NEWSY I WIDEO

Krychowiak przed meczem ze Szwecją: „Jestem gotowy na 120 minut”

Grzegorz Krychowiak udzielił wywiadu Mateuszowi Skwierawskiemu z portalu WP Sportowe Fakty. Piłkarz AEK-u Ateny wierzy w to, że reprezentacja Polski pokona Szwedów w finale baraży o udział w mundialu.

Czesław Michniewicz zadebiutował jako selekcjoner reprezentacji Polski w marcowym meczu towarzyskim przeciwko Szkocji. Teraz całą kadrę czeka sprawdzian o wielkiej wadze. Biało-Czerwoni powalczą o wyjazd na mundial.

„Krycha” jest gotowy

Grzegorz Krychowiak w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty opowiedział o swoich odczuciach przed spotkaniem ze Szwedami. Defensywny pomocnik reprezentacji Polski przyznał, że jest gotowy na 120 minut gry.

– Czuję się dobrze przygotowany, nawet na 120 minut. Niedawno byłem chory, ale jest już dużo lepiej. Jestem gotowy. Tego typu mecze mnie dodatkowo motywują. Lubię być podłączony pod prąd, lubię gdy od jednego spotkania zależy tak dużo. Czuję odpowiedzialność i myślę, że właśnie dla takich momentów gra się w piłkę – przyznał Krychowiak.

Lepsi od Szkotów

– Szwedzi są lepiej zorganizowani niż Szkoci, grają w ustawieniu 1-4-4-2, lepiej przesuwają się na boisku całym zespołem, bardzo dobrze zawężają. Jeżeli chodzi o samą grę – kierują bezpośrednia podania do napastników i próbują przejąć piłkę po stracie. Są też mocni w stałych fragmentach gry. My musimy zagrać przede wszystkim wzorowo w defensywie – dodał.

Źródło: WP Sportowe Fakty

„To był najlepszy czas w mojej karierze”. Stilić wspomina grę w Lechu Poznań

Semir Stilić udzielił wywiadu mediom Lecha Poznań. Bośniak wrócił myślami do czasów reprezentowania Kolejorza (lata 2008-2012). Pomocnik nazwał ten okres najlepszym w karierze.

Stilić w jedenastce stulecia

Lech Poznań niedawno obchodził swoje stulecie istnienia. W związku z tym ogłoszono najlepszą jedenastkę w historii klubu. Kibice wyróżnili m.in. Semira Stilicia, który był zaskoczony takim wyborem kibiców.

– Fajne uczucie zostać docenionym, przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim, którzy głosowali na moje nazwisko oraz zawodnikom, z którymi grałem, bo bez nich nie mógłbym tego osiągnąć. Nie oczekiwałem takiego wyróżnienia, ale bardzo mnie cieszy i dziękuję jeszcze raz – powiedział Semir Stilić w rozmowie z klubowymi mediami.

Zapisał się w historii Kolejorza

34-letni Bośniak stwierdził, że pobyt w Lechu Poznań był dla niego najlepszym okresem w piłkarskiej karierze. Stilić brał udział m.in. w spotkaniach z Juventusem i Manchesterem City.

– To były wspaniałe lata. To był najlepszy czas w mojej karierze. Przyjechałem tutaj jako bardzo młody zawodnik, bardzo szybko się to wszystko potoczyło. Szybko stałem się czołowym piłkarzem i przeżyłem w Poznaniu wiele pięknych chwil – przyznał Bośniak.

– Ciężko wybrać jeden moment, bo miałem tutaj dużo fajnych chwil, dużo dobrych meczów rozgrywanych przy pełnych trybunach. Może mistrzostwo, może puchary, sam nie wiem co wybrać – zakończył.

Semir Stilić rozegrał w Lechu Poznań 156 spotkań. W tym czasie zanotował 28 trafień oraz 47 asyst. 34-latek obecnie reprezentuje barwy bośniackiego FK Zeljeznicara Sarajevo.

Źródło: Lech Poznań

Tak zagramy ze Szwecją? Dwie wersje ustawienia składu

Czesław Michniewicz stoi przed niezwykle trudnym zadaniem. W swoim zaledwie drugim meczu za sterami reprezentacji Polski ma zmierzyć się ze Szwecją o awans na tegoroczne mistrzostwa świata. Jak ustawi „Biało-Czerwonych” nasz selekcjoner?

