Piłkarz zszedł z boiska w 65 sekundzie meczu! Absurdalny powód!

18-letni Ioan Borcea w sobotę zadebiutował w rumuńskiej ekstraklasie. Jego występ nie trwał zbyt długo, ponieważ trener zmienił go już po 65 sekundach.

W lidze rumuńskiej zmiany zaraz po rozpoczęciu spotkania to codzienność. Ioan Borcea, który w sobotę po raz pierwszy wybiegł na boisko w najwyższej klasie rozgrywkowej, nie nacieszył się za długo debiutem. Trener zmienił go już w 65. sekundzie. Mimo tego, że wszystko było wcześniej zaplanowane, szkoleniowiec Dinama Bukareszt objął i pocieszył swojego podopiecznego.

Wszystko kręci się wokół przepisów, które mówią, że drużyna musi zacząć mecz ligowy z przynajmniej dwoma piłkarzami poniżej 21. roku życia. Później na boisku nie musi być żadnego. Jest to luka, z której korzystają trenerzy rumuńskich klubów. 

Przykładem takiego zachowania jest były trener m.in. Wisły Kraków – Dan Petrescu. Szkoleniowiec CFR Cluj zrobił zmianę już w 24. sekundzie, kiedy to ściągnął z boiska 18-letniego Alina Razvana Fica.

Zagraniczni skauci na meczu Lech-Legia! Jóźwiak przykuł ich uwagę?

Z sobotniego starcia Lecha Poznań z Legią Warszawa zwycięsko wyszli gospodarze, którzy pokonali na swoim terenie stołeczny klub 2:1. Nie można przejść obojętnie obok występu Kamila Jóźwiaka, który zdobył gola i zaliczył asystę.

Na swoim Twitterze Michał Wawrzynowski z „WP Sportowe Fakty” poinformował, że podczas meczu pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa na stadionie byli obecni skauci klubów z Niemiec i Anglii. Obserwowali oni głównie Kamila Jóźwiaka, któremu udało się strzelić gola i asystować przy bramce Kamińskiego.

Kilka tygodni temu pisaliśmy o możliwym odejściu Jóźwiaka w letnim okienku transferowym. Tomasz Smokowski w programie „Misja Futbol” podał Niemcy i Turcję, jako możliwe kierunki transferu. Marek Wawrzynowski poinformował, że w grę wchodzą 3 kluby. Wśród chętnych pozyskania polskiego pomocnika są Freiburg, Werder Brema oraz Augsburg.

Na tych klubach nie kończy się lista skautów, którzy pojawili się w sobotę przy Bułgarskiej. Jóźwiaka podczas spotkania obserwowali także przedstawiciele Anderlechtu, Southampton oraz Manchesteru United.

Angielskie media zachwycone grą Bednarka! „Ciężko pracował”

W niedzielę Southampton niespodziewanie wygrał z Manchesterem City 1:0. Kluczowym graczem „Świętych” w tym spotkaniu był Jan Bednarek, który powstrzymywał przeciwników we własnym polu karnym.

Niedawno Manchester City rozgromił na swoim boisku świeżo upieczonego mistrza Anglii aż 4:0. Kilka dni po tym wydarzeniu podopieczni Pepa Guardioli przegrali z Southampton 0:1, które zajmuje 13. miejsce w tabeli. Całe spotkanie rozegrał Jan Bednarek.

Polski obrońca wraz z Jackiem Stephensem zaprezentowali się znakomicie. Kibice Southampton porównali ich do pary Maldini-Nesta i nie ma się co dziwić, ponieważ stoperzy spisali się bezbłędnie. Dziennikarze Sky Sports dali Bednarkowi i Stephensowi „dziewiątkę” w dziesięciostopniowej skali.

Gra defensywna w wykonaniu Jacka Stephensa oraz Jana Bednarka była wyjątkowo imponująca. Rzucali się pod wszystko, ku uciesze swojego menadżera – skomentowali występ obrońców „Świętych” dziennikarze „90min.com”

Portal „Hampshire Live” ocenił występ reprezentanta Polski o oczko niżej i bardzo pozytywnie skomentował jego występ.

Polski obrońca popisał się kluczowym zblokowaniem strzału Riyada Mahreza w pierwszej połowie spotkania. Ciężko pracował, by trzymać rywali na dystans, momentami interweniował tak, że mogło zaboleć – napisali o Bednarku

Warto zwrócić uwagę na statystyki polskiego obrońcy. Bednarek przez cały mecz interweniował aż 15 razy! Zaliczył także dwa odbiory i dwukrotnie zablokował strzały piłkarzy Manchesteru City.

Legia była gotowa na fetę? Dziwny autobus w Poznaniu

W meczu 34. kolejki Ekstraklasy Lech Poznań pokonał na swoim terenie Legię Warszawa 2:1. Gdyby Wojskowym udało się strzelić gola na wyrównanie, mogliby świętować przy Bułgarskiej kolejne mistrzostwo Polski.

