NEWSY I WIDEO

Starcie kibiców po meczu Korona – Radomiak. Potrzebna była interwencja policji [WIDEO]

Po meczu Korony Kielce z Radomiakiem Radom doszło do starcia kibiców obu drużyn. Szymon Janczyk poinformował, że powodem awantury było obrzucenie racami sektora gospodarzy przez przyjezdnych fanów.

W jednym z sobotnich spotkań PKO BP Ekstraklasy zmierzyły się ze sobą Korona Kielce oraz Radomiak Radom. Będąca przed tym pojedynkiem w strefie spadkowej Korona Kielce zdołała odnieść zwycięstwo 2:1. Bramki dla gospodarzy zdobyli Yevgeniy Shikavka oraz Kacper Kostorz. Jedynego gola dla gości zdobył Leonardo Rocha.

Po meczu doszło do starcia między kibicami obu drużyn. Wideo z tej sprzeczki na Twitterze zamieścił Szymon Janczyk. W tej sytuacji miała interweniować policja.

Szymon Janczyk przedstawił także możliwy powód kłótni między obiema stronami. Do bójki miało dojść z powodu rzucania rac przez kibiców Radomiaka w stronę sektora sympatyków Korony podczas meczu. W drugą stronę miały również lecieć różne przedmioty, nie sprecyzowano jednak jakie.

Wielkie słowa Xaviego! Porównał Lewandowskiego do Messiego i Ronaldinho

Robert Lewandowski wrócił do kadry meczowej FC Barcelony. Przed spotkaniem z Athletikiem Bilbao Polak został porównany przez swojego trenera do legend FC Barcelony – Leo Messiego i Ronaldinho.

Po krótkiej przerwie spowodowanej kontuzją Robert Lewandowski wraca do kadry meczowej FC Barcelony. Xavi uwzględnił Polaka w pomyśle na najbliższy mecz swojego zespołu. W niedzielę Barca zmierzy się na wyjeździe z Athletikiem Bilbao. Lewandowski najprawdopodobniej wystąpi od pierwszej minuty.

Xavi chwali Lewandowskiego

Na przedmeczowej konferencji prasowej Xavi Hernandez został zapytany przez jednego z dziennikarzy o Roberta Lewandowskiego. Pytanie dotyczyło wypowiedzi Polaka, który wcześniej stwierdził, że styl gry Barcy musi adaptować się do aktualnych czasów. W odpowiedzi na pytanie dziennikarza trener FC Barcelony porównał Lewandowskiego do legend klubu.

– Dużo rozmawiam z Robertem o futbolu. To osoba, którą porównujemy z takimi postaciami jak Ronaldinho, Messi – on zmienił mentalność drużyny. To nasz lider, a wszyscy piłkarze wokół niego się rozwijają. Komunikacja jest dla niego ważna, często rozmawiamy – powiedział Xavi Hernandez.

– Oczywiście 10 lat temu piłka nożna była inna. Teraz w ciągu 3 sekund możesz być pod oboma polami karnymi. Futbol był wolniejszy, miałeś więcej kontroli. Teraz ważniejszy jest wysoki pressing, wcześniej niektóre drużyny tylko broniły. Teraz większość zespołów cię pressuje, ważniejszy jest aspekt przejścia z obrony do ataku. Więc w pełni zgadzam się z Robertem – stwierdził Hiszpan.

– Ale to w żaden sposób nie zmienia naszej mentalności, sposobu gry. Tylko przeciwnik może nas do tego zmusić, jak zrobił to Paco Jémez ze swoim Rayo, oni świetnie wykorzystywali pressing. To zależy od przeciwnika i ich sposobu gry. Taktycznie futbol się bardzo poprawił, zespoły próbują większej liczby rzeczy. Wiele się zmieniło i trzeba się do tego dostosować – dodał trener FC Barcelony.


źródło: fcbarca.com

PSG jest gotowe zapłacić Neymarowi, by odszedł z klubu. Brazylijczyk kłóci się z kolegami i dyrektorem

 

Romain Molina przedstawił nowe informacje w sprawie przyszłości Neymara. Według francuskiego dziennikarza Paris Saint-Germain jest w stanie zapłacić Brazylijczykowi za jego odejście.

