomogą nam zidentyfikować zaangażowane osoby, abyśmy mogli podjąć odpowiednie działania w celu wydania zakazów stadionowych – napisali w oświadczeniu.

Źródło: Twitter, meczyki.pl

Były piłkarz zdecydowanie o Michniewiczu: „Był elementem mechanizmu Fryzjera”

Wiele czasu minęło od kiedy ostatni raz słyszeliśmy o aferze korupcyjnej związanej z Czesławem Michniewiczem. Teraz niespodziewanie wrócił do niej Jacek Bednarz, były piłkarz a z wykształcenia prawnik. Wyraził swoją opinię w tym temacie. 




Bednarz grał w Ekstraklasie w latach 90., w których wyróżniał się na tle innych zawodników. Gros swojej kariery spędził w Ruchu Chorzów i Legii Warszawa, dla których łącznie rozegrał blisko 300 meczów. Dodatkowo, może się on pochwalić wykształceniem wyższym, mianowicie prawniczym. Ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, a następnie zdał aplikację sędziowską.




„Był elementem mechanizmu”

Dość niespodziewanie Bednarz wrócił teraz do… afery z „Fryzjerem”. Skupił się konkretnie na powiązaniach Ryszarda Forbricha z Czesławem Michniewiczem. Były piłkarz nie ma wątpliwości, że częstotliwość ich kontaktów telefonicznych nie był przypadkowy.




– „Wszyscy” wiedzieli, że Czesiu jest bardzo blisko z „Fryzjerem” i że te telefony nie są tylko dlatego, że się rozmawia o pogodzie. Zresztą liczba tych telefonów obrażałaby moją inteligencję, gdybym uznał, że oni rozmawiali tylko o rzeczach towarzyskich – powiedział Bednarz na kanale „Futbolownia”.

– Moim zdaniem był elementem mechanizmu, który „Fryzjer” zbudował. W końcówce mojego grania środowisko o tym wiedziało. Ale nikt nie miał dowodów, ani nikogo nie interesowało, żeby to jakoś rozwijać, coś z tym robić – dodał.

Dawid Kownacki brutalnie zweryfikowany w Bundeslidze. Koncertowo zmarnował wielką szansę

Dawid Kownacki w miniony weekend dostał szansę na grę od pierwszych minut w barwach Werderu Brema. W spotkaniu z Borussią Dortmund nie udźwignął jednak presji i kompletnie zawiódł. „Kicker” nie oszczędził Polaka i wystawił mu najgorszą możliwą notę. 

„Kownaś” miał bardzo udany sezon 2022/23 w 2. Bundeslidze. W 32 meczach w Fortunie Duesseldorf strzelił 14 goli i dołożył 9 asyst. Szybko zaczęły interesować się nim silniejsze kluby, głównie z Bundesligi. Finalnie trafił do Werderu Brema, gdzie miał jeszcze bardziej rozwiną skrzydła i pokazać, że świetna gra w Fortunie nie była przypadkiem.

Tragiczna nota

Niestety jak na razie nie spełnił oczekiwań. Kownacki do tej pory dostawał szanse głównie jako rezerwowy. W piątek jednak wybiegł na mecz z Borussią Dortmund w pierwszym składzie, ale… kompletnie zawiódł.

Co prawda miał świetną okazję już w 10. minucie gry, jednak koncertowo ją popsuł. Później było już tylko gorzej. W sumie Polak zanotował raptem 23 kontakty z piłką i 2 próby dryblingu. Nie oddał ani jednego strzału. Często przegrywał także pojedynki i tracił piłkę.

Niemieckie media nie miały tym samym żadnych problemów z oceną występu Kownackiego. „Kicker” nie zostawił na napastniku suchej nitki i wystawił mu najniższą ocenę, spośród wszystkich piłkarzy na boisku – „5,5” (gdzie „6” to najgorsza nota).

– Kownacki z fatalną notą 5,5 od „Kickera” za mecz Werderu z BVB – najniższa nota spośród wszystkich piłkarzy na boisku – napisał na Twitterze Tomasz Urban z Viaplay.

