Przyjrzeliśmy się rywalom Lecha w Lidze Europy. Jest się czego bać?

Standard Liege

Lech pokazał wczoraj, że ma patent na belgijskie ekipy, eliminując lidera Jupiler Pro League. Miejmy nadzieję, że Kolejorz nie zapomni, jak się gra z Belgami przez najbliższe kilka tygodni, w których dwukrotnie przyjdzie im się zmierzyć ze Standardem Liege. Poznaniacy pokonali wczoraj lidera belgijskiej ekstraklasy, więc czemu mieliby nie pokonać czwartego (obecnie) zespołu tej ligi?

Droga do Ligi Europy

Les Rouches zmagania o Ligę Europy rozpoczęli od drugiej rundy eliminacji. Najpierw trafili na półamatorski Bala Town z Walii, który pokonali 2:0. Choć mogło się to potoczyć inaczej, gdyby Walijczycy wykorzystali rzut karny przy stanie 1:0 dla Standardu.

Kolejnym rywalem była serbska Vojvodina Novi Sad. Choć rywal był już z nieco wyższej półki niż Walijczycy, to również Belgowie poradzili sobie nie bez problemów. Do wyeliminowania Vojvodiny potrzebna była dogrywka, a bramkę na wagę awansu do kolejnej rundy strzelił Selim Amallah – strzelec 4 z 7 bramek dla Standardu w eliminacjach.

„Final Bossem” okazał się klub Nemanji Nikolicsa – Fehervar FC. Belgowie byli faworytami tej potyczki, lecz tak jak wcześniej, tak i tutaj nie obyło się bez problemów. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli Węgrzy, dzięki bramce wspomnianego wcześniej Nikolicsa w 10. minucie spotkania. Odrabianie strat rozpoczęło się dopiero w drugiej połowie. W awansie Belgom pomogli sami Węgrzy, którzy w ostatnim kwadransie meczu sprokurowali dwa rzuty karne, na bramki zamienił je Amallah.

Forma w Lidze

Jak już wspomnieliśmy, Standard zajmuje obecnie czwarte miejsce w tabeli ligi belgijskiej. By dokładniej oszacować szanse Polaków, należy poczekać do niedzieli. Właśnie wtedy Standard zmierzy się z wczorajszym rywalem Lecha – Charleroi.

Michał Budzich
Pages ( 2 of 3 ): « Poprzednie1 2 3Następne »