NEWSY I WIDEO

Kapitan Djurgarden pewny siebie przed rewanżem z Lechem. Wygrana w Pucharze Szwecji dodała im wiatru w żagle

 

Lech Poznań w czwartek zagra rewanżowe spotkanie z Djurgarden w ramach 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Kapitan szwedzkiego zespołu ostrzegł mistrzów Polski przed meczem w Sztokholmie.

Czas na rewanż

Lech Poznań pokonał Djurgardens IF w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji (2:0). Kolejorz zagra w czwartek rewanżowe spotkanie. Starcie mistrzów Polski z Dumą Sztokholmu zaplanowano na 18:45.

Ekipa ze stolicy Szwecji przystąpi do spotkania w dobrych nastrojach. Djurgardens IF w miniony weekend wyeliminowało Malmö FF w 1/4 finału pucharu kraju. Rywale Lecha dokonali tego po serii jedenastek, wcześniej przegrywając 0:2.

Bayern interesował się Rafałem Gikiewiczem. „To było realne” [CZYTAJ]

W związku z heroicznym występem Djurgardens IF w niedzielnym meczu, ich morale poszły w górę. Kapitan szwedzkiej drużyny nie krył swojej pewności siebie przed rewanżem z Lechem Poznań.

– O ile w zeszłym czwartek byłem w Polsce przygnębiony, o tyle teraz jestem szczęśliwy. To jest właśnie piękne w byciu piłkarzem: czasami masz gorszy czas, ale zaraz przyjdzie lepszy moment. To cieszy. Dzięki temu wielkiemu zwycięstwu złapaliśmy wiatr w żagle. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak w czwartek wyjść na boisko i się po prostu bawić – powiedział Magnus Eriksson.

Źródło: fotbollskanalen-se, transfery.info

Bayern Monachium otwiera się na świat! Bawarczycy nawiązali współpracę z klubem z MLS

Bayern Monachium nawiązał współpracę z klubem z MLS. Kooperacja będzie przede wszystkim dotyczyć promocji młodych talentów, by zapewnić im optymalną ścieżkę rozwoju.

W poniedziałek Bayern Monachium oraz Los Angeles FC poinformowały o nawiązaniu długoletniej współpracy. Oba kluby rozpoczęły kooperację w celu rozwoju młodych talentów, uwzględniając współdziałanie między klubami partnerskimi. W tym celu oba podmioty utworzyły oddzielną spółkę joint venture nazwaną „Red&Gold Football”. Siedziba spółki została zlokalizowana w Niemczech. Wkrótce poznamy również skład jej zarządu.

Po ogłoszeniu współpracy przemówili przedstawiciele obu klubów. Oliver Kahn, prezes Bayernu Monachium, przyznał, że wspólne działanie z amerykańskim klubem może przynieść Bayernowi wiele korzyści, w tym m.in. napływ nowych talentów.

–  Partnerstwo z Los Angeles FC postrzegamy jako szansę na wzmocnienie Bayernu Monachium w sportowej rywalizacji z najlepszymi klubami w Europie i Bundeslidze. Fakt, że mundial w 2026 roku w dużej mierze odbędzie się w USA, gdzie jesteśmy już reprezentowani z biurem w Nowym Jorku, czyni lokalizację w Los Angeles jeszcze bardziej atrakcyjną. Spodziewam się wzrostu jakości i młodych talentów w Major League Soccer, co będzie miało pozytywny wpływ na nasze partnerstwo – skomentował Oliver Kahn.

Więcej szczegółów na temat współpracy omówił Hasan Salihamidzic. Dyrektor sportowy Bayernu opowiedział, jak może wyglądać rozwój młodych piłkarzy dzięki nawiązaniu porozumienia za LAFC. Przyznał, że współpraca może pomóc w przejściu z futbolu młodzieżowego do seniorskiego.