Reprezentacja „Trzech Koron” to drużyna, która wyjątkowo nam nie sprzyja. Rzadko mieliśmy okazję cieszyć się z wygranej nad Szwecją. Nawet podczas ostatnich mistrzostw Europy doznaliśmy bolesnej porażki 2-3.

Jak zagramy?

Większość piłkarzy na konferencjach prasowych podkreślała, że chcieliby się zrewanżować za to ostatnie spotkanie. Możemy być zatem pewni, że na murawę Stadionu Śląskiego wyjdą zmotywowani. A jak zamierza ustawić ich Czesław Michniewicz?

Portal meczyki.pl przewiduje, że w linii obrony przed Wojciechem Szczęsnym stanie trójka stoperów, składająca się z Kamil Glika, Jana Bednarka i Krystiana Bielika. Obecność tego ostatniego jest pokłosiem kontuzji, jakiej doznał Bartosz Salamon. Pierwotnie to gracz Lecha Poznań był przymierzany do gry w „trójce”.

Na prawym wahadle pewniakiem jest natomiast Matty Cash. Jeśli chodzi o drugą stronę, to największe szanse daje się Bartoszowi Bereszyńskiemu. W linii pomocy zagrać mogą natomiast: Jakub Moder, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński i Sebastian Szymański.

W takim ustawieniu Robert Lewandowski pozostałby w ataku sam. Niewykluczone więc, że Czesław Michniewicz zdecyduje się na wymianę jednego z pomocników na Adama Buksę.

Drugi scenariusz

Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na antenie kanału „Meczyki” na YouTube przedstawił jednak inną, różniącą się nieco wersję składu. Dziennikarz stwierdził, że w rolę lewego wahadłowego może wcielić się Sebastian Szymański. Wówczas Bartosz Bereszyński mógłby zagrać jako jeden ze stoperów obok Kamila Glika i Jana Bednarka. Takie posunięcie spowodowałoby przesunięcie Krystiana Bielika do linii pomocy.

Dodatkowo Włodarczyk zaznacza, że byłoby to posunięcie taktyczne, gdyż ustawienie zmieniałoby się w zależności od fazy meczu. Na papierze gralibyśmy systemem 3-4-2-1, ale przechodziłby on w 4-2-3-1. W tym drugim ustawieniu Bartosz Bereszyński wchodziłby w miejsce Szymańskiego, który zmieniałby się w ofensywnego pomocnika.

Potencjalne składy Polski:

  1. Wojciech Szczęsny – Krystian Bielik, Kamil Glik, Jan Bednarek – Matty Cash, Jakub Moder, Grzegorz Krychowiak, Bartosz Bereszyński – Piotr Zieliński, Sebastian Szymański (lub Adam Buksa) – Robert Lewandowski
  2. Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek – Matty Cash, Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik, Sebastian Szymański – Piotr Zieliński, Jakub Moder – Robert Lewandowski.

Wiadomo, z kogo zrezygnował Michniewicz. Poznaliśmy kadrę na mecz ze Szwecją

Dziś reprezentacja Polski na Stadionie Śląskim rozegra arcyważny mecz przeciwko Szwecji. Stawką jest awans na tegoroczne mistrzostwa świata w Katarze. Czesław Michniewicz ogłosił już kadrę na spotkanie z „Trzema Koronami”. Wiadomo, z których piłkarzy zrezygnował.

Michniewicz powołał na marcowe zgrupowanie 33 zawodników. Przed meczem ze Szwecją musiał skompletować jednak kadrę, składającą się z 23 reprezentantów. Niestety na czas nie zdążyli się wykurować Bartosz Salamon oraz Arkadiusz Milik, którzy doznali kontuzji w sparingu ze Szkocją.

Kto skreślony?

Dwóch innych zawodników miało więcej szczęścia. Mowa o Krzysztofie Piątku i Szymonie Żurkowskim, których sztab medyczny reprezentacji zdążył postawić na nogi. Obaj znaleźli się w kadrze meczowej na Szwecję.

