NEWSY I WIDEO

Oficjalnie: znamy datę powrotu Ekstraklasy!

W wyniku rozmów, które odbyłem wraz z ministrami sportu i zdrowia, a także ze związkami sportowymi, podjąłem decyzję o powrocie do gry Ekstraklasy piłkarskiej i Ekstraligi żużlowej. Ten pierwszy gwizdek nie zabrzmi jutro, pierwsza taśma nie zostanie uniesiona. Ale mamy ściśle ustalony harmonogram, który prowadzi do pierwszego meczu, który może mieć miejsce pod koniec maja. Różne państwa – Niemcy, Austria, Czechy – które miały poziom zachorowań na milion mieszkańców wyższy od nas, odważnie wracają na podobnych zasadach, my wykorzystamy najlepsze z tych praktyk – powiedział premier Mariusz Morawiecki na dzisiejszej konferencji.

Od czwartego maja będzie można korzystać z orlików i boisk – pod warunkiem, że będzie na nich maksymalnie 6 osób.

W kolejnym etapie otwarte zostaną również sale gimnastyczne i hale sportowe, z tym że również będzie ograniczenie do 6 osób na obiekcie. Potem przyjdzie czas na baseny, pływalnie i pozostałe obiekty. Termin uruchamiania kolejnych etapów nie jest sztywno okreslony i zależeć będzie od rozwoju sytuacji.

Dla nas najważniejszy jest powrót Ekstraklasy. Oto co powiedział na ten temat premier Morawiecki cytowany przez weszło.com

W wyniku rozmów, które odbyłem wraz z ministrami sportu i zdrowia, a także ze związkami sportowymi, podjąłem decyzję o powrocie do gry Ekstraklasy piłkarskiej i Ekstraligi żużlowej. Ten pierwszy gwizdek nie zabrzmi jutro, pierwsza taśma nie zostanie uniesiona. Ale mamy ściśle ustalony harmonogram, który prowadzi do pierwszego meczu, który może mieć miejsce pod koniec maja. Sportowy są poddani kwarantannie. W najbliższym czasie będą mogli wrócić do treningów, zgodnie z zaleceniami sanitarnymi.

Głos zabrała również minister sportu, Danuta Dmowska-Adamczuk:

Piłkarze Ekstraklasy też po etapie czternastodniowej izolacji będą mogli trenować w małych grupach, potem w większych, a zależnie od tego jak będzie się rozwijała sytuacja epidemiologiczna, będą mogli rozpocząć rozgrywki pucharowe. Na ten moment planem są rozgrywki Ekstraklasy wracające na przełomie maja i czerwca, a Ekstraligi żużlowej 12 czerwca.

HARMONOGRAM EKSTRAKLASY:

03-04.05 – testy zawodników i członków sztabów

04.05 – treningi w grupach kilkuosobowych

10.05 – treningi drużynowe

27-28.05 – testy zawodników i członków sztabów oraz sędziów

29.05 – 31.05 – 27. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy, wznawiająca rozgrywki

18.07-19.07 – zakończenie sezonu PKO Bank Polski Ekstraklasy; termin umożliwia udział polskich drużyn w eliminacjach do europejskich pucharów

 

 

 

Sprawdzamy ile pieniędzy ma nowy właściciel Newcastle

W Newcastle United szykują się bardzo duże zmiany. Najprawdopodobniej już w kwietniu książę Muhammad ibn Salman przejmie pakiet większościowy klubu, będzie to jedna z największych transakcji w historii piłki nożnej! Newcastle stanie się jednym z najbogatszych klubów na świecie.

 

Kim jest Muhammad ibn Salman?

Muhammad ibn Salman to książę koronny i następca tronu Arabii Saudyjskiej. Mimo tego, że nie jest on oficjalnym władcą Arabii Saudyjskiej sprawuje on faktyczną władzę w państwie. W 2018 roku magazyn Forbes umieścił go na ósmym miejscu na liście najbardziej wpływowych ludzi na świecie.

