NEWSY I WIDEO

Łunin zdradził przygotowania do rzutów karnych z Man City. „Dzięki Bogu, dobrze się skończyło”

W rewanżowym meczu Realu Madryt z Manchesterem City bohaterem „Królewskich” okazał się nieoczekiwanie Andrij Łunin. Ukrainiec świetnie bronił przez cały mecz, a w rzutach karnych obronił strzały Bernardo Silvy i Mateo Kovacicia. Golkiper opowiedział, jak przygotował się do tego elementu gry. 




25-latek, który wskoczył do bramki Realu w miejsce kontuzjowanego Courtois, zaliczył bardzo słaby występ w pierwszym meczu z Manchesterem City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W rewanżu wyglądał już dużo lepiej. Łunin bronił świetnie podczas regulaminowego czasu gry. Gdy doszło do rzutów karnych udało mu się obronił strzał Bernardo Silvy i Mateo Kovacicia.

„Dzięki Bogu, dobrze się skończyło”

Łunin nie ukrywa, że za przygotowanie go do rzutów karnych odpowiadał trener bramkarzy. Na zajęciach bazują na danych na temat potencjalnych strzelców „jedenastek”, zebranych przez sztab szkoleniowy. 25-latek nie ukrywa jednak, że w meczu z „Obywatelami” potrzebne było coś więcej.

– Do karnych przygotowywałem się z trenerem bramkarzy. Przy trzech zawodnikach mieliśmy wątpliwości, czy zostać w środku bramki, czy nie. Ostatecznie wybraliśmy Silvę. Przy pięciu strzałach nie można ciągle stać w środku. Dzięki Bogu dobrze się skończyło – przyznał Łunin. 




Łunin ma jeszcze ważny kontrakt z Realem Madryt do czerwca przyszłego roku. Do tej pory rozegrał 27 meczów w tym sezonie.

Gundogan skrytykował Araujo. Urugwajczyk odpowiada: „Mam zasady i wartości”

Ilkay Gundogan skrytykował Ronalda Araujo za czerwoną kartkę w meczu z PSG. Defensor Blaugrany nie zgadza się ze słowami swojego kolegi. Między panami ewidentnie zawrzało.

FC Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów w 1/4 finału. Pomimo zwycięstwa w pierwszym meczu z PSG wynikiem 3:2, Barca roztrwoniła przewagę w rewanżu, gdzie przegrała aż 1:4. Ogromny wpływ na końcowy wynik tego dwumeczu bez dwóch zdań miała czerwona kartka dla Ronalda Araujo. Obrońca Barcy otrzymał ją w 30. minucie rewanżowego starcia, kiedy w dwumeczu Katalończycy mieli dwubramkową przewagę.

Po meczu na Ronalda Araujo spadła ogromna fala krytyki ze strony kibiców. Za swoim kolegą z zespołu nie stawił się Ilkay Gundogan. Zdaniem Niemca czerwona kartka w tej sytuacji była słuszna. Ilkay stwierdził także, że w takich sytuacjach powinno się zostawić zawodnika rywali bez faulu i unikając tym samym czerwonej kartki.

– Jestem rozczarowany. Mieliśmy wszystko w naszych rękach i po prostu to oddaliśmy – mówił po meczy Ilkay Gundogan.

– Jeśli chodzi o wykluczenie Ronalda Araujo to jeśli doszło do faulu, jest to na pewno czerwona kartka. Nie widziałem powtórki, ale jeśli nie dotknął piłki, to tak właśnie jest – ocenił Gundogan.

– Teraz w takich sytuacjach jest to trudne, ale kiedy przeciwnik cię minął to musisz być pewien, że jako pierwszy dotrzesz do piłki. Jeśli nie, to należy go zostawić, pozwolić mu powalczyć sam na sam z bramkarzem, bo piłka mogła nawet nie lecieć w stronę bramki, mógł ją obronić bramkarz czy nawet lepiej, żeby rywal w takiej sytuacji zdobył bramkę, ponieważ gra na początku meczu bez jednego piłkarza może cię zabić – dodał.