PSG zapłaci za odejście Neymara?

Według doniesień francuskich mediów obecność Neymara w szatni PSG nie wpływa najlepiej na atmosferę w zespole. Brazylijczyk ma się kłócić z kolegami z zespołu i dyrektorem sportowym Luisem Camposem (piłkarz miał powiedzieć mu, że zrobił transfery na poziomie drugiej ligi portugalskiej – przyp. red.).

Szef kolegium sędziów broni Bartosza Frankowskiego. „Modelowa sytuacja na żółtą kartkę” [CZYTAJ]

Sam piłkarz nie może utrzymać równej formy w paryskim klubie. Brazylijczyk jest bowiem często trapiony przez kontuzje. W związku z tym Paris Saint-Germain próbuje się go pozbyć. Według Romaina Moliny klub jest nawet w stanie dopłacić za rozwiązanie kontraktu.

Źródło: Romain Molina/Twitter

Kontuzja wyleczona! Robert Lewandowski wraca do kadry meczowej FC Barcelony

Robert Lewandowski uporał się już z problemami zdrowotnymi. Polski napastnik wrócił do kadry meczowej FC Barcelony. Xavi Hernandez postanowił powołać Polaka na najbliższy mecz przeciwko Athletikowi Bilbao.

Po raz ostatni Robert Lewandowski wystąpił w barwach FC Barcelony w meczu przeciwko Almerii w LaLiga. Spotkanie to odbyło się 26 lutego. Po meczu klub poinformował o urazie polskiego napastnika. Z powodu kontuzji 34-latek opuścił dwa mecze. W tym czasie Barca odnotowała dwa zwycięstwa, oba wynikami 1:0. Osłabiony zespół dowodzony przez Xaviego pokonał Real Madryt i Valencię.

Najbliższy mecz Barcelony

W najbliższą niedzielę FC Barcelona rozegra kolejny mecz w LaLiga. Rywalem Barcy w 25. kolejce ligi hiszpańskiej będzie Athletic Bilbao. Faworytem tego starcia jest zmierzają po mistrzostwo Hiszpanii FC Barcelona. Ich rywale z Kraju Basków zajmują 9. miejsce w ligowej tabeli.

Powrót Lewandowskiego

Po dwóch meczach nieobecności Robert Lewandowski wraca do szerokiej kadry swojego zespołu! Xavi powołał polskiego napastnika na niedzielny mecz z Atletikiem Bilbao. W składzie wciąż brakuje kontuzjowanych Dembele i Pedriego.

– Robert trenował z nami od czwartku, po pewnej przerwie i jest gotowy. Jest przykładem oddanego zawodnika, czuje się dobrze i chce zawsze grać. To kluczowy piłkarz, zmienił mentalność całej drużyny. Jesteśmy bardzo szczęśliwy z tego, że go tutaj mamy. Z powrotem jest z nami i będzie bardzo ważny, szczególnie, że mamy zaraz kluczowe mecze, a Athletic będzie wysoko pressował – skomentował Xavi Hernandez.

– Jeśli chodzi o Pedriego i Dembélé – musimy jeszcze trochę poczekać. Trenują indywidualnie i musimy obserwować jakie będą mieli odczucia przed następnymi spotkaniami – dodał trener FC Barcelony.


źródło: fcbarca.com

Szef kolegium sędziów broni Bartosza Frankowskiego. „Modelowa sytuacja na żółtą kartkę”

 

Szef kolegium sędziów Polskiego Związku Piłki Nożnej zabrał głos w sprawie spotkania Legii Warszawa z Górnikiem Zabrze. Tomasz Mikulski wypowiedział się na temat kontrowersji w meczu prowadzonym przez Bartosza Frankowskiego.

