NEWSY I WIDEO

Burmistrz Molde komentuje zamieszanie z polskimi kibicami. „Polacy są tu zawsze mile widziani”

Burmistrz Molde skomentował ostatnie zamieszanie z udziałem polskich kibiców. Jak przyznał w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”, Polacy są w ich mieście mile widziani. Podkreślił, że nie ma mowy o dyskryminacji osób z Polski.




W poniedziałek na światło dzienna wyszła niezbyt sympatyczna sytuacja z udziałem jednego z polskich kibiców. Pisaliśmy wczoraj o tym, iż jeden z kibiców z Polski nie mógł zarezerwować hotelu w Molde w terminie, kiedy mecz tam rozgrywać będzie Legia Warszawa. Zakaz przyjmowania osób z Polski rzekomo miała wydać norweska policja. Więcej pisaliśmy TUTAJ.




W tej sprawie z burmistrzem Molde skontaktował się Piotr Koźmiński z  serwisu „WP Sportowe Fakty”. Norweg podkreślił, że nie ma mowy o dyskryminacji Polaków. Uważa on, że taka sytuacja nie miała w ogóle miejsca.

– Chciałbym z pełną stanowczością podkreślić, że nie ma mowy o żadnej dyskryminacji Polaków! Znam sprawę, do mnie też dotarły różne pogłoski, ale nic takiego nie będzie miało miejsca – przekazał burmistrz Molde.

– Jako burmistrz tego miasta mówię głośno i otwarcie: Polacy są tu zawsze mile widziani. Zresztą, mieszka ich tu sporo i nic złego się nie dzieje. Jeszcze raz: nie ma mowy o tym, aby miasto, na którego czele stoję, podeszło do polskich obywateli w sposób ich dyskryminujący – podkreślił.




Jak wspomnieliśmy, zalążkiem całego zamieszania była sytuacja, w której kibic z Polski nie mógł zarezerwować hotelu w Molde. Burmistrz tego miasta zadeklarował, że skontaktował się z policją i zapewniono go, że nie wydano żadnych rozkazów w tej sprawie.

– Sprawdziłem to. Rozmawiałem z szefostwem policji. Zapewniono mnie, że nie wydawano żadnej dyrektywy czy zalecenia w tej sprawie. Policja z Molde nie rekomendowała nieprzyjmowania Polaków w naszym mieście – przekazał Trygve Grydeland.





źródło: wp sportowe fakty

Niecodzienna sytuacja w Turcji. Piłkarz biegał po boisku z telefonem w ręce [WIDEO]

Podczas meczu trzeciej ligi tureckiej doszło do niespotykanej sytuacji. Piłkarz biegał po boisku z telefonem w dłoni.

 

Niecodzienna sytuacja w Turcji

Denizlispor grał w niedzielę u siebie z Etimesgutem Belediyespor w ramach trzeciej ligi tureckiej. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Podczas meczu doszło jednak do niecodziennej sytuacji.

 

Gratka dla kibiców Ekstraklasy! Mecz 1. kolejki rundy wiosennej będzie transmitowany na YouTube! [CZYTAJ]

 

W trakcie drugiej połowy piłkarz gospodarzy, Emre Saglik wyszedł na boisko z telefonem. Kamery zarejestrowały, jak 26-latek biegnie pod własną bramkę z urządzeniem w ręce. Wideo szybko zyskało popularność w internecie i wywołało lawinę komentarzy. Część internautów zasugerowała, że zawodnik Denizlisporu mógł być zaangażowany w korupcję.

 

W kolejnych minutach meczu sprawa się jednak rozwiązała. Okazało się, że Emre Saglik znalazł telefon po zakończeniu przerwy. Defensor podniósł urządzenie, a później przekazał je chłopcu od podawania piłki. Wiele wskazuje na to, że telefon wypadł mu przed powrotem zespołów z przerwy.

Źródło: Twitter

Gratka dla kibiców Ekstraklasy! Mecz 1. kolejki rundy wiosennej będzie transmitowany na YouTube!

CANAL+ SPORT  przygotowało niespodziankę dla kibiców PKO BP Ekstraklasy. Jeden z meczów pierwszej kolejki rundy wiosennej będzie transmitowany w serwisie YouTube.




Polskie zespoły od kilku tygodni przygotowują się do powrotu oficjalnych rozgrywek. Pierwsza kolejka rundy wiosennej PKO BP Ekstraklasy zostanie rozegrana już w nadchodzący weekend. Pierwsze mecze zostały zaplanowane na piątek.




