NEWSY I WIDEO

Kosmiczny mecz Erlinga Haalanda! 5 bramek w meczu przeciwko RB Lipsk [WIDEO]

Piłkarscy kibice są dziś świadkami historycznego meczu z udziałem Erlinga Haalanda. Manchester City rozgromił RB Lipsk, a Norweg zdobył 5 bramek w meczu przeciwko RB Lipsk.

W pierwszym meczu pomiędzy Manchesterem City a RB Lipsk niespodziewanie padł remis 1:1. W rewanżu zespół Pepa Guardioli nie pozostawił już jednak wątpliwości, komu należy się awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. The Citizens rozgromili Niemców na własnym obiekcie. Po niespełna godzinie gry było już 6:0 dla ekipy z Manchesteru.

W rozgromieniu RB Lipsk duży udział miał Erling Haaland. Norweg sam zdobył 5 bramek. Potrzebował na to zaledwie 57 minut. Tym samym wyrównał on rekord Leo Messiego w liczbie bramek zdobytych w jednym meczu fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Argentyńczyk dokonał tego w sezonie 2011/2012 w meczu przeciwko Bayerowi Leverkusen.

Bramki na 1:0 i 2:0

Bramka na 3:0

Bramki na 5:0 i 6:0

FIFA zatwierdziła zmiany w Mistrzostwach Świata! Oto co nas czeka w 2026 roku

Od 2026 roku czekają nas duże zmiany w piłkarskich Mistrzostwach Świata. FIFA ogłosiła już szczegółowy schemat rozgrywek.

Mistrzostwa Świata 2026 odbędą się w Ameryce Północnej. Zorganizują je 3 kraje – Stany Zjednoczone, Meksyk oraz Kanada. Po raz pierwszy w historii mundial zostanie zorganizowany w trzech krajach. Co więcej, po raz pierwszy w historii na Mistrzostwach Świata zagra aż 48 reprezentacji.

Dokładny schemat rozgrywek do tej pory był owiany ogromną tajemnicą. We wtorek FIFA rozwiała jednak wszelkie wątpliwości. Poznaliśmy szczegółową strukturę mundialu. W związku ze zwiększoną liczbą uczestników rozbudowana została faza grupowa poprzez zwiększenie liczby grup. Z kolei w fazie pucharowej będziemy mieli jedną dodatkową rundę w porównaniu z ostatnimi turniejami.

FIFA poinformowała, że na mundialu w 2026 roku 48 reprezentacji zostanie podzielonych na 12 grup po 4 zespoły. Awans do fazy pucharowej uzyskają po 2 najlepsze drużyny z każdej grupy oraz 8 najlepszych ekip z trzecich miejsc. W związku z tym w fazie play-off pojawią się aż 32 (!) reprezentacje. Zatem faza pucharowa zostanie zapoczątkowana etapem 1/16 finału.

 


źródło: fifa

Powołania Fernando Santosa coraz bliżej! Cezary Kulesza: „Myślę, że trener również powoła kogoś i zaskoczy wszystkich”

Wielkimi krokami zbliżają się powołania, które zostaną rozesłane przez Fernando Santosa. Prezes PZPN, Cezary Kulesza, przyznał w rozmowie z „Super Expressem”, że selekcjoner może zaskoczyć nas swoimi wyborami.

Już za zaledwie 10 dni reprezentacja Polski rozegra pierwszy mecz pod wodzą Fernando Santosa. Zanim jednak rozpocznie się zgrupowanie, selekcjoner Biało-Czerwonych ogłosi powołania. Wybory portugalskiego szkoleniowca mamy poznać już w ten piątek.

Powołania

Powołania Fernando Santosa póki co są owiane ogromną tajemnicą. W odróżnieniu od poprzednich selekcjonerów Portugalczyk trzyma swoje decyzje w tajemnicy i zwleka z ich ogłoszeniem do ostatniego momentu. Odnośnie powołań przemówił Cezary Kulesza. Prezes PZPN w rozmowie z „Super Expressem” stwierdził, że Fernando Santos zapewne zaskoczy swoimi decyzjami.