– Współpraca z Los Angeles Football Club daje nam szansę rozwoju talentów na arenie międzynarodowej we własnym systemie. Nasz kampus, który pozostaje sercem rozwoju młodzieży FC Bayern, również odniesie korzyści. W przyszłości będziemy mogli zaoferować naszym młodym zawodnikom jeszcze lepiej dostosowaną do nich ścieżkę kariery, a tym samym lepsze przejście do naszych profesjonalnych drużyn i profesjonalnej piłki nożnej. To sprawia, że ​​FC Bayern jest bardziej atrakcyjny jako młodzieżowy klub rozwoju – opowiedział Hasan Salihamidzic.


fot. FC Bayern

źródło: FC Bayern

Bayern interesował się Rafałem Gikiewiczem. „To było realne”

Transfer Rafała Gikiewicza do Bayernu Monachium faktycznie był w planach Bawarczyków. Roman Kołtoń opowiedział o szczegółach sytuacji, której był świadkiem przy okazji finału Ligi Europy (Villarreal – Manchester United). 

Gikiewicz wyrobił sobie uznaną markę w Niemczech. Golkiper u naszych zachodnich sąsiadów gra od 2014 roku, gdzie reprezentował początkowo barwy Eintrachtu Brunszwik. Następnie występował we Freiburgu i Unionie Berlin. Obecnie natomiast broni dostępu do bramki Augsburga.

Mógł trafić do Monachium

Jakiś czas temu pojawiało się sporo informacji o zainteresowaniu Gikiewiczem dużo mocniejszych klubów. Wśród nich miał być Bayern Monachium. Finalnie takiego transferu nigdy nie zobaczyliśmy, ale według Romana Kołtonia faktycznie ten temat przewijał się w głowach działaczy Bawarczyków.

– Przez przypadek byłem świadkiem, jak Artur Wichniarek odebrał telefon od Hasana Salihamidzicia. To było przy okazji finału Ligi Europy między Manchesterem United a Villarrealem – wyjawił dziennikarz w programie „International Level” na antenie meczyki.pl na YouTube. 

– Artur odebrał od Hasana i z nim dyskutował. To wtedy nie wypłynęło, później „Giki” się tym pochwalił. To zainteresowanie było realne. Szukali bramkarza, który byłby wartościowym zmiennikiem Manuela Neuera – dodał.

Ekstraklasowe metody motywacyjne. Trener puszcza w szatni Parisa Platynova

W ostatnich kolejkach Ekstraklasy Stal Mielec nie prezentowała futbolu wysokiej jakości. Przed jednym z minionych meczów trener Adam Majewski postanowił sięgnąć po asa w rękawie i puścił w szatni motywacyjną przemowę Parisa Platynova.

Ostatnimi czasy wyniki osiągane przez podopiecznych Adama Majewskiego nie są zbyt zachwycające. Mielczanie od początku roku rozegrali 7 spotkań, z czego 2 zremisowali, a pozostałe 5 zakończyło się dla nich porażką. Obecnie Stal plasuje się na 10. miejscu i ma tylko 4 oczka przewagi nad otwierającą strefę spadkową Lechią Gdańsk.

Posada Adama Majewskiego wisi na włosku, z czego szkoleniowiec zapewne zdaje sobie sprawę. Według informacji Jakuba Białka z portalu Weszło.com 49-latek w rozmowach z władzami klubu już kilka tygodni temu wspominał o możliwej rezygnacji ze swojego stanowiska nie tylko ze względu na wynik sportowy, ale także problemy osobiste. Kiepskie rezultaty i nieciekawe głosy z kuluarów powodują, iż Majewski zaczyna powoli tracić zaufanie szatni.

Wstydliwa akcja Kamila Jóźwiaka. Polak wyśmiewany w USA za swoje zagranie [WIDEO]

Zawodnikom Stali Mielec nietrudno jest zauważyć, że ich szkoleniowiec nie ma pomysłu na wyjście z dołka. Przykładem tego są niekonwencjonalne metody motywacyjne, po które sięgnął Adam Majewski. W swoim reportażu Jakub Białek podaje, iż 49-latek postanowił puścić w szatni przemowę Parisa Platynova. Szkoleniowiec nie zrobił tego w ramach żartu czy też rozluźnienia atmosfery. Przemowa Parisa miała zmotywować zespół, lecz wyniki sportowe pokazują, że w tej sytuacji nawet Filip Kulon nie jest w stanie pomóc jego drużynie.

