NEWSY I WIDEO

Kilkadziesiąt sekund narad i takie wykonanie. Fatalny rzut wolny Śląska Wrocław [WIDEO]

W meczu z Cracovią piłkarze Śląska zaprezentowali swój niekonwencjonalny pomysł na wykonanie rzutu wolnego. Wrocławianie zaskoczyli nie tylko przeciwników, ale i własnych kolegów z drużyny.

Kursy bez marży w Noblebet na ten weekend!

W Noblebet bardzo ciekawa promocja, w ramach której będzie można zagrać rynki główne na wybrane spotkania z pominięciem marży.

Najważniejsze rozgrywki w danym dniu w Noblebet będą występować z kursami 100% na głównym rynku (zwycięzca meczu) w ofercie przedmeczowej. W przypadku PLK kurs bez marży będzie również obowiązywał w zakładach na żywo oraz poza kursami na zwycięzcę meczu również na handicap meczowy. Plan kursów bez marży na weekend wygląda następująco:

  • Ekstraklasa (cała kolejka) 12.03 (9:15) – 14.03 (21:00)
  • Euroliga 12.03 (9:15) – 12.03 (21:00)
  • PLK (do końca tygodnia)

Zarejestruj się w Noblebet i odbierz bonus od trzech pierwszych depozytów do 2000 zł. Po rejestracji przez pierwszy miesiąc grasz bez podatku! Kliknij TUTAJ.

Mocne słowa Bereszyńskiego o kadencji Brzęczka. „Byliśmy żywymi memami”

Bartosz Bereszyński udzielił wywiadu Samuelowi Szczygielskiemu z portalu Meczyki.pl. Obrońca reprezentacji Polski opowiedział o zmianie nastawienia wobec kadry za kadencji Jerzego Brzęczka. Jak sam przyznaje, krytykowanie było modne, a piłkarze byli memami.

Za kadencji Jerzego Brzęczka w kadrze funkcjonował model oblężonej twierdzy. Po pewnym czasie społeczeństwu nie spodobał się styl reprezentacji biało-czerwonych, więc zaczęto ją krytykować. Najwięcej obrywało się piłkarzom i trenerowi.

Żywe memy

Bartosz Bereszyński opowiedział o zmianie nastawienia ludzi wobec kadry. Piłkarz Sampdorii sam przyznaje, że kadrowicze byli żywymi memami. „Bereś” podkreślił jednak, że w przypadku Paulo Sousy może być inaczej. Portugalczyk wyraża zdecydowanie większą chęć do kontatku z kibicami i mediami, niż jego poprzednik.

– Ja przeżyłem ten moment, kiedy za kadencji Adama Nawałki na nasze mecze się czekało, każdy mówił, że jesteśmy super, a piłka nożna w kraju była na topie. Potem rzeczywiście wróciliśmy do tego stanu sprzed trenera Nawałki – wspominał Bartosz Bereszyński.

– Byliśmy żywymi memami. Przecież zdajemy sobie z tego sprawę… Na pewno sami po części na to zapracowaliśmy i tego nie ma co ukrywać. Stało się modne to, żeby o tej reprezentacji źle mówić i pisać. Jakby nie patrzeć, to jest to nasza wspólna reprezentacja i musimy grać do jednej bramki. Trener Sousa chyba też przykłada do tego wagę, by ten kontakt z mediami i kibicami był jak najlepszy – zakończył 28-latek.

Źródło: Meczyki.pl

Jakub Kosecki o obcokrajowcach w szatni Cracovii. „Język piłkarski jest prosty”

Jakub Kosecki wrócił do Ekstraklasy po ponad dwóch latach spędzonych w Turcji. Wychowanek Kosy Konstancin dołączył w zimowym oknie transferowym do Cracovii. Społeczeństwo często narzeka na liczbę obcokrajowców w szeregach Pasów. Kosecki odniósł się do tych zarzutów twierdząc, że język piłkarski jest bardzo łatwy.

