Paris Saint-Germain się nie poddaje. Paryżanie zaproponowali Kylianowi Mbappe wielomilionowy kontrakt

Władze Paris Saint-Germain wciąż nie przestają wierzyć o zatrzymaniu w swoich szeregach Kyliana Mbappe. Zdaniem mediów paryżanie zaproponowali 23-latkowi propozycję wielomilionowego kontraktu.

Kontrakt Kyliana Mbappe z Paris Saint-Germain wygasa 30 czerwca 2022 roku. Francuz zwleka z podjęciem oficjalnej decyzji i nieustannie powtarza, że aktualnie skupia się na grze w PSG. Mimo to dziennikarze od wielu miesięcy podają niemal za pewnik to, że od przyszłego sezonu Mbappe będzie piłkarzem Realu Madryt. Do tej pory ani Real, ani Mbappe niczego jeszcze nie potwierdzili.

Propozycja PSG

Władze PSG nie zamierzają się jednak poddawać i chcą zatrzymać swojego piłkarza za wszelką cenę. Serwis „goal.com” przekazał, że PSG złożyło Kylianowi Mbappe propozycję nowego kontraktu. Na jego mocy Francuz miałby zarabiać 50 milionów euro rocznie. Ponadto Kylian mógłby liczyć na lukratywną premię za podpisanie kontraktu.

Negocjacje w Katarze

Do dalszych negocjacji ma dojść w tym tygodniu. Obie strony spotkają się w katarskim Doha. Kylianowi ma towarzyszyć jego matka.


źródło: goal.com

Robert Lewandowski niezadowolony ze współpracy z Nagelsmannem. Polakowi nie podoba się styl Bayernu

Według doniesień mediów współpraca na linii Robert Lewandowski-Julian Nagelsmann nie układa się najlepiej. Ostatnio dziennikarze L’Equipe przekazali, że Polakowi nie odpowiada styl preferowany przez trenera Bayernu.

W ostatnich tygodniach niezwykle dużo mówi się o Robercie Lewandowskim. Jest to także efekt niezadowalających wyników Bayernu zarówno na rodzimym podwórku, jak i na arenie międzynarodowej. Polak cały czas zwleka z przedłużeniem umowy z Bayernem, która wygasa w przyszłym roku. Media podały także informację o tym, że Polak porozumiał się wstępnie z FC Barceloną. Plotki transferowe rozwścieczyły działaczy Bayernu, którzy deklarują, że Lewandowski zostanie w klubie z Bawarii na – co najmniej – kolejny sezon.

Klęska w Lidze Mistrzów

Julian Nagelsmann dołączył do Bayernu Monachium przed rozpoczęciem sezonu 2021/2022. Pierwszy sezon w roli szkoleniowca Bayernu Monachium nie jest jednak taki, jakiego wszyscy się spodziewali. Die Roten odpadli z Ligi Mistrzów już na etapie 1/4 finału, gdzie polegli w dwumeczu z niżej notowanym Villarreal. Wpadki zdarzały się także na niemieckich boiskach.

Lewandowski narzeka

O tym, że Robert Lewandowski jest niezadowolony ze współpracy z Julianem Nagelsmannem, pisano już jakiś czas temu. Wówczas przekazano, że Polak miał narzekać na metody treningowe stosowane przez 34-letniego trenera.

Powyższe informacje potwierdzili ostatnie także dziennikarze francuskiego L’Equipe. W artykule napisano, że Lewandowski nie jest zadowolony ze stylu gry Bayernu Monachium. Polak uważa, że aktualny sposób gry ogranicza jego udział w grze.

PSG przeczesuje rynek transferowy. Francuski klub może sięgnąć po piłkarza Juventusu

Wielkimi krokami zbliża się letnie okienko transferowe. W związku z tym rozpoczynają się medialne doniesienia w sprawie potencjalnych transferów. Kolejne wzmocnienia planuje dokonać także Paris Saint-Germain.

W ostatnich latach Paris Saint-Germain przyzwyczaiło nas do dokonywania głośnych ruchów transferowych. Tylko podczas ubiegłorocznego lata do klubu z Paryża dołączyli m.in. Lionel Messi, Gianluigi Donnarumma, czy Sergio Ramos. W poprzednich latach PSG kupiło takich piłkarzy jak Neymar, Kylian Mbappe, a jeszcze wcześniej Zlatan Ibrahimović.

PSG zainteresowane Dybalą

Pomimo zbliżającego się otwarcia okna transferowego w mediach jest wyjątkowo cicho w kontekście Paris Saint-Germain. Ciszę przełamano jednak w piątek. Portal „getfootballnewsfrance.com” przekazał, że PSG uważnie obserwuje sytuację Paulo Dybali. Władze francuskiego klubu miały się już skontaktować z otoczeniem piłkarza.

Szczegóły

Kontrakt Argentyńczyka z Juventusem wygasa wraz z końcem tego sezonu, więc władze PSG nie musiałyby nic płacić za tę transakcję. Dyrektor sportowy PSG, Leonardo, ma od dłuższego czasu śledzić poczynania 28-latka. Dybala jest rozpatrywany jako potencjalne zastępstwo Kyliana Mbappe w przypadku jego odejścia z klubu. Jednakże zainteresowanie Dybalą wykazały także Tottenham oraz Atletico.