 Michniewicz skreślił natomiast sześciu innych piłkarzy. Selekcjoner zrezygnował z: Bartłomieja Drągowskiego, Marcina Kamińskiego, Przemysława Płachety, Patryka Kuna, Przemysława Frankowskiego i Konrada Michalaka. Cała grupa będzie mogła oglądać mecz z „Trzema Koronami” z trybun Stadionu Śląskiego.

Świetne informacje przed meczem ze Szwecją. Piłkarze wracają do zdrowia

Po meczu towarzyskim ze Szkocją (1-1) pod wielkim znakiem zapytania stał występ Krzysztofa Piątka w spotkaniu barażowym ze Szwecją. Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na kanale „Meczyków” podał jednak, że napastnik Fiorentiny będzie do dyspozycji Czesława Michniewicza. To świetne wieści dla naszego selekcjonera. 

24 marca Polska zagrała sparing z reprezentacją Szkocji. Niestety, mimo że był to mecz towarzyski, to nasza drużyna odniosła wiele kontuzji. Boisko musieli jeszcze w pierwszej połowie opuścić Bartosz Salamon oraz Arkadiusz Milik, w którego miejsce wszedł Krzysztof Piątek.

26-latek również nie miał łatwego życia. Snajper „Violi” doznał groźnego rozcięcia w okolicy ścięgna Achillesa. Sztab reprezentacji Polski stawał na głowie, aby przywrócić Piątka do zdrowia na wtorkowy mecz ze Szwecją. Problemem było nawet założenie buta przez naszego napastnika.

Będzie gotowy

W ostatnich dniach, w zasadzie od zakończenia rywalizacji ze Szkocją, trwała więc walka o postawienie Piątka na nogi. Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na kanale „Meczyków” przekazał jednak dobre informacje. Z jego ustaleń wynika, że zarówno strzelec bramki przeciwko Szkocji oraz Szymon Żurkowski będą do dyspozycji Czesława Michniewicza przeciwko Szwecji.

– Mam dla wszystkich bardzo dobre informacje sprzed kilku minut. Potwierdzone: w 23-osobowej kadrze na mecz ze Szwecją są Piątek i Żurkowski – zdradził dziennikarz. 

Spotkanie finałowe baraży o mistrzostwa świata w Katarze odbędzie się dzisiaj o 20:45. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie zasiąść ma komplet publiczności.

Szwedzki dziennikarz narzeka na wybór sędziego: „To kontrowersyjne biorąc pod uwagę przeprosiny, jakie złożył reprezentacji Polski”

Już tylko godziny dzielą nas od finału barażów, którego stawką jest awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Rozjemcą spotkania Polska – Szwecja będzie Włoch Daniele Orsato. Taka obsada sędziowska nie do końca podoba się  Olofowi Lundhsie, dziennikarzowi z kraju naszego rywala.

Już za kilka godzin, o 20:45, reprezentacja Polski zmierzy się w Kotle Czarownic ze Szwedami. Zwycięzca tego spotkania zapewni sobie awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Obie ekipy podchodzą do wtorkowego spotkania z problemami kadrowymi. Mimo tego, wszyscy liczymy na dobre widowisko.

Sędzią dzisiejszego spotkania będzie Daniele Orsato. Olof Lundhs nie są zadowolony z takiej nominacji. Szwedzki dziennikarz uważa, że mecz takiej rangi powinien prowadzić ktoś inny. Wszystko z uwagi na to, iż włoski arbiter przeprosił biało-czerwonych za niepodyktowanie rzutu karnego w spotkaniu Polska – Hiszpania podczas Euro 2020. Chodzi o sytuację z 3. minuty meczu, kiedy to Piotr Zieliński został pchnięty przez jednego z piłkarzy przeciwnika w plecy. Wówczas Daniele Orsato nie wskazał na wapno, nie interweniował także VAR. Kilka dni temu Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy biało-czerwonych, spotkał włoskiego arbitra, który przyznał się do błędu.

– Daniele Orsato może być jednym z najlepszych sędziów na świecie. Mimo tego to niedobrze, że będzie sędziował mecz Polska – Szwecja. To kontrowersyjne biorąc pod uwagę przeprosiny, jakie złożył reprezentacji Polski – pisze dziennikarz portalu fotbollskanalen.se.