Obcokrajowcy? To nie problem

Cracovia w swojej kadrze posiada głównie obcokrajowców. Nowy transfer Pasów, Jakub Kosecki jest jednym z nielicznych Polaków w ekipie z ul. Kałuży w Krakowie. Skrzydłowy jednak nie ma z tym problemu i otwarcie odpowiada na krytykę tej polityki.

– Język piłkarski jest prosty. Nieważne w jakim kraju grasz i w jakiej lidze. Nie mam problemu z tym, że w drużynie jest wielu obcokrajowców. Doskonale władam angielskim i dogaduję się z chłopakami. Jestem osobą bardzo otwartą, więc bez problemu wszedłem do szatni – opowiedział na łamach Przeglądu Sportowego Kosecki.

– Zdaję sobie sprawę, że ludzie lubią narzekać i dużo się mówi o tym, że „Pasy” mają za dużo obcokrajowców. Ale rok temu, gdy Cracovia zdobywała Puchar Polski, nikt głośno tego nie podnosił. Jak jest źle, to zawsze ludzie lubią dorzucić trochę gnoju – podsumował 30-letni skrzydłowy Cracovii.

Dobre wejście do zespołu

Jakub Kosecki zaliczy niezłe wejście do Ekstraklasy. W pierwszym meczu dla Pasów zaliczył dwie asysty. Cracovia mierzyła się wówczas z Chojniczanką w ramach Pucharu Polski. Umowa Koseckiego z krakowianami obowiązuje do końca bieżącego sezonu. Skrzydłowy jednak podkreśla, że Pasy mają pierwszeństwo w rozmowie o nowym kontrakcie.

Źródło: Przegląd Sportowy

Ramos odpowiedział na pytanie o transfer Messiego do Realu: „Przyjąłbym go z otwartymi ramionami”

Sergio Ramos w rozmowie z Ibaiem Llanosem został zapytany o potencjalny transfer Lionela Messiego do Realu Madryt. Kapitan Królewskich wyznał, że z chęcią pomógłby mu się zadomowić. 

Gdzie zagra Sergio Ramos w przyszłym sezonie?

Sprawa kontraktów zarówno Sergio Ramosa, jak i Leo Messiego wciąż pozostaje otwarta. Umowy obu panów obowiązuję do końca tego sezonu i jeszcze nie mamy pewności, gdzie zobaczymy Ramosa oraz Messiego w przyszłej kampanii.

 – Nie wiem nic nowego o mojej przyszłości w Realu. Mogę tylko powiedzieć, że cieszę się z powrotu na boisko. Chcę skupić się na obecnym sezonie. Gdybym miał odejść z Realu, zależy mi na tym, abym otrzymał takie uznanie, na jakie tu zapracowałem. W wielkim stylu i z czystym sumieniem – powiedział Sergio Ramos w rozmowie z Ibaiem Llanosem.

Ambitny plan Hiszpana

Sergio Ramos pomimo 34 lat na karku nie myśli o końcu kariery. Hiszpan myśli o tym, by zagrać na Mundialu 2026, który odbędzie się w Kanadzie, USA oraz Meksyku. Piłkarz będzie miał wtedy 40 lat.

– Mam to w głowie, ten mundial w Meksyku, Stanach i Kanadzie. Zostałbym wtedy jedynym zawodnikiem w historii, który zagrałby na 6 mundialach. Katar może być moim piątym… – ocenił Hiszpan.

– Mogę jechać nawet jako pracownik od sprzętu [śmiech]. Tak tylko mówię i wskazuję na dzisiejsze odczucia. Nie wiem, co będzie jutro. Jednak dzisiaj tak to czuję. Ludzie ciągle kończą kariery w wieku 35 lat, ale ja widzę Crisa, Joaquína czy Buffona grających na ogromnym poziomie – zażartował 34-latek.

