NEWSY I WIDEO

Dlatego Kovacević nie trafił do Benfiki. Bramkarz wyjawił szczegóły niedoszłego transferu

Vladan Kovacević jakiś czas temu był bliski odejścia z Rakowa Częstochowa. Bramkarzem „Medalików” interesowała się wówczas Benfica Lizbona. Teraz Bośniak zdecydował się na skomentowanie tamtych doniesień oraz wyjaśnieniu, czemu transfer nie doszedł do skutku. 




Kovacević jest piłkarzem Rakowa od 2021 roku. Świetnymi występami zapracował na miano jednego z najlepszych bramkarzy w Ekstraklasie, zaś do Częstochowy systematycznie spływały zapytania o możliwość jego wykupu. Bośniakiem interesowały się naprawdę solidne marki na czele z Benficą Lizboną. Portugalczycy chcieli według „Record” ściągnąć golkipera do siebie w 2022 roku oraz w kolejnym.

Problem z prowizją agenta

Po czasie Kovacević na łamach „Kanału Sportowego” potwierdził, że temat przenosin do Benfiki był realny. Wówczas nie chciał jednak zdradzić szczegółów oraz wyjaśnić, dlaczego nie doszedł on do skutku. Zrobił to natomiast teraz w podcaście „Alesto”.

– Tak, miałem nawet okazję rozmawiać z trenerem Benfiki Rogerem Schmidtem, zadzwonił do mnie. Nie mogłem uwierzyć, że Schmidt zrobił to osobiście. Później rozmawiałem też z dyrektorem sportowym Benfiki… Dla mnie to było nierealne, że tak duży klub tak bardzo się starał. Wszystko uzgodniliśmy. Musiały to jeszcze zrobić kluby, co myślałem, że nie będzie stanowiło problemu. Ludzie z Lizbony byli w Częstochowie. Dla Rakowa to też była duża sprawa – podkreślał Kovacević. 




– Sprawa skomplikowała się z powodu agenta. Był problem z prowizją dla niego. Dowiedziałem się o tym później, choć mogłem się domyślić, o co chodziło… Rozegrałem ostatni mecz w sezonie i czekałem na transfer… Ale nigdzie nie poszedłem. Później nastąpił dla mnie trudny czas. Finalnie jednak mnie to wzmocniło, bo zobaczyłem, że mam jakość, by trafić do takiego klubu – dodał. 

– Potem zdecydowałem się na zmianę agenta. Nie chciałem z nim współpracować. Rozwiązałem kontrakt i tyle – podsumował. 

Kovacević ma ważny kontrakt z Rakowem do 2026 roku. W sumie dla częstochowskiego klubu zaliczył 108 meczów, w których aż 51 razy zachowywał czyste konto. Obecnie leczy jednak kontuzję.

Kibice Górnika Zabrze i Lukas Podolski z niespodzianką! Specjalna koszulki wynikiem współpracy

Stowarzyszenie kibiców Górnika Zabrze, „Torcida”, przygotowało niespodziankę. Wraz z Lukasem Podolskim przygotowano specjalne koszulki, które już niebawem mają ujrzeć światło dzienne.




Lukas Podolski trzy lata temu dopełnił złożonej dawno temu obietnicy i został zawodnikiem Górnika Zabrze. Obecnie znaczy jednak w klubie dużo więcej i daje klubowi wiele nie tylko na boisku. Niemal na każdym kroku Niemiec pokazuje ile znaczą dla niego „Trójkolorowi”.

Niespodzianka

38-latek jest również bardzo blisko kibiców Górnika, z którymi kilkukrotnie jeździł na wyjazdy, gdy nie mógł wystąpić z kolegami na boisku. Udowodnił to też między innymi podczas drugiej tury wyborów samorządowych w Zabrzu, kiedy poparł głos „Torcidy” przeciwko działaniom Małgorzaty Mańki-Szulik, która finalnie przegrała z Agnieszką Rupniewską.