W związku z powrotem rozgrywek Ekstraklasy stacja CANAL+ SPORT przygotowała dla kibiców nielada niespodziankę. Piątkowy mecz Ruchu Chorzów z Legią Warszawa zostanie pokazany w serwisie YouTube! Transmisja meczu będzie oczywiście ogólnodostępna i darmowa. Mecz ma rozpocząć się o godzinie 20:30. Transmisja na YouTube ruszy jednak już o 20:00.

– Udostępniając mecz pierwszej kolejki w nowym roku na YouTube przypominamy kibicom, że zima się skończyła i wracają ich ulubione rozgrywki. Starcie Ruchu z Legią na Stadionie Śląskim to będzie świetna wizytówka PKO Bank Polski Ekstraklasy, nie tylko dla tych, którzy tęsknili, ale także dla tych, którzy mieliby w naszej lidze dopiero się zakochać. Stadion pełen kibiców, dwie marki i mnóstwo emocji. Zapraszamy! – przekazał Michał Kołodziejczyk, szef redakcji sportowej CANAL+.







Michał Probierz szykuje zaskakujące powołania na baraże? Selekcjoner przyznał to otwarcie

Michał Probierz zaskoczy powołaniami na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski? Na to może wskazywać ostatnia wypowiedź selekcjonera. Otwarcie przyznał, że obserwowany jest zawodnik, którego kibice się nie spodziewają.




W marcu reprezentację Polski czeka walka w barażach o awans na Euro 2024. Pierwszy mecz „Biało-Czerwoni” rozegrają z Estonią na Stadionie Narodowym. Jeśli uda się przejść tego rywala, to kolejne spotkanie rozegramy ze zwycięzcą pary Walia – Finlandia.

Zaskakujące powołanie?

Po pierwszych meczach Probierza jako selekcjoner reprezentacji wydaje się, że wybrał on już kręgosłup swojej drużyny. Okazuje się jednak, że nic nie zostało jeszcze przesądzone. Szkoleniowiec ma wciąż obserwować zawodników, którzy mogą otrzymać powołanie i mocno zaskoczyć kibiców czy dziennikarzy.




– Liczymy na to, że Moder będzie grał więcej. Niedługo rusza liga. Na pewno będziemy obserwować w niej zawodników – zaznaczył Probierz. 




– Nie szykujemy wielkich zmian. Trudno, żebyśmy teraz zmieniali wszystko, co zrobiliśmy. Na pewno są 2-3 nowe nazwiska, które obserwujemy. Jedno może być bardzo dużym zaskoczeniem – dodał.




Probierz pokazał już, że nie boi się stawiać na swoich, nawet jeśli jego wybory na pierwszy rzut oka nie podobają się opinii publicznej. To on wprowadził przecież do kadry Patryka Pedę, choć ten grał w Serie C (3. liga włoska). Dał również szansę Jakubowi Piotrowskiemu, Patrykowi Dziczkowi czy Filipowi Marchwińskiemu.

Maciej Skorża wróci do Lecha Poznań? Tomasz Rząsa zabrał głos w tej sprawie

 

Maciej Skorża zdobył dwa mistrzostwa Polski z Lechem Poznań. Jego odejście z Kolejorza spowodowane problemami osobistymi wywołało spory smutek wśród kibiców i pracowników klubu. Władze Lecha są jednak wciąż otwarte na powrót szkoleniowca. Tomasz Rząsa w magazynie „Gol” w „TVP Sport” wypowiedział się na temat tej kwestii.

 

Czy Skorża wróci do Poznania?

Władze Lecha zwolniły niedawno Johna van den Broma. Jego miejsce do końca sezonu zajmie Mariusz Rumak. Wiele wskazuje na to, że w Kolejorzu od lipca zawita nowy szkoleniowiec. Nie od dziś wiadomo, że właściciele poznańskiego klubu są zafascynowani Maciejem Skorżą.

 

Kulesza o alkoholu w PZPN. „Nie przyjmuję tej krytyki. Trzeba by mieć alkomat” [WIDEO]

Wiele wskazuje na to, że Lech Poznań poczyni starania o sprowadzenie doświadczonego szkoleniowca do siebie. Tomasz Rząsa w programie „Gol” na antenie „TVP Sport” wypowiedział się w tej kwestii.