ZOBACZ: Ramos zdradził, kogo z dwójki Haaland-Mbappe chciałby w Realu Madryt

Messi w Realu? Ramos jest na tak

Reprezentant Hiszpanii został zapytany o reakcję, gdyby do Realu dołączył Leo Messi.

– Byłoby zaszczytem, gdyby Messi pewnego dnia podpisał kontrakt z Realem Madryt. Wiele przez niego wycierpieliśmy i bylibyśmy szczęśliwi, gdybyśmy go mieli u siebie. Przyjąłbym go z otwartymi ramionami, zaprosiłbym go nawet do siebie, aby pomóc mu w aklimatyzacji – skomentował piłkarz Realu.

Ja sam nigdy nie zagram jednak dla Barcelony. Nawet za 70 milionów euro rocznie. Są rzeczy, których nie można kupić – dodał Ramos.

Lucky Loser Serie A w Totolotku!

Piątek oznacza w Totolotku powrót standardowej promocji Lucky Loser. Ten weekend będzie stał pod znakiem zmagań w Serie A, gdzie Inter pewnie zmierza po mistrzostwo kraju.

Obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 33 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 33 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu 13 – 14.03.21 (SB-ND)
– Postaw min. 33 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 33 PLN
– Na kuponie wyłącznie Serie A
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Javier Mascherano odmówił gry dla Liverpoolu, by wymusić transfer do FC Barcelony. „Byłem zły”

Javier Maschrano w rozmowie z FourFourTwo zdradził szczegóły dołączenie do FC Barcelony. Argentyńczyk wyznał, że musiał wymusić transfer na zarządzie.

W zeszłym roku Javier Mascherano oficjalnie zakończył karierę piłkarską. Argentyńczyk lwią cześć swojej zawodowej przygody spędził w FC Barcelonie, w której grał w latach 2010-2018. Do Katalonii za 20 milionów euro trafił z Liverpoolu, a jeszcze wcześniej grał m.in. w WHU.

Szczegóły transferu Javiera Mascherano do FC Barcelony

W wywiadzie udzielonym dla FourFourTwo Argentyńczyk uchylił rąbka tajemnicy w kwestii transferu do FC Barcelony. Javier wyznał, że musiał wymusić na klubie transfer w postaci odmówienia gry w meczu z Manchesterem City.

– Dogadałem się z Liverpoolem, że jeśli klub otrzyma dobrą ofertę, będę mógł odejść. Po jakimś czasie pojawiła się taka propozycja, ale Liverpool nie zwrócił na nią uwagi – zdradził Mascherano.

– Z jednej strony fani Liverpoolu nie byli ze mnie zadowoleni, rozumiem przyczyny. Z drugiej strony ówczesny zarząd coś mi obiecał i nie dotrzymał słowa. Byłem zły. Tylko odmawiając gry z City, mogłem to pokazać. Powiedziałem klubowi, że chciałem odejść ze względów rodzinnych. Nie podobał mi się mój sposób działania, ale nie miałem innego wyjścia, inaczej Liverpool nie dotrzymałby słowa – dodał Argentyńczyk.

Javier mówi, że naprawdę podobała mu się gra w Liverpoolu, jednak zdecydowanie gorzej czuła się jego rodzina. Argentyńczyk wciąż kocha kibiców The Reds i cały czas kibicuje klubowi.

– Byłem naprawdę szczęśliwy w Liverpoolu, ale było ciężko dla mojej żony i córek.  Mimo że grałem regularnie, a kibice mnie kochali. Problem polegał na tym, że trenowałem przez 3 lub 4 godziny, a reszta czasu pozostawała na siedzenie w domu – mówi 36-latek.

– Tak, wciąż jestem kibicem Liverpoolu. Nikt nigdy nie traktował mnie tak dobrze, jak kibice Liverpoolu – nigdy. Przez te trzy i pół roku tam czułem się, jakbym był jednym z nich; jakbym był w domu – dodaje Javier.