– Trener niedługo powołania ogłosi, a znając życie, to zawsze znajdą się takie, które wzudzaja trochę kontrowersji. Myślę, że trener również powoła kogoś i zaskoczy wszystkich – stwierdził Cezary Kulesza.

Najbliższe zgrupowanie

Fernando Santos zadebiutuje w roli selekcjonera reprezentacji Polski w meczu z Czechami. Podczas marcowego zgrupowanie Biało-Czerwoni zmierzą się również z Albanią. Jakie oczekiwania przed tymi meczami ma Cezary Kulesza?

– Trudno wyrokować, bo w piłce wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Każdy trener jadąc na mecz wyjazdowy czy na spotkanie u siebie liczy na pełną pulę – skomentował Cezary Kulesza.


źródło: super express

Prezes Stali Mielec odpowiada na medialne doniesienia. „Paris Platynov nie motywował piłkarzy”

Prezes Stali Mielec ustosunkował się do ostatnich medialnych doniesień a propos pokazywania piłkarzom w szatni przez trenera przemowy motywacyjnej Parisa Platynova. Prezes Jacek Klimek przekazał, że wideo ze słynnym streamerem w roli głównej zostało użyte w innym celu, niż motywowanie zawodników.

Ostatnio w polskich mediach pojawiła się nietypowa, niezwykle kuriozalna informacja. Dotyczyła ona metod motywacyjnych stosowanych przez trenera Stali Mielec, Adama Majewskiego. 49-latek postanowił zmotywować swoich piłkarzy za pomocą znanego streamera, Parisa Platynova. Trener Stali miał puścić w szatni wideo z przemową influencera. Można założyć, że chodziło o poniższą wersję wideo.

Do powyższych doniesień ustosunkował się prezes Stali Mielec. W rozmowie z „meczyki.pl” Jacek Klimek przyznał, że materiał z Parisem Platynovem faktycznie został użyty. Nie miał on jednak zadania zmotywowania piłkarzy, a został użyty w innym celu.

– Znam Parisa z mediów, oczywiście. Chcę coś skorygować, nie będę wchodzić w kwestie sztabu, ale wiem, że ten materiał był użyty w szatni w zupełnie innym kontekście. Ta informacja, która wyszła z szatni jest przekręcona i zmieniona – poinformował Jacek Klimek.

– Absolutnie nie. Paris nie motywował piłkarzy Stali. Każdy kto zna naszego trenera wie, że to spokojny facet, któremu byłoby daleko do takich pomysłów. Ta historia tak pięknie poniosła się po mediach, że aż uśmiechałem się pod nosem jak łatwo w mediach wyprodukować kontent, który się łatwo klika – dodał prezes Stali Mielec.


źródło: meczyki.pl

Rzecznik Piasta Gliwice zdradził powody fatalnego stanu murawy. „Przyczynił się do tego mecz z Legią”

 

Rzecznik prasowy Piasta Gliwice w rozmowie z Przemysławem Langierem wypowiedział się na temat stanu murawy na stadionie mistrzów Polski z sezonu 2018/2019. Karol Młot uważa, że największy wpływ na trawę miało spotkanie przeciwko Legii Warszawa.

Tragiczny stan murawy

Murawa w Gliwicach od kilku tygodni prezentuje się jak pobojowisko. Rzecznik Piasta w rozmowie z portalem goal.pl wypowiedział się na ten temat. Karol Młot przyznał, że przyczyną takiego stanu trawy były ulewy i mecz z Legią.

– To ten mecz w głównej mierze przyczynił się do takiego stanu rzeczy. Przez dwa dni przed tym spotkaniem padał intensywny deszcz. Istniało nawet ryzyko, że mecz się nie odbędzie, ale sędziowie i delegat podjęli decyzję, aby grać. Można powiedzieć, że rozgrywanie meczu w tych warunkach “zabiło” murawę. Przed ostatnim meczem przeprowadzono szereg zabiegów pielęgnacyjno-naprawczych murawy, m.in. piaskowanie, dosiew wgłębny, aeracja i szczotkowanie. Boisko było zakrywane matami, ale odkrywano je w celu przewietrzenia i skoszenia – powiedział rzecznik prasowy Piasta Gliwice.