 

– Powrót Mariusza Rumaka był możliwy, więc powrót Skorży też jest realny. Maciej jest tutaj szanowany i ceniony. Pewnie wielu kibiców widziałoby go w Poznaniu. Teraz pracujemy jednak z Mariuszem i to przed nim są największe wyzwania. Absolutnie koncentrujemy się na tym, co tu i teraz – powiedział Tomasz Rząsa.

 

Maciej Skorża po przerwie od pracy zatrudnił się w japońskim Urawa Red Diamonds. Niedawno Polak odszedł z tego klubu i dzisiaj pozostaje wolnym szkoleniowcem. Lech Poznań sprowadził kilka tygodni temu do klubu jego najbliższego asystenta, Rafała Janasa.

Kolejorz zajmuje trzecie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Lech Poznan w 19 meczach uzbierał 33 punkty i traci 8 „oczek” do lidera – Śląska Wrocław.

Źródło: TVP Sport

Kulesza o alkoholu w PZPN. „Nie przyjmuję tej krytyki. Trzeba by mieć alkomat” [WIDEO]

 

Jeden z dziennikarzy obecnych na Gali Tygodnika „Piłka Nożna” zapytał Cezarego Kuleszę o alkoholu wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej. Prezes federacji uważa, że doniesienia o pijaństwie nie są sprawdzone.

 

Kulesza o alkoholu w federacji

W ostatnich miesiącach pojawiło się sporo afer wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej. Kilka z nich dotyczyło alkoholu (m.in. pijani goście na pokładzie samolotu, wysyłka trunków do Kataru i regularne bycie „na bani” podczas turnieju). Jeden z dziennikarzy obecnych na Gali Tygodnika „Piłka Nożna” zapytał Cezarego Kuleszę o rzekome pijaństwo wśród działaczy federacji.

 

– Jak pan się odniesie do tego, że wokół PZPN-u słowo wódka jest odmieniane przez absolutnie wszystkie przypadki w ostatnim czasie? – zapytał dziennikarz.

 

– Trudno mi na to reagować. Każdy reaguje tak, jak uważa. Nie przyjmuję tej krytyki, bo żeby stwierdzić, czy ktoś jest pijany, to trzeba dać alkomat, prawda? Jak pan prowadzi samochód, po czym może policja stwierdzić? Po tym, jak panu poda alkomat. Wiemy, że można różne rzeczy pisać, tylko że to są rzeczy niesprawdzone i ja mam na to dowody – odpowiedział Cezary Kulesza.

 

Źródło: Twitter

Polski kibic nie mógł zarezerwować hotelu w Molde. Powód? „Jest z Polski”

Jak przekazuje Łukasz Olkowicz, jeden z polskich kibiców nie mógł zarezerwować hotelu w Molde przy okazji meczu Molde FK – Legia Warszawa. Zakaz rezerwacji dla kibiców z Polski miała wydać tamtejsza policja.




Jesienią Legia Warszawa znakomicie pokazała się w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy i wywalczyła awans do 1/16 finału rozrywek. Na tym etapie Legia zmierzy się z norweskim Molde FK. Pierwszy mecz zostanie rozegrany 15 lutego w Molde. Rewanż odbędzie się tydzień później w Polsce.




Problem polskiego kibica

Ciekawą informację w poniedziałkowy wieczór przekazał Łukasz Olkowicz. Dziennikarz podzielił się wiadomością, jaką otrzymał od jednego z kibiców. Według tej wiadomości jeden z polskich sympatyków futbolu chciał zarezerwować hotel w Molde przy okazji meczu Legii. Rezerwacji nie udało mu się jednak zrealizować. Taki zakaz miała wydać tamtejsza policja. Powód? Pochodzenie polskiego kibica.




Zakaz wyjazdu dla kibiców Legii

Przypomnijmy, że w grudniu UEFA wymierzyła srogą karę Legii Warszawa. Poza obowiązkiem zapłaty 100 tysięcy euro Legia została także ukarana zakazem wyjazdu jej kibiców na 5 kolejnych meczów w europejskich pucharach. Wszystko to jest pokłosiem zamieszek przy okazji wyjazdowego meczu z Aston Villą. O tej karze więcej pisaliśmy TUTAJ.