źródło: FourFourTwo

Solskjaer nie krył rozczarowania po meczu z Milanem. Znalazł winnego utraty bramki w końcówce

Manchester United zremisował z AC Milanem w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy. Ole Gunnar Solskjaer był wściekły po spotkaniu, ponieważ gospodarze stracili bramkę w końcówce. Norweski szkoleniowiec obarczył winą 24-letniego bramkarza Czerwonych Diabłów, Deana Hendersona.

Zły Solskjaer

Angielski bramkarz skapitulował po rzucie rożnym w jednej z ostatnich akcji meczu. Do wrzutki z narożnika doszedł Simon Kjaer i pokonał Hendersona. Ole Gunnar Solskjaer po meczu nie krył rozczarowania.

– Jestem rozczarowany, że straciliśmy bramkę po jednym z ostatnich rzutów rożnych w spotkaniu. Przez to będziemy mieć teraz problemy. Oczywiście, że można było to wybronić – grzmiał Solskjaer.

Eksperci też obarczają go winą

Głos w tej sprawie zabrał również Paul Scholes, który także zauważa błąd Deana Hendersona. Anglik otrzymał szanse w bramce, po tym, jak David de Gea dostał urlop w związku z narodzinami dziecka. 46-latek zasugerował, że ostatnie tygodnie były kluczowe dla rywalizacji Hendersona z Hiszpanem.

– Pierwsza i najważniejsza sprawa, to niedopuszczenie do tego, aby piłka wpadła do siatki. Henderson powinien to obronić. Nie mam co do tego wątpliwości i myślę, że on również doskonale zdaje sobie z tego sprawę – mówił w BT Sport były pomocnik Manchesteru United.

– Dostał szansę, ale popełnił błąd. Miał okazję przez 3-4 tygodnie pokazać się tak, by wywrzeć presję na trenerze, by ten stawiał na niego częściej.

Źródło: DevilPage, WP Sportowe Fakty

Wiemy, jaki mecz Ligi Mistrzów pokaże TVP w przyszłym tygodniu. Kibice są zaskoczeni

TVP ogłosiło swój wybór co do meczu Ligi Mistrzów, jaki pokaże w nadchodzącą środę. Wybór telewizji jest dość niespodziewany, a kibice nieco zniesmaczeni.

TVP od wielu lat ma prawo do pokazywania jednego ze środowych meczów Ligi Mistrzów. Stacja nie ma z góry narzuconego meczu, jaki ma transmitować, a może sama dokonać wyboru.

W środę czekają nas dwa mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pierwszym z nich jest starcie Bayernu Monachium z Lazio Rzym, pierwsza potyczka między tymi zespołami zakończyła się triumfem Bawarczyków 4:1. W kolejnym starciu tego dnia zmierzą się Chelsea oraz Atletico, w pierwszym meczu minimalnie lepsi byli londyńczycy, którzy pokonali rywali 1:0.

Jaki mecz pokaże w środę TVP?

Patrząc na powyższe wyniki z pierwszych meczów, można jasno stwierdzić, że ciekawiej będzie na Stamford Bridge. TVP jednak postanowiło zrealizować dla swoich widzów transmisję z meczu Bayern-Lazio, gdzie kwestia awansu jest już raczej rozstrzygnięta. Wielu kibiców nie jest zadowolonych z tego rozwiązania.

Z pewnością wpływ na taką decyzję ma obecność Roberta Lewandowskiego w zespole Bayernu. Zresztą to już nie pierwszy raz, gdy TVP postanawia transmitować mniej ciekawy mecz z udziałem Polaka, aniżeli interesujące spotkanie innych drużyn.

Ramos zdradził, kogo z dwójki Haaland-Mbappe chciałby w Realu Madryt

Erling Haaland i Kylian Mbappe są obecnie najgorętszymi nazwiskami na rynku transferowym. Obaj piłkarze znaleźli się między innymi na celowniku Realu Madryt. Sergio Ramos zdradził, którego z nich bardziej chciałby zobaczyć w barwach „Królewskich”.