Górnik Zabrze z komunikatem dotyczącym przyszłości trenera. „Praca Bartoscha Gaula zostanie zweryfikowana po piątkowym meczu” [CZYTAJ]

Dzielenie boiska z Ruchem

Przypomnijmy, że na obiekcie w Gliwicach swoje mecze rozgrywa również Ruch Chorzów. Murawa dostaje więc niezły wycisk.

– Podjęliśmy decyzję o współpracy i poddzierżawie stadionu, ponieważ Ruch tego potrzebował. Kluby powinny sobie pomagać i współpracować, to jest naturalne. To nie jest też pierwszy raz, gdy drużyna z Chorzowa rozgrywa swoje mecze na Stadionie Miejskim w Gliwicach. Prace pielęgnacyjno-naprawcze? Trwają cały czas. Przy murawie pracuje codziennie od trzech do siedmiu osób, w zależności od prowadzonych zabiegów. Są to greenkeeperzy złożeni z pracowników zarówno Piasta Gliwice, jak i Ruchu Chorzów – podsumował Młot.

Źródło: goal.pl

Górnik Zabrze z komunikatem dotyczącym przyszłości trenera. „Praca Bartoscha Gaula zostanie zweryfikowana po piątkowym meczu”

 

Górnik Zabrze opublikował komunikat w sprawie dalszej współpracy z trenerem Bartoschem Gaulem. Klub ze Śląska zweryfikuje pracę szkoleniowca po piątkowym spotkaniu z Wisłą Płock.

Komunikat Górnika

Górnik Zabrze zajmuje siedemnaste miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. W związku z tym władze klubu rozważą zwolnienie trenera Bartoscha Gaula. KSG opublikowało specjalny komunikat w tej sprawie.

– Trener Bartosch Gaul przygotowuje drużynę do piątkowego meczu. Mecz z Wisłą Płock jest dla Górnika bardzo ważny, a praca trenera Bartoscha Gaula zweryfikowana będzie po piątkowym spotkaniu – czytamy w komunikacie klubu.

Piątek w ogniu krytyki. Włoscy dziennikarze nie oszczędzają Polaka za jedną akcję [CZYTAJ]

Górnik Zabrze ma na swoim koncie 25 punktów po 24 kolejkach Ekstraklasy. Mimo pobytu w strefie spadkowej Górnicy nadal mają szanse na utrzymanie. Podopieczni Bartoscha Gaula tracą tylko jeden punkt do bezpiecznej pozycji.

Źródło: Górnik Zabrze

Piątek w ogniu krytyki. Włoscy dziennikarze nie oszczędzają Polaka za jedną akcję

Krzysztof Piątek ponownie znalazł się na celowniku włoskich mediów. Polski napastnik zebrał kolejną falę krytyki za swój mecz. Tym razem oberwało mu się za grę przeciwko Milanowi, z którym Salernitana wyrwała cenny remis (1-1). 

27-latek od listopada czeka na przełamanie strzeleckiej niemocy. W bieżącym sezonie w Serie A strzelił zaledwie 3 gole, choć rozegrał aż 22 spotkania. Na koncie ma także 2 asysty.

Niegasnąca krytyka

Piątek jest w tym sezonie za to regularnie krytykowany przez włoskie media. Dziennikarze wyliczają mu zmarnowane sytuacje i „zagubienie” na boisku. Nie inaczej było w meczu z Milanem, który Polak zaczął na ławce.

Napastnik pojawił się na murawie San Siro dopiero w 56. minucie, a w końcówce meczu mógł zdobyć bramkę. Jego strzał obronił jednak Mike Maignan. W doliczonym czasie ponownie znalazł się w dogodnej sytuacji, tym razem do podania. Kompletnie pogubił się jednak przy wyprowadzaniu kontrataku, a Salernitana straciła szansę na sensacyjne zwycięstwo.

– Mecz skończył się wynikiem 1:1 także dlatego, że Piątek bardzo słabo przeprowadził kontratak, w którym uczestniczyło więcej piłkarzy Salernitany niż Milanu – komentowali dziennikarze „Il Giorno”.