Taka zmiana jest postrzegana jako świetna wiadomość dla samego Górnika, choć wszystko wyjdzie w praniu. Niemniej jednak, „Torcida” odtrąbiła sukces i ogłosiła niespodziankę. We współpracy z Podolskim miały z tej okazji powstać specjalne koszulki. Poniżej treść komunikatu kibiców:

„Czołem Szlachta !!!

Za nami burzliwy czas wspólnej walki o lepszą przyszłość naszego Górnika! Pokazaliśmy, że Lukas plus kibice to siła, której powinien się obawiać każdy! Nawet matka chrzestna, jakiej przez 18 lat nikt nie był w stanie zatopić…

Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was pierwszą, lecz nie ostatnią niespodziankę.
Przedstawiamy Wam koszulkę, która otwierała będzie kolekcję „LP10xTG99”, a zarazem jest symbolem naszej wspólnej walki oraz nadchodzących
zmian!
Ta koszulka, to tak zwany „must have” w Waszej kolekcji barw. Noście ją z dumą i niech Wam przypomina, że razem trójkolorowa rodzina jest niezniszczalna!
W komentarzu wklejamy również filmik przygotowany na tę okazję!
LP10xTG99
Razem po wielkiego Górnika!”
Źródło Torcida Górnik

Iga Świątek pojawiła się na minionym El Clasico. Polka zdradziła, komu kibicuje

Iga Świątek pojawiła się na minionym El Clasico. Polka przygotowuje się do turnieju w Madrycie, a przy okazji meczu zdradziła, komu kibicuje w starciu hiszpańskich gigantów.

Iga z Realem

Raszynianka w czwartek rozpocznie rywalizację w tenisowym turnieju w Madrycie. Iga Świątek nie zna jednak swojej przeciwniczki. Polka po odpadnięciu z turnieju w Niemczech szybko przeniosła się do Hiszpanii.

W Madrycie zasiadła nawet na trybunach podczas meczu Realu z Barceloną. Polska tenisistka we wpisie na mediach społecznościowych podkreśliła, komu kibicuje w starciu gigantów. Świątek ku zaskoczeniu wielu kibiców trzymała kciuki za Królewskich. Zdradził ją przede wszystkim napis „#HalaMadrid”.

El Clasico zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. Real Madryt pokonał drużynę Roberta Lewandowskiego 3:2 i zbliżył się do tytułu mistrza Hiszpanii. Szanse FC Barcelony na triumf są już wyłącznie matematyczne.

Źródło: Twitter

Łukasz Piszczek zdecydowany w kwestii Roberta Lewandowskiego. „Dla mnie sprawa oczywista”

Łukasz Piszczek udzielił wywiadu na łamach „WP Sportowe Fakty”. W rozmowie poruszono kilka wątków, w tym również temat Roberta Lewandowskiego. Były reprezentant Polski podzielił się swoimi przewidywaniami odnośnie przyszłości po zakończeniu kariery przez piłkarza FC Barcelony. 




Piszczek obecnie pracuje jako grający trener w swoim rodzimym LKSie Goczałkowice-Zdrój. 38-latek przygotowuje się również do roli eksperta TVP Sport na Euro 2024.

„Będzie go trudno zastąpić”

Jeszcze kilka lat temu natomiast, „Piszczu” cieszył kibiców reprezentacji Polski swoimi występami z orzełkiem na piersi. Karierę w kadrze zakończył w 2019 roku i wkrótce podobny los czeka również jego byłych kolegów z drużyny, w tym Wojciecha Szczęsnego czy Roberta Lewandowskiego. O pozycję bramkarza po zawodniku Juventusu Piszczek jest jednak spokojny.

– Wojtek, hmm, od dłuższego czasu mówi, że już niedługo przestanie grać w kadrze. To bramkarz dużej klasy, ale myślę, że o zawodników na tej pozycji nigdy nie musieliśmy się martwić i nie będziemy musieli. Jest Kamil Grabara, Marcin Bułka, bardzo doświadczony Łukasz Skorupski – przyznał Piszczek w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.