Kontrowersja w meczu Górnik – Legia

W poprzedniej kolejce PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Podczas spotkania doszło jednak do kontrowersji. Bartosz Frankowski nie wyrzucił z boiska Anthony’ego van den Hurka, który po uderzeniu łokciem wybił zęby Rafałowi Augustyniakowi.

Kolejny rozdział konfliktu na linii Benzema – Deschamps. „Co za bezczelność” [CZYTAJ]

Piłkarz Górnika Zabrze za swój faul zobaczył żółtą kartkę. Wielu ekspertów nie zgadza się z tą decyzją arbitra. Do sytuacji odniósł się Tomasz Mikulski, który próbował wytłumaczyć Bartosza Frankowskiego.

– To był klasyczny nierozważny atak, ruch łokciem w walce o pozycję. Modelowa sytuacja na żółtą kartkę. Należy to rozróżnić od rozmyślnego uderzenia zawodnika. Ręka użyta jako narzędzie, a nie broń. Na tym polega różnica. Frankowski miał bardzo trudne zadanie. Liczba sytuacji niecodziennych była ponadstandardowa, można powiedzieć, że w Zabrzu działo się więcej niż na wszystkich innych stadionach razem wziętych. Uważam, że sprostał zadaniu, bo wszelkie istotne decyzje – wpływające na wynik spotkania – powiedział Tomasz Mikulski w rozmowie z „Weszło”.

Przypomnijmy, że w przeszłości Legia Warszawa wystosowała pismo z prośbą o odsunięciu Bartosza Frankowskiego od sędziowania ekipy z Łazienkowskiej. Arbiter pół roku nie prowadził meczów z udziałem stołecznego klubu. Szef kolegium sędziów uważa jednak, że nie widzi problemu w tym, aby Frankowski sędziował spotkania Legii.

– Kibice, otoczenie, media widzą problem i ja nie mogę tego zupełnie nie brać pod uwagę. Ponownie jednak podkreślę, że nie widzę w tej chwili problemu ze strony Legii i sędziego – podsumował.

Źródło: Weszło

Kolejny rozdział konfliktu na linii Benzema – Deschamps. „Co za bezczelność”

 

Karim Benzema zareagował na piątkowy wywiad Didiera Deschampsa w „Le Parisien”. Napastnik Realu Madryt ironicznie skomentował słowa selekcjonera reprezentacji Francji.

Nie zagrał na mundialu w Katarze

Karim Benzema nie zagrał ani minuty na Mistrzostwach Świata w Katarze. Powodem jego absencji miała być kontuzja, chociaż media sugerują, że piłkarz Realu Madryt wyleczył uraz w trakcie turnieju. Na te doniesienia postanowił zareagować selekcjoner.

– Dowiedziałem się, że nie zacznie trenować wcześniej niż 10 grudnia. Powiedziałem wówczas, że nie ma pośpiechu i że może zorganizować powrót z menadżerem zespołu. Kiedy się obudziłem, jego już nie było. To była jego decyzja, a ja ją szanuję – powiedział Didier Deschamps w „Le Parisien”.

Gigantyczny awans Lecha Poznań w klubowym rankingu UEFA. Historyczny sezon „Kolejorza” [CZYTAJ]

Słowa selekcjonera wicemistrzów świata szybko dotarły do Karima Benzemy. Napastnik Realu Madryt odniósł się do wypowiedzi Deschampsa za pomocą relacji na Instagramie.

– Co za bezczelność – napisał Benzema, zarzucając trenerowi kłamstwo.

Źródło: Twitter/Le Parisien

Gigantyczny awans Lecha Poznań w klubowym rankingu UEFA. Historyczny sezon „Kolejorza”

Kolejne zwycięstwa Lecha Poznań w Lidze Konferencji Europy to nie tylko prestiż i dodatkowe pieniądze, ale również awans w klubowym rankingu UEFA. Mistrzowie Polski w trwającym sezonie przeskoczyli w zestawieniu ponad sto pozycji. 