– Poślizgi w kluczowych momentach. W 82. minucie Maignan zatrzymał Piątka, który źle rozprowadził ostatnią akcję. W sytuacji trzech na jednego zagrał niecelnie – dodało także salernitananews.it.

Chelsea nie zamierza się zatrzymywać. Kolejny wielki transfer wisi w powietrzu

Chelsea po swoich zimowych zakupach nie zamierza się zatrzymywać. Według Floriana Plettenberga ze „Sky Sports” londyńczycy szykują kolejny wielki transfer. Po sezonie do klubu ma trafić Christopher Nkunku. 

Od momentu przejęcia ekipy ze Stamford Bridge, Todd Boehly wydał już na transfery aż 500 mln euro. Zimą Chelsea dokonała wielu wzmocnień. Nie wszystkie okazały się jednak trafione. Do stolicy Anglii trafił między innymi Mudryk czy Enzo Fernandez.

Kolejne miliony?

Na tym jednak zapędy Chelsea się nie kończą. Florian Plettenberg ze „Sky Sports” poinformował, że do „The Blues” po zakończeniu sezonu dołączy Christopher Nkunku. Francuz już kilka miesięcy temu był łączony z przenosinami do tego klubu.

Za gwiazdę RB Lipsk londyńczycy mają zapłacić 60 mln euro, a jego kontrakt ma obowiązywać przez wiele lat. Oficjalne ogłoszenie transferu powinno nastąpić po zakończeniu trwających rozgrywek.

25-latek w tym sezonie strzelił 17 goli i zanotował 5 asyst w 27 występach dla RB Lipsk. Jeśli przełoży formę na Premier League, to Chelsea może mówić o ogromnym wzmocnieniu.

FC Barcelona może stracić Gaviego! Giganci chcą wykorzystać problemy klubu

Przyszłość Gaviego w FC Barcelonie jest niepewna. La Liga skrupulatnie utrudnia zarejestrowanie 18-latka w pierwszej drużynie Blaugrany. Zamieszanie chcą wykorzystać dwa kluby z Premier League. 

Gavi od dawna wzbudza kontrowersje. Chodzi konkretnie o kontrakt młodego pomocnika FC Barcelony. Władze ligi hiszpańskiej nie chciały się zgodzić na zarejestrowanie piłkarza przez narzucone limity płac. Kilka miesięcy temu Katalończycy ogłosili co prawda przedłużenie jego umowy, jednak sprawa wciąż nie została zakończona.

W styczniu działacze Barcelony złożyli wniosek do sądu o ustanowienie środka zapobiegawczego. Pozwoliło to na zarejestrowanie zawodnika, jednak wczoraj sytuacja uległa zmianie. Według „Relevo” klub spóźnił się z przesłaniem odpowiednich dokumentów.

Wykorzystać zawirowanie

Z powodu całego zamieszania obecna umowa Gaviego może zostać anulowana. Spowoduje to natomiast powrót do jego poprzedniego kontraktu, który obowiązywał, gdy jeszcze grał w rezerwach. Tutaj pojawia się problem – jej ważność obowiązuje tylko do końca bieżącego sezonu.

Według „The Times” całe zawirowania bacznie obserwują działacze Manchesteru City i Liverpoolu. Oba kluby trzymają rękę na pulsie i chcą wkroczyć do walki o 18-latka, jeśli FC Barcelona nie dogada się z sądem i La Ligą.

Blaugrana naturalnie nie chce stracić Gaviego, który od kilku miesięcy jest jednym z najważniejszych zawodników. W tym sezonie wystąpił w 36 meczach, w których strzelił 2 gole i dołożył 5 asyst.

Rafał Gikiewicz skomentował plotki o możliwym powołaniu. „Jestem za stary, aby się nimi podniecać”

Rafał Gikiewicz odpowiedział na plotki, mówiące o jego potencjalnym powołaniu do reprezentacji Polski. 35-letni bramkarz przyznał, że obecnie skupia się na najbliższym meczu w klubie.