W nieco mniej jasnych barwach 38-latek widzi przyszłość po odejściu Lewandowskiego. Obaj w przeszłości dzielili szatnię nie tylko w kadrze, ale również w Borussii Dortmund, gdzie grali wraz z Jakubem Błaszczykowskim.

– Jeżeli Robert skończy, to na pewno strata będzie wyraźna. Moim zdaniem to zawodnik stulecia w polskiej piłce. Ktoś może się obruszyć lub powiedzieć, że z kadrą nic nie wygrał, trudno. Ale mówię o umiejętnościach i fakcie, przez jak długi czas Robert rywalizuje na najwyższym poziomie. Utrzymać się na szczycie przez tyle lat, grać w tym wieku w Barcelonie… dla mnie sprawa jest oczywista. Będzie go trudno zastąpić – ocenił. 

Piszczek w reprezentacji Polski rozegrał 66 meczów. Strzelił trzy gole i dołożył dziewięć asyst. Przez wielu uważany jest za jednego z najlepszych prawych obrońców w historii naszej kadry.

 

Źródło: WP Sportowe Fakty

Przejdzie 100 kilometrów na mecz Radomiaka. „Cała ta historia wynikła z przypadku” [WYWIAD]

Janek, kibic Ekstraklasy, uda się w 100-kilometrową podróż na mecz Radomiaka Radom. Janek dotrzymał słowa i pokona ten dystans na piechotę. – Cała ta historia wynikła z przypadku i warunek był praktycznie nie do spełnienia i to jest w niej najlepsze – mówi w rozmowie z nami.

Głośna historia Janka rozpoczyna się pierwszego kwietnia tego roku. Wszystko za sprawą gola strzelonego przez bramkarza Radomiaka Radom, Gabriela Kobylaka. Wspomniany Janek w lutym zamieścił wpis na Twitterze, w który zadeklarował, że jeśli którykolwiek bramkarz zdobędzie gola w rundzie wiosennej Ekstraklasy, to uda się na mecz jego klubu na piechotę. Słowa dotrzymał.

Nikt nie musiał wyciągać wpisu Janka sprzed kilku tygodni, gdyż zrobił to sam. Niemal natychmiast zadeklarował, że słowa dotrzyma i uda się do Radomia na piechotę. Temat szybko podłapały media, a o Janku zrobiło się bardzo głośno. Nie tylko na Twitterze, ale także w innych mediach. Pełną historię opisywaliśmy TUTAJ.

Janek zdecydował, że uda się na mecz Radomiaka Radom z Zagłębiem Lubin. Ten odbędzie się w najbliższą niedzielę. Skontaktowaliśmy się z Jankiem i zapytaliśmy go o najbardziej nurtujące kwestie. Poznaliśmy jego plany na nadchodzącą wyprawę. Cała podróż będzie relacjonowana na jego Twitterze i Instagramie.




Michał Budzich (Ekstraklasa Trolls): Zacznijmy od początku. Siódmego lutego zamieściłeś wpis na Twitterze, w którym zadeklarowałeś, że w przypadku zdobycia bramki przez któregokolwiek bramkarza w rundzie wiosennej Ekstraklasy, to udasz się piechotą na stadion jego klubu. Spodziewałeś się wtedy, że taka sytuacja może mieć miejsce?

Janek: Nie spodziewałem się, że bramkarz strzeli bramkę akurat w tej rundzie. W polskiej lidze gole bramkarzy są szczególnie rzadkie, bo trenerzy nie pozwalają bramkarzom wchodzić w pole karne w ostatnich minutach. Dobrym przykładem był trener Rumak niedawno, gdy zabronił Mrozkowi wejść w pole karne w doliczonym czasie.

Twoja historia odbiła się szerokim echem nie tylko na Twitterze, ale także w innych mediach. Wystąpiłeś chociażby na Kanale Sportowym, pisało o Tobie wiele portali. Spodziewałeś się takiego rozgłosu?

Spodziewałem się co najwyżej niewielkiego poruszenia w społeczności Fantasy Ekstraklasy.

Czeka cię wyprawa do Radomia. Jako, że jesteś z okolic Sandomierza, to mogło trafić zdecydowanie gorzej. Podjąłbyś się ewentualnej wyprawy do Szczecina?