Statystyki Dybali

W trwającym sezonie 2021/2022 Paulo Dybala zagrał w 33 meczach dla Juventusu. W tym czasie strzelił 13 bramek, a do tego dorzucił 6 asyst. Barwy Starej Damy reprezentuje od 2015 roku.

Nadchodzi kadrowa rewolucja w Manchesterze United. Poznaliśmy listę życzeń klubu

Zbliżające się okno transferowe może przynieść nam wiele transferów, w których udział weźmie Manchester United. Ralf Rangnick zapowiedział, że w wakacje klub czeka prawdziwa rewolucja.

Sezon 2021/2022 kibice, piłkarze i władze Manchesteru United mogą spisać na straty. Klub nie podołał w walce z europejskimi klubami w Lidze Mistrzów. Czerwone Diabły zakończyły swój udział w tych rozgrywkach już na etapie 1/8 finału. Nie lepiej jest na rodzimym podwórku, gdzie Ronaldo i spółka mają ogromne problemy w Premier Leauge. Na tę chwilę Manchester United zajmuje dopiero 6. pozycję w ligowej tabeli.

Nowy trener

W związku z nie najlepszymi wynikami w listopadzie 2021 roku z klubem pożegnał się dotychczasowy trener, Ole Gunnar Solskjaer. Norweskiego szkoleniowca zastąpił Ralf Rangnick. Niemiec miał pełnić rolę swego rodzaju strażaka i poprawić dyspozycję zespołu w pozostałej części sezonu. Niestety, niemiecki trener nie podołał wyzwaniu i władze klubu już przedstawiły trenera, który będzie prowadził zespół w kolejnym sezonie. Jest nim Erik ten Hag.

Rewolucja

Przed kilkoma dniami Ralf Rangnick zapowiedział, że w najbliższym oknie transferowym klub przejdzie sporą rewolucję transferową. Niemiec przekazał, że w wakacje do klubu może trafić sześciu, siedmiu, a nawet dziesięciu nowych piłkarzy.

Lista życzeń

Brytyjski The Telegraph przekazał, kto znajduje się na liście życzeń Manchester United. Znajdziemy na niej takie nazwiska jak: Kalvin Phillips, Aurelien Tchouameni, Christopher Nkunku, Yves Bissouma, Ruben Neves, John McGinn, Declan Rice, Jude Bellingham, Darwin Nunez, Arnaut Danjuma i Antony.


źródło: meczyki.pl

Gigant zainteresowany Piotrem Zielińskim. Mógłby dołączyć do innego reprezentanta Polski

Piotr Zieliński wzbudza spore zainteresowanie na rynku transferowym. Obecnego piłkarza SSC Napoli chce sprowadzić Bayern Monachium.

W ostatnich tygodniach Piotr Zieliński zaliczył poważny spadek formy, przez co nie ma już aż tak pewnej pozycji w swoim klubie, jak to było do tej pory. Włoskie media podały, że w najbliższym oknie transferowym może dojść do transferu z udziałem Polaka. Władze SSC Napoli będą rozważać sprzedaż Zielińskiego, jeśli tylko pojawi się odpowiednia propozycja.

Zainteresowanie Bayernu

Kolejny dni przyniosły nam kolejne wieści w sprawie Zielińskiego. Zdaniem włoskiego dziennika La Repubblica poważnie zainteresowany usługami pomocnika SSC Napoli jest Bayern Monachium. Władze niemieckiego klubu rozpoczęły zbieranie informacji na temat potencjalnego transferu. Jeśli transakcja doszedłby do skutku, to Zieliński połączyłby siły ze swoim kolegą z reprezentacji Polski, Robertem Lewandowskim.

Statystyki

W trwającym sezonie 2021/2022 Piotr Zieliński rozegrał dla Napoli łącznie 38 spotkań we wszystkich rozgrywkach. W tym czasie zdołał strzelić 7 bramek. Do tego dorzucił także 5 asyst.

Zbliża się koniec Giorgio Chielliniego w Juventusie. Wiemy, gdzie może zagrać w przyszłym sezonie

Długa i bogata w sukcesy przygoda Giorgio Chielliniego w Juventusie Turyn zbliża się do końca. Włoski obrońca ma rozważać opuszczenie Juventusu po zakończeniu sezonu 2021/2022.

Gdy słyszymy Giorgio Chiellini, jedną z pierwszych rzeczy, jaka przychodzi nam do głowy, jest Juventus. No i całkiem słusznie. Włoski obrońca spędził w klubie z Turynu niemal całą piłkarską karierę. W tym czasie osiągnął wiele sukcesów.

Bogata kariera

Giorgio Chiellini trafił do Juventusu Turyn w 2005 roku. Władze Starej Damy zapłaciły za wówczas 20-letniego obrońcę 7,7 miliona euro. Podczas trwającej nadal przygody w Juventusie Chiellini rozegrał w sumie 556 oficjalnych spotkań. Wraz ze swoimi kompanami z zespołu aż 9-krotnie sięgał po mistrzostwo Włoch. Ponadto dwukrotnie dochodził do finału Ligi Mistrzów, jednak ani razu nie zdołał jej wygrać.