Jędrzejczyk skomentował frekwencję na meczu Śląska z Legią. Źle się to zestarzało

Stadion Śląska Wrocław przy okazji meczu z Legią Warszawa w ostatniej kolejce Ekstraklasy wypełnił się niemal w pełni. Świetną frekwencję skomentował Artur Jędrzejczyk przed spotkaniem. Kibice WKS-u niezbyt dobrze odebrali słowa zawodnika „Wojskowych”. 

Śląsk Wrocław prezentuje się bardzo dobrze w trwającym sezonie Ekstraklasy. Po 12 kolejkach drużyna Jacka Magiery zajmuje 1. miejsce w tabeli z 26 punktami. Ostatnio zdemolowali na własnym stadionie Legię Warszawa 4-0. Popis wrocławian oglądał z trybun niemal komplet publiczności.

„Chcą oglądać Legię”

W sumie na stadion przybyło prawie 40 tysięcy kibiców. Świetną frekwencję, której dawno we Wrocławiu nie było, skomentował przed meczem Artur Jędrzejczyk. Jego nieco prześmiewczą wypowiedź wychwyciły kamery „Canal+ Sport”.

– Chcą Legię oglądać, to muszą przychodzić – powiedział piłkarz Legii. 

Wypowiedź „Jędzy” wywołała sporo negatywnych emocji. Głównie sfrustrowali się kibice Śląska, którzy szybko przypomnieli obrońcy, że to Legia przegrała aż 0-4.

Potrzebował zaledwie 23 sekund do zdobycia bramki w debiucie dla Barçy. Ogromna radość jego rodziców [WIDEO]

Marc Guiu zdobył swoją debiutancką bramkę w barwach FC Barcelony. Potrzebował na to zaledwie 23 sekund. Swojej radości nie kryła rodzina 17-latka, która wspierała go z trybun.

W niedzielny wieczór FC Barcelona podejmowała u siebie Athletic Bilbao. Spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem Blaugrany 1:0. Bohaterem Barçy został 17-letni Marc Guiu. Wychowanek La Masii zdobył bramkę na wagę zwycięstwa.

Wczorajsze spotkanie było debiutem Marca Guiu w pierwszej drużynie FC Barcelony. 17-latek pojawił się na boisku w 79. minucie meczu. Swoją debiutancką bramkę zdobył po zaledwie 23 sekundach gry. Żaden zawodnik FC Barcelony w historii nie zdobył szybciej swojej debiutanckiej bramki.

Na meczu obecna była rodzina Marca Guiu. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać reakcje najbliższych członków rodziny piłkarza na jego bramkę. Nie kryli oni swojej radości.

W swoje osiągnięcie nawet po meczu nie mógł jeszcze uwierzyć sam Marc Guiu. W pomeczowym wywiadzie przyznał, że na tę chwilę pracował całe życie.

– Nie mogę w to uwierzyć, brak mi tchu. Cieszę się tą chwilą. Całe życie pracowałem na tę szansę i wyszło idealnie – przyznał 17-letni Marc Guiu.

Warunki atmosferyczne utrudniły rozegranie meczu Widzewa. „Sztaby i piłkarze chcieli grać”

Niedzielnego popołudnia miało dojść do meczu Widzewa Łódź z Ruchem Chorzów. Ostatecznie arbiter spotkania odwołał zawody ze względu na złe warunki. Ta decyzja nie spodobała się prezesowi gospodarzy.

Chcieli grać

Sędzia Tomasz Kwiatkowski nie pozwolił na rozegranie meczu Widzewa Łódź z Ruchem Chorzów. Co ciekawe, jako pierwsi poinformowali o tym dziennikarze CANAL+, Sport, a nie kluby.

Zespoły miały do samego końca naciskać na rozegranie spotkania. Decyzję arbitra publicznie skrytykował prezes Widzewa, Michał Rydz.

– Sędzia Kwiatkowski podjął decyzję, która dla mnie jest niezrozumiała. Zarządy obu klubów, oba sztaby szkoleniowe i piłkarze chcieli grać, tego na pewno chcieliby też nasi kibice, ale arbiter zdecydował inaczej – powiedział.