Lewandowski o zachowaniu Kucharskiego. „To już jest obsesja”

 

Robert Lewandowski udzielił wywiadu Łukaszowi Wiśniowskiemu i Jakubowi Polkowskiemu. Kapitan reprezentacji w rozmowie z „Foot Truckiem” wypowiedział się między innymi na temat sporu z Cezarym Kucharskim.

 

Lewandowski o Kucharskim

Nie od dziś wiadomo, że relacja Roberta Lewandowskiego z jego byłym menadżerem nie należy do najlepszych. Cezary Kucharski po rozstaniu z polskim napastnikiem toczy z nim medialny i sądowy konflikt.

 

Znakomita akcja promocyjna Zagłębia Lubin. Nawiązano do SMS-ów Biedronki! [CZYTAJ]

Robert Lewandowski w rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim i Jakubem Polkowskim wypowiedział się na temat byłego agenta. Według kapitana reprezentacji Polski zachowanie Cezarego Kucharskiego jest obsesyjne.

 

– Dla mnie to już jest obsesja. Jak coś teraz powiem, to pewnie daję mu paliwo, żeby się wypowiadał. Wypowiedziałem się na jego temat tylko i wyłącznie w rozmowie z Mateuszem Święcickim, to były chyba jedyne dwa zdania, które powiedziałem na jego temat, nic więcej. Nie współpracuję z nim od siedmiu lat, oficjalnie od sześciu – powiedział Robert Lewandowski.

– Swój najlepszy okres miałem, gdy się z nim rozstałem. Wygrałem wszystko, miałem najlepsze wyniki, najlepiej czułem się w klubach. Rozstałem się z nim na początku 2018 roku, ale nieoficjalnie jeszcze wcześniej. Nie rozumiem jednej rzeczy. Jak się kłócimy, ja jestem ci coś winien albo ty mi, to idź do sądu i niech sąd to rozstrzygnie – dodał kapitan reprezentacji Polski.

– Jeśli przygotowujesz dwa lata wszystko, żeby medialnie to rozegrać pod siebie, to już są rzeczy, które nie są akceptowalne i nigdy tego nie zaakceptuję. W sądzie? Okej, niech sąd rozstrzygnie, ty masz rację, ja mam rację – nie ma znaczenia. I koniec. Wszystko, co się wokół dzieje, to takich rzeczy w życiu się nie robi. Niezależnie od tego, czy mówimy na biznesowym punkcie widzenia, czy prywatnym, czy zawodowym, czyli piłkarskim. Jeśli ktoś atakuje mnie, to tam jedno, ale jeśli atakuje moją rodzinę, to na to nie pozwolę. Ta obsesja jest już na wysokim poziomie – podsumował.

 


Cezary Kucharski i Robert Lewandowski zakończyli współpracę w 2018 roku. Aktualnie za interesy kapitana reprezentacji Polski odpowiada Pini Zahavi.

Źródło: Foot Truck

Znakomita akcja promocyjna Zagłębia Lubin. Nawiązano do SMS-ów Biedronki!

Dział marketingu Zagłębia Lubin zaczerpnął inspirację ostatnimi SMS-ami Biedronki, które odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. Polski klub wykorzystał ten pomysł do promocji sprzedaży karnetów.




SMS-y Biedronki

W niedzielę klienci sieci sklepów Biedronka otrzymali ciekawego SMS-a. Otrzymana wiadomość zawierała informację odnośnie promocyjnych produktów. Istniało kilka wersji wiadomości z kilkoma różnymi produktami, jednak sens wszystkich tych informacji był taki sam. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w SMS-ie bezpośrednio nawiązano do cen w konkurencyjnej sieci sklepów LIDL. Z tego powodu wiadomości te odbiły się szerokim w mediach społecznościowych. Przykładową wiadomość załączamy poniżej.




Odpowiedź Lidla

Marketingowcy Lidla nie pozostali bierni w tej sytuacji. Dziś na profilu Lidl Polska na Facebooku pojawiła się krótka, lecz treściwa riposta. Nie ma wątpliwości, że post odnosi się do ostatniej akcji Biedronki.




Reakcja Zagłębia

Powyższy pomysł Biedronki szybko został wykorzystane przez różny firmy, oczywiście podchodząc do tego z dystansem. Szansę wykorzystało także Zagłębie Lubin. Dział marketingu Zagłębia, z pewnością wzorując się na wiadomościach Biedronki, opublikował post na swoich social mediach. Klub zachęcił swoich kibiców do kupna karnetów. W wiadomości nawiązano do cen karnetów odwiecznego rywala, Śląska Wrocław.