Kolejny etap

Wszystko jednak wskazuje na to, że niemal 17-letnia historia Chielliniego grającego dla Juventusu wkrótce dobiegnie końca. Fabrizio Romano poinformował, że Chiellini rozważa opuszczenie Juventusu po zakończeniu tego sezonu. Dowiadujemy się także, że kolejnym krokiem w karierze 37-latka ma być MLS. Włoch ma być otwarty na doświadczenie czegoś nowego.

Piotr Zieliński może odejść z SSC Napoli. Włosi czekają na odpowiednią ofertę

Niewykluczone, że w najbliższym oknie transferowym klub zmieni Piotr Zieliński. Jak donosi neapolitański dziennik „Il Mattino”, SSC Napoli rozważa sprzedaż polskiego piłkarza.

Pierwszym klubem Piotra Zielińskiego we Włoszech było Udinese Calcio. W 2011 roku włoski klub zapłacił za Zielińskiego Zagłębiu Lubin 100 tysięcy euro. Po 5 latach gry dla Udinese (i w międzyczasie wypożyczeniu do Empoli) Zieliński zmienił klub. W 2016 roku za 16 milionów euro przeniósł się do SSC Napoli.

W sierpniu 2022 roku minie 6 lat, odkąd Zieliński jest piłkarzem SSC Napoli. Przez dotychczasowe sześć sezonów 27-latek zagrał w 277 oficjalnych meczach dla Napoli. Strzelił w nich łącznie 39 bramek i zanotował 33 asysty.

Słaba forma Zielińskiego

Ostatnie tygodnie nie były najlepsze w wykonaniu Zielińskiego. Polak coraz częściej jest zmieniany przez trenera, a także co jakiś czas rozpoczyna mecz na ławce rezerwowych. We włoskich mediach coraz więcej pojawia się także negatywnych recenzji w sprawie jego występów.

Możliwa sprzedaż Zielińskiego

Dziennik „Il Mattino” przekazał, że SSC Napoli jest w stanie sprzedać Piotra Zielińskiego, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się mało prawdopodobne. Władze klubu czekają jedynie na odpowiednią ofertę. Chęć sprzedaży Zielińskiego potwierdził także Gianluca Di Marzio.


źródło: sport.pl

Od rozgromienia Realu do porażki z Cadiz. Jak doszło do kryzysu w FC Barcelonie?

Pierwsze miesiące pracy Xaviego w roli trenera FC Barcelony napawały ogromnym optymizmem. Niestety, w końcu musiał nadejść gorszy okres, który można już śmiało nazwać mianem kryzysu. Jak to się stało, że najpierw Xavi zdołał rozgromić Real Madryt 4:0, by następnie doznać kilku kompromitujących wpadek? W niniejszym tekście postaramy się przedstawić genezę kryzysu FC Barcelony.

Xavi Hernandez z przytupem zakończył swoją przygodę w FC Barcelonie w roli piłkarza. W sezonie 2014/2015 z Blaugraną sięgnął po zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Mając 35 lat na karku, postanowił odejść do katarskiego Al-Sadd, gdzie spędził ostatnie lata swojej piłkarskiej kariery. W 2019 roku definitywnie pożegnał się z graniem w piłkę. Od razu po zakończeniu zawodniczej kariery, podjął się pracy w roli trenera. Jego pierwszym klubem w nowej roli był właśnie Al-Sadd. W katarskim klubie jako trener pracował przez nieco ponad 2 lata. Na jesieni 2021 roku z propozycją powrotu na Camp Nou pojawił się prezydent FC Barcelony, Joan Laporta.

Kłopoty FC Barcelony

Przełom 2020 i 2021 roku nie zwiastował niczego dobrego dla kibiców FC Barcelony. Na światło dzienne zaczęły wychodzić kolejne problemy finansowe klubu. Pod naciskiem niezadowolonych kibiców w październiku 2020 roku Josep Maria Bartomeu, ówczesny prezydent klubu, podał się do dymisji. W marcu 2021 roku nowym-starym prezydentem Barçy został Joan Laporta. 59-latek rozpoczął etap odbudowy klubu przede wszystkim w aspekcie finansowym. W związku z kłopotami na tle finansowym przed sezonem 2021/2022 klub musiał opuścić Leo Messi, co było jednoznaczne z rozpoczęciem przebudowy pierwszego zespołu. To zadanie zostało powierzone Ronaldowi Koemanowi.

Zwolnienie Koemana

Sezon 2021/2022 FC Barcelona rozpoczęła z Ronaldem Koemanem na ławce trenerskiej. W związku z licznymi wychodzącymi transferami, kibice nie mieli zbyt wygórowanych oczekiwań co do wyników w tym sezonie. Głównym celem klubu było zajęcie w LaLiga miejsca gwarantującego udział w kolejnym sezonie Ligi Mistrzów. Jeśli chodzi o wspomnianą Champions League, to podstawowym celem było wyjście z grupy. Zmagania na obu polach nie zmierzały nawet w kierunku osiągnięcia celu minimum. 28 października 2021 roku, dzień po porażce z Rayo Vallecano, Ronald Koeman został zwolniony. Holenderski szkoleniowiec opuścił zespół na 9. miejscu w LaLiga, a także z niewielkimi szansami na awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Ogłoszenie Xaviego

Kiedy Xavi opuszczał Barcelonę w 2015 roku jako zawodnik, to było wiadomo, że prędzej, czy później wróci on na Camp Nou w roli trenera. Wszyscy zastanawiali się jedynie, kiedy to nastąpi. Długo oczekiwany powrót Xaviego do Barçy nastąpił 6 listopada, kiedy został ogłoszony nowym trenerem Blaugrany.