Do powyższych słów Ilkaya Gundogana dziś odniósł się Ronald Araujo. Urugwajczyk nie chciał szeroko komentować wypowiedzi Niemca. Stwierdził, że ma on swoje wartości, którymi się kieruje.

– Wolę zachować dla siebie to, co myślę o wypowiedziach Gundogana. Mam zasady i wartości, których należy przestrzegać – skomentował Ronald Araujo.




Araujo wypowiedział się jednak szerzej stricte na temat czerwonej kartki. Jego zdaniem decyzja o czerwonej kartka byłą 50/50.

– Jestem smutny, podobnie jak wszyscy inni, z powodu tego, że odpaliśmy, ponieważ mieliśmy to w swoich rękach. Moja czerwona kartka to zagranie 50/50. Jeśli faul zostanie przyznany to oczywiście sędzia będzie musiał mnie wyrzucić z boiska – ocenił Ronald Araujo.

– Chciałbym powiedzieć tym najmłodszym fanom, że jest nam bardzo przykro i że taki jest futbol. Jesteśmy FC Barceloną i mamy bardzo dobrą młodą grupę piłkarzy, która będzie walczyć o Ligę Mistrzów w przyszłym sezonie i jestem pewien, że damy im wiele radości – dodał Urugwajczyk.

Speed rozwścieczył kibiców City swoją reakcją na gola Realu. Kazali mu wyłączyć streama [WIDEO]

Popularny streamer IShowSpeed pojawił się na meczu Manchesteru City z Realem Madryt. Amerykanin z ogromną radością zareagował na bramkę strzeloną przez Królewskich. Jego celebracja na tyle zirytowała kibiców The Citizens, że ci kazali mu wyłączyć transmisję.

W środę Manchester City mierzył się na własnym stadionie z Realem Madryt. Po remisie w pierwszym meczu (3:3) kwestia awansu wciąż pozostawała otwarta. Z racji rozgrywania rewanżowego meczu u siebie delikatnym faworytem do awansu była ekipa Pepa Guardioli.




Po 90 minutach rewanżowego meczu mieliśmy remis 1:1. Piłkarze przeszli zatem do dogrywki, która nie przyniosła ani jednej bramki. Do rozstrzygnięcia potrzebna była seria rzutów karnych, w której lepiej zaprezentował się Real Madryt. I to właśnie Królewskich zobaczymy w półfinale Ligi Mistrzów.

Na omawianym meczu pojawił się słynny streamer IShowSpeed. Młody Amerykanin prowadził transmisję na żywo z trybun stadionu Manchesteru City. Kiedy Real Madryt wyszedł na prowadzenie w 12. minucie meczu, Speed niezwykle żywiołowo zareagował na strzeloną bramkę, nie zważając na to, że znajduje się wśród kibiców Manchesteru City.




Na nagraniu widzimy, jak tylko Speed cieszy się z bramki, która właśnie padła. Kibice Manchesteru City nie byli zbytnio zadowoleni z jego wybuchu radości. Najpierw kazali mu usiąść. Następnie jeden z kibiców powiedział mu, żeby nie wspierał Realu. Chwilę później ktoś podszedł do niego i powiedział mu, by zakończył transmisję, gdyż jest zbyt głośny. Po małym zamieszaniu Speed zmienił ustawienie kamery i kontynuował transmisję.

To koniec Nicoli Zalewskiego w Romie! Klub wycenił Polaka

Nicola Zalewski zdaje się być coraz bliżej rozstania z AS Romą. Polak nie znalazł uznania w oczach Daniele De Rossiego i prawdopodobnie po sezonie zmieni barwy. „La Gazzetta dello Sport” przedstawiła nowe informacje w kwestii jego sytuacji. 




Gdy trenerem Romy był Jose Mourinho, Zalewski regularnie występował w pierwszym składzie. Tak naprawdę to właśnie Portugalczyk go „odkrył” i wprowadził do drużyny. Po zmianie trenera na Daniele De Rossiego sytuacja reprezentanta Polski zmieniła się o 180 stopni. On sam jednak też nie zrobił nic aby ją poprawić. Gdy już dostawał szansę na murawie, zupełnie jej nie wykorzystywał.