Kupno Newcastle

Wszystko wskazuje na to, że już w kwietni Muhammad Ibn Salman wykupi za 300 milionów funtów Newcastle z rąk Mike’a Ashley’a, niewielka część całej operacji została już przelana na konto Anglików. Za nowym inwestorem stoi ogromny fundusz inwestycyjny, a sam Muhammad Ibn Salman planuje wpompować w klub kilkukrotnie większą kwotę, od tej którą Szejkowie włożyli w Manchester City!

Jakimi pieniędzmi dysponuje Muhammad Ibn Salman?

Saudyjski Funduszu Inwestycyjny dysponuje majątkiem w wysokości 260 miliardów dolarów! To 11 razy większa kwota od tej, którą dysponują właściciele Manchesteru City!

260 miliardów dolarów to nawet dużo, postaramy się uzmysłowić Wam jak dużo.

Postanowiliśmy pomóc sobie trochę Google. Wpisaliśmy frazę „Ile kosztuje..” Oraz „Za ile..” i na podstawie proponowanych fraz odpowiedzieć ile to jest 260 miliardów dolarów. Taki plan. 

https://imgur.com/a/PirLyBp

Wyrwanie zęba we Francji

Za 260 miliardów dolarów możemy wyrwać 26 miliardów zębów we Francji. Bo czemu nie?

Netflix

Za 260 miliardów dolarów można kupić dwuroczny dostęp do Netflixa dla każdego mieszkańca Europy. Serwery mogłyby nie wytrzymać.

Operacja nosa

Za 260 miliardów dolarów możemy zoperować prawie 87 milionów nosów. Co dziesiąty mieszkaniec Europy miałby piękny nos.

Powiększenie biustu

Za 260 miliardów moglibyśmy powiększyć 65 milionów biustów.

Komputer do gier

Za 260 miliardów kupimy 260 milionów przyzwoitych komputerów do gier.

Koń

Za 260 milionów kupimy ponad milion koni wyścigowych. 

Arsenal

Podejrzewamy, że za 260 miliardów dolarów udałoby się też kupić Arsenal i kazać piłkarzom grać w baseball.

 

 

Dalsze plany?

Oczywiście 260 miliardów jest kwotą, na którą szacuje się cały majątek Saudyjskiego Funduszu Inwestycyjnego, którym Muhammad ibn Salman zarządza, nie jest to kwota, którą planuje on zainwestować w Newcastle. Nie zmienia to faktu, że pieniądze, które zostaną wpompowane w klub będą najprawdopodobniej ogromne, Salman ma bardzo ambitne plany. Planuje on w ciągu 5 lat zostać Mistrzem Anglii!

Na liście życzeń klubu znalazły się już największe gwiazdy światowej piłki, a prawnicy Salmana rozpoczęli już z nimi intensywne rozmowy.

Za słabi na Ekstraklasę! Oni odbili się od naszej ligi

Na przestrzeni lat przez polskie kluby przewinęło się wielu zawodników, których nie zdecydowano się sprowadzić. Kilku z nich zrobiło potem piękne kariery.
Oto najlepsi zawodnicy, z których zrezygnowano w Ekstraklasie!

Milan Baros

Czeski napastnik mógł trafić do Wisły Kraków w 1999 roku, ale Biała Gwiazda postanowiła postawić na kogoś bardziej doświadczonego, już dwa lata później został on piłkarzem Liverpoolu, z którym w 2004 roku sięgnął po Puchar Europy!

Andriej Arszawin

W 2004 roku był on zawodnikiem Zenitu, ale mógł skorzystać z prawa Bosmana i trafić do Legii Warszawa za darmo. Warszawski klub nie zgodził się jednak na wysokie wynagrodzenie. Rosjanin w 2009 roku trafił do Arsenalu.

 

https://www.youtube.com/watch?v=0OVQCMIZX0Y

Michael Essien

W 1999 roku przyleciał z do Polski jako anonimowy 17-latek. Trafił na testy do Zagłębia Lubin, podczas których trenerzy nie zauważyli jego talentu, pojawiły się również komplikacje zdrowotne i Essien ostatecznie nie trafił do Polski stając się jedną z największych gwiazd światowej piłki, która była blisko Ekstraklasy. Essien rozegrał ponad 250 meczów w barwach Chelsea, ma na swoim koncie dwa tytuły mistrzowskie i może pochwalić się zdobyciem Ligi Mistrzów.