Kosowski podtrzymuje zdanie o „pucharze biedronki”. Nie zamierza cofać słów

Wstydliwa akcja Kamila Jóźwiaka. Polak wyśmiewany w USA za swoje zagranie [WIDEO]

Kamil Jóźwiak nie może mówić, że znajduje się obecnie w dobrej formie. Ba, Polak stał się w ostatnim czasie pośmiewiskiem w MLS. Na Twitterze coraz większą popularność zdobywa filmik ze wstydliwą akcją skrzydłowego z ostatniego meczu Charlotte. 

24-latek cieszy się dużą dozą zaufania od początku bieżącego sezonu MLS. Nie przekłada tego jednak na liczby. W trzech spotkaniach nie zaliczył ani gola, ani asysty. Co więcej, za oceanem do tej pory w 22 występach zaliczył zaledwie 3 asysty.

Wstydliwa akcja

Jóźwiak jest często krytykowany w amerykańskich mediach. Oliwy do ognia dolał teraz Matthew Doyle, który jest analitykiem MLS. Zamieścił on na Twitterze nagranie z ostatniego meczu Charlotte FC z Atlantą (0-3). Obnaża ono bardzo słabą formę fizyczną Polaka, który nie mógł dobiec do piłki… przy wyprowadzaniu własnej akcji.

 

Robert Lewandowski zupełnie bez formy. Fatalny błąd we wczorajszym meczu [WIDEO]

Robert Lewandowski przeżywa obecnie gorszy okres po przejściu do FC Barcelony. Podczas ostatniego spotkania z Athletic Bilbao Polak ponownie nie zdobył bramki, choć miał ku temu dobrą okazję. 

FC Barcelona wygrała wczoraj z baskijskim klubem 1-0 po trafieniu Raphinhi. Brazylijczyk do siatki trafił w doliczonym czasie pierwszej połowy. Blaugrana mogła prowadzić dużo wcześniej.

W 17. minucie blisko wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie był Robert Lewandowski. Polak dostał kapitalne podanie od Frenkiego de Jonga i wybiegł na czystą sytuację. Znajdując się „sam na sam” z bramkarzem popełnił jednak prosty błąd, po którym piłka odskoczyła mu zbyt daleko. Następnie futbolówka znalazła się bezpiecznie w rękach Julena Agirrezabali.

Kosowski podtrzymuje zdanie o „pucharze biedronki”. Nie zamierza cofać słów

Kilka dni temu szerokim echem odbiły się słowa Kamil Kosowskiego o Lidze Konferencji Europy, którą nazwał „pucharem biedronki”. Były piłkarz oznajmił, że nie zamierza się tłumaczyć ze swojej wypowiedzi. Jednocześnie podtrzymuje swoje zdanie. 

Lech Poznań świetnie prezentuje się w Lidze Konferencji. „Kolejorz” zagra wkrótce z Djurgarden rewanż o awans do ćwierćfinału rozgrywek (pierwszy mecz wygrali 2-0). Wcześniej mistrzowie Polski wyeliminowali już Bodo/Glimt, zwyciężając 1-0.

Po pokonaniu Norwegów głośno zrobiło się o Kamilu Kosowskim, który deprecjonował ten sukces. 45-latek nazwał Ligę Konferencji „pucharem biedronki” i stwierdził, że wolałby oglądać poznaniaków w Lidze Europy.

– Chciałbym, żeby Lech jednak grał w Lidze Europy, a nie w Pucharze Biedronki. No bo jak popatrzymy, to ten puchar Konferencji… gra siódma ekipa z Anglii, szósta, czy siódma z Hiszpanii, itd. Wydaje mi się, że jesteśmy krajem z dobrymi stadionami i budżetami. Dla polskich klubów Liga Europy powinna być minimum – mówił dwa tygodnie temu. 