Do Szczecina to byłaby już zbyt ekstremalna podróż jak dla mnie. Może rowerem tak, ale na piechotę zdecydowanie nie.

Czy myślałem choćby przez moment, by wycofywać się z tego pomysłu?

Nie, od początku byłem zdecydowany i zacząłem planować trasę.

Wybierasz się na mecz Radomiaka z Zagłębiem, który odbędzie się w tę niedzielę. Czemu akurat ten mecz?

Powód był czysto logistyczny, na następny mecz z Rakowem nie udałoby się wszystkiego załatwić na czas, a później Radomiak grał dwa mecze na wyjeździe i dopiero mecz z Zagłębiem grają u siebie.

Czeka cię około 100 km spaceru. Jak idą przygotowania do tej wyprawy? Jaki jest plan na Twoją podróż?

Przygotowane jest już praktycznie wszystko, w ostatniej chwili wyszły małe kłopoty z noclegiem w Ostrowcu, ale to też już załatwione. Planujemy wyruszyć w czwartek spod stadionu Wisły Sandomierz i dojść do Ostrowca Świętokrzyskiego, zwiedzając po drodze parę stadionów z niższych lig. Następnego dnia z Ostrowca musimy dojść do Iłży, gdzie klub Polonia Iłża zaproponował nam przybliżenie historii klubu który ma już ponad 100 lat. W sobotę rano wyruszamy z Iłży do Skaryszewa na mecz miejscowej drużyny, a po meczu prosto na stadion Radomiaka.

Pojawił się jakiś kontakt ze strony Radomiaka Radom?

Tak, szczegóły, takie jak bilety, już są ogarnięte. Dopinamy jeszcze sprawy spotkania się w sobotę i przywitania się z Radomiem.

Czy planujesz kolejne tego typu zakłady w przyszłości?

Może, jak wymyślę coś kreatywnego. Cała ta historia wynikła z przypadku i warunek był praktycznie nie do spełnienia i to jest w niej najlepsze. Wątpię, że przydarzy się druga taka okazja.




Legenda Fenerbahce krytykuje Szymańskiego. „Powinieneś się wstydzić”

Umit Ozat skrytykował postawę Sebastiana Szymańskiego. Legenda tureckiego Fenerbahce w mocnych słowach wypowiedziała się na temat byłego zawodnika Feyenoordu.

 

Słowa krytyki w Turcji

Sebastian Szymański miał bardzo dobry początek sezonu w Fenerbahce. Ostatnie miesiące nie są jednak dla niego najlepsze. Po wczorajszym spotkaniu Fenerbahce z Sivassporem Polak kolejny raz został skrytykowany.

 

Drużyna ze Stambułu zremisowała 2:2 i pogorszyła swoją sytuację w walce o tytuł mistrza Turcji. Wcześniej Fenerbahce odpadło również z europejskich pucharów.

Sebastian Szymański nie przyczynił się do lepszych wyników drużyny. Od połowy stycznia zanotował bowiem tylko jedną asystę. Postawa Polaka nie spodobała się legendzie klubu. 47-letni Umit Ozat w ostrych słowach ocenił formę  reprezentanta Biało-Czerwonych.

– Kim ty, do cholery, jesteś? Zachowujesz się, jakbyś miał coś do trenera. Nie strzeliłeś gola od 15 meczów. Powinieneś się wstydzić – powiedział Umit Ozat, cytowany przez Korner Sports.

Fenerbahce zajmuje drugie miejsce w lidze tureckiej. Ekipa Sebastiana Szymańskiego traci do pierwszego Galatasaray cztery punkty.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet, Korner Sports

Al Nassr planuje kolejne wzmocnienia. Na celowniku gwiazda Manchesteru City

Al Nassr się nie zatrzymuje. Klub, w którym występuje Cristiano Ronaldo, planuje ściągnąć kolejną gwiazdę. Na ich celowniku znalazł się piłkarz Manchesteru City.