Coraz częściej mówi się o zmianie warty w piłce nożnej. Następcami Leo Messiego i Cristiano Ronaldo mają zostać Haaland i Mbappe. Na razie obaj są bardzo młodzi, jednak już teraz prezentują niesamowity poziom.

„Jego sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana”

W Realu Madryt szykuje się kadrowa rewolucja. Florentino Perez chciałby przede wszystkim wzmocnić siłę ognia swojego klubu. W tym celu na Santiago Bernabeu miałby trafić ktoś ze wspomnianej dwójki.

Koszt sprowadzenia zarówno Mbappe, jak i Haalanda wiąże się jednak z gigantycznym wydatkiem. Sergio Ramos zdradził, którego piłkarza łatwiej byłoby do zespołu ściągnąć. Stoper odniósł się także do kwestii ekonomicznych.

– Ze względu na okoliczności myślę, że podpisanie kontraktu z Haalandem byłoby w tej chwili nieco łatwiejsze – uznaje kapitan mistrzów Hiszpanii.

– Tym, który przejmie pałeczkę po Messim, Ronaldo i Neymarze, jest jednak Mbappe. Uważam, że jego sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. Może okazać się piłkarzem, z którym będzie dużo trudniej dojść do porozumienia – stwierdził.

– To, żeby Real Madryt wzmocniła „dziewiątka” w postaci Haalanda, nie jest złym pomysłem. Ma głód, aby strzelać gole i zdobywać trofea. Może nam dać coś, czego nie mamy – z jego szybkością, wzrostem i skutecznością. To zawodnik, który może wiele wnieść i ulepszyć obecny zespół Realu – uważa Ramos.

– Nie znaczy to, że Kylian Mbappe nie mógłby tego zrobić. Oczywiście, iż by mógł. Jednak w obecnej sytuacji o osiągnięcie porozumienia z Haalandem może być nieco łatwiej – podsumował.

Sensacyjny powrót Cristiano Ronaldo? Agent odbył już pierwsze rozmowy

Cristiano Ronaldo po przejściu do Juventusu zapowiadał, że chciałby w jego barwach zdobyć Ligę Mistrzów. Od tamtej pory minęły jednak trzy lata, a w ciągu ostatnich dwóch „Stara Dama” odpadała już w 1/8 finału rozgrywek. Media ustaliły, że agent Portugalczyka kontaktował się z Realem Madryt w sprawie powrotu gwiazdora.

Po sensacyjnej wpadce Juventusu w dwumeczu z FC Porto nie milkną głosy o niezadowoleniu działaczy klubu z transferu Cristiano Ronaldo. Zdaniem Fabrizio Romano w Turynie nastąpi przebudowanie drużyny. W nowym projekcie nie mówi się, póki co o 36-latku. Kręgosłup przebudowanej drużyny opierać się ma o innych zawodników, w tym także Wojciecha Szczęsnego.

Powrót do domu?

W kontekście Ronaldo narasta coraz więcej plotek o ewentualnym opuszczeniu mistrzów Włoch. Kontrakt gwiazdora z Juventusem wygasa w połowie 2022 roku. Zdaniem „El Chiringuito” Jorge Mendes rozpoczął poszukiwania nowego klubu dla Portugalczyka.

Jednym z sondowanych przez agenta kierunków ma być powrót CR7 do Realu Madryt. Josep Pedrerola poinformował, że pierwsze kontakty z działaczami „Królewskich” ma już za sobą.

– Jorge Mendes rozmawiał z Realem Madryt o sytuacji i powrocie Cristiano. Ton był nieformalny, ale relacje Mendesa z klubem są bardzo dobre, kontakt jest stały i pojawił się temat Ronaldo – twierdzi dziennikarz „El Chiringuito”.