Lech z Djurgarden w rewanżu zagra o wyższą stawkę! Wielka szansa przez „Kolejorzem” [CZYTAJ]

W czwartek podopieczni Johna van den Broma zrobili duży krok w kierunku awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Lech Poznań na własnym stadionie pokonał Djurgardens IF 2:0. Gole dla „Kolejorza” strzelali Antonio Milić oraz Filip Marchwiński. Rewanż w Sztokholmie odbędzie się 16 marca.

Josue pocałował herb Legii. Dziennikarze uznali to za… przejaw rasizmu. Teraz przepraszają [CZYTAJ]

Dla drużyny ze stolicy Wielkopolski starcie ze Szwedami było siedemnastą potyczką w tym sezonie europejskich pucharów. Na ten wynik złożyło się osiem meczów w eliminacjach – dwumecz w Lidze Mistrzów oraz trzy rundy w LKE – oraz dziewięć spotkań w fazie grupowej i pucharowej tego turnieju.

Trener Djurgarden zadowolony po porażce swojego zespołu. „Kontrolowaliśmy mecz” [CZYTAJ]

Gigantyczny awans w klubowym rankingu UEFA

Kristoffer Velde nie zagrał z powodów dyscyplinarnych. „Nie spodobało się to Johnowi van den Bromowi” [CZYTAJ]

Poza napływem sporej ilości gotówki Lech Poznań walczy również o punkty w klubowym rankingu UEFA. To on decyduje chociażby o rozstawieniu drużyn w poszczególnych rundach europejskich pucharów. Miejsce zespołu w rankingu jest ustalane na podstawie sumy punktów z ostatnich pięciu sezonów (aktualnie 2018/19-2022/23).

Mikel Arteta ocenił debiut Kiwiora. „Nie wiem, co to było. Daliśmy im nadzieję” [CZYTAJ]

Na początku aktualnej kampanii „Kolejorz” plasował się na zaledwie 208. miejscu w klubowym rankingu UEFA. Dzięki dobrym wynikom mistrzowie Polski zaliczyli gigantyczny awans. Aktualnie Lech Poznan plasuje się na 104. lokacie, ex aequo z Royale Union Saint-Gilloise oraz BATE Borysów. W przypadku remisu lub wygranej w rewanżu z DIF, ekipa z Bułgarskiej z pewnością znajdzie się w pierwszej setce zestawienia.

Josue pocałował herb Legii. Dziennikarze uznali to za… przejaw rasizmu. Teraz przepraszają

Kolejny dzień, kolejna afera w polskich mediach. Dziś dziennikarze przepraszają Jouse za swój tekst sprzed kilku dni, w którym doszukiwali się przejawu rasizmu.

Cofnijmy się do soboty, 4 marca 2023 roku. Górnik Zabrze rozgrywa u siebie spotkanie z Legią Warszawa. Pojedynek kończy się zwycięstwem przyjezdnych wynikiem 1:0. W drugiej połowie meczu dwie żółte kartki otrzymuje piłkarz Legii, Josue. Schodząc z boiska w kierunku szatni Portugalczyk pocałował herb Legii, pokazując to wprost przed kibicami Górnika. Sytuacja została ukazana w mediach społecznościowych stołecznego klubu.

Wydawać by się mogło, że sytuacja jest łatwa do zinterpretowania. Jednak nie dla wszystkich. Dzień po meczu „Przegląd Sportowy Onet” opublikował artykuł, w którym zarzucono Jouse obrażanie kibiców Górnika oraz doszukiwano się w jego zachowaniu przejawu rasizmu. Dziennikarze zinterpretowali gest piłkarza Legii jako złapanie za nos w celu przekazania, że „kibice Górnika śmierdzą”. Fragment tekstu znajduje się poniżej.

„Tuż przed wejściem do tunelu prowadzącego do szatni odpowiedział obrażającym go kibicom Górnika nieprzyzwoitym gestem, który w ocenie Komisji Ligi może zostać uznany za rasistowski. Co zrobił Josue? Złapał się ostentacyjnie za nos, sugerując, że kibice Górnika… śmierdzą.”