Sebastian Szymański na oku gigantów. Fenerbahce pilnie wezwało jego agenta [CZYTAJ]

– Zaczęliśmy pracę o godzinie 6:00. Na stadionie trzy razy była straż pożarna, a pracownicy MOSiR, MAKiS i klubu walczyli o to, aby murawa była gotowa do gry. My zrobiliśmy wszystko, żeby ten mecz się odbył – dodał.

– Jestem rozczarowany tą decyzją, ponieważ uderza ona w klub. Będziemy musieli wspólnie zastanowić się, kiedy rozegrać ten mecz i zadośćuczynić kibicom, którzy licznie stawili się w Sercu Łodzi. Dziękuję im za ich zachowanie, za oklaski oraz wsparcie – podsumował.

Według sędziego Tomasza Kwiatkowskiego do gry nadawało się około 30-40 procent boiska. To był główny powód arbitra, dla którego nie pozwolił na rozegranie spotkania w Łodzi.

Źródło: widzew.com

Sebastian Szymański na oku gigantów. Fenerbahce pilnie wezwało jego agenta

Sebastian Szymański świetnie się prezentuje od początku swojej przygody z tureckim Fenerbahce. Według tamtejszych mediów klub zaprosił do Stambułu jego agenta, Mariusza Piekarskiego.

Udany transfer Polaka

Fenerbahce latem sprowadziło do siebie Sebastiana Szymańskiego za około 10 mln euro. Transfer Polaka okazał się strzałem w dziesiątkę. Pomocnik notuje na tyle świetne występy, że już mówi się o jego kolejnych przenosinach do mocniejszego zespołu.

Piłkarz Premier League wykupił udziały w zespole Formuły 1. „Jesteśmy kibicami od lat” [CZYTAJ]

Według medialnych doniesień w gronie zainteresowanych mają być SSC Napoli oraz Liverpool. Fenerbahce ma jednak nieco inny plan na Polaka. Stambulczycy nie chcą go od razu sprzedawać, dlatego zaproponują mu nowy kontrakt i sporą podwyżkę. Według doniesień tureckich mediów agent piłkarza, Mariusz Piekarski został pilnie zaproszony do miasta w celu negocjacji.

– Mówi się, że na spotkaniu z menadżerem Szymańskiego planowane jest swego rodzaju przedłużenie kontraktu, podczas którego zostaną podniesione premie polskiej gwiazdy i przedstawione nowe warunki – czytamy na takvim.com.tr.

Włodarze Fenerbahce chcieliby, aby Sebastian Szymański skupił się na grze. Klub nie zamierza go bowiem sprzedawać. Z drugiej strony tureckie media informują, że Fenerbahce byłoby gotowe oddać Polaka za minimum 30 mln euro.

Źródło: WP Sportowe Fakty, takvim.com.tr

Michał Probierz wskazał największy problem reprezentacji Polski. „Wiem, nad czym pracować i co zmienić”

Michał Probierz był gościem w programie „Cafe Futbol” na antenie „Polsatu Sport”. Selekcjoner reprezentacji Polski wskazał największy problem Biało-Czerwonych.

Największy problem reprezentacji Polski tkwi w defensywie

Reprezentacja Polski pod wodzą Michała Probierza wygrała z Wyspami Owczymi i zremisowała z Mołdawią. Sytuacja Biało-Czerwonych w grupie eliminacyjnej do EURO 2024 nie wygląda najlepiej. Polacy najprawdopodobniej powalczą o awans w barażach.

Mourinho stoi murem za Zalewskim. „Jestem spokojny, ufam moim zawodnikom” [CZYTAJ]

Michał Probierz na antenie „Polsatu Sport” wypowiedział się na temat ostatnich spotkań kadry. Selekcjoner był gościem w programie „Cafe Futbol”, gdzie wskazał największe problemy Biało-Czerwonych.

– Graliśmy kilkoma ofensywnymi zawodnikami, ale nie zdobyliśmy bramki, która zmieniłaby oblicze tej grupy. Na razie po jednym zgrupowaniu poznałem tych zawodników, Copperfieldem nie jestem i nie jestem w stanie zmienić z dnia na dzień. W szczególności, że mieliśmy tylko mikrocykl tygodniowy czwartek-niedziela. Wiem jednak, nad czym pracować i co zmienić. Ale nie zmienię kierunku rozwoju zespołu – powiedział Michał Probierz.