Wyceniony

Po kilku słabszych meczach zaczęły się pojawiać wieści o możliwej sprzedaży Zalewskiego. „La Gazzetta dello Sport” poinformowała, że władze Romy podjęły już w tej kwestii decyzję i dokonali wyceny reprezentanta Polski. Piłkarz miał dostać wolną rękę w kwestii znalezienia sobie nowego pracodawcy.




Jak podaje „LGdS” klub z Rzymu ma żądać za Zalewskiego sporej sumy. Mówi się o kwocie od 13 milionów euro do nawet 16 mln. Przyszłe lato będzie prawdopodobnie najlepszym momentem na jego sprzedanie. Kontrakt Polaka z Romą obowiązuje jeszcze do czerwca 2025 roku.

Finał Ligi Mistrzów nie dla Szymona Marciniaka. Polak ma poprowadzić inne spotkanie

Według informacji przekazanych przez Rafała Rostkowskiego finału Ligi Mistrzów nie poprowadzi Szymon Marciniak. Polski arbiter ma być rozjemcą innego ważnego starcia w tym sezonie.




Za nami ćwierćfinały Ligi Mistrzów 2023/2024. Po niezwykle emocjonujących meczach awans do półfinałów uzyskały: Real Madryt, Bayern Monachium, PSG oraz Borussia Dortmund. W półfinale Real zagra z Bayernem, a PSG z BVB.

W półfinałach mamy dwa zespoły z Niemiec i po jednym z Francji i Hiszpanii. Na tym etapie rozgrywek nie ma już żadnej drużyny z Anglii. To ma znaczący wpływ na obsadę sędziowską na finał Ligi Mistrzów. Jako że w rozgrywkach nie mamy już Anglików, to zdaniem Rafała Rostkowskiego prowadzenie finału ma zostać powierzone angielskiego sędziemu, Anthony’emu Taylorowi.




Co zatem z Szymonem Marciniakiem? Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to Polak ma prowadzić jedno z półfinałowych starć tego sezonu Ligi Mistrzów. UEFA nie podjęła jeszcze decyzji, które konkretnie spotkanie zostanie powierzone Marciniakowi.

Cracovia odświeża swój herb! Klub nawiązuje do historii

Władze Cracovii postanowił nieco odświeżyć swój herb. Nowa wersja herbu nawiązuje do historii, przy jednoczesnym dumnym spojrzeniu na przyszłość.




Cracovia jest najstarszym obecnie istniejącym klubem piłkarskim w Polsce. Klub został założony w 1906 roku. Pierwsza odznaka Cracovii została ustanowiona w 1908 roku. Nie odbiegała on znacząco od obecnie obowiązującego herbu.

źródło: polskielogo.net

W kolejnych latach herb Cracovii ulegał nieznacznym modyfikacjom. Przede wszystkim zmieniła się kolorystyka. Z herbu zniknął żółty kolor. Następnie kilkukrotnie dochodziło do kosmetycznych zmian.

W tym roku Cracovia dokonała kolejnego odświeżenia swojego herbu. Klub postanowił nawiązać do historii. Przede wszystkim został dodany charakterystyczny sznur wokół drzewca flagi. Ten element był obecny na wcześniejszych wersjach herbu Cracovii. – Charakterystycznym elementem odznak wydanych w pierwszej połowie XX wieku był sznur zawinięty wokół drzewca flagi. Ten element dodany został do odświeżonego znaku, jako bezpośrednie nawiązanie do wspaniałej historii klubu – czytamy. Delikatnie odświeżone zostały także pozostałe składowe herbu.




Odświeżenie herbu jest nie tylko nawiązaniem do przeszłości, lecz także spojrzeniem w przyszłość. – Nasz odświeżony herb jest tym, czym jest #CracoviaOdNowa – dumnym spojrzeniem w przyszłość, jednocześnie pamiętając i wyrażając szacunek dla naszej wspaniałej historii – czytamy.