„W rundzie wiosennej w Zagłębiu karnet normalny i ulgowy WIOSNA 2024 od 50 zł, 7,14 zł/mecz (w tym spotkania z Jagiellonią, Rakowem i Górnikiem), a w Śląsku 80% drozej niz w Zagłębiu, karnet na rundę wiosenną 90zl/szt przy kontynuacji. Oferta Śląska ze strony. Do tego w Zagłębiu 50zł rabatu na koszulkę meczową i -20% na cały asortyment nike w Fanshopie. Tylko WIOSNA 2024”

Tak żona Mahreza zareagowała na wieść o przeprowadzce do Arabii Saudyjskiej. Pojawiły się łzy [WIDEO]

Ubiegłego lata wielu zawodników z czołowych europejskich lig zdecydowało się na przenosiny do Arabii Saudyjskiej. Taką decyzję podjął też Riyad Mahrez. Przeprowadzka nie była jednak łatwa dla jego rodziny. Do sieci trafiło nagranie, w którym żona Algierczyka opisała, jak zawodnik przedstawił jej swoją decyzję. Widać też, jaka była jej reakcja. 




Do Arabii Saudyjskiej trafiło wielu zawodników, którzy jeszcze niedawno brylowali w najlepszych ligach Europy czy Lidze Mistrzów. Obecnie na Bliskim Wschodzie gra choćby Cristiano Ronaldo, Karim Benzema, Neymar, Sadio Mane, N’Golo Kante czy Riyad Mahrez.




Przykład ostatniego z wymienionych jest o tyle zaskakujący, że wygrał on w poprzednim sezonie potrójną koronę z Manchesterem City, notując bardzo udany występy. Mimo wszystko przyjął ofertę Al-Ahli, co wywołało spore poruszenie i zdziwienie. Okazuje się, że decyzja nie była łatwa dla jego rodziny.

„To przecież część gry”

23 lutego opublikowany zostanie odcinek reality show „Married To The Game”, w którym wystąpiła partnerka Mahreza, Taylor Ward. Obecnie po internecie krąży krótki urywek, który przedstawia, jak piłkarz poinformował swoją żonę o transferze do Arabii Saudyjskiej. Zrobił to… przez telefon, najprawdopodobniej nie rozmawiając z nią o tym wcześniej. Kobieta zdawała się być poruszona całą sytuacją.




– Riyad zadzwonił do mnie i po prostu powiedział mi, że przeprowadzamy się do Arabii – opisała Ward, a na jej policzkach pojawiły się łzy. 




Kobieta próbowała przedstawić Mahrezowi swoje obawy związane ze zmianą miejsca zamieszkania. Piłkarz zdawał się je jednak bagatelizować.

– Będę siedziała sama w domu – mówiła Ward. 




– To przecież część gry – miał podsumować temat Mahrez. 

Co ciekawe, nagranie zaprzecza temu, co Ward mówiła na temat przeprowadzki wcześniej. Kiedy ogłoszono transfer Mahreza do Al-Ahli kobieta wstawiła na Instagrama wpis, w którym nie ukrywała swojego podekscytowania. Pisała faktycznie, że opuszczenie Manchesteru będzie trudne, ale nie zdawała się jednak sprawiać wrażenie pozytywnie poddenerwowanej.




– Dom to nie miejsce, tylko ludzie… Tak więc jestem podekscytowana naszą kolejną wspólną przygodą. Nie mogę uwierzyć, że opuszczamy Manchester. Ostatnie lata były jednymi z najlepszych w moim życiu i zapamiętam je na zawsze. Następny przystanek… Arabia Saudyjska – napisała w poście z 30 lipca minionego roku. 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez TAYLOR WARD (@taylorwardx)

Jak na razie Mahrez wystąpił w nowych barwach w 20 meczach. Strzelił w nich 9 goli i zanotował 7 asyst.

Piłkarze występowali na PNA zarażeni malarią. Na co dzień grają w Premier League i Ligue 1

Eric Chelle, selekcjoner reprezentacji Mali zdradził szokujące informacje o swoich dwóch zawodnikach. Szkoleniowiec wyznał, że Yves Bissouma i Moussa Diarra grali na Pucharze Narodów Afryki… zarażeni malarią. 