Stanowisko podtrzymane

Fala krytyki, jaka spadła na Kosowskiego po tej wypowiedzi nie zmieniła jego zdania na ten temat. 45-latek ponownie pojawił się w „Mocy Futbolu” na antenie „Kanału Sportowego” i zaznaczył, że podtrzymuje swoje słowa. Co więcej, nie zamierza się z nich tłumaczyć.

– Ja nie mam się z czego tłumaczyć. Swoje zdanie absolutnie podtrzymuję i dalej go będę bronił. Zgadzam się ze „Smokiem” [Tomasz Smokowski przyp. red.], nie powiedziałem słowa nt. Lecha Poznań jako klubu, który jest słabo zarządzany, o kibicach czy piłkarzach Lecha, że są słabi. To samo powiem w przyszłym roku, jeśli będę miał możliwość i będzie taka sama sytuacja – powiedział Kosowski. 

– Miejsce mistrza Polski, akurat teraz Lecha Poznań, nie powinno być w Pucharze Konferencji. My powinniśmy grać albo w Lidze Mistrzów, ewentualnie w Lidze Europy – dodał.

– Kibicuję Lechowi, oglądałem mecz. W 1/8 dostali słabszego przeciwnika niż w 1/16, więc oby sen Lecha trwał dalej, bo dla zwycięzcy jest Liga Europy – podkreślił na zakończenie były zawodnik.

W 1/8 finału LKE Lech pokonał Djurgarden 2-0. Do rewanżu dojdzie 16 marca, tym razem w Szwecji.

Były reprezentant Polski uderza w Mielcarskiego. Mocne stanowisko

Paweł Kryszałowicz mocno wypowiedział się o pomyśle pracy Grzegorz Mielcarskiego z Fernando Santosem. Były kadrowicz dziwi się PZPN-owi. 

Od początku pracy Fernando Santosa najwięcej kontrowersji tworzy polski asystent, który ma pojawić się w sztabie Portugalczyka. Początkowo miał być nim Tomasz Kaczmarek lub Łukasz Piszczek, jednak finalnie z obu zrezygnowano. Najpewniej zostanie nim Grzegorz Mielcarski, którego popiera sam Santos. Nie każdemu się to jednak podoba.

„Nie jest trenerem”

Przeciwny kandydaturze Mielcarskiego jest między innymi Paweł Kryszałowicz. Były reprezentant Polski nie gryzł się w język i stanowczo skomentował sprawę.

– Mam wrażenie, że Santos nie jest do końca przychylny polskim trenerom i nie chce mieć ich w swoim sztabie. Co do Grzegorza, to nie powinniśmy o nim w ogóle rozmawiać w tym kontekście. Cenię jego znajomość futbolu i fachowość, ale Grzegorz nie jest trenerem. Jest świetnym komentatorem i ekspertem, w tej roli odnajduje się znakomicie, ale nie jest trenerem i nigdy nim już raczej oficjalnie nie będzie. Nigdy nie prowadził żadnej drużyny, więc w ogóle nie rozumiem, dlaczego jest brany pod uwagę – stwierdził dla tvpsport.pl.

– Chodzi o to, żeby w przyszłości polski trener mógł skorzystać z wiedzy Santosa. Jeżeli jego asystentem zostanie Grzegorz, a tak się raczej stanie, to przecież on nie skorzysta z warsztatu tego szkoleniowca. Zapewne już nigdy więcej nie będzie pracował w takiej roli, a już na pewno nie będzie samodzielnym trenerem. Podsumowując, żeby być asystentem trzeba mieć uprawnienia, a wymarzony kandydat Santosa ich nie ma. Dziwię się, że PZPN na to pozwala. Marnuje się w ten sposób potencjał Santosa, bo prawdziwy polski trener mógłby skorzystać z jego wiedzy – dodał.

Syn legendy angielskiej piłki stanął w obronie ojca. „To dobry człowiek, jestem dumny”

Garry Lineker znajduje się obecnie na cenzurowanym w Anglii. Były piłkarz został odsunięty od prowadzenia „Match of the Day” po burzy, jaką wywołał na Twitterze. W obronie 62-latka stanął jego syn, George. 

