Jakub Kosecki zdradza kulisy walkoweru z Celtikiem. „Mówiliśmy, że Bereś nie może grać”

Jakub Kosecki na antenie „WeszłoTV” wrócił do pamiętnego dwumeczu Legii Warszawa z Celtikiem Glasgow. – Przed meczem z Celtikiem chodziliśmy do pani kierownik i mówiliśmy, że Bereś nie może grać w tym meczu – zdradził obecny piłkarz Motoru Lublin.

W sezonie 2014/2015 Legia Warszawa uczestniczyła w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Ówczesny mistrz Polski zmagania rozpoczął od II rundy eliminacji, w której pokonał w dwumeczu irlandzki St. Patrick’s 6:1. W kolejnej rundzie na Polaków czekał Celtic Glasgow.

Karol Linetty wkrótce może zmienić klub. Polak ma wziąć udział w wymianie piłkarzy [CZYTAJ]

Walkower

Dwumecz między Legią a Celtikiem rozpoczął się zaskakującego zwycięstwa Polaków 4:1. W rewanżu zwycięzcy ponownie byli Polacy, którzy odnieśli zwycięstwo 2:0. Niestety, po meczu UEFA zdecydowała się przyznać walkower szkockiemu klubowi. Wynikało to z faktu, iż w 86. minucie rewanżowego starcia na boisku zameldował się Bartosz Bereszyński.

Legia Warszawa zainteresowana byłą gwiazdą Warty Poznań. Pojawiła się jednak pewna przeszkoda [CZYTAJ]

Błąd sztabu

Bereszyński otrzymał czerwoną kartkę w meczu Ligi Europy z poprzedniego sezonu. Za swoje zachowanie Polak miał pauzować trzy mecze. Teoretycznie rewanż z Celtikiem był czwartym po otrzymaniu kary, dzięki czemu powinien był móc zagrać. Niestety, Bartosz nie został zgłoszony do II rundy rozgrywek Champions League, przez co kara zawieszenie zaczęła się naliczać dopiero od III rundy. Tym samym mecz, w którym zagrał, był dopiero drugim po otrzymaniu kary od UEFA.

Jarosław Jach może wrócić do Ekstraklasy. Zainteresowanie dwóch klubów [CZYTAJ]

Wypowiedź Koseckiego

Do całej sytuacji wrócił Jakub Kosecki. Były piłkarz Legii Warszawa na antenie „WeszłoTV” przekazał, że wszyscy dobrze wiedzieli o tym, że Bereszyński nie może zagrać.

– Przed meczem z Celtikiem chodziliśmy do pani kierownik i mówiliśmy, że Bereś nie może grać w tym meczu. Do trenera – to samo. Do Ebebenge – to samo. Nawet Bereś to mówił. I tak go wystawili. Serio tak było, jak Boga kocham – przekazał Jakub Kosecki.

Michał Budzich