Puchacz odniósł się do doniesień o zmęczeniu piłkarzy. „Jedyne markery, jakie widziałem, to te przy podpisywaniu piłek czy koszulek”

Tymoteusz Puchacz był gościem na konferencji prasowej przed meczem reprezentacji Polski ze Szwecją. Wychowanek Lecha Poznań odniósł się do medialnych doniesień o nieodpowiednim przygotowaniu piłkarzy do meczu ze Słowacją.

Sousa mógł przesadzić

Tomasz Smokowski podczas programu Hejt Park na antenie Kanału Sportowego niedawno poinformował, że zmęczenie reprezentantów Polski przekraczało normę. Według jego informacji piłkarze dwa dni przed meczem ze Słowacją prosili Paulo Sousę o poluzowanie obciążeń.

– Widziałem markery zmęczeniowe jednego z piłkarzy reprezentacji Polski – widziałem, nie wymyślam tego. Dwa dni po meczu z Islandią, bo on grał wtedy, on miał 900. Norma dla zwykłego amatora to jest 170, a dla zawodowego piłkarza to jest 300. A on miał 900! – zdradził Smokowski.

– Może nie powinniśmy robić niepotrzebnej afery, ale wiem to z dobrych źródeł. Dwa ostatnie dni przed meczem ze Słowacją było treningowo wyjątkowo trudne dla piłkarzy. Poszli do Sousy i prosili go, by odpuścił. A on nie odpuścił – uzupełnił.

Co z tymi markerami?

Do całego zamieszania odniósł się obecny na konferencji prasowej Tymoteusz Puchacz. Sprawę wyjaśnił również rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej, Jakub Kwiatkowski.

– Jedyne markery, jakie widziałem, to te przy podpisywaniu piłek czy koszulek – podsumował sytuację Puchacz.

– Markery były badane na 4 dni przed meczem ze Słowacją, 2 po Islandii. Wiemy, o którym zawodniku mowa była w internecie, bo tylko 1 miał taki poziom zmęczenia. Nie trenował tydzień, bo był kontuzjowany. W przypadku kontuzji mięśniowej wyniki zawsze są wysokie – Kwiatkowski.