Lineker skrytykował dłuższy czas temu postawę brytyjskie rządu w kwestii uchodźców. Wywołał tym samym ogromną aferę w kraju, a jego opinie wygłaszane na Twitterze nie spodobały się między innymi „BBC”. Władze telewizji odsunęły w odpowiedzi 62-latka od prowadzenia kultowego „Match of the Day”.

Ciąg dalszy

Anglikowi zarzucano wówczas, że wypowiada się w tematach, w których nie ma wystarczającej wiedzy. Nie spodobało się to między innymi środowisku torysów. Pojawiały się również głosy, że jeśli Lineker chce pomagać uchodźcom, to powinien robić to we własnym zakresie. Jak się okazuje – już to robił.

– Tata to dobry mężczyzna, dobry człowiek, jestem dumny, że broni swojego zdania (…) Przyjął dwóch uchodźców, jest z nimi w kontakcie i nadal stara się pomagać – oznajmił syn byłego piłkarza, George. 

– To wiele dla niego znaczy, aby pomagać ludziom, których jedyną nadzieją jest ucieczka z kraju, mając jedynie ubrania na sobie. To dlatego jest tak stanowczy – tłumaczył w „The Mirror”.

– Czy wróci do MOTD? Tak sądzę – on kocha ten program. Ale nie odwróci się od swoich słów – zakończył.

Lineker w całej sprawie nie zabrał głosu do tej pory. Dziennikarze natomiast regularnie dopytują go, jak toczy się spór z „BBC”. 62-latek podkreślał już wielokrotnie, że na razie nie może się wypowiadać.

Niespodziewane zwolnienie trenera w Ekstraklasie. „W kilku klubach robi się nerwowo”

Niebawem może dojść do kolejnej zmiany szkoleniowca w Ekstraklasie. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, że pozycja Adama Majewskiego w Stali Mielec jest coraz bardziej chwiejna. Zarząd podobno rozważa zmianę trenera. 

Do tej pory Majewski był uznawany za cenionego w Mielcu fachowca. Zbierał bardzo dobre oceny, a w większości uważano, że dokonywane wyniki były ponad stan. Z początkiem roku passa się jednak skończyła, a Stal nie może wrócić na dobre tory. W ostatnich siedmiu meczach drużyna zdobyła dwa punkty, remisując z Lechem Poznań i Rakowem Częstochowa (oba spotkania po 0-0).

Karuzela

Stal ma największe problemy w kwestii skuteczności. Od odejścia Saida Hamulicia do Ligue 1 zarządowi nie udało się go zastąpić. Przełożyło się to na wyniki. Drużyna Majewskiego zdobyła zaledwie jednego gola w bieżącym roku.

W ostatnim spotkaniu z Legią Warszawa (0-2) także nie udało im się umieścić piłki w siatce, choć okazji ku temu było sporo. Tak czy inaczej, porażka z „Wojskowymi” może oznaczać wiatr zmian w Mielcu. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podaje, że zarząd Stali rozważa zwolnienie 49-letniego szkoleniowca.

– Piąta porażka w tym roku na siedem ligowych kolejek. Stal Mielec podłączona do walki o utrzymanie. Klub rozważa rozstanie z Adamem Majewskim – napisał dziennikarz na Twitterze. 

– Nie ma Hamulicia. Nie ma skuteczności. Stal nie wygląda jakoś tragicznie. Pytanie czy jeszcze starczy cierpliwości. Ścisk w tabeli spowodował, że w kilku klubach robi się bardzo nerwowo – dodał w kolejnym wpisie. 

Stal zajmuje obecnie 10. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Nad strefą spadkową mają zaledwie czteropunktową przewagę.

7 osób zatrzymanych po starciu kibiców Korony i Radomiaka. Wszyscy staną przed sądem

Poznaliśmy skutki sobotniej bójki między kibicami Korony Kielce i Radomiaka Radom. Służby zatrzymał w tej sprawie łącznie 7 osób. Wszyscy staną teraz przed sądem.

W sobotę na boiskach Ekstraklasy zmierzyły się ze sobą Korona Kielce i Radomiak Radom (2:1). Po tym meczu doszło do potyczki między kibicami obu drużyn. W związku z zainicjowaniem ataków fizycznych do akcji wkroczyć musiała policja. Film ze starcia kibiców obu drużyn znajdziecie TUTAJ.