– Jeżeli chodzi o blok defensywny, jak porównamy kiedyś to, jak wyglądała reprezentacja, gdzie grali ci zawodnicy, a dzisiaj gdzie mamy zawodników, to tu jest największy problem. Bo uważam, że w sile ofensywnej ten zespół jesteśmy w stanie dobrze poukładać – wskazał.

– Bramkę z Mołdawią straciliśmy po stałym fragmencie i moglibyśmy dzisiaj mówić, że kompromitacja linia obrony, że zespół przeciwny stworzył nie wiadomo, ile sytuacji. Ale nasi rywale przez 180 minut oddali jeden celny strzał i to po rzucie rożnym. To jest nasz problem, że nie zdobyliśmy większej liczby bramek w tym meczu – podsumował selekcjoner Biało-Czerwonych.

Źródło: Polsat Sport

Mourinho stoi murem za Zalewskim. „Jestem spokojny, ufam moim zawodnikom”

Włoskie media od kilku tygodni żyją aferą związaną z zakładami bukmacherskimi. W skandal wciągnięto Nicolę Zalewskiego. Głos w sprawie zabrał trener reprezentanta Polski, Jose Mourinho.

Skandal we Włoszech

Kontrowersyjny celebryta ujawnił skandal związany z piłkarzami grającymi w nielegalnych zakładach bukmacherskich. Fabrizio Corona oskarżył również Nicolę Zalewskiego. Reprezentant Polski zapiera się jednak, że nie jest winny.

Piłkarz Premier League wykupił udziały w zespole Formuły 1. „Jesteśmy kibicami od lat” [CZYTAJ]

Głos w sprawie afery na konferencji prasowej zabrał Jose Mourinho. Szkoleniowiec AS Romy stoi murem za swoimi zawodnikami, którzy są podejrzani o udział w sprawie. Mowa o Nicoli Zalewskim i Stephanie El Shaarawym.

– Rozmawiałem z moimi piłkarzami o tym skandalu. Nawet śmialiśmy się z tego z Zalewskim. Ja jestem bardzo spokojny, ponieważ ufam moim zawodnikom, podobnie jak klub. Wszyscy jesteśmy razem i zachowujemy spokój – powiedział portugalski szkoleniowiec.

Źródło: romapress.net, meczyki.pl

Piłkarz Premier League wykupił udziały w zespole Formuły 1. „Jesteśmy kibicami od lat”

Trent Alexander-Arnold jest zapalonym fanem Formuły 1. Angielski piłkarz Liverpoolu spełnił swoje marzenie i zainwestował w jedną z czołowych drużyn. Obrońca The Reds stał się udziałowcem zespołu Alpine.

Pasja do motorsportu

Trent Alexander-Arnold zainwestował we francuską ekipę Formuły 1. Mowa o czołowym zespole w stawce – Alpine. W tym sezonie kierowcami tej marki są Pierre Gasly oraz Esteban Ocon. Piłkarz opowiedział o swojej pasji podczas weekendu wyścigowego w Stanach Zjednoczonych.

„Newcastle United nie zapłaci Tonaliemu za czas zawieszenia”. Włoski pomocnik straci fortunę [CZYTAJ]

– Jako zawodowy sportowiec, doskonale rozumiem znaczenie konkurencyjności i pracy zespołowej. Wykupując udziały Alpine wraz ze swoim bratem, chcemy więc przyczynić się do rozwoju tej drużyny. Szczególnie że jesteśmy kibicami F1 od lat – przyznał Trent Alexander-Arnold.

Co ciekawe, wraz z piłkarzem Liverpoolu swoją inwestycję w Alpine poczynili Juan Mata, Anthony Joshua oraz Ryan Reynolds (aktor posiada również walijski klub, Wrexham FC – przyp. red.).

Źródło: Twitter, weszlo.com

Taki plan ma sztab Michała Probierza na piłkarski weekend. Te mecze mają oglądać

Portal meczyki.pl wyjawił plany sztabu Michała Probierza na najbliższy czas. Tomasz Włodarczyk wskazał mecze, na które zamierza wybrać się selekcjoner. 

