NEWSY I WIDEO

Hiszpanie wskazali przyczyny słabszej formy Messiego w PSG. Dziennikarze znaleźli kilka powodów

Lionel Messi latem ubiegłego roku zamienił FC Barcelonę na PSG. Argentyńczyk nie odnalazł się dobrze w nowym klubie i póki co nie gra tak, jak wszyscy od niego oczekują. Dziennik „El Pais” wskazał przyczyny takiego stanu rzeczy.

Przypomnijmy, że Messi musiał odejść z Barcelony ze względu na jej problemy finansowe. Javer Tebas, prezydent LaLiga, nie zezwolił „Dumie Katalonii” na rejestrację swojej legendy w kadrze na nowy sezon. Argentyńczyk musiał więc poszukać sobie nowego domu.

Wybór padł na PSG. 34-latek miał uzupełnić i tak już wyśmienitą linię ataku ekipy z Parc des Princes. Do tej pory jednak nie udało mu się pokazać pełni umiejętności. Na ten moment Messi ma na koncie 7 goli i 8 asyst w barwach paryskiego giganta.

Hiszpanie podali przyczyny

Według hiszpańskiego dziennika „El Pais” za dotychczasowe niepowodzenie 7-krotnego zdobywcy Złotej Piłki we Francji odpowiadają w szczególności dwie rzeczy. Na początku Messi mieszkał w hotelu, co zdecydowanie zmniejszyło jego komfort życia. Problem stanowi również wysoka fizyczność Ligue 1.

 

– Po traumatycznym odejściu z Barcelony Leo Messi miał trudności z przystosowaniem się i do Paryża, i do PSG. W Castelldefels Leo czuł się jak u siebie w domu. Miał tam swoje sklepy z argentyńskim mięsem, swoje restauracje i swoje uliczki, na których był niewidzialny. Do Barcelony jeździł tylko po to, by z normalnego ojca przemienić się w nieziemskiego piłkarza i błyszczeć na Camp Nou – napisano. 

– A przez pierwsze dwa miesiące w Paryżu Leo mieszkał w hotelu Katarczyków. I choć był on luksusowy, to mieścił się w centrum miasta, gdzie pełno paparazzi. Messi potrzebował godzin, by odwieźć dzieci do szkoły. I kolejnej godziny, by dotrzeć na trening. Później powrót do swojej złotej klatki, gdzie nie miał anonimowości. Argentyńczyk odetchnął dopiero, gdy przeprowadził się do Neuilly-sur-Seine, spokojniejszej dzielnicy – można przeczytać w „El Pais”. 

– Ligue 1 to niezwykle fizyczna liga. W Hiszpanii mieli duży większy szacunek do nóg Messiego. Tutaj go kopią tyle samo razy, ale rzadziej faule są odgwizdywane – powiedział jeden z zawodników PSG. 

 

Cassano uderza w Serie A. „Piątek strzela i to pokazuje, że liga jest marna”

Antonio Cassano wypowiedział się na temat stanu ligi włoskiej. Były reprezentant Italii posłużył się przykładem Krzysztofa Piątka i Mauro Icardiego.

Liga coraz słabsza?

Antonio Cassano uważa, że Serie A słabnie z roku na rok. Były napastnik Realu Madryt w podcaście Christiana Vieriego opowiedział o stanie ligi włoskiej, posługując się przykładem polskiego snajpera z Fiorentiny, Krzysztofa Piątka.

– Piątek wyjechał z Włoch i to była katastrofa. Nigdy nie został podstawowym piłkarzem, zdobył ze cztery bramki. Teraz wrócił i strzela gole. To pokazuje, że nasza liga jest marna – powiedział były piłkarz m.in. Romy czy Milanu.

– Icardi? Odkąd jest w PSG, nie widzimy go i nie słyszymy. Mało zdziałał w tym roku, w poprzednim i jeszcze wcześniejszym. W największych drużynach musisz naprawdę umieć grać w piłkę – dodał.

Zobacz również: Krzysztof Piątek zadowolony z powrotu do Włoch. „Jestem naprawdę szczęśliwy, jesteśmy jak rodzina”

Źródło: Weszło

Jakub Moder zmarnował okazje strzeleckie w ostatnim meczu. Trener Brighton stanął po jego stronie

Jakub Moder strzelił dwa gole w barwach Brighton, a w ostatnim meczu ligowym przeciwko Watford mógł podwoić ten wynik. Polak nie wykorzystał jednak swoich sytuacji. Według Grahama Pottera w przyszłości jego podopieczny będzie bardziej skuteczny.