Pomimo 35 lat na karku Rafał Gikiewicz wciąż nie doczekał się debiutu w reprezentacji Polski. Polski bramkarz od wielu lat jest jednym z czołowych bramkarzy ligi niemieckiej. Mimo to żaden z dotychczasowych selekcjonerów nie dał mu szansy na zadebiutowanie w polskiej drużynie narodowej. Najbliżej debiutu był w 2019 roku, kiedy jedyny raz pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski.

Zmiana selekcjonera oznacza nowe otwarcie dla większości polskich piłkarzy. Przed kilkoma dniami w mediach gruchnęła informacja, że w kadrze na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski ma znaleźć się Rafał Gikiewicz. Sam zainteresowany, póki co, podchodzi do tej sprawy na chłodno. W rozmowie z „sport.tvp.pl” powiedział, że obecnie skupia się na najbliższym meczu w Augsburgu.

– Czekam na sobotę, bo chcę się utrzymać w lidze z Augsburgiem. Żyję tym, co mam w klubie. Na razie są to tylko spekulacje medialne. Jestem za stary, aby się nimi podniecać. Wykonuję swoją robotę, chcę być zdrowy i w każdej kolejce pojawiać się na boisku – powiedział Rafał Gikiewicz.

W ostatnim meczu Bundesligi przeciwko Bayernowi Monachium Rafał Gikiewicz nabawił się drobnego urazu. Początkowo mówiono o dłuższej przerwie. Kontuzja okazała się jednak niezbyt poważna. Polski bramkarz uspokoił kibiców swoją wypowiedzią.

– Z dnia na dzień będzie lepiej. Nie ma żadnego zagrożenia, że nie zagram w sobotę. Nic wielkiego się nie stało. Upamecano upadł na moją nogę. Skóra została rozcięta. Mam spuchniętą stopę, ale jest to kontuzja jak każda inna. Boli, ale nie z takim bólem grałem. Miałem już badania, wszystko wyszło ok. Być może będę odpuszczę wtorkowy trening, bo poniedziałek mamy wolny, ale w środę plan jest taki, aby normalnie trenować, bo czeka nas mega ważny mecz z Schalke – poinformował Rafał Gikiewicz.


źródło: sport.tvp.pl

Maciej Skorża będzie pracował z byłym piłkarzem Legii Warszawa. Napastnik wzmocnił japońskie Urawa Red Diamonds

Urawa Red Diamonds poinformowało o zakontraktowaniu Jose Kante. Były piłkarz Górnika Zabrze, Wisły Płock i Legii Warszawa będzie współpracował z Maciejem Skorżą.

Kante będzie grał u Skorży

Jose Kante jest znany polskim kibicom ze swoich występów w Ekstraklasie. Urodzony w Hiszpanii reprezentant Gwinei zdobywał z Legią Warszawa mistrzostwo w sezonach 2019/2020 i 2020/2021. 32-latek łącznie uzbierał 121 występów w polskiej lidze (przed transferem na Łazienkowską bronił barw Wisły Płock i Górnika Zabrze – przyp. red.).

Gwinejczyk jeszcze niedawno grał w lidze chińskiej. 32-latek zanotował tam aż 14 bramek i 6 asyst w 16 występach. To spowodowało, że został zauważony przez skautów Urawa Red Diamonds. Teraz klub ogłosił jego transfer, co oznacza, że jego szkoleniowcem został Maciej Skorża.

Kapitan Djurgarden pewny siebie przed rewanżem z Lechem. Wygrana w Pucharze Szwecji dodała im wiatru w żagle [CZYTAJ]

– Jestem bardzo szczęśliwy, że dołączyłem do tego zespołu. Dam z siebie wszystko, czuję ogromną motywację i nie mogę się doczekać, żeby was wszystkich zobaczyć – powiedział Kante.

Urawa Red Diamonds zajmuje 9. miejsce w lidze japońskiej. Podopieczni Macieja Skorży uzbierali sześć punktów po czterech spotkaniach. Bilans zespołu polskiego szkoleniowca to dwa zwycięstwa i tyle samo porażek.