O potencjalnych powodach wszczęcia bójki napisał portal „Echo Dnia”. Kibice Radomiaka mieli obrzucić racami sektor należący do kibiców Korony, a ponadto mieli również podpalić koszulki i szaliki w barwach kieleckiego klubu.

– W czasie meczu kibice gospodarzy odpalili race, a w sektorze gości podpalone zostały koszulki i szaliki w barwach Korony, co zaogniło sytuację – opowiedział na łamach „echodnia.eu” podkomisarz Damian Janus.

Służby szybko wzięły się do pracy i zatrzymały już 7 osób w tej sprawie. Wszyscy mieli zostać rozliczeni przez sąd w trybie przyspieszonym. Trzem z nich zostały zarzucone wykroczenia, a czterej odpowiedzą za przestępstwa.

– Dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji policjantów emocje obu stron zostały skutecznie ostudzone. Zatrzymanych zostało siedem osób. To 37- i 42-latek z Kielc oraz pięciu mężczyzn z sektora gości w wieku od 23 do 54 lat. Czterej z nich to mieszkańcy Radomia, jeden mieszka w Warszawie. Dziś będą w trybie przyspieszonym rozliczani przez sąd. Trzech z nich odpowie za wykroczenia, a pozostali za przestępstwa – ujawnił podkomisarz Damian Janus.


źródło: Echo Dnia

Szymon Marciniak po raz kolejny wyróżniony! Poprowadzi mecz Ligi Mistrzów

Szymona Marciniaka kolejny raz spotkało ogromne wyróżnienie. Polski arbiter został wyznaczony do prowadzenia meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Od wielu lat Szymon Marciniak prowadzi mecze na najwyższym europejskim oraz światowym poziomie. W swojej karierze prowadził już 39 meczów Ligi Mistrzów i 18 spotkań Ligi Europy. Ostatnio był także wielokrotnie zapraszany do różnorakich krajów w celu poprowadzenia meczów w tamtejszych rozgrywkach. W poprzednim roku wdrapał się jednak na sam szczyt piłkarskiego Olimpu. Marciniak wraz ze swoimi asystentami poprowadził finał Mistrzostw Świata w Katarze.

UEFA po raz kolejny wyróżniła Szymona Marciniaka. Władze europejskiej federacji oddelegowały polskiego sędziego do prowadzenia meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy FC Porto a Interem Mediolan. Na liniach bocznych pomagać mu będą Paweł Sokolnicki oraz Tomasz Listkiewicz. Sędzia technicznym będzie Paweł Raczkowski. Za system VAR będą odpowiadać Tomasz Kwiatkowski oraz Bartosz Frankowski.

Pierwsza spotkanie pomiędzy Interem Mediolan a FC Porto zakończyło się zwycięstwem Włochów 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył wówczas Romelu Lukaku. Rewanż zostanie rozegrany już w najbliższy wtorek i odbędzie się w Portugalii.

Starcie kibiców po meczu Korona – Radomiak. Potrzebna była interwencja policji [WIDEO]

Po meczu Korony Kielce z Radomiakiem Radom doszło do starcia kibiców obu drużyn. Szymon Janczyk poinformował, że powodem awantury było obrzucenie racami sektora gospodarzy przez przyjezdnych fanów.

W jednym z sobotnich spotkań PKO BP Ekstraklasy zmierzyły się ze sobą Korona Kielce oraz Radomiak Radom. Będąca przed tym pojedynkiem w strefie spadkowej Korona Kielce zdołała odnieść zwycięstwo 2:1. Bramki dla gospodarzy zdobyli Yevgeniy Shikavka oraz Kacper Kostorz. Jedynego gola dla gości zdobył Leonardo Rocha.

Po meczu doszło do starcia między kibicami obu drużyn. Wideo z tej sprzeczki na Twitterze zamieścił Szymon Janczyk. W tej sytuacji miała interweniować policja.