Moder jest zawodnikiem „Mew” od początku 2021 roku. Od początku tego sezonu stanowi ważną postać w drużynie Grahama Pottera, jednak nie udało mu się jednak jeszcze strzelić bramki w Premier League. „Modziu” natomiast zaliczył już trafienia w Pucharze Anglii oraz Pucharze Ligi Angielskiej.

W ostatniej kolejce Brighton wygrało na wyjeździe z Watfordem 2:0, ale zwycięstwo mogło być znacznie bardziej okazałe. Moder nie wykorzystał jednak dwóch dobrych sytuacji na podwyższenie wyniku. Mimo to portal „WhoScored?” umieścił go w najlepszej jedenastce weekendu w Anglii.

„Jeszcze będzie strzelał”

Nieskuteczność polskiego pomocnika nie martwi trenera 9. drużyny w tabeli Premier League. Graham Potter uspokaja kibiców i wierzy, że 22-latek w przyszłości zdobędzie wiele bramek.

– Moder może stać się bramkostrzelnym pomocnikiem. Jestem tego pewien – powiedział.

– Oglądam go każdego dnia i znam jakość Kuby. Czasem bywa tak, że to przypadek decyduje o zdobyciu bramki, jeśli nie jesteś na samym szczycie. Czasami potrzeba nieco szczęścia. No i nie zapominajmy, że Moder to środkowy pomocnik, więc nie zawsze ma blisko do bramki rywala. Ale będziemy razem nad tym pracować. Wiem, że będziemy w przyszłości mówili o Moderze i jego golach – dodał Potter. 

Krzysztof Piątek zadowolony z powrotu do Włoch. „Jestem naprawdę szczęśliwy, jesteśmy jak rodzina”

Powrót Krzysztofa Piątka na włoską ziemię wygląda obiecująco. Polak zanotował kolejne trafienie dla Fiorentiny. Tym razem były piłkarz Herthy BSC pokonał bramkarza Spezii. Po meczu zabrał głos w wywiadzie dla platformy DAZN.

Udany powrót do Italii

Krzysztof Piątek zalicza niezły start w barwach Violi. Polak w pięciu spotkaniach zdobył 4 bramki (3 w Pucharze Włoch, 1 w Serie A). 26-latek wystąpił od pierwszej minuty w poniedziałkowym spotkaniu przeciwko Spezii. Polski snajper nie miał dobrego początku spotkania, ponieważ w pierwszym kwadransie meczu zmarnował jedenastkę. W dalszej części spotkania się zrehabilitował, trafiając z bliskiej odległości do siatki.

– Dominowaliśmy, zarówno z piłką, jak i bez niej. Amrabat popełnił błąd, a później zdobył bramkę, ja spudłowałem z karnego, potem strzeliłem gola. Jesteśmy jak rodzina, każdy każdemu pomaga. Wszyscy mi pomogli, gdy tu przyjechałem – powiedział Krzysztof Piątek po wygranym spotkaniu ze Spezią.

– Powrót do Serie A? Jestem naprawdę szczęśliwy. Jesteśmy drużyną, nawet gdy nie trafiłem z rzutu karnego, drużyna dodała mi pewności siebie – dodał napastnik Fiorentiny.

Walka o minuty

Rywalem Krzysztofa Piątka o miejsce w składzie Fiorentiny jest świeżo sprowadzony Arthur Cabral. 26-letni Polak ma nadzieję na utrzymanie miejsca w podstawowej jedenastce Vincenzo Italiano.

– Nie czuję presji. Chcę być tutaj pierwszym napastnikiem – podsumował Piątek.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Aktualizacja stanu zdrowia Cezarego Kucharskiego. „Słyszałem, że jest w bardzo dobrych rękach”

We wtorek przekazano nowe wieści w sprawie stanu zdrowia Cezarego Kucharskiego. Z najnowszych informacji wynika, że były piłkarz przebywa obecnie w Hiszpanii. Co z jego stanem zdrowia?