źródło: cracovia, polskielogo.net

Problemy zdrowotne bramkarzy Rakowa Częstochowa. Klub sięgnie po legendę Ekstraklasy

W Rakowie Częstochowa pojawił się problem z obsadą pozycji bramkarza. W związku z tym klub planuje dokonać wzmocnienia na tej pozycji. Na celowniku Rakowa znalazła się prawdziwa legenda Ekstraklasy.




Szatnię Rakowa Częstochowa nawiedziła prawdziwa plaga kontuzji, szczególnie na pozycji bramkarza. Najpierw kontuzji doznał podstawowy bramkarz Rakowa, Vladan Kovacević. W meczu z Radomiakiem zastąpił go Kacper Bieszczad, a przeciwko Legii zagrał Muhamed Sahinović. Ten naderwał mięsień czworogłowy i będzie poza grą przez cztery tygodnie.

Do gry na pozycji bramkarza pozostał zatem jedynie Kacper Bieszczad. Raków postanowił zatem skorzystać z furtki otwartej przez PZPN, która pozwala na dokonanie awaryjnego transferu poza okienkiem w przypadku kontuzji lub choroby.




Jak informuje portal „meczyki.pl”, Raków postanowił dokonać wzmocnienia na pozycji bramkarza. Szeregi częstochowskiego klubu ma zasilić prawdziwa legenda Ekstraklasy, Dusan Kuciak. Słowak znajduje się na pierwszym miejscu w liczbie występów na poziomie Ekstraklasy wśród obcokrajowców.

Dusan Kuciak wciąż ma ważny kontrakt z Lechią Gdańsk. Jest związany z tym klubem od 2017 roku. Wcześniej przez wiele lat występował w Legii Warszawa. Mimo ważnego kontraktu z Lechią nie rozegrał w tym sezonie żadnego oficjalnego spotkania.


źródło: meczyki.pl

fot. Raków Częstochowa (YouTube)

Tak prezentuje się pełna obsada komentatorów na Euro 2024. Wiadomo, kto skomentuje finał!

Za niespełna dwa miesiące rozpoczną się mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Wszystkie mecze będziemy mogli obejrzeć na antenie Telewizji Polskiej. Nadawca przedstawił teraz pełną obsadę komentatorską wytypowaną na spotkania. 




Przypomnijmy, że Euro w Niemczech rozpocznie się 14 czerwca. Zainaugurują je gospodarze meczem ze Szkocją. Następnie przez kolejne dni będziemy codziennie oglądać po kilka starć. Na turnieju zagrają również Polacy, którzy zmagania rozpoczną od spotkania z Holandią.

Obsada komentatorska

W związku z tym, że do mistrzostw zostały niespełna dwa miesiące, Telewizja Polska, na której antenie będziemy mogli śledzić mecze, podzieliła się pełną obsada komentatorską. Najpierw zaprezentowano, kto skomentuje mecze Polaków. Wybór padł na Mateusza Borka (Polska – Holandia), Dariusza Szpakowskiego (Polska – Austria) i Jacka Laskowskiego (Polska – Francja).

Więcej na temat obsady TVP na turniej w Niemczech wypowiedział się Jakub Kwiatkowski. Dyrektor TVP Sport zdradził, że nadawca wyśle sporą ekipę do naszych sąsiadów.




– Ekipa Telewizji Polskiej na piłkarskie Mistrzostwa Europy w Niemczech liczyć ma około 120 osób, w tym około 50 reporterów, komentatorów i ekspertów – powiedział dla „Press”.

Wiadomo już także, że mecz otwarcia skomentuje Mateusz Borek. Komentowanie finału Euro 2024 przypadnie z kolei Dariuszowi Szpakowskiemu.

Obsada komentatorska na Euro:

  • Dariusz Szpakowski i Grzegorz Mielcarski
  • Jacek Laskowski i Marcin Żewłakow
  • Mateusz Borek i Robert Podoliński
  • Maciej Iwański i Radosław Gilewicz
  • Michał Zawacki i Kazimierz Węgrzyn
  • Sławomir Kwiatkowski i Marek Wasiluk
  • Mateusz Święcicki i Wojciech Kowalewski

Szokujący kandydat do zastąpienia Xaviego! To nowy faworyt na trenera Barcelony

Od przyszłego sezonu FC Barcelonę będzie prowadzić nowy szkoleniowiec. Zarząd powoli przygotowuje się do zastąpienia Xaviego Hernandeza. Na horyzoncie pojawił się dość zaskakujący kandydat. 