– W centrum uwagi jest sędzia Daniele Orsato. Przez wielu zaliczany do najlepszych sędziów na świecie. Tak, pokazał czerwoną kartkę Markusowi Danielsonowi po analizie VAR w 1/8 finału z Ukrainą na Euro 2020 (Szwedzi przegrali wówczas 1:2 po dogrywce), ale też sędziował mecz Rumunia – Szwecja w eliminacjach do mistrzostw Europy. Przerwał spotkanie, kiedy Alexander Isak i Robin Quaison byli obrażani na tle rasistowskim. Plus w eliminacjach do mundialu w meczu  Szwecja – Holandia, nie uznał gola dla rywali (w meczu eliminacji do Mistrzostw Świata 2018 padł remis 1:1, w końcówce meczu Orsato nie uznał zwycięskiej bramki dla Holandii) – wspomina Lundhs.

Selekcjoner Szwedów sprostował swoją wypowiedź. „Żartowałem mówiąc, że Polska ma 90% szans”

Dzień przed meczem z reprezentacją Polski w konferencji prasowej udział wziął Janne Andersson. Szwedzki selekcjoner sprostował jedną ze swoich ostatnich wypowiedzi, która dotyczyła szans obu drużyn we wtorkowym meczu.

Odliczamy godziny do rozpoczęcia meczu Polska-Szwecja w finale baraży. Stawką tego starcia jest przepustka na finały Mistrzostw Świata 2022. Spotkanie zostanie rozegrane na Stadionie Śląskim w Chorzowie i ma rozpocząć się we wtorek o godzinie 20:45. Rozjemcą tego pojedynku będzie Daniele Orsato.

Szanse w meczu Szwecja-Polska

Przed kilkoma dniami selekcjoner reprezentacji Szwecji został poproszony o ocenienie szans obu reprezentacji na awans na Mundial. Wówczas Janne Andersson przekonywał, że to Polacy są faworytami, którym dawał 90% szans na zwycięstwo. Od samego początku można było się spodziewać, że jest to zabieg czysto psychologiczny, by zrzucić presję ze swoich piłkarzy na zawodników reprezentacji Polski. Dzień przed meczem Andersson ustosunkował się do swojej wypowiedzi.

– Żartowałem mówiąc, że Polska ma 90 procent szans. Myślę, że to jest zespół podobny do Czechów, mocny fizycznie. Spodziewam się dużo walki – przekazał Janne Andersson, cytowany przez „TVP Sport”.

Kto zagra w reprezentacji Szwecji?

Janne Andersson przekazał, że w stosunku do meczu z Czechami nie szykuje on zbyt wielu rotacji. Selekcjoner naszych rywali zwrócił też uwagę na to, że za nimi 120-minutowy pojedynek z Czechami. Co z kolei ze Zlatanem Ibrahimoviciem?

– Ci zawodnicy, których wystawię jutro w pierwszym razie, grają ze sobą od dawna i dobrze współpracują. Być może będą jakieś minimalne zmiany w stosunku do meczu z Czechami, który kosztował nas bardzo dużo sił – zdradził selekcjoner reprezentacji Szwecji.

Oczywiście, taki piłkarz to jest nasza wielka broń, ale nie może on już zagrać całego meczu – wypowiedział się o Ibrahimoviciu.


źródło: tvp sport

Roman Abramowicz zaatakowany bronią chemiczną? Stwierdzono podobne objawy

Roman Abramowicz znajdował się w delegacji, która uczestniczyła w rozmowach pokojowych między Rosją a Ukrainą. Według brytyjskich mediów oligarcha wraz z dwiema innymi osobami, miał wykazywał objawy zatrucia bronią chemiczną. Poszkodowani mieli już wrócić do zdrowia. 

W nocy z 3 na 4 marca 2022 roku obyły się negocjacje pokojowe między Ukrainą a Rosją. Roman Abramowicz miał znajdować się w trzyosobowej delegacji ukraińskiej, która pośredniczyła w rozmowach.