Wczorajszego wieczoru w mediach pojawiła się informacja nt. niepokojącego stanu zdrowia Cezarego Kucharskiego. Jako pierwszy wieści za pomocą Twittera przekazał Krzysztof Stanowski. Z tweeta dziennikarza mogliśmy się dowiedzieć, że Cezary Kucharski „znajduje się w bardzo ciężkim stanie”. Później dowiedzieliśmy się, że były piłkarz od kilku dni znajduje się w śpiączce.

Nowe wieści w sprawie stanu zdrowia byłego piłkarza przekazali dziennikarze „Onetu”. Z artykułu na wspomnianym portalu dowiadujemy się, że stan Kucharskiego zaczyna się stabilizować. Dodano także, że z 49-latkiem w pewnym momencie „było naprawdę źle”.

Sytuację skomentowały także osoby z otoczenia Cezarego Kucharskiego na łamach portalu „eurosport.pl”. Z wypowiedzi dowiadujemy się, że Cezary Kucharski przebywa obecnie w Hiszpanii, a jego stan zdrowia jest nadal ciężki.

– Wiem, że Czarek leży w Hiszpanii, został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego stan jest bardzo ciężki. Tylko tyle wiem – przekazała jedna z osób z otoczenia Cezarego Kucharskiego.

– Z tego, co słyszałem, to zwłóknienie płuc, dłuższa historia. W grudniu odmówił mi spotkania. Już wtedy mówił, że musi na siebie uważać. Mieliśmy kontakt SMS-owy – powiedział jeden z kolegów Kucharskiego. 

– To było w zeszłym tygodniu. Jestem wstrząśnięty. Modlę się za niego, trzymam kciuki. Stan Czarka jest bardzo ciężki, ale słyszałem, że jest w bardzo dobrych rękach. Leży w szpitalu w Hiszpanii, chyba w Alicante. Według mojej wiedzy Czarek przeszedł ciężkie zapalenie płuc – dodał Roman Kosecki.


źródło: onet eurosport

Ludovic Obraniak o sytuacji Arkadiusza Milika w Marsylii: Ciśnie mi się na usta jedno słowo

Arkadiusz Milik wciąż nie ma pełnego zaufania u trenera Olympique Marsylii. Jorge Sampaoli próbuje ustawienia z Cedriciem Bakambu, podczas gdy polski napastnik strzela coraz więcej bramek. Ludovic Obraniak w rozmowie z WP Sportowe Fakty ocenił sytuację Polaka w OM.

Nieporozumienie

– Wygląda to naprawdę przedziwnie. W zasadzie ciśnie mi się na usta jedno słowo – „nieporozumienie”. Tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę, jak długo Olympique Marsylia czekał na świetnego napastnika. To już będzie dziesięć lat. I jak w końcu taki się w klubie pojawił, to… OM nie potrafi go odpowiednio wykorzystać. Paradoks – powiedział Obraniak w rozmowie z Piotrem Koźmińskim.

Trener powinien dopasować się do zawodnika

Były reprezentant Polski uważa, że Jorge Sampaoli powinien ustawiać zespół pod Arkadiusza Milika. Podobnego zdania jest syn byłego właściciela Marsylii, Stephane Tapie.

– Według mnie to Sampaoli powinien się przystosować do tego jak gra Milik, a nie odwrotnie – dodał „Ludo”.

Gorąco na linii Sampaoli – Milik?

Arkadiusz Milik po kolejnym golu dla OM w pomeczowym wywiadzie podsumował swoją sytuację w klubie. Polak przyznał, że nie rozumie, dlaczego zasiadł na ławce w meczu z Metz. Jorge Sampaoli nie czekał długo z odpowiedzią na słowa polskiego snajpera.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Włosi ocenili występ Polaków w meczu Fiorentina – Spezia. Jakub Kiwior doceniony

Krzysztof Piątek w miniony poniedziałek strzelił swojego pierwszego gola w Serie A od transferu do Fiorentiny. Napastnik ustrzelił Spezię, dzięki czemu „Viola” wygrała 2-1. Mimo trafienia nie uzyskał od mediów najwyższych not. Dziennikarze skupili się na innym Polaku. 

„Pio” swojego gola zdobył w 42. minucie. Kilkanaście minut wcześniej zmarnował jednak rzut karny. To przełożyło się na oceny mediów. Włoski oddział „Eurosportu” przyznał mu „6” w dziesięciostopniowej skali. Niżej oceniono Arkadiusza Recę („5,5”).

„Rósł z upływem czasu”

Włosi docenili natomiast innego Polaka. Mowa o Jakubie Kiwiorze, który spędził na murawie pełne 90 minut.