Spotkanie otworzył w 24. minucie Kamil Jóźwiak, który strzelił gola… plecami. Była to 6. bramka Polaka w tym sezonie.

5 minut później świetnym technicznym strzałem popisał się Jakub Kamiński. Piłka odbiła się od słupka, po czym wpadła do bramki Muzyka.

Bramkę kontaktową dla Legionistów w 71. minucie spotkania zdobył Igor Lewczuk. Polak wykorzystał to, że był niekryty i bez żadnego problemu dobił strzał Jędrzejczyka, którego uderzenie odbiło się od słupka.

W między czasie doszło do starcia między Luquinhasem a Ramirezem. Zawodnik Wojskowych najpierw został „sfaulowany” przez Hiszpana, a następnie Portugalczyk padł na murawę po tym, jak został „uderzony” przez Brazylijczyka.

Po meczu na Twitterze można było znaleźć zdjęcie, jak piętrowy autobus z numerem „15” na boku jedzie okryty folią. Czyżby pojazd był specjalnie przygotowany przez Legionistów, do świętowania w Poznaniu kolejnego mistrzostwa? Nie ma się co dziwić, w końcu Wojskowych od tytułu dzieliła jedna bramka.

Fatalna symulka Ramireza! [WIDEO]

W 34. kolejce Ekstraklasy Kolejorz wygrywa z Legią Warszawa w pierwszej połowie już 2:0. W 36. minucie między Luquinhasem a Ramirezem doszło do spięcia, po którym zawodnik Lecha nieudolnie upadł na murawę. Zobaczcie sami!

Lech na fali! Triumf Legii się oddala [WIDEO]

W 34. kolejce najlepszej ligi świata Lech Poznań podejmuje u siebie Legię Warszawa. Wojskowym wystarczyłby remis, aby cieszyć się już z mistrzostwa. Tymczasem to Kolejorz prowadzi już 2:0 w 29. minucie!

 

Najpierw Legionistom krwi napsuł Kamil Jóźwiak, który po rzucie rożnym strzelił gola… plecami.

Następnie młodziutki Jakub Kamiński popisał się technicznym strzałem i dał Kolejorzowi już dwubramkowe prowadzenie.

 

Znamy zarobki Glika w nowym klubie! „To jest zaskakujące”

Wszystko wskazuje na to, że Kamil Glik w najbliższym czasie zostanie piłkarzem Benevento. W programie „Stan Futbolu” Krzysztof Stanowski ujawnił zarobki, na jakie Polak może liczyć. 

W lipcu 2016 roku po udanych dla nas Mistrzostwach Europy Kamil Glik przeniósł się do AS Monaco. Rok później przedłużył kontrakt z klubem, który traci ważność w czerwcu 2021 roku. Bardzo prawdopodobne jest jednak, że Polak już tego lata zmieni barwy.

Według informacji „L’Equipe” roczna pensja obrońcy wynosi obecnie około 3.5 miliona euro. Krzysztof Stanowski twierdzi, że Benevento jest w stanie dać Glikowi takie same pieniądze.

Kamil Glik jest bliski przejścia do włoskiego Benevento. Co ciekawe, zarobi tam bardzo podobne, albo nawet trochę lepsze pieniądze niż w AS Monaco, co jest zaskakujące – twierdzi dziennikarz

Transfer defensora jest pozytywnie oceniany przez byłego reprezentanta Polski – Wojciecha Kowalczyka. Jego zdaniem przenosiny Glika to dobry wybór.

To jedyny reprezentant kraju, który może być wygranym sezonu bez EURO. Zawsze mówiliśmy, że po świetnym występie na mistrzostwach Europy są transfery, tak było ostatnio. Potrzebujemy Kamila Glika, doskonale pamiętamy jak się potoczyła jego ostatnia wielka impreza. Na pewno nie dadzą mu świetnej kasy, aby siedział na ławce. To bardzo dobry ruch – powiedział napastnik

Fekir uderza ekran VAR! Francuzowi odcięło prąd! [WIDEO]

W 33. kolejce La Liga Real Betis przegrał u siebie z Villarrealem 0:2. W 3. minucie doliczonego czasu 1. połowy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał gracz gospodarzy – Nabil Fekir. Francuzowi nie do końca spodobała się decyzja sędziego i schodząc z boiska pełen złości uderzył monitor VAR.

Koniec Messiego w Barcelonie?!? Zaskakujące informacje z Hiszpanii

Według hiszpańskiej stacji radiowej Cadena SER, Leo Messi wstrzymał negocjacje w sprawie nowej umowy. Według stacji Leo Messi chce wypełnić swój kontrakt obowiązujący do 2021 roku, a następnie odejść z klubu.

Dzień, którego boją się wszyscy kibice Blaugrany, zbliża się coraz bliżej, ale chyba nikt nie myślał, że może on nadejść już w przyszłym roku. Nie ma drugiej tak mocno uzależnionej drużyny od jednego gracza, jak Barcelona. Ten klub po prostu nie jest przygotowany na erę post-Messi, widzimy to za każdym razem, gdy Argentyńczyka nie ma na murawie.