– Nie było oferty, nie było żadnych negocjacji, ale została podjęta taka kwestia. Może nawet Cristiano o tym nie wie, ale rozmawiano na jego temat z Realem Madryt – dodał.

Skandal po triumfie FC Porto. Spiker klubu: „Wygraliśmy z włoskimi złodziejami i świnią Ronaldo”

Wszelkie informacje są na razie bardzo niepewne. Edu Aguirre, przyjaciel zawodnika Juventusu twierdzi, że 36-latek skupia się na dokończeniu obecnego sezonu. Przed czterema laty to właśnie on poinformował o możliwym opuszczeniu Santiago Bernabeu przez gwiazdora.

– Nie znam przyszłości Cristiano, ale może zdarzyć się wszystko. Wiem, że na pewno nie przejmuje się krytyką i od razu wrócił do pracy. Nie będzie podejmować żadnych decyzji na tej podstawie – podsumował.

Skandal po triumfie FC Porto. Spiker klubu: „Wygraliśmy z włoskimi złodziejami i świnią Ronaldo”

FC Porto we wtorek wyeliminowało Juventus z gry w Lidze Mistrzów. „Smoki” zakwalifikowały się do ćwierćfinału rozgrywek po zaciętym rewanżu w Turynie. Spiker klubu po sukcesie opublikował skandaliczny wpis w mediach społecznościowych. Obraził w nim Cristiano Ronaldo i jego rodzinę, a także sam Juventus.

Mimo wygranej „Starej Damy” w drugim meczu, lepszy bilans bramkowy dwumeczu mieli piłkarze Porto. Dzięki temu to Portugalczycy świętowali po ostatnim gwizdku na Allianz Stadium. Rewanż zakończył się wynikiem 3-2  (4-4 w dwumeczu), ale to „Smoki” strzeliły więcej bramek na wyjeździe.

Włoscy złodzieje i świnia

Po zakończeniu rywalizacji emocje nie opadły. Spiker FC Porto dał się im ponieść i zamieścił w mediach społecznościowych obraźliwy wpis. Wyzwiska skierował w stronę Juventusu oraz Cristiano Ronaldo i jego rodziny.

– Zemściliśmy się za Bazyleę – napisał odnosząc się do finału Pucharu Zdobywców Pucharów sprzed ponad 30 lat.

– Wygraliśmy z tymi włoskimi złodziejami i tą świnią Ronaldo. To jest Porto, jesteśmy dumni. Teraz czekamy na wypowiedź Dolores i pozostałych bezzębnych członków rodziny – dodał spiker.

Kontra ze strony środowiska Cristiano Ronaldo nadeszła ekspresowo. Siostra 36-latka szybko odniosła się do obraźliwych słów kierowanych w kierunku jej brata.

– Jesteś świnią! Oczyść usta, zanim mówisz o kimś, komu nie dorównasz w tym życiu. FC Porto nie zasługuje na takich ludzi – skomentowała Katia Aveiro.

Przeprosiny i postępowanie

Spiker Porto postanowił zrehabilitować się za swoje zachowanie. Fernando Saul zamieścił wpis na Instagramie, w którym przeprosił za obraźliwe słowa. Zdaniem „A Bola” i tak było już za późno. Klub postanowił wszcząć wobec niego postępowanie dyscyplinarne.

– Chcę przeprosić Cristiano Ronaldo i jego rodzinę, jeśli poczuli brak szacunku po tej publikacji. Mam w sobie pokorę, aby przyznać, że przekroczyłem granice. Myliłem się i zrobiłem źle. Przepraszam – napisał.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Saul (@fernandosaul)

Polski golkiper z kolejnym urazem głowy. Czy to już pora na specjalny kask?

W niedzielę Filip Kurto przedwcześnie zakończył spotkanie. Jak podaje „The Weekly Times”, polski golkiper doznał wstrząśnienia mózgu. 29-latek najprawdopodniej wróci na boisko w specjalnym kasku ochronnym.