Trwający właśnie turniej o mistrzostwo Afryki zbliża się do końca. W najbliższych dniach czekają nas półfinały, które wyłonią, kto zagra o końcowe zwycięstwo. W grze na razie zostały już tylko Nigeria i RPA oraz Demokratyczna Republika Konga i Wybrzeże Kości Słoniowej, które jest gospodarzem PNA.

Piłkarze zarażeni malarią

Wspomniany właśnie WKS w ćwierćfinale mierzył się z reprezentacją Mali, którą pokonali 2-1 po dogrywce. „Słonie” zameldowały się więc w półfinale. Z kolei selekcjoner pokonanego Mali zdradził, że zmagał się na turnieju z dużymi problemami. Jego podopieczni mieli poważne kłopoty zdrowotne.




– Wiesz, że Yves Bissouma i Moussa Diarra grali zarażeni malarią. To nie było aż tak poważne, ponieważ ktoś urodzony w Afryce Zachodniej jest przystosowany do radzenia sobie z objawami malarii. Yves mógł grać, ale w przypadku Moussy było inaczej – oznajmił Eric Chelle. 




Bissouma mimo zarażenia chorobą rozegrał wszystkie mecze w fazie grupowej. W pucharowej natomiast opuścił mecz z Burkina Faso, a z WKS spędził na murawie 30 minut. Diarra z kolei rozegrał tylko 67 minut w całym PNA.




Warto zaznaczyć, że obaj zawodnicy grają na co dzień w topowych ligach, do których niebawem wrócą. Bissouma jest piłkarzem Tottenhamu, zaś Diarra – Toulouse.

Messi i spółka wybuczani w Hongkongu! Kibice chcieli zwrotu pieniędzy za bilety [WIDEO]

Inter Miami rozegrał mecz towarzyski w Hongkongu z drużyną gwiazd tamtejszej ligi. W meczu udziału nie wzięli Luis Suarez i Leo Messi. To nie spodobało się miejscowym kibicom.




Inter Miami kontynuuje przygotowania do startu nowego sezonu MLS. Zespół Davida Beckhama ma za sobą pierwsze mecze kontrolne. Wyniki tych meczów nie wyglądają jednak najlepiej. Pierwsze trzy sparingi kończyły się porażką (0:1 z FC Dallas, 3:4 z Al Hilal i 0:6 z Al Nassr). Dopiero w niedzielę przyszło zwycięstwo z drużyną gwiazd ligi Hongkongu.




W niedzielę Inter Miami podejmował drużynę gwiazd ligi Hongkongu. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Amerykanów 4:1. W wyjściowym składzie nie znalazł się nikt z czwórki Sergio Busquets, Jordi Alba, Leo Messi, Luis Suarez. Pierwsza dwójka pojawiła się na boisku w drugiej połowie. Z kolei Messi i Suarez nawet nie podnieśli się z ławki.




Brak na boisku Messiego i Suareza, w szczególności tego pierwszego, mocno nie spodobała się miejscowym kibicom. A było ich na stadionie ok. 40 tysięcy. I nie ma co się im dziwić. Inter został mocno wybuczany przez kibiców. Mieli oni skandować: „Gdzie jest Messi?” i domagać się zwrotu pieniędzy.

Po meczu na stadionie przemawiał David Beckham, jeden z właścicieli Interu Miami. Podczas przemowy Anglik także został mocno wybuczany przez kibiców wyrażających swoje niezadowolenie.




Ogromny zjazd wielkiego talentu z akademii AC Milan. „Przeżyłem trudne chwile.”

Przed laty Hachim Mastour uchodził za jeden z największych talentów w Europie. Obecnie gra w zaledwie lidze marokańskiej. O swojej karierze i osobistych problemach opowiedział na łamach „SPORTbible”.




Hachim Mastour

Bohater tego tekstu trafił do akademii AC Milan w wieku 14 lat. Szybko zaczął uchodzić za ogromny talent w skali całej Europy. W jego karierze coś poszło jednak nie tak. Nie zdołał nawet zadebiutować w pierwszej drużynie Milanu, mimo że zachwycał swoją grą w drużynach młodzieżowych. Milan wypożyczał Marokańczyka najpierw do Malagi, a potem do PEC Zwolle – w obu klubach nie zdołał pokazać tego, z czego słynął w rozgrywkach juniorskich.