Niepokojące objawy

Według „Wall Street Journal” u oligarchy oraz pozostałych osób zespołu, w tym posła Rustema Umerowa, stwierdzono objawy zatrucia bronią chemiczną. Doświadczyli oni zakrwawienia oczu i bolesnego łzawienia oraz łuszczenia się skóry na rękach i twarzy.

Abramowicz miał nawet stracić wzrok na kilka godzin. Leczono go w Stambule, po czym wrócił do zdrowia. Ofiary oskarżają Kreml o atak bronią chemiczną.

„Bellingcat” potwierdza wersję „WLS”. Z relacji brytyjskiego serwisu śledczego wynika jednak, że do zdarzenia doszło po rozmowach przypadających na noc z 3 na 4 marca. Następnego dnia po negocjacjach delegacja miała wyruszyć do Stambułu na nieformalne spotkanie ze stroną rosyjską.

„Bellingcat” uważa, że taki atak miał na celu zastraszenie ofiar, a nie ich zabicie. Dawka, jaką potraktowano wysłanników była zbyt mała, aby mogła wywołać trwałe uszkodzenia. Christo Grozew, członek zespołu „Bellingcat” nie wyklucza także użycia promienia mikrofalowego.

– Ich celem nie było zabicie, ale ostrzeżenie – stwierdził. 

Polski talent może odejść z La Masii: „Rodzina rozważa powrót do Polski”

Michał Żuk na co dzień trenuje w szkółce FC Barcelony – La Masia. Jak podaje Wojciech Demusiak z Goal.pl, hiszpańska przygoda młodego piłkarza wkrótce może się zakończyć, ponieważ jego ojeciec planuje powrót do Polski.

Michał Żuk to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich talentów, a także zawodników La Masii – szkółki FC Barcelony. Trenerzy z akademii Dumy Katalonii często stawiali na talent młodego zawodnika. Żuk pojechał nawet na turniej La Liga Promes, podczas którego rywalizują ze sobą najlepsze szkółki piłkarskie z Hiszpanii. Udało mu się nawet strzelić gola.

– Nie jest najwyższy, najsilniejszy, ani najszybszy. Michał Żuk, z dziesiątką na plecach i blond włosami, które wyróżniają się, gdy tylko wchodzi na boisko, jest diamentem, o który Barcelona dba wyjątkowo. Polak od początku zdecydowanie przewyższał swoich rówieśników – mogliśmy przeczytać w Marce.

Żuk często był chwalony za swój talent, nazywano go polskim Iniestą. Jednak wszystko wskazuje na to, że jego przygoda z La Masią wkrótce może się zakończyć. Wojciech Demusiak z potralu Goal.pl informuje, iż rodzina 13-latka zastanawia się nad powrotem do Polski. Wraz z nimi do ojczyzny miałby wrócić Michał.

Michniewicz o planach na finał barażów: „W meczu ze Szwecją będą różne fazy”

We wtorek reprezentacja Polski zmierzy się ze Szwecją w starciu, którego stawką będzie awans do Mistrzostw Świata w Katarze. Na poniedziałkowej konferencji prasowej pojawili się selekcjoner reprezentacji, Czesław Michniewicz oraz Kamil Glik.

Plan jest taki:

Od początku swojej przygody z reprezentacją Polski Czesław Michniewicz zamarzył sobie grę trzema środkowymi obrońcami z wahadłowymi. Selekcjoner zdradził, iż planował zastosować takie rozwiązanie w starciu z Rosją, które ostatecznie z wiadomych powodów nie doszło do skutku.

Selekcjoner skorzystał z tej formacji w starciu ze Szkocją, które zakończyło się remisem 1:1. Na poniedziałkowej konferencji prasowej Czesław Michniewicz zdradził, iż identycznym ustawieniem ma zamiar rozpocząć spotkanie ze Szwecją, jednak w trakcie spotkania możemy spodziewać się przejść do systemu z czterema obrońcami.

– Zakładaliśmy, że ze Szwedami zagramy trójką środkowych obrońców. Teraz wypadł Bartosz Salamon, ale mamy inne alternatywy. W meczu ze Szwecją będą różne fazy – czasami będzie to trójka, a czasami dwójka środkowych obrońców – przyznał szkoleniowiec.