Po kilku dniach doczekano się przeprosin ze strony dziennikarzy. W najnowszym artykule można znaleźć przeprosiny. Dotyczą one jednak głównie złego doboru słów odnośnie całej sytuacji. Fragment tekstu z przeprosinami znajduje się poniżej.

„Pragnę przeprosić za niefortunny dobór słowa, jakoby zachowanie zawodnika przypuszczalnie mogło być rasistowskie. Widziany z trybuny prasowej gest zatkanego nosa sugerującego, że kibice w Zabrzu śmierdzą, mógł być co najwyżej ksenofobiczny, a najwłaściwszym określeniem zachowania piłkarza byłoby po prostu głupie i nieodpowiedzialne. Pragnę podkreślić, że w tekście absolutnie nie przesądzałem, że gest jest rasistowski, a jedynie zastanawiałem się, czy może mieć jego znamiona.”

„Tekst został opublikowany w niedzielę moją decyzją i była to niestety decyzja błędna, jeśli chodzi o domniemany rasizm kapitana Legii Warszawa..”


źródło: przegląd sportowy onet (I), przegląd sportowy onet (II)

Trener Djurgarden zadowolony po porażce swojego zespołu. „Kontrolowaliśmy mecz”

Szwedzki zespół Djurgarden sromotnie poległ w meczu z Lechem Poznań, przegrywając 0:2. Pomimo porażki zadowolony z występu swoich piłkarzy był jeden z trenerów Szwedów, Thomas Lagerlöf.

Za nami pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Konferencji Europy pomiędzy Lechem Poznań a Djurgardens IF. Czwartkowe spotkanie było rozgrywane w Poznaniu i zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:0. Bramki dla Kolejorza zdobyli Antonio Milić oraz Filip Marchwiński.

Wczorajsze spotkanie totalnie przebiegało pod dyktando poznaniaków. Lechici zdominowali swoich rywali w zasadzie nie pozwalając im na stworzenie sobie jakichkolwiek sytuacji na zdobycie bramki. Lech mógł wygrać ten mecz jeszcze wyżej, w końcówce meczu szansę na strzelenie gola na 3:0 miał Michał Skóraś.

Djurgarden nie postawił zbyt trudnych warunków Lechowi Poznań. Mimo to zadowolony z postawy swoich piłkarzy był jeden z trenerów szwedzkiego klubu, Thomas Lagerlöf.

– Jestem bardzo zadowolony z występu. Założyliśmy garnitur europejskich pucharów i dobrze kontrolowaliśmy mecz. Jestem niesamowicie rozczarowany wynikiem, ale ten występ jest obiecujący przed rewanżem – ocenił Thomas Lagerlöf.

Pewnie siebie przed rewanżem są także piłkarze Djurgarden. Po meczu obrońca szwedzkiego zespołu, Piotr Johansson, przyznał, że „rozjadą Lecha u siebie”.

– Rozmawialiśmy w kółeczku po meczu, że były dobre i złe momenty, ale do cholery rozjedziemy ich u siebie! – stwierdził Piotr Johansson.

Kristoffer Velde nie zagrał z powodów dyscyplinarnych. „Nie spodobało się to Johnowi van den Bromowi”

 

Lech Poznań w czwartkowym spotkaniu Ligi Konferencji Europy pokonał u siebie szwedzkie Djurgarden. W kadrze meczowej ze względów dyscyplinarnych zabrakło Kristoffera Velde. Tomasz Włodarczyk z „Meczyków” wyjaśnił, co przeskrobał norweski pomocnik Kolejorza.

Velde „świrował”

John van den Brom na konferencji prasowej po meczu z Djurgardens IF (2:0) zdradził powody absencji Kristoffera Velde. Holenderski szkoleniowiec wyznał, że Norweg nie został uwzględniony w kadrze na spotkanie ze Szwedami ze względów dyscyplinarnych.

Lech z Djurgarden w rewanżu zagra o wyższą stawkę! Wielka szansa przez „Kolejorzem” [CZYTAJ]

Sprawę postanowił zbadać dziennikarz „Meczyków”. Tomasz Włodarczyk podczas programu „Nocne Gadki” ujawnił, jak zachowywał się były piłkarz FK Haugesund. Według doniesień dziennikarza skrzydłowy narzekał na liczbę minut na boisku.