Już w tym sezonie gra Dumy Katalonii woła o pomstę do nieba, a co jakby nie było Messiego? Prawdopodobnie podopieczni Quique Setiena nie walczyliby o mistrzostwo kraju, a co najwyżej o grę w europejskich pucharach. A może byłoby zgoła inaczej?

Kontrakt Leo Messiego z FC Barcelona wygasa 30 czerwca 2021 roku. Od wielu miesięcy słyszymy o pracach zarządu nad przedłużeniem kontraktu z „Atomową pchłą”. Według radia Cadena SER negocjacje zostały jednak zerwane przez samego Messiego. Argentyńczyk jest niezadowolony z przecieków, wedle których to on jest jednym z winowajców ostatnich problemów w klubie.

Wg Cadera SER Messi powiedział swoim najbliższym kolegom z szatni, że nie chce być problemem dla klubu. Zawsze powtarzał bowiem, że zostanie, dopóki będzie chciany. Do tego dochodzi dłuższy brak sukcesów i wspomniane przecieki, które obarczają jego osobę.

Jeśli powyższe informacje się potwierdziły, to Leo Messi zakończy swoją przygodę w Barcelonie po zakończeniu przyszłego sezonu. A jak będzie w rzeczywistości? Osobiście patrzyłbym na te informacje z przymrużeniem oka. Spytacie czemu? A no temu, że pamiętamy, ile razy Argentyńczyk kończył karierę reprezentacyjną, po czym do niej wracał. Również w przyszłym roku ma dojść do wyborów prezydenckich w klubie z Katalonii. Zmiana prezydenta i czas, który pozostał Messiemu do końca kontraktu, mogą zaważyć o zmianie przez niego decyzji.

 

Hajto ostro o swoim byłym klubie! „Zrobili pośmiewisko”

Schalke należy do TOP 20 najbogatszych klubów w Europie. Za nimi jeden z najgorszych sezonów od 1983 roku, kiedy to spadli z Bundesligi. Zespół Davisa Wagnera zajął 12. miejsce i z drużyny, która walczyła w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, stali się ligowym średniakiem.

Tomasz Hajto grał w Schalke przez 4 lata. W tym czasie zdobył 2 Puchary Niemiec i rozegrał prawie 150 spotkań. Były reprezentant Polski nie jest zachwycony obecną sytuacją w klubie z Gelsenkirchen.

Fakt, że Schalke nie wygrało żadnego z szesnastu meczów z rzędu, jest prawdziwym skandalem. Zawsze szukają wymówek. Zrobili z Schalke pośmiewisko. Brakuje w klubie takich osób jak ja, Tomasz Wałdoch czy Marc Wilmots, którzy umierali za Schalke na boisku. Kiedy te wartości wrócą, to kibice Schalke znowu będą świętować sukcesy. I tego szczerze życzę klubowi, aby jak najszybciej przeszedł przez ten kryzys. (…) Wszyscy w Gelsenkirchen i okolicach mają bzika na punkcie klubu. Potrzebne są jasne zasady i strategia. Zawodnicy pozwalali sobie na za dużo. Piłkarzom powinno być wstyd – powiedział Tomasz Hajto w wywiadzie dla reviersport.de

Polak bohaterem! Strzelił 2 gole i dał drużynie awans

Martin Kobylański w środowym meczu strzelił dwie bramki. Dzięki jego skuteczności Braunschweiger TSV Eintracht w przyszłym sezonie zagra w 2. Bundeslidze.

Martin Kobylański urodził się w Berlinie, ale oprócz niemieckiego paszportu ma także polski. Syn Andrzeja Kobylańskiego, byłego kadrowicza, na początku sezonu dołączył do Braunschweiger, gdzie został prawdziwą gwiazdą. Napastnik w 33 meczach strzelił 18 goli i 9 razy asystował.

W środowym meczu 37. kolejki drużyna Kobylańskiego wygrała z SV Waldhof Mannheim 3:2, Martin strzelił 2 gole. Dzięki temu zwycięstwu Braunschweiger jest wiceliderem, a do końca sezonu pozostało jedno spotkanie. Drużyna z Eintrachtu ma oczko przewagi nad trzecim Wuerzburger Kickers i 4 punkty nad czwartym Ingolstadt. 

Do 2. Bundesligi awansują dwie pierwsze drużyny, a trzecia gra w barażach. Ze względu na zasady federacji niemieckiej Bayern Monachium II nie może grać w 2. Bundeslidze, mimo, że jest liderem rozgrywek. Dzięki temu Braunschweiger ma już zapewniony awans.

Martin Kobylański w przeszłości występował w Lechii Gdańsk, Unionie Berlin czy Werderze Brema. Jest wychowankiem Hannoveru. Zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzeleckiej 3. Bundesligi. Wyprzedzają go tylko Albert Bunjaku z Viktorii Koeln (19 goli) oraz Kwasi Okyere Wriedt z rezerw Bayernu Monachium (25).