Źródło: Twitter

Kapitan Djurgarden pewny siebie przed rewanżem z Lechem. Wygrana w Pucharze Szwecji dodała im wiatru w żagle

 

Lech Poznań w czwartek zagra rewanżowe spotkanie z Djurgarden w ramach 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Kapitan szwedzkiego zespołu ostrzegł mistrzów Polski przed meczem w Sztokholmie.

Czas na rewanż

Lech Poznań pokonał Djurgardens IF w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji (2:0). Kolejorz zagra w czwartek rewanżowe spotkanie. Starcie mistrzów Polski z Dumą Sztokholmu zaplanowano na 18:45.

Ekipa ze stolicy Szwecji przystąpi do spotkania w dobrych nastrojach. Djurgardens IF w miniony weekend wyeliminowało Malmö FF w 1/4 finału pucharu kraju. Rywale Lecha dokonali tego po serii jedenastek, wcześniej przegrywając 0:2.

Bayern interesował się Rafałem Gikiewiczem. „To było realne” [CZYTAJ]

W związku z heroicznym występem Djurgardens IF w niedzielnym meczu, ich morale poszły w górę. Kapitan szwedzkiej drużyny nie krył swojej pewności siebie przed rewanżem z Lechem Poznań.

– O ile w zeszłym czwartek byłem w Polsce przygnębiony, o tyle teraz jestem szczęśliwy. To jest właśnie piękne w byciu piłkarzem: czasami masz gorszy czas, ale zaraz przyjdzie lepszy moment. To cieszy. Dzięki temu wielkiemu zwycięstwu złapaliśmy wiatr w żagle. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak w czwartek wyjść na boisko i się po prostu bawić – powiedział Magnus Eriksson.

Źródło: fotbollskanalen-se, transfery.info

Bayern Monachium otwiera się na świat! Bawarczycy nawiązali współpracę z klubem z MLS

Bayern Monachium nawiązał współpracę z klubem z MLS. Kooperacja będzie przede wszystkim dotyczyć promocji młodych talentów, by zapewnić im optymalną ścieżkę rozwoju.

W poniedziałek Bayern Monachium oraz Los Angeles FC poinformowały o nawiązaniu długoletniej współpracy. Oba kluby rozpoczęły kooperację w celu rozwoju młodych talentów, uwzględniając współdziałanie między klubami partnerskimi. W tym celu oba podmioty utworzyły oddzielną spółkę joint venture nazwaną „Red&Gold Football”. Siedziba spółki została zlokalizowana w Niemczech. Wkrótce poznamy również skład jej zarządu.

Po ogłoszeniu współpracy przemówili przedstawiciele obu klubów. Oliver Kahn, prezes Bayernu Monachium, przyznał, że wspólne działanie z amerykańskim klubem może przynieść Bayernowi wiele korzyści, w tym m.in. napływ nowych talentów.

–  Partnerstwo z Los Angeles FC postrzegamy jako szansę na wzmocnienie Bayernu Monachium w sportowej rywalizacji z najlepszymi klubami w Europie i Bundeslidze. Fakt, że mundial w 2026 roku w dużej mierze odbędzie się w USA, gdzie jesteśmy już reprezentowani z biurem w Nowym Jorku, czyni lokalizację w Los Angeles jeszcze bardziej atrakcyjną. Spodziewam się wzrostu jakości i młodych talentów w Major League Soccer, co będzie miało pozytywny wpływ na nasze partnerstwo – skomentował Oliver Kahn.

Więcej szczegółów na temat współpracy omówił Hasan Salihamidzic. Dyrektor sportowy Bayernu opowiedział, jak może wyglądać rozwój młodych piłkarzy dzięki nawiązaniu porozumienia za LAFC. Przyznał, że współpraca może pomóc w przejściu z futbolu młodzieżowego do seniorskiego.