 

Dimitar Berbatov

Bułgarska legenda trafiła do kręgu zainteresowań skautów Legii w wieku 20 lat, jednak władze klubu z Łazienkowskiej nie chciały nawet rozpoczynań tematu sprowadzenia Berbatova do Warszawy. Bułgar trafił w 2001 roku do Bayeru Leverkusen, z którego na dobre trafił do Anglii. W sezonie 2010/11 został królem strzelców Premier League!

Mo Salah

Kolejna perełka z Legii. Mo Salah został zaproponowany Legii w 2011 roku, był on wówczas dobrze zapowiadającym się młodzieżowym reprezentantem Egiptu. Władze Legii nie zdecydowały się na wydatek 150 tysięcy euro twierdząc, że Egipcjanin przegra rywalizację z Manu. Teraz Salah jest wyceniany na prawie 100 razy więcej, a Manu nie zrobił wielkiej kariery zarówno w Legii, jak i po odejściu z Warszawy.

 

 

Aleksandar Kolarov

Serb miał w 2005 roku przejść do Legii, transfer był już nawet na etapie finalizacji, ale ostatecznie nie doszło do porozumienia. Piłkarz nie pasował do filozofii klubu z Łazienkowskiej. W 2010 roku został on piłkarzem Manchesteru City, z którym dwukrotnie zdobywał tytuł mistrzowski.

 

 

Spotkanie na szczycie: mecze Ekstraklasy bez udziału kibiców?

Jutro premier Mateusz Morawiecki spotka się z prezesami związków sportowych. Powód? Koronawirus i realne zagrożenie rozszerzaniem się epidemii. We Włoszech w ciągu jednej dobry zmarło ponad 130 osób, w Polsce liczba zarażonych rośnie powoli, ale istnieje realne ryzyko, że ognisko choroby wkrótce się u nas pojawi.

Wiele państw zamyka i uszczelnia granicę, we Włoszech mecze odbywają się bez udziału publiczności, a zapewne wkrótce cała Serie A zostanie odwołana. W Polsce prawdopodobnie liga zostanie dokończona bez udziału kibiców, co prezesom osobiście przekaże premier Morawiecki, tak aby unaocznić skalę problemu.

W tym momencie zdrowie jest najważniejsze, więc nie ma co zwlekać.

HIT Ekstraklasy! Dąbrowski sam się nokautuje! [WIDEO]

W Ekstraklasie widzieliśmy już wiele niesamowitych zagrań, ale to na pewno trafi do klasyków!
W meczu Arka – ŁKS obrońca gości Maciej Dąbrowski doznał kontuzji w wyniku uderzenia kolanem w twarz. Nie był to jednak bandycki atak któregoś z Gdynian, a niefortunna interwencja byłego zawodnika Legii Warszawa i Zagłębia Lubin.

Maciejowi współczujemy i życzymy powrotu do zdrowia!

Bardzo surowa kara dla dzieciaka, który wbiegł na murawę w meczu Polska-Izrael!

Wiemy już jaką karę otrzyma kibic, który podczas meczu Izrael – Polska wtargnął na murawę, by zrobić sobie zdjęcie z Robertem Lewandowskim. Izraelski sąd nie miał wobec niego litości. 

15-letni kibic, który jak sam przyznał „chciał tylko zrobić sobie zdjęcie z ulubionym piłkarzem” długo nie obejrzy żadnego meczu na żywo. Izraelski sąd na wniosek lokalnej policji wydał bowiem na niego zakaz stadionowy obowiązujący przez najbliższe 3 lata.

– Jego czyn zagrażał bezpieczeństwu ochrony, piłkarzy oraz każdego, kto ufa w publiczny porządek na stadionach piłkarskich. W dodatku, wpływa na wizerunek izraelskiego futbolu na świecie – brzmi orzeczenie sędziego.