– Jestem bardzo szczęśliwy. To największe wyzwanie w mojej karierze, wracam do domu i jestem bardzo zadowolony. Jestem wdzięczny za zaufanie ze strony klubu – mówił Xavi w jednym z pierwszych wywiadów jako trener FC Barcelony.

– Na początku chcę porozmawiać z zawodnikami. Ja też miałem w swojej karierze trudne momenty, teraz sytuacja klubu nie jest najlepsza, dlatego chcę przedstawić im mój pomysł na zmiany. A potem zabieramy się do pracy, do tworzenia drużyny. Mam duże nadzieje – zapowiedział nowy trener FC Barcelony.

Początek pracy Xaviego

Xavi szybko wziął się do pracy w roli trenera FC Barcelony. Na sam początek Hiszpan postanowił zrobić małe porządki. Nowy trener Barçy zadecydował, że dokona kilku zmian w sztabie pierwszego zespołu. I tak ze swoją pracą pożegnali się: trener od przygotowania fizycznego, szef fizjoterapeutów oraz analityk. Zmiany dotknęły także zasady dotyczące funkcjonowania piłkarzy w klubie. Po pierwsze, znacznie ograniczono możliwość korzystania z telefonów. Po drugie, każdy piłkarz miał otrzymać indywidualną dietę oraz plan treningowy na siłowni. Ponadto wprowadzono kontrolę osobistych podróży piłkarzy.

Po wprowadzeniu pierwszych zmian, Xavi wraz ze swoimi asystentami wzięli się za proces odbudowy zespołu. Hiszpański szkoleniowiec zadebiutował w derbowym meczu z Espanyolem na Camp Nou. Co prawda 42-latkowi nie udało się natychmiast odbudować gry zespołu, jednak zdołał on poprowadzić swoich podopiecznych do skromnego zwycięstwa 1:0, tym samym rozpoczynając pogoń za czołówką ligi. Niestety, Xaviemu nie udało się uratować sytuacji w Lidze Mistrzów i Barça musiała pożegnać się z tymi rozgrywkami już podczas fazy grupowej. W międzyczasie Duma Katalonii odpadła z Pucharu Króla po porażce z Athletikiem Bilbao. Kolejne miesiące przyniosły marsz podopiecznych Xaviego w górę tabeli LaLiga. W lutym przystąpili do zmagań w Lidze Europy, gdzie najpierw wyeliminowali SSC Napoli, a następnie Galatasaray. 20 marca Barça rozgromiła Real Madryt 4:0 na Santiago Bernabeu.

Zwycięstwo z Realem

Data 20 marca 2022 roku z pewnością przez długie lata będzie pozytywnie wspominana przez Culés. Tego dnia FC Barcelona wyjechała do Madrytu na mecz z Realem. Przed rozpoczęciem El Clásico niewiele osób wskazywało Katalończyków w roli faworytów. Mimo to Xavi stanął na wysokości zadania i wręcz perfekcyjnie przygotował swój zespół. Duma Katalonii rozbiła Real Madryt 4:0 na Santiago Bernabeu. O tym, jak bardzo Barcelona zdominowała Real najlepiej świadczy fakt, że po meczu wielu kibiców Barçy miało niedosyt, gdyż mogło paść jeszcze więcej bramek.

– Kontrolowaliśmy mecz, naciskaliśmy wysoko, wiedzieliśmy, jak grać pomiędzy liniami, odzyskaliśmy wiele piłek na połowie rywala, w ataku graliśmy tak, jak trenowaliśmy… To był kompletny mecz. Byliśmy dużo lepsi niż Real – mówił po meczu Xavi.

Hurraoptymizm

Po zwycięstwie nad Realem FC Barcelona zajmowała 3. miejsce w ligowej tabeli. Liderem ligi byli Królewscy, do których Katalończycy tracili 12 punktów i mieli jeden mecz zaległy. Do końca sezonu pozostawało wówczas 9 kolejek, więc 12-punktowa strata – patrząc realnie – wydawała się trudna do odrobienia. Jednak po zwycięstwie z Realem Culés popadli w hurraoptymizm. Na forach można było się naczytać, że wraca wielka FC Barcelona, która jeszcze w tym sezonie powalczy o mistrzostwo Hiszpanii i zwycięstwo w Lidze Europy. Co oczywiste, z sukcesów należy się cieszyć, jednak siła pozytywnej energii chyba przerosła faktyczne dokonania i aktualnie panujące realia. Z drugiej jednak strony ciężko było się dziwić kibicom Barcelony, gdyż sami piłkarze powtarzali, że ich celem jest walka o mistrzostwo Hiszpanii. Jeszcze przed kilkoma dniami dziennikarze „Sportu” pisali, że szatnia Blaugrany jest przekonana co do wygrania mistrzostwa w przypadku wygrania wszystkich pozostałych spotkań. Kilka dni później Barcelona doznała kompromitującej porażki na Camp Nou z Cadiz.

