„Nie wiem, czy on nie płakał z bólu” – Szczęsny komentuje wzruszenie Lewandowskiego

Wojciech Szczęsny kilka godzin po spotkaniu z Arabią Saudyjską (2-0) pojawił się na kanale „Foot Truck”. Ocenił między innymi samo spotkanie, ale i emocje, jakie towarzyszyły Robertowi Lewandowskiemu po zdobytym golu. Nie zabrakło oczywiście humoru, z którego znany jest bramkarz Juventusu. 

Reprezentacja Polski wygrała wczoraj z Arabią Saudyjską (2-0) w swoim drugim meczu grupowym na mistrzostwach świata w Katarze. Trudno przewidzieć, czy udałoby się nam to osiągnąć, gdyby nie świetna postawa Wojciecha Szczęsnego. Golkiper był zdecydowanie jednym z najlepszych zawodników na murawie.

Mógł wcale nie zagrać

Okazuje się, że Szczęsny mógł jednak w ogóle nie pojawić się na boisku. Kilka godzin po ostatnim gwizdku pojawił się na kanale „Foot Truck”, gdzie opowiedział o dolegliwościach, jakie dokuczały mu przed meczem.

– W pewnym momencie zastanawiałem się, czy będę mógł wyjść na mecz, parę razy mnie pociągnęło i czasami bolało, przez to wcześniej zszedłem z rozgrzewki. Ale aż tak stary jeszcze nie jestem, aby nie kopnąć tylu piłek – mówił „Szczena”.

Okradziony?

Po zakończeniu spotkania nagrodę dla zawodnika meczu przyznano Robertowi Lewandowskiemu. Kibice uważali, że Szczęsny bardziej zasłużył na statuetkę. 32-latek zażartował, że próbował sam odebrać jej połowę kapitanowi „Biało-Czerwonych”.

– Próbowałem wziąć górę tej statuetki i zabrać do pokoju, ale jest twarda i nie dało się tego zrobić – śmiał się bramkarz. 

Po chwili jednak wyjaśnił, że nie czuje się z tym źle. Co więcej, uważa, że na nagrodę zasłużył również między innymi Bartosz Bereszyński.

– Piłka nożna jest dla napastników, dla tych, którzy zdobywają bramki, oni się cieszą, my odwalamy brudną robotę z tyłu. Równie dobrze mógłbym ją dać Bartoszowi Bereszyńskiemu – wyjaśnił.

Silne emocje

Szczęsny wypowiedział się także o zachowaniu Lewandowskiego po strzeleniu bramki. 34-latek padł na murawę i chwilę na niej poleżał, gdy dobiegli do niego koledzy. Gdy wstał, widać było w jego oczach łzy.

– Tylu chłopa na niego wskoczyło, nie wiem, czy on nie płakał z bólu, że go plecy bolały, może to niekoniecznie było ze wzruszenia – żartował, po czym dodał – Wcześniej nie widziałem, aby płakał po golu, ale na pewno zeszła z niego duża presja po tym niestrzelonym karnym, jestem w stanie zrozumieć emocje.

Sytuacja w naszej grupie jest skomplikowana. Polacy w środę zagrają z Argentyną o zapewnienie sobie awansu do fazy pucharowej mundialu. Teoretycznie do wyjścia z grupy wystarczy nam remis. W przypadku porażki będziemy musieli oglądać się na wyniki rywali.