Niebezpieczeństwa nie czuł jednak kapitan reprezentacji Polski, który w rozmowie z mediami przyznał: – Wiedziałem, że to kibic, który chciał wbiec na boisko, by zrobić sobie zdjęcie albo mnie po prostu dotknąć. Byłem spokojny. Od razu widać było, że biegnie w moim kierunku młody chłopak z uśmiechem na twarzy.

Przypomnijmy, że ochroniarz próbujący złapać chłopaka przypadkiem staranował Tomasza Kędziorę. Całe to zajście sprawiło, że sędzia – myślał, że Kędziora został zaatakowany przez kibica – chciał przedwcześnie zakończyć to spotkanie. Po rozmowie z polskimi piłkarzami i sztabem szkoleniowym pozwolił jednak dokończyć rywalizację. Ostatecznie Biało-Czerwoni pokonali rywala 2:1.

Dymy na konferencji, Brzęczek wyśmiewa Słoweńców

Przed pewną awansu reprezentacją Polski ostatnie spotkanie w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy w 2020 roku. Wtorkowym przeciwnikiem biało-czerwonych będzie Słowenia. Podczas przedmeczowej konferencji o najbliższych rywalach ostro wypowiedział się Jerzy Brzęczek.

Podbudowana sobotnim zwycięstwem w Jerozolimie reprezentacja Polski nie gra jednak o nic. Zwycięstwo nad Słowenią jest ważne w kontekście rozstawienia w losowaniu fazy grupowej EURO 2020. W pierwszym koszyku pozostały dwa wolne miejsca – w przypadku chęci wzięcia jednego z nich zwycięstwo jest obowiązkowe, ale sprzyjające wyniki muszą paść także w kilku innych meczach.

Między innymi o tym była dzisiejsza konferencja prasowa. Po niej Jerzy Brzęczek na pewno ma prawo czuć się zwycięzcą. Na jedno z pytań o słowa przeciwnika odpowiedział ciętą ripostą. Robert Błoński zapytał o wypowiedź Jana Oblaka, który po pierwszym meczu z naszą kadrą stwierdził, że „bardziej spocił się udzielając wywiadów, niż broniąc strzałów Polaków”.

„Oblak to bramkarz światowej klasy, ale zabrakło mu troszeczkę pokory i być może dlatego my jesteśmy na mistrzostwach, a oni obejrzą je w telewizji” – odpowiedział na słowa bramkarza Atletico nasz selekcjoner. Nie można się z tym nie zgodzić, i oby gra podopiecznych Brzęczka w jutrzejszym meczu potwierdziła ich wyższość nad rywalami.

Grabara wyjaśniony, Majecki złomuje szefa Twittera

Absolutny nokaut! Radek Majecki, spokojny chłopak, który nie pokazuje się za bardzo w social mediach kontra szef Twittera Kamil Grabara. Jednak jedno zdanie bramkarza Legii wystarczyło, żeby zezłomować kapitana kadry U-21 Czesława Michniewicza.

Padło pytanie o „nieprzychylny” komentarz Grabary. Majecki odpowiedział na to: – Nieprzychylny? Dobrze, że ma poczucie humoru. Jedni się śmieją, drudzy jeżdżą na pierwszą reprezentację.

Kamil Grabara zdążył już na to odpisać w swoim stylu na Twitterze (bo gdzie indziej): „Oho szefostwo jest grane”. Oj, lubimy takie wojenki poza boiskiem…

Czesław Michniewicz z ofertą od legendarnego zagranicznego klubu!

W październiku piłkarska reprezentacja Polski do lat 21 rozegrała kolejne bardzo dobre spotkania. Nie brakuje więc nowych plotek transferowych na temat członków jej kadry. Tym razem nie chodzi jednak o jednego z zawodników. 

Polska młodzieżówka w piątek po naprawdę solidnym meczu zremisowała 2-2 w Rosji. Kilka dni później, we wtorek, wygrała natomiast na stadionie Widzewa z reprezentacją Serbii. Przed piłkarzami do lat 21 w tym roku pozostało już tylko jedno spotkanie w Bułgarii.