– To mecz roku, naszym celem jest wygrana, by dalej walczyć o mistrzostwo. El Clásico to mecz z bezpośrednim rywalem, który naznaczy resztę sezonu ligowego – zapowiadał przed meczem Jordi Alba.

– Jestem przekonany, że możemy zdobyć mistrzostwo. Nawet więcej, zdobędziemy je! Moje argumenty są proste – w końcówce sezonu jesteśmy bardzo silni, z drużyną w formie i trenerem z jasnymi pomysłami, który sprawia, że gramy naszym prawdziwym stylem. Odzyskaliśmy esencję i musimy z optymizmem i chęciami walczyć o mistrzostwo – mówił na początku kwietnia Joan Laporta.

Opadnięcie z Ligi Europy

Po zwycięstwie nad Realem wydawało się, że Katalończycy nabiorą wiatru w żagle i wskoczą na półkę wyżej. Na początku kwietnia Barça pokonała Sevillę 1:0, czym znacznie poprawiła swoją sytuację w LaLiga w kontekście walki o TOP4. Tydzień później Barcelona potwornie męczyła się z walczącym o utrzymanie Levante, z którym wygrała 3:2. Już wtedy można było zaobserwować, że zespół Xaviego wygląda nieco gorzej niż dotychczas. W międzyczasie Barça wróciła do zmagań w Lidze Europy. W pierwszym meczu 1/4 finału tych rozgrywek Hiszpanie zremisowali na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt 1:1. Z przebiegu spotkania śmiało można stwierdzić, że Barça powinna się cieszyć z tego remisu, gdyż to Niemcy byli stroną przeważającą. Tydzień później doszło do rewanżu na Camp Nou, w którym gospodarze polegli 2:3. W pewnym momencie Katalończycy przegrywali z Eintrachtem już 0:3, dopiero w doliczonym czasie gry zdołali strzelić dwie bramki. Tym samym Barcelona pożegnała się z Ligą Europy na etapie 1/4 finału, choć po zwycięstwie z Realem wielu Culés zakładało, że ich ulubieńcy powalczą o wygranie tych rozgrywek.

– Uważam, że problem był czysto sportowy. Myślę, że kontrolowaliśmy mecz w kwestii posiadania piłki, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. To nasze błędy i jest to dla nas nauczka. Mimo wszystko uważam, że taka jest nasza droga. Trzeba rywalizować, ale czasem przydarzy się takie spotkanie jak dzisiaj – mówił Xavi po rewanżowym meczu z Eintrachtem.

Porażka z Cadiz

Po odpadnięciu z Ligi Europy jedynymi rozgrywkami, w których pozostało grać Barcelonie w tym sezonie pozostała liga hiszpańska. Wydawało się, że po porażce z Eintrachtem kolejny mecz z Cadiz jest idealną okazją do poprawienia nastrojów w szatni. Mimo że Cadiz okupuje dolne rejony tabeli, to w tym sezonie już kilkukrotnie pokazał, że potrafi napsuć krwi swoim rywalom przede wszystkim za sprawą murowania dostępu do własnej bramki. Tak też i było w meczu z Barceloną. Pomimo dominacji Blaugrany przez większość spotkania, Cadiz zdołał zachować czyste konto. W 48. minucie bramkę na wagę zwycięstwa dla Cadiz zdobył Lucas Perez.

– Jesteśmy bardzo wkurzeni. Zmarnowaliśmy świetną szansę, aby uciec rywalom i powalczyć jeszcze o mistrzostwo. Dziś prawie pożegnaliśmy się szansą na tytuł. Jestem rozczarowany i wkurzony. Musimy być bardziej zdeterminowani i autokrytyczni. To jest Barça – musimy zrobić więcej. Rywale bronią nisko, a to wymaga od nas zaprezentowania talentu i podejmowania odpowiednich decyzji. Musimy lepiej wchodzić w pole karne. Trenowaliśmy to. Dzisiaj wygrała wiara, a nam jej brakowało. Uważam siebie za najbardziej odpowiedzialnego za ten wynik – mówił Xavi po porażce z Cadiz.

Kibice

W kontekście rewanżowego meczu z Eintrachtem bardzo dużo mówiło się nie tylko o wydarzeniach boiskowych, ale także o sytuacji na trybunach Camp Nou. Na stadionie zjawiło się w sumie ponad 79 tysięcy kibiców. Niektóre źródła podawały, że wśród nich było ponad 30 tysięcy kibiców Eintrachtu. Wynikało to z tego, że znaczna część kibiców i socios FC Barcelony sprzedała swoje wejściówki przybyszom z Niemiec. Prezydent klubu zapowiedział, że w niedalekiej przyszłości zostaną wprowadzone zmiany w systemie dystrybucji biletów. Jedną z nich ma być wprowadzenie imiennych wejściówek. Po tym incydencie na kolejnym meczu przeciwko Cadiz zjawiło się zaledwie 57495 kibiców.