– Świrował, po prostu. Chodził niezadowolony, ponieważ gra nie tyle, ile chce. Pokazywał to na zewnątrz. John van den Brom postanowił, że w takim razie nie znajdzie się w kadrze w ramach kary. Kristoffer Velde dawał w szatni sygnały niezadowolenia z uwagi na liczbę minut i nie spodobało się to Johnowi van den Bromowi – powiedział Tomasz Włodarczyk.

Źródło: Meczyki.pl

Mikel Arteta ocenił debiut Kiwiora. „Nie wiem, co to było. Daliśmy im nadzieję”

Jakub Kiwior ma za sobą debiut w barwach Arsenalu. Polak nie może zaliczyć go jednak do szczególnie udanych. Jedynym pozytywem w jego grze były bardzo dokładne i precyzyjne podania. Do występu młodego zawodnika odniósł się Mikel Arteta. 

Początki Kiwiora w drużynie „Kanonierów” nie są najłatwiejsze. Do tej pory Polak grywał głównie w młodzieżowym zespole i trudno oczekiwać, że ten stan rzeczy ulegnie zmianie (przynajmniej w Premier League). Wczoraj dostał jednak szansę gry w Lidze Europy.

„Nie wiem, co to było”

23-latek zanotował nie najlepszy występ i był zamieszany w utratę jednej z bramek, kiedy nie zrozumiał się z bramkarzem. Do występu Kiwiora odniósł się Mikel Arteta. Hiszpan nie krył, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

– Nie wiem, co to było. Wydarzyło się w ułamku sekundy, ale na pewno w tej sekundzie nie można zostawiać zawodnika bez krycia – powiedział szkoleniowiec Arsenalu. 

– Daliśmy im nadzieję, przede wszystkim dzięki piłkom, które traciliśmy na własnej połowie. Obrona stałych fragmentów gry to coś, co musimy poprawić natychmiast, jeśli chcemy wygrywać mecze – dodał.

Lech z Djurgarden w rewanżu zagra o wyższą stawkę! Wielka szansa przez „Kolejorzem”

Lech Poznań w Lidze Konferencji gra o kilka istotnych rzeczy. Poza samym prestiżem walka toczy się także o pieniądze od UEFA. Ale to nie wszystko. W tle widnieje wciąż sprawa rozstawienia w przyszłym sezonie rozgrywek.

Wczoraj Lech wygrał z Djurgarden (2-0) pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Konferencji. „Kolejorz” do rewanżu w Szwecji przystąpi z solidną zaliczką. Nawet porażka niewielką różnicą bramek może dać mistrzom Polski awans do ćwierćfinału.

Nagrody

Dzięki pokonywaniu kolejnych rywali Lech zyskał już, poza prestiżem, spore dofinansowanie od UEFA. Do tej pory poznaniacy zarobili około 6,6 mln euro. Są to nagrody za awans do fazy grupowej, wyniki w niej oraz zajęcie drugiego miejsca i awans do fazy play-off. Do tego trzeba doliczyć także bonus z tytułu awansu do 1/8 i współczynnik osiągnięty w pucharach.

Benefity mogą się jeszcze zwiększyć, jeśli „Kolejorzowi” uda się pokonać w rewanżu Djurgarden. Z wygrania pierwszego meczu co prawda nie otrzymali nic, jednak jeśli awansują do ćwierćfinału, to UEFA wypłaci kolejny milion euro.

Wyższa stawka

Lech gra jednak o coś więcej, coś cenniejszego. Od 1/8 ponownie doliczane są punkty do klubowego rankingu UEFA. Dzięki pokonaniu Djurgarden już teraz „Kolejorz” ma na koncie 15 „oczek”. W przypadku kolejnego zwycięstwa nad Szwedami istnieje prawdopodobieństwo, że w przyszłym sezonie poznaniacy będą rozstawieni w każdej rundzie eliminacji LKE.