– Współpraca z Los Angeles Football Club daje nam szansę rozwoju talentów na arenie międzynarodowej we własnym systemie. Nasz kampus, który pozostaje sercem rozwoju młodzieży FC Bayern, również odniesie korzyści. W przyszłości będziemy mogli zaoferować naszym młodym zawodnikom jeszcze lepiej dostosowaną do nich ścieżkę kariery, a tym samym lepsze przejście do naszych profesjonalnych drużyn i profesjonalnej piłki nożnej. To sprawia, że ​​FC Bayern jest bardziej atrakcyjny jako młodzieżowy klub rozwoju – opowiedział Hasan Salihamidzic.


fot. FC Bayern

źródło: FC Bayern

Bayern interesował się Rafałem Gikiewiczem. „To było realne”

Transfer Rafała Gikiewicza do Bayernu Monachium faktycznie był w planach Bawarczyków. Roman Kołtoń opowiedział o szczegółach sytuacji, której był świadkiem przy okazji finału Ligi Europy (Villarreal – Manchester United). 

Gikiewicz wyrobił sobie uznaną markę w Niemczech. Golkiper u naszych zachodnich sąsiadów gra od 2014 roku, gdzie reprezentował początkowo barwy Eintrachtu Brunszwik. Następnie występował we Freiburgu i Unionie Berlin. Obecnie natomiast broni dostępu do bramki Augsburga.

Mógł trafić do Monachium

Jakiś czas temu pojawiało się sporo informacji o zainteresowaniu Gikiewiczem dużo mocniejszych klubów. Wśród nich miał być Bayern Monachium. Finalnie takiego transferu nigdy nie zobaczyliśmy, ale według Romana Kołtonia faktycznie ten temat przewijał się w głowach działaczy Bawarczyków.

– Przez przypadek byłem świadkiem, jak Artur Wichniarek odebrał telefon od Hasana Salihamidzicia. To było przy okazji finału Ligi Europy między Manchesterem United a Villarrealem – wyjawił dziennikarz w programie „International Level” na antenie meczyki.pl na YouTube. 

– Artur odebrał od Hasana i z nim dyskutował. To wtedy nie wypłynęło, później „Giki” się tym pochwalił. To zainteresowanie było realne. Szukali bramkarza, który byłby wartościowym zmiennikiem Manuela Neuera – dodał.

Ekstraklasowe metody motywacyjne. Trener puszcza w szatni Parisa Platynova

W ostatnich kolejkach Ekstraklasy Stal Mielec nie prezentowała futbolu wysokiej jakości. Przed jednym z minionych meczów trener Adam Majewski postanowił sięgnąć po asa w rękawie i puścił w szatni motywacyjną przemowę Parisa Platynova.

Ostatnimi czasy wyniki osiągane przez podopiecznych Adama Majewskiego nie są zbyt zachwycające. Mielczanie od początku roku rozegrali 7 spotkań, z czego 2 zremisowali, a pozostałe 5 zakończyło się dla nich porażką. Obecnie Stal plasuje się na 10. miejscu i ma tylko 4 oczka przewagi nad otwierającą strefę spadkową Lechią Gdańsk.

Posada Adama Majewskiego wisi na włosku, z czego szkoleniowiec zapewne zdaje sobie sprawę. Według informacji Jakuba Białka z portalu Weszło.com 49-latek w rozmowach z władzami klubu już kilka tygodni temu wspominał o możliwej rezygnacji ze swojego stanowiska nie tylko ze względu na wynik sportowy, ale także problemy osobiste. Kiepskie rezultaty i nieciekawe głosy z kuluarów powodują, iż Majewski zaczyna powoli tracić zaufanie szatni.

Wstydliwa akcja Kamila Jóźwiaka. Polak wyśmiewany w USA za swoje zagranie [WIDEO]

Zawodnikom Stali Mielec nietrudno jest zauważyć, że ich szkoleniowiec nie ma pomysłu na wyjście z dołka. Przykładem tego są niekonwencjonalne metody motywacyjne, po które sięgnął Adam Majewski. W swoim reportażu Jakub Białek podaje, iż 49-latek postanowił puścić w szatni przemowę Parisa Platynova. Szkoleniowiec nie zrobił tego w ramach żartu czy też rozluźnienia atmosfery. Przemowa Parisa miała zmotywować zespół, lecz wyniki sportowe pokazują, że w tej sytuacji nawet Filip Kulon nie jest w stanie pomóc jego drużynie.

Kosowski podtrzymuje zdanie o „pucharze biedronki”. Nie zamierza cofać słów


TROLLNEWSY I MEMY