– Na początku meczu pozostawał w cieniu, ale rósł wraz z upływem czasu i wykonywał ważne interwencje – ocenił „Eurosport”. 

W innej kolejności ustawiły Polaków portale „TuttomercatoWeb” i „La Nazione”. Oba oceniły Recę na „5”. Kiwior od pierwszego otrzymał natomiast „6”, a od drugiego „5,5”. W przypadku Piątka ocena wyniosła dwukrotnie „6,5”.

– Z rzutu karnego trafił w słupek. Był jednak w centrum akcji, szukany przez kolegów. Rozgrzeszony dzięki pierwszej bramce w lidze dla Fiorentiny – podsumowano występ napastnika.

– Kolejny po meczu z Atalantą błąd z rzutu karnego. Zrehabilitował się strzelając gola, przy którym dostał nagrodę za ustawienie w polu karnym. Zaangażowany w dialog z kolegami z drużyny – dodano.

„La Gazzetta dello Sport” również oceniła Recę na „piątkę”. Kiwior i Piątek otrzymali z kolei po „6,5”, z czego bardziej doceniono grę tego pierwszego.

– Wspaniale zatrzymał strzał głową Milenkovicia. Był cenny w pomocy – skwitowano.

Marciniak w środę poprowadzi mecz Interu. Włosi krytykują arbitra i wypominają błędy

W środę Inter Mediolan podejmie Liverpool w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Spotkanie to poprowadzi Szymon Marciniak. Włoscy dziennikarze na dzień przed starciem obawiają się poziomu sędziowskiego, jaki zaprezentuje nasz arbiter.

Marciniak jak na razie w tym sezonie miał okazję poprowadzić cztery spotkania w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Mecz Interu z Liverpoolem będzie dla niego więc piątym.

„Arbiter tysiąca kontrowersji”

„La Gazzetta dello Sport” na dzień przed zaplanowanym widowiskiem pochyliła się nad sylwetką polskiego arbitra. Włoscy dziennikarze podkreślają, że Marciniak ma w swoim CV kilka poważnych wpadek. Dodatkowo wiele z nich padło, gdy sędziował spotkania drużyn z tego kraju.

Przypomniano między innymi sytuację z sezonu 2017/18. Wówczas w meczu Tottenhamu z Juventusem nie odgwizdał faulu Jana Vertonghena na Douglasie Coscie. Co gorsza, przewinienie miało miejsce w polu karnym, więc „Stara Dama” nie otrzymała „jedenastki”.

Wypomniano mu także decyzję z meczu Pucharu Narodów Arabskich. W spotkaniu Kataru z Algierią Marciniak zdecydował się na dodanie aż 20 minut do podstawowego czasu. Włosi podkreślają, że w tym czasie padł zwycięski gol dla Algierii.

– Tyle kontrowersyjnych decyzji, wiele bez wyjaśnienia. Aby nie martwić się wyborem sędziego, trzeba skupić się na jego ostatnich występach. Polak w fazie grupowej Ligi Mistrzów zanotował znakomite występy. Był jednym z częściej wykorzystywanych sędziów – podkreślają.

W zespole Marciniaka na środowe starcie znajdą się Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz (liniowi) oraz Paweł Raczkowski (techniczny). Za VAR odpowiadać będą natomiast Tomasz Kwiatkowski i Bartosz Frankowski.

Przeszkoda, której Lewandowski nigdy nie pokona? Klinsmann wskazał, czego brakuje Polakowi

Robert Lewandowski obecnie należy do grona najlepszych piłkarzy na świecie. Według Juergena Klinsmanna Polak prawdopodobnie nigdy nie będzie mógł się ustawić na równi z Leo Messim i Cristiano Ronaldo. Niemiec podał jeden powód, który stoi na przeszkodzie 33-latka. 

Lewandowski w 2020 roku wygrał z Bayernem Monachium sekstet. W tamtym okresie został także najlepszym strzelcem Bundesligi, Pucharu Niemiec i Ligi Mistrzów. Nie udało mu się jednak nadal wygrać Złotej Piłki. W ubiegłym roku mógł tego dokonać, ale zajął „jedynie” drugie miejsce w plebiscycie „France Football”.

Sukces międzynarodowy kluczem?