– To, co się stało na trybunach, jest bardzo niepokojące. To wstyd, co widzieliśmy, takie rzeczy nie mogą się powtórzyć. Mamy dużą część informacji na ten temat, potrzebujemy czasu, aby je przetworzyć i podjąć odpowiednie środki. To, co się stało, było oburzające i zawstydzające – mówił po meczu z Eintrachtem Joan Laporta.

– Wiemy, ilu socios kupiło wejściówki, aby sprzedać je Niemcom, było ich około 7400, ale nie znamy danych odnośnie posiadaczy karnetów, którzy to zrobili. Mamy listę i będziemy działać na tyle, na ile pozwala nam statut. […] Powiedziałbym, że gości było około 30 tysięcy, a cules 50 tysięcy – dodał Laporta.

– Już teraz mogę ogłosić, że w rozgrywkach międzynarodowych bilety będą imienne. Jest to środek, którego nie chcieliśmy podejmować, ponieważ jest on uciążliwy dla socios, którzy mają normalne i zwyczajne podejście, czyli dla zdecydowanej większości, ale teraz nie mamy wyboru. Nie chcemy, aby to, co wydarzyło się wczoraj na stadionie, kiedykolwiek się powtórzyło – zapowiedział prezydent FC Barcelony.

Kryzys Barcelony

Od pamiętnego zwycięstwa w El Clasico FC Barcelona zanotowała ogromny spadek formy. Słabsza dyspozycja dotyczy w szczególności gry w defensywie. W ostatnich czterech meczach drużyna Xaviego straciła siedem bramek, co daje 1,75 bramki traconego na mecz. We wcześniejszych 26 meczach pod wodzą Xaviego Barça traciła średnio 1,08 gola na mecz. Regres w tym aspekcie można by było zrzucić na kontuzję Gerarda Pique, który nie zagrał w trzech ostatnich meczach, jednak chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.

Co ciekawe, do tej pory za kadencji Xaviego Barcelona zdobywa średnio 1,87 punktu na mecz. Tym samym można by było stwierdzić, że Hiszpan jest najgorszym trenerem FC Barcelony od czasu Radomira Anticia, który w 2003 roku zdobywał 1,83 punktu na spotkanie. Należy jednak pamiętać, w jak trudnym momencie Xavi obejmował Barcelonę i jak wiele dobrego wniósł do zespołu. To głównie dzięki niemu Barça ma ogromne szanse na awans do kolejnego sezonu Ligi Mistrzów, co jeszcze za kadencji Ronalda Koemana nie było aż takie pewne.

W hiszpańskich mediach panuje teoria, że po ostatnich kilku gorszych meczach mocno popsuły się nastroje w szatni zespołu. Wiele osób uważa także, że ostatnie gorsze wyniki są spowodowane gorszym nastawieniem mentalnym. Na jednym z ostatnich treningów Xavi miał odbyć rozmowę z piłkarzami. Hiszpan miał zwrócić uwagę na liczne błędy indywidualne i momenty dekoncentracji.

Ostatnie dwa mecze FC Barcelony to dwie porażki kolejno z Eintrachtem Frankfukt i Cadiz. Oba te mecze zostały rozegrane na Camp Nou. Jest to pierwsza tego typu sytuacja (by Barça przegrała dwa mecze z rzędu na własnym obiekcie) od 2003 roku. Wówczas Blaugrana przegrała z Juventusem oraz Deportivo La Coruna. Ponadto dwa ostatnie sezony były najgorsze w ostatniej dekadzie pod względem liczby porażek na własnym obiekcie w trakcie jednej kampanii.

Pozostała walka o TOP4

FC Barcelona szybko pożegnała się z Pucharem Hiszpanii oraz Ligą Mistrzów, a ostatnio odpadła także z Ligi Europy. W związku z ostatnią porażką z Cadiz Barça pożegnała się z i tak niewielkimi już szansami na mistrzostwo Hiszpanii. Do końca sezonu LaLiga Barcelonie do rozegrania zostało siedem kolejek. Cel pozostał już tylko jeden – zająć miejsce w czołowej czwórce, co zapewni udział w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów.


fot. fcbarcelona.com

źródło wypowiedzi: fcbarca.com

Kto będzie trenerem Legii w przyszłym sezonie? Jasne stanowisko Aleksandara Vukovicia

Legia Warszawa wciąż nie ogłosiła, kto będzie trenerem jej pierwszej drużyny w przyszłym sezonie. Swoje stanowisko w tej sprawie ogłosił obecny szkoleniowiec, Aleksandar Vuković.

W trwającym sezonie na ławce trenerskiej Legii Warszawa zasiadało w sumie trzech szkoleniowców. Pracę z Legią w sezonie 2021/2022 rozpoczął Czesław Michniewicz, który w poprzednim sezonie wywalczył mistrzostwo. 52-latek zaliczył ogromny falstart w Ekstraklasie, przez co pod koniec października został odsunięty od swoich obowiązków. Obecnego selekcjonera reprezentacji Polski zastąpił Marek Gołębiewski. Młody trener nie sprawdził się w roli „strażaka” i po 11 meczach zakończył swoją przygodę z pierwszym zespołem Legii. W grudniu do pełnienia obowiązków trenera Legii wrócił Aleksandar Vuković.