Po czterech meczach podopieczni Czesława Michniewicza zajmują w tabeli pierwsze miejsce. I to właśnie na jego temat pojawiły się plotki. Według pierwszych doniesień selekcjoner, który aktualnie „wychowuje” kolejne pokolenie awansujące na wielką imprezę, trafi do moskiewskiego Dinama.

Ostatnim klubem trenowanym przez Czesława Michniewicza był Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Wcześniej trenował on w swojej karierze wiele ekstraklasowych klubów. Selekcjonerowi naszej młodzieżówki nigdy jednak nie zdarzyło się trenować klubu z zagranicy.

Dinamo Moskwa po dwunastu kolejkach rosyjskiej Priemier Ligi zajmuje przedostatnie miejsce z dorobkiem dziesięciu punktów. Gorszy od stołecznego klubu w tej chwili jest tylko Tambov. Nic więc dziwnego w tym, że włodarze Dinama rozglądają się za nowym trenerem.

Bjelica bardzo ostro o Lechu Poznań! Kibice nie będą zadowoleni

Były szkoleniowiec Lecha Poznań, Nenad Bjelica w wywiadzie udzielonym „Przeglądowi Sportowemu” dość krytycznie wypowiedział się na temat Lecha Poznań i jego zarządu. Trener Dinama Zagrzeb nie przebierał w słowach, co zapewne nie spodoba się kibicom Kolejorza. 

Przypomnijmy, że chorwacki szkoleniowiec zwolniony został z Lecha Poznań po zakończeniu sezonu 2017/18, w którym prowadzona przez niego drużyna zajęła trzecie miejsce w PKO Ekstraklasie. Do dziś nie jest w stanie zrozumieć decyzji Karola Klimczaka, który podziękował mu za współpracę w maju ubiegłego roku. – Myślę, że to nie była decyzja Piotra Rutkowskiego, lecz jego ojca. Gdyby to zależało tylko od Piotra, zostałbym na stanowisku. Mieliśmy dobry kontakt, sądzę, że teraz rozumie, ile zrobiłem dla klubu. Dziś już to wie. Jego ojciec tego nie rozumiał, widział głównie to, czego nam brakowało, czyli tytułów. Zaakceptowałem decyzję, poszedłem swoją drogą. 

Zapytany z kolei o słowa Piotra Rutkowskiego, który zarzucił mu brak mentalności zwycięzcy, odpowiedział w dość niewybredny sposób: – Proszę porównać wyniki Lecha, kiedy ja go prowadziłem, do tych, które są po moim odejściu. Ile punktów zdobywali wtedy, a ile przez ostatni rok? O co walczyła ta drużyna wówczas, a o co walczy dziś? To najlepsza odpowiedź na słowa Piotra. Wypowiedział je po moim zwolnieniu, kiedy była duża presja kibiców. Myślę, że dziś by tego nie powtórzył.

Bjelica nie wierzy też, że Lech jest w stanie powalczyć o mistrzostwo w obecnym sezonie. Chwali za to Legię Warszawa, którą uznaje za zdecydowany numer jeden w Polsce.  – Lech będzie walczyć o znalezienie się w pierwszej czwórce, miejsce na podium będzie sukcesem. To rok, w którym mają budować młodych zawodników, a w następnym sezonie powalczyć o mistrzostwo. W Lechu presja kibiców jest dużo za duża, oczekują zbyt wiele. W Polsce Legia jest numerem jeden, a Lech ma walczyć z Jagiellonią, z innymi zespołami o miejsce na podium. Ale jeśli na początku sezonu się słyszy: „Musi być mistrzostwo”, to wytwarza to naprawdę duży nacisk – przyznał były szkoleniowiec Kolejorza.

Trzeba przyznać, że trener Dinama Zagrzeb, z którym sięgnął po mistrzostwo Chorwacji i awansował do Ligi Mistrzów nie bawił się w dyplomację, a otwarcie wypowiedział się na temat włodarzy klubu z Poznania. Ciężko się jednak z nim nie zgodzić – mając fachowca na ławce trenerskiej, woleli zamienić go na Ivana Djurdjevicia, który swój „kunszt” trenerski pokazuje obecnie w I-ligowym Chrobrym Głogów.