Polak przegrał tylko z Leo Messim, który sięgnął po statuetkę mimo słabych występów po transferze do PSG. Udało mu się jednak wygrać Copa America z Argentyną, co przesądziło o jego sukcesie.

Według Juergena Klinsmanna to właśnie sukcesy międzynarodowe (a raczej ich brak), są kamieniem w bucie Lewandowskiego. Dopóki napastnik Bayernu nie wygra ważnego trofeum z reprezentacją Polski – zawsze będzie na gorszej pozycji w głośnych plebiscytach.

– Dla Roberta przeszkodą jest niemożność zdobycia mistrzostwa świata z Polską. Powiedziałbym, że jest też coś w jego osobowości: jest niezwykle pozytywną osobą, ale mało się pokazuje poza domem przez cały czas. Nie promuje się w ten sposób – przyznał dla „L’Equipe”.

– Im więcej tytułów zdobywasz, tym lepszą masz reputację. Ale w pewnym momencie drużyna narodowa też odgrywa rolę. Wygranie Euro bardzo pomogło Ronaldo w tej rozpoznawalności – dodał.

– Messi wie również, że jeśli chce być uważany w Argentynie za równego Maradonie, będzie musiał wygrać mistrzostwa świata w Katarze. To trochę smutne, w pewnym sensie, ponieważ kochamy Messiego za to, kim jest i za wszystko, co zrobił. Ale i tak wygrał tak wielki turniej jak Copa America – stwierdził Klinsmann.

Cezary Kucharski „znajduje się w bardzo ciężkim stanie”. Od piątku walczy o życie

Tragiczne wieści odnośnie stanu zdrowia Cezarego Kucharskiego. Były agent Roberta Lewandowskiego, według nieoficjalnych informacji, znajduje się w śpiączce. O sprawie poinformował Krzysztof Stanowski na Twitterze. 

Takiej wiadomości prawdopodobnie nikt się nie spodziewał. Krzysztof Stanowski napisał na Twitterze enigmatyczną wiadomość. Z jego informacji wynikało, że Cezary Kucharski znajduje się w bardzo ciężkim stanie, wręcz walczy o życie.

– Dochodzą mnie wieści, że Cezary Kucharski znajduje się w bardzo ciężkim stanie. Zawsze był waleczny, więc mam nadzieję, że i tym razem nie odpuści – napisał dziennikarz.

Po publikacji wpisu do sieci zaczęły wypływać kolejne informacje. Jak podawały kolejne osoby – były reprezentant Polski od piątku znajduje się w śpiączce.

Kucharski przez lata był związany z Robertem Lewandowskim. Reprezentował interesy napastnika, gdy ten przechodził z Lecha Poznań do Borussii Dortmund, oraz gdy zmieniał BVB na Bayern Monachium. Drogi obu panów rozeszły się jednak dłuższy czas temu w atmosferze konfliktu.

W przeszłości natomiast sam był piłkarzem. Podczas swojej kariery głównie reprezentował barwy Legii Warszawa (136 meczów), ale również Stomilu Olsztyn (26), Górnika Łęczna (24) czy Sporingu Gijon (12). 17-krotnie wystąpił w reprezentacji Polski.

Ekstraklasa gotowa na „mundialowy sezon”? Prezes ligi potwierdza

21 listopada bieżącego roku odbędą się mistrzostwa świata w Katarze. Mundial zaplanowano do 18 grudnia, co znacząco koliduje z rozgrywkami klubowymi. Z tego powodu prezesi lig muszą przemyśleć działanie w najbliższych sezonach. Nie inaczej ma się sytuacja z Ekstraklasą.

Nadzwyczajny termin rozegrania mistrzostw świata wywróci klubową piłkę do góry nogami. Nieco wcześniej będzie trzeba wstrzymać rozgrywki, aby zawodnicy mieli czas na przygotowanie się do mundialu.

„Jesteśmy dobrze przygotowani”

Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy na łamach „TVP Sport” zapowiedział, że nasza liga jest gotowa na nadchodzący sezon. Telewizja Polska przekazała najważniejsze daty nie tylko na ten, ale i kolejne kampanie. Konkretniej:

  • 5-7 lipca 2022 – pierwsze mecze eliminacji do europejskich pucharów sezonu 2022/23.
  • 15 lipca 2022 – początek sezonu Ekstraklasy.
  • 12-13 listopada – wstrzymanie rozgrywek (17 kolejek).
  • 21 listopada-18 grudnia – mundial.
  • ostatni weekend stycznia 2023 – wznowienie rozgrywek w Europie.
  • 27 maja 2023 – koniec rozgrywek (Ekstraklasa – 21 maja).
  • 21 i 22 lipca – rozpoczęcie sezonu 2023/24 Ekstraklasy.

– Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu z mundialem. Planujemy rozpoczęcie Ekstraklasy w połowie lipca oraz wstrzymać ją tydzień przed MŚ. Na boiska wrócimy w styczniu i skończymy w maju – mówił Animucki.

Fiorentina prowadzi ze Spezią! Pierwszy gol Piątka w Serie A w fioletowych barwach [WIDEO]

W poniedziałkowym meczu Serie A Fiorentina prowadzi do przerwy ze Spezią 1:0. Bramkę dla drużyny przyjezdnej zdobył Krzysztof Piątek. Napastnik w 16. minucie co prawda zmarnował rzut karny, lecz kilkanaście minut odkupił winy i zdobył swojego pierwszego gola w lidze włoskiej w barwach drużyny z Florencji.

Brzęczek przedstawiony kibicom Wisły. „Przez rodzinne powiązania wymagamy od siebie więcej”

Jerzy Brzęczek został nowym trenerem Wisły Kraków po tym, jak rozstano się Adrianem Gulą. Były selekcjoner reprezentacji Polski odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Podczas prezentacji szkoleniowca Białej Gwiazdy nie zabrakło wątku powiązania rodzinnego. Przypomnijmy, że Jerzy Brzęczek jest wujkiem Dawida (prezesa Wisły) i Jakuba (piłkarza) Błaszczykowskich.

Adrian Gula pożegnał się z Białą Gwiazdą po tym, jak jego zespół zanotował kolejną porażkę we fatalnym stylu. Wiślacy zajmują 13. miejsce w Ekstraklasie i będą do końca sezonu walczyć o utrzymanie. Biała Gwiazda zgromadziła 21 punktów w 21 spotkaniach.

Kontrakt z obowiązkiem przedłużenia w przypadku utrzymania

Nowy pracodawca Jerzego Brzęczka postawił byłemu selekcjonerowi cel, jakim jest utrzymanie w Ekstraklasie. W przypadku zrealizowania tego planu umowa trenera zostanie przedłużona o rok.

Rodzinne powiązania

Były selekcjoner reprezentacji Polski odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Podczas prezentacji szkoleniowca Białej Gwiazdy nie zabrakło wątku powiązania rodzinnego. Przypomnijmy, że Jerzy Brzęczek jest wujkiem Dawida (prezesa Wisły) i Jakuba (piłkarza) Błaszczykowskich.

– Presja będzie. Komentarze będą złośliwe, ale poprzez nasze powiązania rodzinne wymagamy od siebie więcej niż normalnie. Zresztą – jaki to ma wpływ? Udowodniliśmy w reprezentacji, na boisku i poza boiskiem, że to nie ma żadnego znaczenia. Nie czuję z tym dziwnie, że moim przełożonym jest ktoś z rodziny – powiedział Jerzy Brzęczek.

Kiedy wróci Błaszczykowski?

– Trudno jest określić, kiedy Kuba Błaszczykowski wróci do gry. O kwestiach czysto piłkarskich jeszcze nie rozmawialiśmy, choć ludzie będą nam zarzucać, że różnych rozmów być nie powinno – dodał.

– Jestem dumny, że mam takiego siostrzeńca. Jestem jego wujkiem i osobiście nie mamy sobie nic do zarzucenia. Wartości i umiejętności są decydujące, nie koneksje. Fakty to pokazują. Wciąż mam wrażenie, że ciągle musimy się z czegoś tłumaczyć, choć wiele dobrego dla polskiej piłki zrobiliśmy. Nie mamy się czego wstydzić – podsumował.

Źródło: Weszło.com

Wraca Liga Mistrzów! Polski sędzia poprowadzi środowy hit

Po zimowej przerwie wraca Liga Mistrzów! Sędzią jednego z meczów w tym tygodniu będzie Szymon Marciniak, który poprowadzi środowy hit.