Wycieczka na Antypody

Filip Kurto w 2012 roku opuścił Wisłę Kraków i wyjechał do Holandii. 29-latek spędził w Niderlandach 6 lat, a przez ten czas rozegrał ponad 100 spotkań w Eredivisie. W 2018 roku przeprowadził się na Antypody, gdzie swoim pierwszym sezonie w lidze australijskiej zdobył nagrodę dla najlepszego bramkarza rozgrywek.

Niestety 29-latek ma „skłonność” do urazów głowy. Polski bramkarz słynie z dość ryzykownych interwencji, za które już kilkukrotnie zapłacił kontuzją. Nie inaczej było w minioną niedzielę, kiedy to Kutro po jednej z interwencji doznał wstrząśnienia mózgu. Mark Rudan, szkoleniowiec Western United, ma już powoli dość zachowania swojego zawodnika i zamierza go zmusić go do noszenia ochronnego kasku.

– Filip jest bardzo twardą postacią, ale nie ma co ryzykować z urazami mózgu. Chcemy się tylko upewnić, że wszystko z nim w porządku. Możecie sobie wyobrazić, jak Filip wyglądałby w takim nakryciu głowy. To mógłby być scenariusz podobny do Petra Cecha – przyznał Rudan.  

– Nie chce go nosić, ale musi przede wszystkim dbać o siebie. Ma małe dziecko, które urodziło się sześć miesięcy temu, musi pomyśleć o swojej rodzinie i sobie – dodał trener drużyny z Melbourne.

Galatasaray rozwiązało kontrakt ze swoim piłkarzem, bo ten… narzekał na stan murawy

Tureckie Galatasaray rozstało się z Younesem Belhandą po tym, jak piłkarz w jednym z wywiadów skrytykował kierownictwo klubu za przygotowanie murawy na stadionie.

Younes Belhanda był piłkarzem Galatasaray od lipca 2017 roku, kiedy turecki klub zapłacił za niego 10 milionów euro Dynamu Kijów. W obecnym sezonie ligi tureckiej 31-letni pomocnik był podstawowym piłkarzem Galaty, w barwach której zagrał 22 razy. Zanotował w nich 3 asysty i 6-krotnie wpisywał się na listę strzelców.

Feralny wywiad Belhandy

W niedzielę Galatasaray zremisował na własnym obiekcie ze Sivassporem 2:2. Wspomniany Belhanda po meczu udzielił wywiadu stacji beIN Sports, w którym nie krył swojego niezadowolenia z jakości murawy na Türk Telekom Arena.

– Nie jest łatwo odrabiać straty na boisku takim jak to. Jesteśmy Galatasaray. Działacze Galatasaray powinni się tym zająć. Wiedzą, że my tutaj gramy w piłkę nożną. Już w lepszym stanie są nasze boiska treningowe. Nie powinni patrzeć na to, co jest napisane na Instagramie, na twitterze Twitterze, czy w prasie. Muszą zająć się stadionem – skomentował Belhanda.

– To my gramy na boisku i oni muszą tak pracować, by mieć pewność, że zagramy tutaj w weekend w najlepszych warunkach – dodał 31-latek.

Szybka decyzja klubu o rozwiązaniu kontraktu

Na odpowiedź klubu nie musieliśmy długo czekać. W środowy poranek klub opublikował oświadczenie, w którym tłumaczy rozwiązanie kontaktu z Younesem Belhandą. Jak pisze klub, kontrakt został rozwiązany z winy piłkarza.

– Po meczu z Sivassporem Belhanda wygłosił oświadczenie, które zaszkodziło wizerunkowi klubu i reputacji członków zarządu klubu. Ze względu na fakt, że stosunki między obiema stronami stały się nie do zniesienia, kontrakt zawodowego piłkarza Younesa Belhandy został natychmiastowo rozwiązany – czytamy w oficjalnym oświadczeniu klubu.


TROLLNEWSY I MEMY