Reprezentacja Polski zawiodła podczas ostatniego zgrupowania. Mimo wygranej z Wyspami Owczymi (2-0) w Warszawie znowu nie udało się pokonać Mołdawii. Podopieczni Michała Probierza tylko zremisowali (1-1), a po pierwszej połowie jeszcze przegrywali.

Plan na weekend

„Biało-Czerwoni” utrudnili sobie zatem awans bezpośredni na Euro 2024 i szykuje się walka w barażach. Probierza zapowiada walkę do końca, ale kontynuuje przebudowę zespołu. W listopadzie można spodziewać się nowych nazwisk na liście powołanych, czemu dowodzi ogrom meczów, jakie obejrzy selekcjoner oraz jego sztab.

Jak zauważył Tomasz Włodarczyk – Probierzowi zależy na obserwacji obrońców. Wyliczył, że łącznie oglądanych będzie 11 meczów, z czego w aż 7 zagrają właśnie obrońcy. Mowa tutaj między innymi o: Marcinie Kamińskim (Schalke), Mateuszu Wietesce (Cagliari), Kamilu Piątkowskim (RB Salzburg) czy Pawle Dawidowiczu (Verona).

Pełna lista meczów, które w weekend ma obejrzeć Probierz i jego sztab wg. Tomasza Włodarczyka:

VFL Wolfsburg – Bayer Leverkusen (Jakub Kamiński)

Karlsruhe – Schalke (Marcin Kamiński)

Palermo – Spezia (Bartłomiej Drągowski, Arkadiusz Reca, Szymon Żurkowski)

Salernitana – Cagliari (Mateusz Łęgowski, Mateusz Wieteska)

Nicea – Maryslia (Marcin Bułka)

Red Bull Salzburg – Lask Linz (Kamil Piątkowski)

Nurnbergia – Hertha (Michał Karbownik)

Parma – Como (Adrian Benedyczak)

Verona – Napoli (Paweł Dawidowicz, Piotr Zieliński)

Milan – Juventus (Wojciech Szczęsny, Arkadiusz Milik)

Empoli – Fiorentina (Bartosz Bereszyński, Sebastian Walukiewicz)

„Newcastle United nie zapłaci Tonaliemu za czas zawieszenia”. Włoski pomocnik straci fortunę

Sandro Tonali może stracić sporą sumę pieniędzy ze względu na zawieszenie. Zamieszany w bukmacherską aferę piłkarz najprawdopodobniej będzie pozbawiony wielu milionów funtów.

Zamieszany w aferę

Sandro Tonali dołączył do Newcastle United w letnim oknie transferowym. Jego kariera znalazła się jednak na sporym zakręcie ze względu na aferę bukmacherską. Pomocnikowi Srok grozi nawet trzyletnie zawieszenie.

16-krotny mistrz kraju zainteresowany Papszunem! Chcieli go już kilka miesięcy temu [CZYTAJ]

Według „La Gazzetta dello Sport” klub nie zamierza mu wypłacać pensji w okresie pauzy. Przypomnijmy, że jego roczna pensja wynosi 7 mln funtów. Mowa więc potencjalnie o stracie 21 mln funtów. Ponadto wiele wskazuje na to, że zawodnik nie będzie mógł trenować z zespołem.

Według medialnych doniesień Sandro Tonali miał chętnie zgodzić się na terapię zwalczającą uzależnienie od hazardu. Na razie nie wiadomo jednak, jak długo Włoch pozostanie wykluczony z piłki (inny zawodnik związany z aferą, Fagioli został zawieszony na 7 miesięcy).

Źródło: Daily Mail, La Gazzetta dello Sport

16-krotny mistrz kraju zainteresowany Papszunem! Chcieli go już kilka miesięcy temu

Przyszłość Marka Papszuna maluje się w bardzo różnych barwach. Kolejne portale podają o zainteresowaniu ze strony coraz to innych drużyn. Do kolejki po polskiego szkoleniowca miał ustawić się teraz 16-krotny mistrz Ukrainy. 