– Moim marzeniem jest to, aby na lewym wahadle i lewym stoperze zagrali piłkarze lewonożni. Natomiast nie wszystko da się zawsze zrealizować. O tym, kto zagra na tych pozycjach, przekonamy się dopiero jutro. Jednak zawodnicy znają skład już teraz – zdradził Michniewicz.

Co z Piątkiem?

W czwartkowym starciu ze Szkocją jedyną bramkę dla biało-czerwonych zdobył Krzysztof Piątek. Mimo tego, że napastnik Fiorentiny dograł sparing do końca, po meczu założono mu siedem szwów w okolicach ścięgna Achillesa. W internecie pojawiły się informacje o trzytygodniowej pauzie, lecz według tego, co podaje Czesław Michniewicz, 26-latek trenował w poniedziałek z drużyną i znajdzie się w kadrze na wtorkowe spotkanie ze Szewcją.

– Krzysztof Piątek wyjdzie dziś na trening. Opatrunek pozwala na włożenie stopy do buta i będzie zgłoszony do kadry meczowej – potwierdził selekcjoner.

Kamil Glik o meczu ze Szwecją: „Dla takich meczów gra się w ogóle w piłkę”

We wtorek reprezentacja Polski zmierzy się ze Szwecją w finale barażów do Mistrzostw Świata w Katarze. W poniedziałkowej konferencji prasowej wzięli udział selekcjoner reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz oraz Kamil Glik.

Już we wtorek o 20:45 reprezentacja Polski zmierzy się w starciu, którego stawką będzie awans do Mistrzostw Świata w Katarze, a ich przeciwnikiem będzie Szwecja. Niestety, kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza będzie podchodzić do spotkania w osłabieniu. W jutrzejszym spotkaniu na boisku zabraknie między innymi Arkadiusza Milika czy Bartosza Salamona.

Mimo niezbyt szczęśliwego spotkania ze Szkocją, w obozie biało-czerwonych panuje dobra, bojowa atmosfera. Na poniedziałkowej konferencji prasowej pojawił się Kamil Glik, który zdradził kilka szczegółów z wnętrza kadry przed wtorkowym spotkaniem.

– Na pewno jest to dla nas wielkie święto. To starcie wywołuje w nas największe emocje, dla takich meczów gra się w ogóle w piłkę – przyznał defensor.

– Jako drużyna staramy się pomóc trenerowi, przed którym stoi trudne wyzwanie, a trener stara się pomagać nam. Jest zawsze świetnie przygotowany pod względem taktyki, ale oczywiście później to my wychodzimy na boisko i musimy wykonać pracę. Dla mnie awans byłby spełnieniem marzeń, czwarty kolejny awans z rzędu na wielką imprezę – powiedział Glik.

– Jeśli zaś idzie o przygotowanie mentalne – reprezentacja Polski jeszcze takiego meczu nie grała. Jest to jeden mecz, który będzie decydował o wszystkim. Natomiast podejście do spotkania jest kwestią indywidualną. Dla mnie jest ono związane wyłącznie z pozytywnymi emocjami, którymi staramy się zarażać naszych kolegów – dodał.

Wayne Rooney chce trenować swój były klub. „Zrobię wszystko, by pewnego dnia to się stało”

Wayne Rooney aktualnie jest szkoleniowcem Derby County, jednak klub znajduje się na skraju upadku. Anglik zadeklarował, że w przyszłości chciałby spróbować swoich sił za sterami Manchesteru United.

Rooney pracuje w drużynie „Baranów” od listopada 2020 roku. Początkowo był tylko tymczasowym trenerem, później okazało się jednak, że zarząd widzi go w tej roli na dłużej. Nie wiadomo jak potoczą się dalsze losy klubu z Pride Park Stadium.

Derby County znajduje się w bardzo trudnym położeniu finansowym, przez co ich sytuacja w tabeli Championship jest równie skomplikowana. Podopieczni Rooney’a na boisku wywalczyliby sobie spokojne utrzymanie, jednak ze względu na odjęcie aż 21 punktów okupują ostatnie miejsce w lidze. Na kilka kolejek przed końcem sezonu „Barany” mają marginalne szanse na pozostanie na zapleczu Premier League.