W ubiegłym roku saudyjskie kluby ściągnęły do siebie kilkanaście gwiazd z Europy. Saudyjczycy skusili piłkarzy przede wszystkim wysokimi gażami. Największy szum na rynku transferowym zrobiły Al Nassr, Al Itthad, Al Hilal oraz Al Ahli.

Pierwszym wielkim transferem do Saudi Pro League było przejście Cristiano Ronaldo do Al Nassr. W kolejnych miesiącach zespół Portugalczyka zasilili Aymeric Laporte, Alex Telles, Marcelo Brozovic, Sadio Mane oraz Otavio.

Wkrótce szeregi Al Nassr może zasilić kolejna gwiazda. Jak podał Rudy Galetti, Saudyjczycy chcą sprowadzić Kevina De Bruyne. Do transferu miałoby dojść latem tego roku. W najbliższych tygodniach ma dojść do rozmów w tym temacie. Wspomniany dziennikarz nie wyklucza, że do wyścigu o Belga dołączą także inne  saudyjskie kluby.




Kevin De Bruyne ma ważny kontrakt z Manchesterem City do końca przyszłego sezonu. Portal Transfermarkt wycenia go na 60 milionów euro. Jeśli City chciałoby zarobić na Belgu, muszą rozważać jego transfer podczas najbliższego okienka. Niewykluczone jednak, że władze angielskiego klubu nie będą chciały pozbywać się swojej gwiazdy.

Czachowski wychwala kadrowicza. „Dla mnie w tym momencie to najlepszy polski obrońca reprezentacyjny”

Piotr Czachowski był gościem w programie „International Level” na kanale Meczyki.pl. Były reprezentant Polski na antenie mocno pochwalił Pawła Dawidowicza.

 

Czachowski docenił Dawidowicza

Paweł Dawidowicz przez wiele lat zmagał się z kontuzjami w trakcie zgrupowań reprezentacji Polski. Podczas marcowego zjazdu udało mu się jednak zagrać w obu meczach (przeciwko Estonii i Walii – przyp. red.).

W tym sezonie polski obrońca zagrał 25 meczów w Hellasie. W ostatnim meczu ligi włoskiej zabrakło go jednak na murawie z powodu urazu. Nie powinno to być jednak powodem do niepokoju, o czym opowiedział Piotr Czachowski. Były reprezentant mocno pochwalił stopera klubu z Werony.

 

– Rzeczywiście odniósł drobny uraz, ale jego poprzednie mecze wzbudzają pełen podziw. Tego entuzjazmu wśród kibiców musi być zdecydowanie więcej. Dla mnie w tym momencie to najlepszy polski obrońca reprezentacyjny, więc trzeba chodzić co niedzielę do kościółka modlić się o to jego zdrówko, żeby pojechał na EURO i trzymał reprezentację najlepiej, jak potrafi – powiedział Piotr Czachowski.

Umowa Pawła Dawidowicza z Hellasem obowiązuje do końca czerwca 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 28-letniego Polaka na 2,8 mln euro.

Źródło: Meczyki.pl

Policja odwiedziła Lukasa Podolskiego. Piłkarz miał złamać ciszę wyborczą

Lukas Podolski może mieć wkrótce małe problemy. Do zabrzańskiej policji wpłynęło zgłoszenie o złamaniu ciszy wyborczej przez piłkarza Górnika Zabrze.




W minioną niedzielę miała miejsce druga tura wyborów samorządowych w Polsce. Poznaliśmy już wszystkich prezydentów miast wybranych na kadencję w latach 2024-2029. W Zabrzu wygrała Agnieszka Rupniewska, która zdobyła 57,85% głosów. Jej rywalka, Małgorzata Mańka-Szulik, zdobyła 42,15% głosów.

Agnieszka Rupniewska po raz pierwszy została prezydentem Zabrza. Do tej pory tytuł ten dzierżyła jej rywalka w tegorocznych wyborach, Małgorzata Mańka-Szulik.  Rządziła ona Zabrzem od 2006 roku.