Co więcej, zakładając hipotetycznie, że Lech ma szansę na wygranie rozgrywek i uda im się tego dokonać, to możemy mieć w pucharach aż pięć polskich klubów. Stałoby się tak, jednak gdyby „Kolejorz” zajął miejsce w lidze, które nie gwarantuje mu gry w Europie. W przypadku, jeśli Lech znajdzie się na podium – przesunięte zostaną drużyny z wcześniejszych rund.

Przeciętny debiut Jakuba Kiwiora w Arsenalu. Był zamieszany w utratę jednej z bramek [WIDEO]

W czwartek Jakub Kiwior zadebiutował w barwach Arsenalu. Występ Polaka przeciwko Sportingowi Lizbona nie należał jednak do najlepszych. Był on współwinny utraty pierwszej bramki. Po meczu Mikel Arteta skomentował, że nie wie, co w tej sytuacji w zasadzie się stało. Przeciętny występ Kiwiora miał również odzwierciedlenie w statystykach oraz wystawionych mu notach.

Za nami debiut Jakuba Kiwiora w pierwszej drużynie Arsenalu. Pierwszy występ 23-latka przypadł na mecz Ligi Europy. W czwartek Kanonierzy mierzyli się na wyjeździe z portugalskim Sportingiem Lizbona. Pojedynek zakończył się remisem 2:2. Jakub Kiwior spędził na boisku 71 minut.

Debiut Kiwiora

Do meczu ze Sportingiem Arsenal przystąpił w nieco odmienionym składzie. Szansę otrzymało kilku zawodników, którzy do tej pory nie mogli liczyć na regularną grę. W wyjściowym składzie Mikel Arteta postawił m.in. na Jakuba Kiwiora, czy też Matta Turnera. Niestety, obaj zawinili przy pierwszej bramce dla Sportingu Lizbona.

Błąd przy straconej bramce

W meczu Sporting-Arsenal jako pierwsi na prowadzenie wyszli goście. Kilkanaście minut później Portugalczycy doprowadzili do wyrównania za sprawą bramki Goncalo Inacio. Niestety, przy tej bramce swój udział zaliczył Jakub Kiwior. Przy dośrodkowaniu można było odnieść wrażenie, że Polak nie wyskoczył do pojedynku główkowego. Wynikało to jednak najprawdopodobniej z błędu w komunikacji z bramkarzem, Mattem Turnerem. Amerykanin mógł krzyknąć polskiemu obrońcy, by ten zostawił mu piłkę, jednak bramkarzowi nie udało się jej przechwycić.

Komentarz Artety

Powyższą sytuację po meczu skomentował Mikel Arteta. Trener Arsenalu był mocno zmieszany tym zdarzeniem. Na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że nie wie, co w tej sytuacji się wydarzyło.

– Nie wiem, co to było. Dzieje się to w ułamku sekundy. Na pewno w tej sekundzie nikt nie może mieć wolnego pojedynku główkowego – przyznał Mikel Arteta.

Statystyki

Poza sytuacją przy bramce na 1:1 Jakub Kiwior ustrzegł się rażących błędów indywidualnych. Mimo występ przeciwko Sportingowi ciężko jest zaliczyć do udanych. Nie najlepsza dyspozycja miała również swoje odzwierciedlenie w pomeczowych statystykach. Polak spędził na boisku nieco ponad 70 minut. W tym czasie zaliczył 0 przechwytów, wślizgów, wybić piłki. Do tego zanotował również 3 straty. Na plus celność podań na poziomie 96%, jednak Polak głównie wybierał bezpieczne opcje.

Oceny

Portal statystyczny SofaScore wystawił Jakubowi Kiwiorowi notę 6.1. Niestety jest to najsłabszy wynik spośród piłkarzy Arsenalu w tym meczu. Z kolei brytyjscy dziennikarze portal „football.london” wystawili Polakowi ocenę 5 w skali 1-10. Przedstawili oni także uzasadnienie.