Deklaracja Vukovicia

Aleksandar Vuković zdołał wyprowadzić Legię na prostą i oddalić się od strefy spadkowej w PKO BP Ekstraklasie. Jego kontrakt z Legią obowiązuje jednak tylko do końca tego sezonu. Po ostatnim meczu z Piastem Gliwice 42-latek zapowiedział, że nie będzie prowadził Legii w przyszłym sezonie.

– Jestem trenerem Legii do końca obecnego sezonu. Nie chciałbym być dalej wymieniany jako kandydat na szkoleniowca stołecznego klubu na kolejne rozgrywki, bo takie coś nie istnieje. Nie będę prowadził „Wojskowych” w przyszłym sezonie, odchodzę z Łazienkowskiej wraz z dniem ostatniego meczu ligowego – zapowiedział Aleksandar Vuković.

– Zdaję sobie sprawę, że drużyna o tym wie. Zrobimy wszystko, aby dokończyć obecne rozgrywki w najlepszy możliwy sposób. Zawsze będą dyskusje czy to pomaga, czy nie, ale od początku, wracając na Łazienkowską, zakładałem, że będę tutaj do końca tego sezonu. I że walczyłem i dalej będę walczył o to, aby zespół wyszedł z sytuacji, w której był – dodał.

Kto trenerem Legii?

Legia Warszawa nadal nie ogłosiła trenera na przyszły sezon. W ostatnim czasie polskie media przekazały, że głównym kandydatem do objęcia Legii jest Kosta Runjaić. Niemiec wcześniej już zapowiedział, że nie będzie dalej pracował w Pogoni Szczecin.


źródło: legia.net

FC Barcelona nie odpuszcza transferu Roberta Lewandowskiego. Podano, ile chcą za niego zapłacić

FC Barcelona nadal sonduje możliwość sprowadzenia Roberta Lewandowskiego. Niemiecki oddział „Sky Sports” przekazał, jaką sumę Hiszpanie są skłonni przeznaczyć na transfer Polaka.

W ostatnim czasie dużo mówi się o potencjalnym odejściu Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium. Wszystko za sprawą plotki, jaka wypłynęła w polskich mediach. Z informacji przekazanych przez polskich dziennikarzy wynikało, że poważnie zainteresowana usługami napastnika Bayernu jest FC Barcelona. Niektórzy z nich pisali nawet, że obie strony doszły już do porozumienia w sprawie warunków kontraktu.

Dementowanie plotek

Kolejne dni przyniosły nam nowe informacje w tej sprawie. Przedstawiciele Bayernu starali się dementować powyższą plotkę o odejściu Lewandowskiego. Julian Nagelsmann mówił po ostatnim meczu, że w rozmowie z Lewandowskim usłyszał, że plotki mówiące o transferze są nieprawdą. Z kolei Oliver Kahn zagwarantował, że Lewandowski zostanie w Bayernie na kolejny sezon.

Propozycja Barcelony

Niemiecki oddział „Sky Sports” przekazał, że FC Barcelona nie rezygnuje z walki o Lewandowskiego. Dowiedzieliśmy się, że Katalończycy chcą rozpocząć negocjacje z Bayernem od sumy w granicach 30-35 milionów euro. Bawarczycy nie są jednak skłonni do sprzedaży napastnika w najbliższym oknie transferowym. Dalej czytamy, że mimo wszystko najbardziej prawdopodobną opcją jest przedłużenie umowy Lewandowskiego z Bayernem na kolejne lata.

Nagelsmann rozmawiał z Lewandowskim na temat transferu. „On wszystkiemu zaprzeczył”

Bayern Monachium pokonał Arminię Bielefeld 3:0 w meczu 30. kolejki Bundesligi. Po spotkaniu wywiadu udzielił trener Bawarczyków, Julian Nagelsmann. Dowiedzieliśmy się, że niemiecki trener rozmawiał z Robertem Lewandowskim na temat ostatnich plotek.

Po ostatniej wpadce w Lidze Mistrzów nastroje w obozie Bayernu Monachium nie były najlepsze. Bawarczycy zremisowali w rewanżowym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów przeciwko Villarreal i pożegnali się z rozgrywkami. Odpowiednią okazją do poprawienia nastrojów było zatem najbliższe starcie w Bundeslidze.

W niedzielne popołudnie podopieczni Juliana Nagelsmanna mierzyli się na wyjeździe z Arminią Bielefeld. Zgodnie z planem goście wywieźli ze stadionu SchücoArena trzy punkty. Bayern odniósł zwycięstwo 3:0, a bramki zdobyli Serge Gnabry oraz Jamal Musiala, a ponadto Jacob Laursen zdobył bramkę samobójczą.

W ostatnich dniach dużo uwagi poświęcano Robertowi Lewandowskiemu. W mediach pojawiła się informacja o poważnym zainteresowaniu ze strony FC Barcelony. Niektóre źródła podawały nawet, że obie strony doszły już do porozumienia. Po niedzielnym meczu głos w tej sprawie zabrał Julian Nagelsmann.