Szymon Janczyk przedstawił także możliwy powód kłótni między obiema stronami. Do bójki miało dojść z powodu rzucania rac przez kibiców Radomiaka w stronę sektora sympatyków Korony podczas meczu. W drugą stronę miały również lecieć różne przedmioty, nie sprecyzowano jednak jakie.

Wielkie słowa Xaviego! Porównał Lewandowskiego do Messiego i Ronaldinho

Robert Lewandowski wrócił do kadry meczowej FC Barcelony. Przed spotkaniem z Athletikiem Bilbao Polak został porównany przez swojego trenera do legend FC Barcelony – Leo Messiego i Ronaldinho.

Po krótkiej przerwie spowodowanej kontuzją Robert Lewandowski wraca do kadry meczowej FC Barcelony. Xavi uwzględnił Polaka w pomyśle na najbliższy mecz swojego zespołu. W niedzielę Barca zmierzy się na wyjeździe z Athletikiem Bilbao. Lewandowski najprawdopodobniej wystąpi od pierwszej minuty.

Xavi chwali Lewandowskiego

Na przedmeczowej konferencji prasowej Xavi Hernandez został zapytany przez jednego z dziennikarzy o Roberta Lewandowskiego. Pytanie dotyczyło wypowiedzi Polaka, który wcześniej stwierdził, że styl gry Barcy musi adaptować się do aktualnych czasów. W odpowiedzi na pytanie dziennikarza trener FC Barcelony porównał Lewandowskiego do legend klubu.

– Dużo rozmawiam z Robertem o futbolu. To osoba, którą porównujemy z takimi postaciami jak Ronaldinho, Messi – on zmienił mentalność drużyny. To nasz lider, a wszyscy piłkarze wokół niego się rozwijają. Komunikacja jest dla niego ważna, często rozmawiamy – powiedział Xavi Hernandez.

– Oczywiście 10 lat temu piłka nożna była inna. Teraz w ciągu 3 sekund możesz być pod oboma polami karnymi. Futbol był wolniejszy, miałeś więcej kontroli. Teraz ważniejszy jest wysoki pressing, wcześniej niektóre drużyny tylko broniły. Teraz większość zespołów cię pressuje, ważniejszy jest aspekt przejścia z obrony do ataku. Więc w pełni zgadzam się z Robertem – stwierdził Hiszpan.

– Ale to w żaden sposób nie zmienia naszej mentalności, sposobu gry. Tylko przeciwnik może nas do tego zmusić, jak zrobił to Paco Jémez ze swoim Rayo, oni świetnie wykorzystywali pressing. To zależy od przeciwnika i ich sposobu gry. Taktycznie futbol się bardzo poprawił, zespoły próbują większej liczby rzeczy. Wiele się zmieniło i trzeba się do tego dostosować – dodał trener FC Barcelony.


źródło: fcbarca.com

PSG jest gotowe zapłacić Neymarowi, by odszedł z klubu. Brazylijczyk kłóci się z kolegami i dyrektorem

 

Romain Molina przedstawił nowe informacje w sprawie przyszłości Neymara. Według francuskiego dziennikarza Paris Saint-Germain jest w stanie zapłacić Brazylijczykowi za jego odejście.

PSG zapłaci za odejście Neymara?

Według doniesień francuskich mediów obecność Neymara w szatni PSG nie wpływa najlepiej na atmosferę w zespole. Brazylijczyk ma się kłócić z kolegami z zespołu i dyrektorem sportowym Luisem Camposem (piłkarz miał powiedzieć mu, że zrobił transfery na poziomie drugiej ligi portugalskiej – przyp. red.).

Szef kolegium sędziów broni Bartosza Frankowskiego. „Modelowa sytuacja na żółtą kartkę” [CZYTAJ]

Sam piłkarz nie może utrzymać równej formy w paryskim klubie. Brazylijczyk jest bowiem często trapiony przez kontuzje. W związku z tym Paris Saint-Germain próbuje się go pozbyć. Według Romaina Moliny klub jest nawet w stanie dopłacić za rozwiązanie kontraktu.

Źródło: Romain Molina/Twitter


TROLLNEWSY I MEMY