Rooney marzy o powrocie na Old Trafford

36-letni trener na początku bieżącego roku otrzymał ofertę pracy od Evertonu. „The Toffees” szukali zastępstwa dla zwolnionego Rafy Beniteza. Rooney stwierdził wówczas, że misja utrzymania Derby County w Championship jest dla niego ważniejsza.

W rozmowie z „The Sun” popularny „Wazza” zdradził swoje plany na przyszłość. Szkoleniowiec chciałby wrócić do Manchesteru United, którego barwy reprezentował przez blisko 13 lat.

– Zaoferowano mi posadę w Evertonie, ale chcę być menedżerem Manchesteru United – powiedział Rooney.

– Wiem, że teraz nie jestem jeszcze gotowy, ale muszę wszystko co robię zaplanować tak, aby mieć pewność, że pewnego dnia to się stanie – podkreślił.

Boniek skrytykował powołanie Recy. Wskazał piłkarza, który jest lepszy od niego

Zbigniew Boniek to kolejna osoba z polskiego środowiska piłkarskiego, która krytykuje Arkadiusza Recę. Według byłego prezesa PZPN w miejscu piłkarza Spezii powinien znaleźć się Nicola Zalewski.

Reca otrzymał powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski od kolejnego selekcjonera. Czesław Michniewicz postanowił wystawić go w pierwszym składzie w spotkaniu przeciwko Szkocji.

Krytyka ze strony Bońka

Według opinii wielu ekspertów obrońca Spezii był jednym z najgorszych piłkarzy na placu gry. Podobne zdanie na ten temat ma Zbigniew Boniek. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej uważa, że Czesław Michniewicz powinien postawić na Nicolę Zalewskiego, który jest aktualnie w dobrej dyspozycji. Zawodnik Romy został jednak powołany do reprezentacji młodzieżowej.

– Reca to zawodnik, który miesiąc gra, trzy miesiące odpoczywa. Ciągle ma jakieś problemy fizyczne. Ja muszę powiedzieć, że tak jak gra w reprezentacji, tak samo gra w Spezii. To nie jest zawodnik, który może mnie czymś zaskoczyć. Widzisz go na treningach, jak jest wybiegany, jaką ma dynamikę, natomiast technika użytkowa, granie pod przeciwnikiem… Taki Zalewski, z którego kiedyś się śmiano, że gra w reprezentacji, bo jest z Rzymu, na lewej obronie byłoby trzy razy lepszym rozwiązaniem, bo umie grać w piłkę. Spokój. Technika. Żadnej piłki nie zepsuje. Tego powinniśmy szukać – stwierdził Boniek w „Kanale Sportowym”.

66-latek również nie ceni wysoko umiejętności Macieja Rybusa. Defensor Lokomotivu Moskwa także został skrytykowany przez Bońka.

– Jeden i drugi od trzech lat ciągle są kontuzjowani, nie grają, nie są w dyspozycji. Jak mają przyjechać na kadrę, to mają urazy. Trzeba znaleźć kogoś, kto ci zapewni solidność – dodał. 

Jasna deklaracja Matty’ego Casha. „Jeśli awansujemy, w końcu spróbuję polskiej wódki”

Wielkimi krokami zbliża się arcyważny mecz reprezentacji Polski z reprezentacją Szwecji, który zadecyduje o awansie na Mistrzostwa Świata 2022. – Jeśli awansujemy, na pewno będzie impreza. I na niej spróbuję w końcu… polskiej wódki – zadeklarował Matty Cash.

Już we wtorek zostanie rozegrany finał baraży pomiędzy reprezentacjami Polski i Szwecji. Stawką pojedynku będzie awans na Mistrzostwa Świata, które odbędą się pod koniec tego roku. Polacy zmierzą się ze Szwedami na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Pierwszy gwizdek arbitra o godzinie 20:45.

Przygotowania

W ubiegłym roku w reprezentacji Polski zadebiutował Matty Cash. Piłkarz Aston Villi powinien znaleźć się w wyjściowym składzie na mecz ze Szwedami. W wywiadzie dla „Interii” Matty opowiedział nieco o przygotowaniach do najbliższego meczu.