– Od razu zapytałem go też o ostatnie plotki. Ale on wszystkiemu zaprzeczył. Powiedział mi to, co powiedział w wywiadzie dla polskiej TV w tamtym czasie. Nasza wymiana jest bardzo bezpośrednia – skomentował Julian Nagelsmann.

Niemieckie media podały ostatnio, że relacje między Nagelsmannem a Lewandowskim nie są najlepsze. Polski piłkarz miał kwestionować metody treningowe niemieckiego trenera. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.

Reprezentant Rosji skrytykował wypowiedzi Polaków. „Myślę, że posunęli się trochę za daleko”

Georgiy Dzhikiya odniósł się do wypowiedzi piłkarzy reprezentacji Polski przed decyzją FIFA o wykluczeniu Rosjan z rozgrywek międzynarodowych. Zdaniem 41-krotniego reprezentanta Rosji Polacy posunęli się o krok za daleko.

Pod koniec lutego Rosja zaatakowała Ukrainę. Rozpoczęta wojna nadal trwa. W związku z militarnym atakiem na wschodzie Europy FIFA oraz UEFA podjęły decyzję o wykluczeniu reprezentacji Rosji z międzynarodowych rozgrywek. Dzięki temu Polska awansowała do finału baraży do Mistrzostw Świata, gdyż reprezentacja Rosji została zdyskwalifikowana z rozgrywek. Rosjanie próbowali się jeszcze odwoływać od tej decyzji, jednak bezskutecznie.

Pierwotnie Polska i Rosja miały zmierzyć się ze sobą w półfinale baraży do Mistrzostw Świata 2022. Tuż przed rozpoczęciem rozgrywek Rosjanie zostali z nich usunięci. Istotny wpływ na decyzję FIFA oraz UEFA mieli polscy piłkarze i działacze, którzy zadeklarowali, że nie zamierzają grać z Rosjanami. Georgiy Dzhikiya stwierdził, że w tym aspekcie Polacy posunęli się o krok za daleko.

– Chciałbym zagrać z Lewandowskim. Szczerze mówiąc, byłem bardzo zaskoczony wypowiedziami piłkarzy reprezentacji Polski przed decyzją w tej sprawie. Oczywiście myślę, że posunęli się trochę za daleko w swoich wypowiedziach w tym zakresie – skomentował piłkarz reprezentacji Rosji, Georgiy Dzhikiya.


źródło: sport24.ru

Były piłkarz Bayernu ma radę dla Lewandowskiego. Sugeruje mu zakończenie gry w reprezentacji

Były piłkarz Bayernu Monachium, Stefan Effenberg, ma radę dla Roberta Lewandowskiego. 53-latek zasugerował, by polski napastnik zakończył karierę w reprezentacji swojego kraju i w pełni skupił się na grze w klubie.

W ostatnich dniach w światowych mediach Robertowi Lewandowskiemu poświęcano szczególnie dużo uwagi. Nie był to jednak efekt dobrych poczynań boiskowych. Tym razem chodziło o wzmożone plotki w sprawie transferu do FC Barcelony. Sam piłkarz jednak milczy w tej sprawie.

Klęska Bayernu

Ostatni środowy wieczór nie będzie najlepiej wspominany przez kibiców Bayernu Monachium. Niespodziewanie Bawarczycy odpadli z Ligi Mistrzów już na etapie 1/4 finału. W tej fazie rozgrywek lepszy od Bayernu okazał się Villarreal. W dwumeczu Hiszpanie wygrali 2:1.

Rada dla Lewandowskiego

W związku z porażką na zespół mistrza Niemiec wylała się ogromna fala krytyki. Swoje „trzy grosze” do całej sprawy postanowił dorzucić Stefan Effeneberg. Zwycięzca Ligi Mistrzów z sezonu 2000/2001 w swoim felietonie zasugerował, by kluczowi piłkarze Bayernu porzucili grę w reprezentacji swojego kraju i skupili się na grze w klubie.

Chcę powiedzieć coś, co dotyczy starszych graczy jak Robert Lewandowski, Thomas Mueller czy Manuel Neuer, a szczególnie Lewandowskiego i Muellera jako graczy z pola. Mimo ich wszystkich bramek, asyst i dobrych meczów, nie dali z siebie wszystkiego w porażce pucharowej w Gladbach (0:5), tak samo jak teraz w dwóch meczach z Villarreal, czyli najważniejszych meczach sezonu – rozpoczął Stefan Effenberg, cytowany przez „weszlo.com”.

Być może dla jednego i drugiego skończył się czas. Muszą coś zmienić, żeby być w szczytowej formie i pomagać klubowi w najważniejszych meczach – dodał.

Dałbym im jedną radę: skoncentrujcie się na Bayernie i może zrezygnujcie z reprezentacji. Mistrzostwa świata w Katarze w środku sezonu będą niezwykle wyczerpujące, przez co będą zagrożeniem dla całego sezonu. W wieku 32, 33 czy 34 lat należy słuchać swojego ciała i zastanawiać się, jak długo będzie jeszcze funkcjonować – zasugerował Niemiec.


źródło: weszlo.com