Nieudana kariera

W Mastourze pokładano ogromne nadzieje. Nie potrafił on jednak płynnie przejść z kategorii młodzieżowych do futbolu seniorskiego. Po dwóch nieudanych wypożyczeniach władze AC Milan zdecydowała się rozwiązać kontrakt z Marokańczykiem w 2018 roku, kiedy ten miał 20 lat. W kolejnych latach występował w lidze greckiej oraz na niższych poziomach we Włoszech. W 2022 roku wrócił do swojego kraju, gdzie występuje do dziś.




Sława

Od najmłodszych lat Mastour uchodził za ogromny talent. Mówiono o nim w całej Europie i czekano, aż wkroczy do dorosłego futbolu. Mając 15 lat występował w jedne reklamie z Neymarem. Tak wielki szum wokół jego osoby z pewnością mu nie pomagał. W wywiadzie na łamach „SPORTbible” przyznał, że sława przyszła do niego bardzo wcześnie.

– Nigdy nie prowadziłem życia normalnego człowieka – rozpoczął Mastour.

– Trzeba mieć dużo siły psychicznej, poświęcenia, a przede wszystkim przyjemności z ciężkiej pracy. Sława dotarła do mnie wcześnie, a oczekiwania i stres są częścią gry, szczególnie jeśli masz umiejętności – wyznał Marokańczyk.




Depresja

W wywiadzie Mastour przyznał, że ma za sobą naprawdę ciężki okres. Przechodził przez depresję. Z choroby wyszedł dzięki rodzinie.

– Przeżyłem trudne chwile. Miałem depresję – ujawnił Hachim Mastour.

– Wyszedłem z niej dzięki rodzinie, a także sile woli i wierze. Wiara bardzo mi pomogła – uzupełnił.

Przyszłość

Pomimo niespełnienia pokładanych w nim oczekiwań Mastour nie uznaje tego za porażkę. Z optymizmem patrzy w przyszłość. Twierdzi, że przed nim jeszcze wiele nowych rozdziałów w życiu.

– Nie znam słowa porażka, bo każde wydarzenie, przez które przechodzimy, jest częścią naszej podróży. Ponosisz porażkę, gdy nie jesteś dobrym człowiekiem… Bóg ma dał mi talent i jestem za to wdzięczny. W moim życiu będzie jeszcze wiele rozdziałów i zobaczymy, dokąd dojdę – podsumował 25-latek.


źródło: sportbible

Flamini zyskał fortunę, dzięki swojej firmie. Teraz apeluje do piłkarzy o… przejście na weganizm

Mathieu Flamini, były piłkarz Arsenalu, może pochwalić się ogromną firmą, która przyniosła mu fortunę. Francuz działa na rzecz poprawy klimatu, a obecnie apeluje też do zawodników o dawanie przykładu kibicom. Mogliby to robić między innymi przechodząc na dietę wegańską. 




Większość kibiców kojarzy Flaminiego właśnie z Arsenalu, do którego trafił w 2004 roku ze swojego macierzystego klubu – Olympique Marsylii. W sumie miał dwie przygody w Londynie. Pierwsza zakończyła się w 2008 roku, a druga trwała w latach 2013-2016. Dla „Kanonierów” rozegrał niemal 250 meczów i wygrał dwa Puchary Anglii oraz dwie Tarcze Wspólnoty. Zagrał też w finale Ligi Mistrzów (przegranym z FC Barceloną).




W trakcie swojej kariery grał również w Milanie, Crystal Palace czy Getafe, jednak piłka nożna nie była jego jedynym zajęciem. Jeszcze przed odwieszeniem butów na kołek Flamini zainwestował pieniądze w firmę GP Biochemicals, która pozwoliła mu zostać miliarderem. Firma zasłynęła przede wszystkim z tworzenia kwasu lewulinowego na masową skalę. Używa się go między innymi w przemyśle farmaceutycznym czy przy tworzywach sztucznych.

Apel do piłkarzy

Flamini dzięki swojej inwestycji może się obecnie pochwalić ogromnym majątkiem, wycenianym na 13 miliardów euro. Na tym jednak nie poprzestaje. Były zawodnik regularnie walczy o przyszłość naszej planety. Szerzej o swoich planach opowiedział na łamach „Guardian”. Wystosował również apel do piłkarzy w kwestii wykorzystywania zasięgów i dotarcia do kibiców.