– Powinien zachować się lepiej, by zapobiec utracie pierwszej bramki, gdyż nawet nie rzucił wyzwania Inacio. Ustawianie się nie zawsze było świetne, ale niektóre jego podania były imponujące – napisali dziennikarze „football.london”.

Lech Poznań na dobrej drodze do ćwierćfinału LKE. Świetny Pereira, Twierdza Bułgarska i budowanie rankingu [REAKCJE]

 

Lech Poznań pokonał Djurgarden w pierwszym meczu w ramach 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Mistrzowie Polski wygrali ze szwedzkim zespołem 2:0 po trafieniach Antonio Milicia i Filipa Marchwińskiego.

Mistrzowie Polski na dobrej drodze do ćwierćfinału LKE

Lech Poznań pewnie pokonał u siebie szwedzkie Djurgarden. Polski zespół pokonał ekipę ze Sztokholmu 2:0. Niewiele zabrakło, aby spotkanie zakończyło się trzybramkową przewagą, jednak w ostatnich minutach Michał Skóraś nieskutecznie zakończył groźny kontratak.

Lech Poznań prowadzi z Djurgarden. Milić z trafieniem na 1:0 [WIDEO]

Pereira zawodnikiem meczu?

Przez większość spotkania kibice i dziennikarze rozpływali się na temat gry Joela Pereiry. To właśnie portugalski obrońca zanotował asystę przy pierwszym trafieniu Kolejorza w tym spotkaniu. Widzowie tego spotkania docenili świetne podania 26-latka.

2:0 dla Lecha Poznań! Marchwiński podwyższa prowadzenie [WIDEO]

Twierdza Bułgarska

Walka o ranking

Opinie po spotkaniu

Źródło: Twitter

Wielki sukces polskiej marki! Firma została oficjalnym sponsorem ligi z TOP5

Niedawno Iga Świątek została globalną ambasadorką marki OSHEE, a dziś ogłoszono kolejny wielki ruch. Polska firma związała się z La Ligą i została oficjalnym sponsorem hiszpańskich rozgrywek. 

OSHEE do tej pory było głównie kojarzone z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Rok temu skończyła się jednak umowa między marką a federacją. Nie oznaczało to końca działań polskiej firmy w kierunku zwiększenia swojej rozpoznawalności na świecie.

Wielki ruch

W przeszłości OSHEE współpracowało już między innymi z Realem Madryt czy Borussią Dortmund, co wskazywało, że plany marki związane z piłką nożną sięgają coraz wyżej. I faktycznie, nie pomylono się z takimi przypuszczeniami. W czwartek poinformowano o porozumieniu między polską firmą a przedstawicielami La Liga.

– Jesteśmy zachwyceni, że możemy rozpocząć tę podróż z OSHEE, firmą która jest kluczowym partnerem i pozwoli LaLiga Santander dotrzeć do swoich fanów oraz zaoferować wyjątkowe doświadczenia w tak istotnym regionie jak Polska – mówił Oscar Mayo, Executive Director ligi hiszpańskiej. 

Oficjalne ogłoszenie partnerstwa ma odbyć się 19 marca. Tego samego dnia rozegrane zostanie El Clasico. Wszystko odbędzie się przy współpracy „Kanału Sportowego” z La Ligą.

– Współpraca OSHEE z LaLiga Santander świadczy o tym, że świat piłki nożnej jest dla nas bardzo ważny. Po wygaśnięciu kontraktu z Polskim Związkiem Piłki Nożnej w zeszłym roku zależało nam, aby kolejne partnerstwo równie mocno zaznaczyło naszą obecność wśród fanów sportu. Uważamy, że nawiązanie współpracy z ligą, której rozgrywki docierają do ponad 2,5 miliarda osób na świecie to odpowiedni kierunek w dalszym rozwoju marki OSHEE. Każda taka współpraca, to dla nas nie tylko wyróżnienie, ale także olbrzymia motywacja i inspiracja do dalszego rozwoju oraz ulepszania naszych produktów – mówił z kolei Tadeusz Czarniecki, CMO OSHEE.


TROLLNEWSY I MEMY