Papszun był do niedawna łączony z reprezentacją Polski, ale finalnie musiał zaakceptować wybór Cezarego Kuleszy, który postawił na Michała Probierza. Kilka dni temu pojawiły się jednak plotki o zainteresowaniu ze strony czeskiej federacji, która szuka nowego selekcjonera. Sytuację monitorują ponoć także działacze Szachtara Donieck.

16-krotny mistrz w kolejce

Teraz do wyścigu o polskiego szkoleniowca miało dołączyć Dynamo Kijów. Portal dynamo.kiev.ua donosi, że Papszun może zastąpić na stanowisku Mircea Lucescu, którego kontrakt wygasa w czerwcu. Dziennikarze uważają, że umowa nie zostanie przedłużona ze względu na brak awansu do fazy grupowej europejskich pucharów.

Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy Papszun jest łączony z kijowskim klubem. Podobne informacje pojawiały się też w maju bieżącego roku. Wtedy Lucescu zmagał się z chorobą, przez co miał rozważać porzucenie Dynama. Ostatecznie został w drużynie, tym samym kończąc dyskusję o Polaku.

Dynamo jest 16-krotnym mistrzem Ukrainy, który regularnie grywał w europejskich pucharach. Obecnie nie spisuje się jednak najlepiej. W tabeli zajmuje dopiero 6. miejsce.

Reprezentant Argentyny złapany na dopingu. Co musi się wydarzyć, aby zabrano im tytuł mistrzów świata?

Reprezentacja Argentyny zdobyła mistrzostwo świata na turnieju w Katarze. Drużyna z Ameryki Południowej pokonała w finale Francuzów. Swój wkład w triumf miał również Papu Gomez. Były piłkarz Atalanty wystąpił w dwóch meczach.

Przyłapany

Okazało się jednak, że 35-latek może niedługo stracić swoje wyróżnienie. Wszystko za sprawą afery dopingowej. Papu Gomez został oskarżony o stosowanie zabronionych substancji tuż przed mundialem. W związku z tym zawieszono go na dwa lata.

SC Freiburg chce ukrócić palenie na stadionie. Nietypowy plan klubu na promowanie zdrowego trybu życia [CZYTAJ]

Część osób zaczęła się zastanawiać, czy afera z udziałem 35-latka może wpłynąć na niedawny sukces reprezentacji Argentyny. Według „Relevo” aby „Albicelestes” utracili tytuł, musiałoby zostać załapanych dwóch kolejnych piłkarzy.

Taki scenariusz wygląda na mało prawdopodobny. W przeciwnym razie nie będzie przesłanki, aby wytoczyć postępowanie przeciwko drużynie Lionela Scaloniego.

Źródło: Relevo

SC Freiburg chce ukrócić palenie na stadionie. Nietypowy plan klubu na promowanie zdrowego trybu życia

 

Niemiecki Freiburg wyszedł z ciekawą inicjatywą przeciwko palaczom na stadionach. Klub będzie dawał fanom palącym papierosy ostrzeżenia w postaci żółtej kartki, a następnie karę w postaci czerwonej kartki.

Kartki dla kibiców

Władze Freiburga chcą zwalczyć palenie papierosów na obiekcie ich klubu. Wcześniejszy pomysł z wydzieloną strefą dla palaczy okazał się klapą. Włodarze musieli więc wytoczyć większe działa. Od teraz klub będzie karał swoich kibiców żółtymi lub czerwonymi kartkami.

Pożegnalny mecz Grzegorza Krychowiaka w reprezentacji? PZPN rozmawia z piłkarzem [CZYTAJ]

Na Europa-Park Stadion wyznaczone do przeprowadzenia kontroli osoby, będą mogły pokazać kibicom kartonik. Jeśli ktoś będzie palił w niewłaściwej strefie, zobaczy „żółtko”. Kiedy to się powtórzy kibic „otrzyma” czerwoną kartkę, co oznacza wyprowadzenie go ze stadionu. Klub przetestuje to rozwiązanie już w ten weekend. SC Freiburg zmierzy się u siebie z VfL Bochum.

Źródło: Twitter


TROLLNEWSY I MEMY