Powrót Ligi Mistrzów

Jesienią ubiegłego roku została rozegrana faza grupowa Ligi Mistrzów w sezonie 2021/2022, po której nastąpiła nieco ponad dwumiesięczna przerwa zimowa. Najważniejsze klubowe rozgrywki w Europie wracają już w tym tygodniu. We wtorek i środę zostaną rozegrana po dwa mecze 1/8 finału Champions League. Pozostałe cztery starcia zostaną rozegrane w przyszłym tygodniu.

We wtorek czekają nas dwa mecze, które będą rozgrywane równolegle o godzinie 21:00 czasu polskiego. Pierwszym meczem będzie potyczka Sportingu Lizbona z Manchesterem City, faworytem bez dwóch zdań jest ekipa Pepa Guardioli. Dużo ciekawiej zapowiada się starcie z udziałem PSG oraz Realu Madryt, gdzie ciężko wskazać jednoznacznego faworyta.

Szymon Marciniak poprowadzi hit

Polskich kibiców dużo bardziej będą interesować środowe starcia. W pierwszym udział weźmie Robert Lewandowski, który wraz ze swoimi kolegami z Bayernu zmierzy się na wyjeździe z RB Salzburg. Tego dnia dużo bardziej interesująco zapowiada się jednak mecz z udziałem Interu Mediolan oraz Liverpoolu. Arbitrem tego spotkania będzie Szymon Marciniak. Wspomagać go będą jego asystenci: Paweł Sokolnicki oraz Tomasz Listkiewicz. Sędzią technicznym będzie Paweł Raczkowski. Za system VAR będą odpowiadać Tomasz Kwiatkowski i Bartosz Frankowski.

Bogate CV

Szymon Marciniak jest uznanym arbitrem na arenie międzynarodowej. W swojej karierze Polak poprowadził 31 meczów Ligi Mistrzów. W sezonie 2018/2019 poprowadził spotkanie o Superpuchar Europy pomiędzy Realem Madryt a Atletico Madryt. Jeśli chodzi o turnieje z udziałem reprezentacji, to pojawił się on na EURO 2016, a także Mundialu 2018. prowadził także wiele meczów w różnorakich kwalifikacjach.


źródło: sport.pl

Były kapitan Legii wstawił się za Borucem po brzydkim zagraniu. „Padł, jakby Artur go znokautował”

W ostatnim meczu Legii Warszawa Artur Boruc otrzymał czerwoną kartkę za uderzenie zawodnika Warty Poznań. Jacek Kazimierski, były bramkarz „Wojskowych” twierdzi, że 40-latek nie powinien wylecieć z boiska w związku z tą sytuacją.

Przypomnijmy, że w ubiegłą niedzielę Legia Warszawa rozegrała na własnym stadionie spotkanie w ramach 21. kolejki Ekstraklasy. Podopieczni Aleksandara Vukovicia przegrali z Wartą Poznań 0:1, a w 72. minucie czerwoną kartę otrzymał Artur Boruc. Doświadczony bramkarz uderzył we własnym polu karnym Dawida Szymonowicza.

Po interwencji systemu VAR arbiter podyktował rzut karny, którego „Zielonym” nie udało się jednak wykorzystać. Boruc zachował się nieelegancko również podczas opuszczania murawy. Kapitan Legii w nerwach odepchnął jednego z operatorów kamery, który nieopatrznie wszedł mu w drogę.

Legenda broni Boruca

Na temat całego zamieszania wypowiedział się Jacek Kazimierski, były kapitan Legii oraz reprezentant Polski. Dla stołecznego klubu grał w latach 1978-1987. Później pracował jako trener bramkarzy w kadrze narodowej (m.in. z Borucem). Według 62-latka sędzia nie powinien pokazać czerwonej kartki golkiperowi mistrzów Polski.

– Może i Artur trochę przesadził, ale na boisku zdarzają się różne rzeczy. W zasadzie żadnej krzywdy mu nie zrobił. Są przecież sytuacje, że ktoś komuś wjeżdża dwoma nogami i łamie kości. A tu? Wybryk i już – powiedział Kazimierski.

– Ani go Artur nie uderzył, ani nie chciał mu nic zrobić. Tamten trochę „przypajacował”. Padł, jakby Artur go znokautował  – ocenił. 

– Tak. Szymonowicz zrobił show i tak wyszło. Wiadomo, w dobie VAR takie zagrania są nie do przyjęcia. Sędziowie mają obowiązek karać po takich akcjach. Dla mnie to jednak przewinienie na żółtą, a nie czerwoną kartkę – podsumował.


TROLLNEWSY I MEMY