Pod koniec stycznia Xavi oficjalnie ogłosił, że po sezonie zamierza odejść z klubu. Przez chwilę wydawało się, że Hiszpan może zmienić swoją decyzję, po tym jak Blaugrana zaczęła wygrywać mecze i miała realną szansę na awans do półfinału Ligi Mistrzów. Po odpadnięciu z PSG w ćwierćfinale zdaje się jednak, że powróciliśmy do punktu wyjścia i szkoleniowiec nie zostanie w przyszłym sezonie na Camp Nou.

Zaskakujący kandydat

W kontekście zastąpienia Xaviego katalońskie media podawały wiele nazwisk. Najczęściej powtarzano nazwiska Hansiego Flicka, Roberto De Zerbiego czy Thomasa Tuchela. Według „Sportu” optyka na całą sprawę miała się teraz drastycznie zmienić. Faworytem do objęcia zespołu po Xavi ma być obecnie Rafael Marquez, który prowadzi rezerwy Blaugrany,




Druga drużyna pod wodzą byłego piłkarza Barcelony notuje świetne wyniki, stąd pomysł o „awansowaniu” go na trenera kadry A. Do spotkania w kwestii następcy Hernandeza ma dojść po El Clasico. To z kolei zaplanowane jest na najbliższą niedzielę. Jeśli nie nastąpi jednak nagły zwrot akcji, to Marquez przejmie zespół.

Hiszpanie grzmią ws. Roberta Lewandowskiego. „Próbował zachowywać się jak gwiazda”, „Egoista”

Hiszpańskie media nie oszczędzają Roberta Lewandowskiego po porażce FC Barcelony z PSG. Polak został surowo oceniony w prasie. Wytknięto mu między innymi „gwiazdorskie zachowanie”.




FC Barcelona do rewanżu z PSG przystępowała w roli faworyta po wygraniu pierwszego meczu 3-2. Spotkanie na Camp Nou zaczęło się świetnie dla Blaugrany, która szybko wyszła na prowadzenie. Czerwona kartka dla Ronalda Araujo jeszcze w pierwszej połowie znacznie zmieniła obraz gry.

Po zmianie stron inicjatywę przejęło PSG, które zdominowało murawę i szybko zaczęło odrabiać wynik. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Les Parisiens aż 4-1 i to ich zobaczymy w półfinale Ligi Mistrzów.

„Próbował zachowywać się jak gwiazda”

Po spotkaniu hiszpańskie media oceniły zawodników FC Barcelony. Niektóre redakcje chwaliły występ Roberta Lewandowskiego, podkreślając pracę, jaką wykonał na rzecz zespołu. Takiego zdania był chociażby „AS”, który nie wystawił Polakowi oceny, ale podkreślił jego grę na korzyść drużyny.

– W pierwszej połowie wygrywał wiele pojedynków z Lucasem Hernandezem. Dwukrotnie był bliski zdobycia bramki, w jednej akcji zachował się zbyt indywidualnie – napisali dziennikarze. 

– Polak nie zdobył bramki na Parc des Princes, ale wykonał dla zespołu ogromną robotę – pisała z kolei „Marca”, w której Lewandowski otrzymał „szóstkę” w dziesięciostopniowej skali. 




Pojawiły się jednak głosy niezadowolenia odnośnie występu „Lewego”. Tak było w przypadku choćby „Mundo Deportivo”, które zdecydowanie skrytykowało Polaka za zmarnowanie sytuacji przy wyniku 1-0 dla Barcelony.

– Zmarnował wspaniałą okazję na zdobycie gola na 2:0 i choć próbował zachowywać się jak gwiazda, nie udało mu się to – czytamy.

– Wygrał bardzo mało pojedynków i zmarnował dwie okazje. Egoista – pisał natomiast kataloński „Sport”. 