Wyborami prezydenckimi w Zabrzu mocno przejmował się Lukas Podolski. Przed drugą turą otwarcie popierał Agnieszkę Rupniewską. W sobotę zamieścił wpis w mediach społecznościowych, w którym poinformował o tym, że w niedzielę pojawi się na zabrzańskich dzielnicach, by móc z każdym chętnym porozmawiać.




Jak informuje „Przegląd Sportowy Onet”, do spotkania Podolskiego z kibicami wczoraj faktycznie doszło. Tematem rozmów miały być między innymi trwające wybory. W tej sprawie do policji wpłynęło zgłoszenie o złamaniu ciszy wyborczej. Sprawą zajmuje się Zespół ds. Wykroczeń zabrzańskiej Komendy Miejskiej. Według informacji „Przeglądu Sportowego Onet” Podolskiemu grozi grzywna lub mandat do 5 tysięcy złotych.

– Dostaliśmy zgłoszenie o złamaniu ciszy wyborczej przez Lukasa Podolskiego i prowadzonej przez niego agitacji. Na miejsce przyjechał patrol, wylegitymował pana Podolskiego i sporządził dokumentację. Sprawa trafiła do naszego Zespołu ds. Wykroczeń, on zdecyduje o ewentualnym mandacie – powiedział asp. Sebastian Bijok, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej w Zabrzu.


źródło: Przegląd Sportowy Onet

Antonio Rudiger próbował… wystraszyć policjanta. Komiczne zachowanie Niemca [WIDEO]

Emocji podczas El Clasico zdecydowanie nie zabrakło. Jeszcze przed startem spotkania widać było po zawodnikach, że są w bojowych nastrojach. Upust swoim dał Antonio Rudiger, który postanowił spróbować… przestraszyć policjanta. 




Real Madryt pokonał w niedzielę FC Barceloną (3-2) i pewnie zmierza po mistrzostwo Hiszpanii. Blaugrana po porażce straciła już szanse w wyścigu o tytuł.

Bojowe nastawienie

W pierwszym składzie Realu na mecz z Barceloną znalazł się Antonio Rudiger. Niemiec rozegrał całe spotkanie i już przed pierwszym gwizdkiem było widać, że jest bojowo do niego nastawiony. W tunelu prowadzącym na murawę 31-latek postanowił spróbować… przestraszyć policjanta.




Piłkarz zbliżył się do funkcjonariusza i w mgnieniu oka podniósł gardę. Sytuacja miała oczywiście wydźwięk humorystyczny, a sam policjant zareagował uśmiechem, nie dając się wystraszyć. Rudiger po chwili poszedł dalej w kierunku murawy.

Rudiger jest jednym z filarów Królewskich w bieżącym sezonie. Dla Realu rozegrał 40 meczów, w których dwukrotnie pokonywał nawet bramkarzy rywali. Tyle samo razy asystował przy golach kolegów.

Wiadomo, ilu widzów w Polsce oglądało El Clasico. Lewandowski nic nie zmienił

Wielkie wydarzenie, jakim jest El Clasico, zawsze gromadzi ogromną ilość widzów. Nie inaczej sytuacja ma się w Polsce. Wiadomo, ilu kibiców obejrzało starcie Realu Madryt z FC Barceloną w naszym kraju. 




Królewscy pokonali w niedzielę Blaugranę 3-2. W wyniki porażki drużyna Xaviego straciła ostatnie złudzenia i nie ma już szans na zdobycie mistrzostwa Hiszpanii, choć te przed spotkaniem i tak były niewielkie.

Wielka publiczność

Klasyk jak zawsze śledziła ogromna ilość kibiców. W Polsce mecz mogliśmy oglądać na antenie „Eleven Sports” i „Canal+”. Pierwsza stacja zgromadziła przed odbiornikami aż 437 tysięcy widzów, jak poinformowała firma Nielsen. Drugi nadawca miał z kolei uzbierać wynik 359 tysięcy widzów.




Warto podkreślić, że na wynik, według badań, nie wpłynęło zejście z boiska Roberta Lewandowskiego. Polak rozegrał całą pierwszą połowę, zaś po zmianie stron Xavi zdecydował się na zmianę. Napastnik zszedł z murawy w 64. minucie, a jego miejsce zajął Ferran Torres.