– Ile wody trzeba zużyć do zrobienia jednego burgera? Podkreślam: jednego. Dwa tys. litrów. Przecież to szaleństwo. Klimat i dobre zdrowie są ze sobą powiązane. Musimy o to bardzo mocno walczyć. Bo kwestia klimatu jest ignorowana. W takich krajach jak Chiny czy Indie nie można już ćwiczyć na świeżym powietrzu. Czy chcemy tego samego? – rozpoczął Flamini.




– Zmiany klimatyczne i kryzys, jaki mamy, to wielki i przerażający temat. Kiedy słyszysz, że musisz ratować świat, czujesz się bezradny i bezużyteczny. Chodzi o to, by działać jako społeczeństwo. Każdy może poprawić swoje zachowanie i opowiadać o tym, jak zanieczyszczenia wpływają na naszą przyszłość. Jeżeli pomnożymy to przez miliardy ludzi, możemy wywrzeć duże zmiany – stwierdził. 




– Piłka nożna i ogólnie sport to rzeczy, które docierają do mas. Do ludzi biednych i bogatych z całego świata. Dzięki nim społeczeństwa mogą się jednoczyć i działać wspólnie. Ludzie futbolu też powinni szukać zmian. Jakich? Przede wszystkim zminimalizować zużycie dwutlenku węgla. To absolutne minimum – kontynuował.




– Piłkarze mogą robić wiele innych rzeczy. Mogą zostać weganami lub budować świadomość kibiców i fanów poprzez konta w mediach społecznościowych. Z czasem może przerzucą się nawet na samochody elektryczne. Opcji jest mnóstwo. Walka o dobry klimat to długa podróż. Wystarczy tylko chcieć – zakończył były piłkarz. 

Kamil Grosicki pewny rewolucji w reprezentacji Polski. „Wtedy najstarsi zawodnicy będą musieli pogodzić się z przyszłością”

Kamil Grosicki udzielił wywiadu portalowi „sport.tvp.pl”. Piłkarz Pogoni Szczecin w rozmowie z Piotrem Kamienieckim wypowiedział się na temat odmładzania kadry i potencjalnej rewolucji w szeregach Biało-Czerwonych.

 

Last dance Grosika?

Eksperci i kibice wielokrotnie sugerowali selekcjonerom reprezentacji Polski odmłodzenie kadry. Wielu z nich chętnie skreśliłoby Kamila Grosickiego na rzecz mniej opierzonych zawodników. Piłkarz Pogoni Szczecin odniósł się do ciągle wracających słów o byciu „za starym” na kadrę.

 

– Żyję w zgodzie z założeniem, że jeśli poczuję, że w kadrze na mojej pozycji są zdecydowanie lepsi piłkarze ode mnie, to… powiem pas. Na razie tego nie widzę. Właśnie dlatego cały czas walczę na boiskach PKO BP Ekstraklasy i chcę udowadniać, że należy mi się miejsce w kadrze – powiedział „Grosik”.

TikTok podjął współpracę z polskim klubem. Ich film zdobywa miliony wyświetleń. „To szansa na promocję drużyny” [WIDEO]

– Odmładzanie? To normalna kolej rzeczy. Chcemy rozwoju reprezentacji i musimy wprowadzać nowych zawodników do drużyny narodowej. Pytanie, czy wszyscy gracze, o których rozmawia się w tym kontekście w mediach, są już gotowi na kadrę. Reprezentacja i gra w klubie to dwa inne bieguny – dodał.

Kamil Grosicki w rozmowie z Piotrem Kamienieckim podkreślił, że o jego przyszłości w reprezentacji Polski mogą zdecydować marcowe baraże o awans do EURO 2024. Według piłkarza Portowców brak awansu najprawdopodobniej spowoduje, że był to jego ostatni taniec z kadrą Biało-Czerwonych.

 

– Musimy wykorzystać szansę, którą dają baraże. Jeśli to się nie uda, to reprezentację czeka poważne trzęsienie ziemi. Wtedy najstarsi zawodnicy na pewno będą musieli pogodzić się z przyszłością. Dojdzie do rewolucji. Nawet w moim przypadku… Jeśli awansu nie będzie, to marcowe zgrupowanie będę mógł pewnie określić mianem „last dance” – podsumował doświadczony zawodnik Pogoni.

 


Mecz reprezentacji Polski w barażach do EURO zaplanowano na 21 marca. Biało-Czerwoni zmierzą się u siebie z Estonią. Pierwszy gwizdek w meczu wybrzmi o godzinie 20:45.

Źródło: sport.tvp.pl


TROLLNEWSY I MEMY