– Presja jest, ale uwielbiam ją! Na co dzień gram w Premier League, tam presja jest w każdym meczu. Gdy reprezentujesz swój kraj, musisz wiedzieć o oczekiwaniach kibiców. Ale przecież po to zostajesz piłkarzem, aby występować w takich meczach, jak ten ze Szwecją. Nie mogę się go doczekać… Wiem, że cała Polska zasiądzie przed telewizorami, na stadionie w Chorzowie będzie komplet. Wierzę, że zagramy dobrze i awansujemy. Bo mamy piłkarzy, których na to stać – powiedział Matty Cash.

– Motywacji nikomu nie zabraknie, bo cała Polska wie, jaki to ważny mecz. Musimy jednak skupić się na naszej robocie, myśleć tylko o niej. To powinien być nasz priorytet – dodał.

Mecz ze Szkocją

Ostatni mecz towarzyski z reprezentacją Szkocji nie poszedł po naszej myśli. Co prawda naszym reprezentantom udało się zremisować, jednak styl, w jakim tego dokonaliśmy, pozostawił wiele do życzenia. Matty był jednak zadowolony ze swojej gry w defensywie.

– To był trudny mecz. Jeśli chodzi o mnie, nie był idealny, chociaż nie narzekam. Nieźle zagrałem w defensywie, zrobiłem to, co musiałem. Na szczęście strzeliliśmy bramkę i dzięki temu nie przegraliśmy, ale na końcu to był tylko sparing – ocenił Cash.

Pomysł na świętowanie

Najbliższy mecz ze Szwecją uchodzi za jeden z najważniejszych w ostatnich latach. Jutrzejszy pojedynek zadecyduje o tym, która drużyna otrzyma przepustkę na tegorocznego Mistrzostwa Świata. Matty Cash ma już pomysł na potencjalne świętowanie sukcesu.

– Do Chorzowa przyjeżdża z Anglii cała moja rodzina: mama, tata, brat, ciocia. Przylatują już w poniedziałek. Więc jeśli awansujemy, na pewno będzie impreza. I na niej spróbuję w końcu… polskiej wódki! – oznajmił Cash.


źródło: interia

Były dyrektor Bayernu porównał Lewandowskiego i Haalanda. „On jest szalony”

Robert Lewandowski od lat znajduje się w czołówce światowego futbolu. Polak jest wzorem dla wielu młodszych napastników, którzy starają się dotrzymywać mu kroku. W tym gronie znajduje się także Erling Haaland, który uznawany jest za naturalnego następcę 33-latka w Bayernie. Inaczej uważa jednak były dyrektor sportowy Bawarczyków, Christian Nerlinger.

Bayern wciąż nie przedłużył wygasającego w przyszłym roku kontraktu Roberta Lewandowskiego. Z tego powodu w mediach narastają plotki o przyszłości napastnika. Ostatnio wyciekła nawet informacja, według której kapitan reprezentacji Polski miał być dogadany z FC Barceloną.

Haaland to nie poziom Lewandowskiego

W związku z potencjalnym odejście 33-latka z Monachium pojawiają się pytania, kto dałby radę go zastąpić. Wśród kandydatów do wejścia w buty Lewandowskiego jest Erling Haaland. Fanem takiej wymiany nie jest natomiast Christian Nerlinger, były dyrektor sportowy Bayernu.

– Dla mnie absurdalne jest porównywanie Haalanda z Lewandowskim. Robert jest na boisku w każdym meczu. Erling to oczywiście niesamowicie utalentowany zawodnik. Nie winię go za to, że nieustannie łapie kontuzje, bo sam miewałem z tym problemy, ale on jest zbyt często niedostępny do gry. Jaką cenę można zapłacić za piłkarza, który może wypaść w kluczowym tygodniu sezonu? – zapytał działacz.

– Przed Lewandowskim rozwinąłbym czerwony dywan. On jest po prostu szalony – dodał.

Lewandowski, mimo upływu lat jest wciąż gwarantem mnóstwa bramek. W bieżącym sezonie strzelił ich dla Bayernu aż 45 w 37 meczach. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca przyszłego roku.


TROLLNEWSY I MEMY