Media surowo oceniły występ Lewandowskiego. „Show, na którym był prawie niezauważalny”

FC Barcelona przegrała w niedzielnym El Clasico z Realem Madryt (2:3). Hiszpańskie media zauważyły przeciętny występ całego zespołu z Katalonii. Oberwało się również Robertowi Lewandowskiemu.

 

Koniec walki o tytuł?

FC Barcelona w niedzielnym meczu dwukrotnie prowadziła z Realem Madryt. Ostatecznie to jednak Królewscy wygrali to spotkanie. Dla podopiecznych Xaviego to pierwsza ligowa porażka od styczniowego meczu z Villarrealem.

Wiele wskazuje więc na to, że to Real Madryt zostanie mistrzem Hiszpanii. Szanse Barcy na triumf są już tylko matematyczne. Wspomniane El Clasico mogło być punktem zwrotnym w wyścigu o tytuł. Tak się jednak nie stało. Barcelonie nie pomógł również Lewandowski, co zauważyły lokalne media.

 

Oceny mediów

MARCA: Nie było mu łatwo, gdy przeciwko niemu grał Rudiger. W 25. minucie był bliski strzelenia gola głową, ale poza tą sytuacją nie wypracował sobie wiele innych. Show, na którym był prawie niezauważalny.

Mundo Deportivo: Najmniej intensywny z napastników Barcelony. Symptomatyczne, że Xavi zdjął go z boiska, gdy mecz nie był rozstrzygnięty.

Sport: Miał dwie szanse w pierwszych minutach. Jedną zatrzymaną przez Kroosa i strzał głową, który minął bramkę. Później go brakowało.

Kapitan reprezentacji Polski otrzymał jedne z najniższych not w całym zespole gości. Xavi Hernandez zdjął napastnika w 64. minucie meczu. Jego miejsce na placu gry zajął Ferran Torres, który tak jak Polak nie trafił do siatki w tym spotkaniu.

Źródło: Weszło, MARCA, Sport, Mundo Deportivo

Tebas reaguje na kontrowersję w El Clasico. Szef La Liga wybrał ciekawą linię obrony…

Od wielu lat w Hiszpanii przewija się temat braku technologii goal-line. Po El Clasico te dyskusje tylko przybrały na sile, na co zareagował Javier Tebas. Wpis szefa La Liga nie napawa jednak optymizmem i nie zapowiada zmian w tej kwestii. 




W niedzielnym klasyku Real Madryt wygrał z FC Barceloną 3-2. Choć emocji na murawie nie brakowało, to po meczu najwięcej mówi się o sędziowskich kontrowersjach. Najwięcej z nich wywołała sytuacja z pierwszej połowy, kiedy Andrij Łunin obronił strzał Lamine Yamala. Nie do końca wiadomo, czy Ukrainiec odbił piłkę jeszcze przed, czy już za linią bramkową.

Zmian nie będzie?

Problem w tym sporze jest duży i trudny do rozstrzygnięcia. Wszystko przez to, że w Hiszpanii nie stosuje się technologii goal-line, która w tego typu sytuacjach zdaje się być nieoceniona. Sędziowie do podjęcia decyzji mogli zatem bazować jedynie na ujęciach z różnych kamer. Media podkreślają, że to już trzeci przypadek w tym sezonie, kiedy wspomniana technologia pomogłaby w poprawnej ocenie sytuacji.




Najwidoczniej jednak władze La Liga nie zamierzają się ugiąć i nie wprowadzą goal-line do swoich rozgrywek. Sugeruje to przynajmniej wpis Javiera Tebasa, który zamieścił na swoim profilu na Twitterze.

– Bez komentarza… – napisał szef La Liga, dodając wycinki z artykułów dotyczących błędów technologii goal-line. 

Tebas już dużo wcześniej tłumaczył, czemu goal-line nie zostanie wprowadzone do hiszpańskich rozgrywek. Jego zdaniem do rozstrzygnięcia większości sytuacji wystarczy VAR. Nie ma więc sensu kupowania dodatkowej technologii, która przyda się kilka razy w sezonie. Jej koszt za jedną kampanię ma wynosić około 4 mln euro.