Brzęczek sie skompromitował i obraził własnych piłkarzy. Pora się żegnać!

Od meczu reprezentacji Polski z Austrią minęło już kilka dni, a nadal toczą się dyskusje na temat gry biało-czerwonych oraz taktyki, a raczej jej braku, Jerzego Brzęczka na wrześniowe mecze eliminacyjne do Euro 2020. Oliwy do ognia dolewają słowa selekcjonera, który otwarcie deprecjonuje swoich piłkarzy. 

– Dzisiaj kończyliśmy mecz z trzema zawodnikami z Championship, czyli drugiej ligi angielskiej. Austria ma osiemnastu zawodników z Bundesligi. Apeluję o rozsądne ocenianie naszego potencjału. – takimi słowami skomentował słaby występ swoich podopiecznych Jerzy Brzęczek. Brzmi to wprost absurdalnie, ale te słowa naprawdę padły publicznie po poniedziałkowym spotkaniu.

[inline_adsense]

W wyjściowej jedenastce reprezentacji Austrii znalazło się siedmiu piłkarzy z niemieckiej Bundesligi, niewielu więcej przebywało w tym czasie na ławce rezerwowych. Mimo to. taka ocena sytuacji wyraźnie wskazuje na to, że Jerzy Brzęczek już od początku nie wierzył w swój zespół.

Piłkarzami, o których wspominał Brzęczek są oczywiście Krystian Bielik, Kamil Grosicki i Mateusz Klich. Podejrzewamy, że żaden z nich nie wstydzi się tego, że gra na zapleczu Premier League, gdzie każdy sezon jest bardzo długi i intensywny. W obecnej kampanii każdy z trzech wymienionych wyżej zawodników odgrywa w swoim zespole bardzo ważną rolę.

Kolejnym bardzo istotnym faktem jest to, że Championship jest jedną z najbogatszych lig w Europie, nie mówiąc już o poziomie sportowym, który jest na pewno lepszy niż w niejednych europejskich rozgrywkach najwyższej kondygnacji. Leeds United (Klich) i Derby County (Bielik) w minionym sezonie biły się o awans do Premier League, a Kamil Grosicki jest gwiazdą Hull City. Nawet dziś w meczu przeciwko Wigan Athletic popisał się piękną bramką z rzutu wolnego.

Gwiazda ŁKS-u złapana na dopingu! Klub potwierdza

W czwartkowy wieczór Łódzki Klub Sportowy wydał na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym informuje o pozytywnym wyniku badania antydopingowego u jednego ze swoich czołowych zawodników. ŁKS z podjęciem decyzji na temat jego przyszłości czeka jednak do wyjaśnienia sprawy.

Niedozwolone substancje wykryto u wieloletniej gwiazdy ŁKS-u – bramkarza Michała Kołby. 27-latek jest wychowankiem łódzkiego klubu, a ostatnio gra w nim nieprzerwanie od pięciu lat, i jako bramkarz wprowadził zespół do Ekstraklasy.

ŁKS podkreśla, że na razie są to wyniki jedynie próbki A, a wszystko powinna wyjaśnić próbka B. „Swoją postawą przez ostatnie lata Michał Kołba zasłużył na to, aby wstrzymać się z ferowaniem jakichkolwiek wyroków do czasu całkowitego wyjaśnienia sprawy. Zwłaszcza, że w naszym kraju jednym z fundamentów systemu prawnego jest reguła domniemania niewinności.” – pisze klub w swoim oficjalnym oświadczeniu.

Jeszcze kilka lat temu poważną karę za stosowanie niedozwolonych substancji otrzymał Dawid Nowak. 34-letni napastnik znany głównie z występów w Bełchatowie i Cracovii, był zawieszony w latach 2014-2016. Po odbyciu kary od razu wrócił jednak do Ekstraklasy, gdyż kontrakt z nim podpisała Termalica Bruk-Bet Nieciecza.


TROLLNEWSY I MEMY