Genialne wejście polskiego piłkarza! Strzelił gola z 30 metrów po 26 sekundach gry [WIDEO]

Miniony weekend był niezwykle udany dla Łukasza Łakomego. Polak wszedł na boisko z ławki rezerwowych w meczu Young Boys Berno z FC Winterthur i po kilku sekundach strzelił bramkę. Jego zespół wygrał spotkanie 2-1. 




Łakomy zdecydował się na transfer do Szwajcarii przed trwającym sezonem. Były piłkarz Zagłębia Lubin zaliczył co prawda 31 występów, ale większość z nich zaczynał na ławce rezerwowych.

Ekspresowy gol

Nie inaczej było w przypadku ostatniego meczu Young Boys Berno z FC Winterthur (2-1). Łakomy czekał na wejście na murawę aż do 83. minuty, ale kiedy się już doczekał szansy – świetnie ją wykorzystał. Po zaledwie 26 sekundach pobytu na murawie 23-latek wpisał się na listę strzelców.




Warto zaznaczyć, że nie był to gol byle jakiej urody. Polak podszedł szybko do rzutu wolnego w okolicy 30. metra. Mimo sporej odległości zdecydował się na strzał, co okazało się doskonałym pomysłem. Piłka po jego uderzeniu odbiła się od jednego z rywali i po rykoszecie znalazła się w siatce.

Dla Łakomego był to w sumie trzeci gol w tym sezonie. To trafienie było bardzo znaczące w kontekście rywalizacji Young Boys o mistrzostwo Szwajcarii. Drużyna 23-latka lideruje obecnie w tabeli z przewagą sześciu punktów nad drugim Lugano.

Mocne słowa z obozu FC Barcelony po El Clasico. „Wszyscy widzieli, że piłka wpadła do siatki”

Niedzielne El Clasico wywołało masę kontrowersji. Decyzje sędziego roznieciły ogromną burzę w mediach. Padły mocne słowa ze strony przedstawicieli FC Barcelony.




Za nami El Clasico. Niedzielne starcie rozgrywane na Santiago Bernabeu padło łupem Realu Madryt. Królewscy pokonali FC Barcelonę wynikiem 3:2. Gole dla Realu zdobyli Vinicius Junior, Lucas Vazquez i Jude Bellingham. Dla Barcy strzelali Andreas Christensen i Fermin Lopez.

Hiszpański klasyk ma już to w zwyczaju, że jest owiany ogromną ilością kontrowersji sędziowskich. Tak było i tym razem. Największe oburzenie wywołała dziś sytuacja z pierwszej połowy meczu. Kamery nie potrafiły konkretnie pokazać, czy piłka przekroczyła linię bramkową, czy też nie. W rozgrywkach LaLiga nie ma systemu goal-line.




Powyższa sytuacja wywołała ogrom dyskusji. Nie tylko w mediach, ale także w drużynie FC Barcelony. Tuż po meczu o tej sytuacji wypowiedział się Marc-Andre ter Stegen. Niemiec skarżył się głównie na brak systemu goal-line.

– To wstyd, że nie ma takiej technologii, aby ocenić czy jest bramka. W tym świecie jest tyle pieniędzy i nie rozumiem, dlaczego nie mogą ich przeznaczyć na wdrożenie technologii, którą mają inne ligi – skomentował ter Stegen.

W podobnym tonie odnośnie tego zdarzenia wypowiedział się także Xavi. Trener FC Barcelony nie ma wątpliwości, że w powyższej sytuacji bramka powinna zostać uznana.

– Jestem bardzo rozczarowany. Jeśli chcemy, aby La Liga była uważana za najlepszą ligę świata, nie możemy na to pozwolić. Wszyscy widzieli, że piłka wpadła do siatki. To kumulacja absurdów, pokazywałem to już dawno temu czas temu – skomentował Xavi.


TROLLNEWSY I MEMY