Nadchodzą zmiany w piłkarskich przepisach? Rozważana kara za zbyt długie przetrzymywanie piłki przez bramkarzy

IFAB rozważa nowelizację przepisów gry w piłkę nożną. Zgodnie z ostatnimi doniesieniami sędziowie mieliby karać drużynę za zbyt długie przetrzymywanie piłki przez bramkarzy.

Gra na czas jest powszechnym zjawiskiem w piłce nożnej. Piłkarze starają się kraść czas, przy sprzyjającym wyniku, w wielu różnorakich sytuacjach. Są to m.in. symulacje, zbyt powolne schodzenie z boiska czy też opóźnianie rozpoczęcia akcji ze stałych fragmentów gry. To wszystko wpływa na to, że efektywny czas gra bardzo często wynosi w meczach mniej niż 60 minut.

Gra na czas bramkarzy

Jedną z sytuacji, kiedy piłkarze opóźniają grę, jest przetrzymywanie piłki w dłoniach przez bramkarzy. Zgodnie z przepisami golkiperzy mają 6 sekund na to, by pozbyć się piłki po jej złapaniu. W teorii po przekroczeniu tego czasu drużynie przeciwnej należy się rzut wolny pośredni. Wszyscy jednak bardzo dobrze wiemy, że bramkarze w większości przypadków mocno przeciągają ten czas, a sędziowie im na to pozwalają.

Czas na zmiany

O nadchodzących zmianach w tej sprawie poinformował dziennikarz ESPN, Dale Johnson. W swoim ostatnim artykule przedstawił wyniki badań gry na czas przez bramkarzy. Z danych wynika, że 6 sekund jest wystarczające dla bramkarzy na rozpoczęcie kontrataku. W przypadku gdy ktoś utrudnia im szybkie rozpoczęcie akcji potrzeba na to od 6 do 8 sekund. Kiedy bramkarze grają na czas, kładą się na murawę, to czas rozpoczęcia akcji przekracza 20 (!) sekund.




Nadchodzą testy

Wkrótce ma nastąpić nowelizacja tego przepisu. Dale Johnson informuje, że w marcu IFAB zatwierdziło wydłużenie czasu wznowienia gry przez bramkarzy do 8 sekund. Testy mają rozpocząć się w przyszłym sezonie i będą miały miejsce w niższych ligach krajowych (od trzeciego poziomu rozgrywkowego w dół). Rozgrywki biorące udział w testach mają do wyboru jedną z dwóch opcji kary. Albo rzut rożny, albo aut na wysokości rzutu karnego.




Obowiązujące zasady podczas testów:

  • Sędzia rozpoczyna odliczanie 8 sekund, kiedy bramkarz będzie miał pełną kontrolę nad piłką
  • Gdy do końca pozostanie 5 sekund, sędzia podniesie swoją dłoń i będzie palcami odliczał od 5 do 0
  • Rzut rożny/wrzut z autu będzie wykonywany ze strony, której bliżej był bramkarz w chwili przewinienia
  • Bramkarz zostanie ostrzeżony za pierwsze przewinienie i ukarany żółtą kartką za każde kolejne


źródło: espn

Wielki klub zostanie wykluczony z Ligi Mistrzów? UEFA grozi karą za Finansowe Fair Play

Czarne chmury zebrały się nad FC Porto. Portugalski klub może zostać wykluczony z gry w Lidze Mistrzów. Powodem mają być nieścisłości w kwestii przestrzegania zasad Finansowego Fair Play. 




FC Porto w bieżącym sezonie w Lidze Mistrzów zaszło tylko do 1/8, gdzie odpadło w dramatycznych okolicznościach. Dwumecz z Arsenalem był bardzo wyrównany i o końcowym rozstrzygnięciu zadecydowały rzuty karne. Niewykluczone, że dla portugalskiego klubu był to ostatni występ w LM na jakiś czas.

Finansowe Fair Play…

Nad FC Porto wisi widmo możliwego zawieszenia przez UEFĘ za nieprzestrzeganie zasad Finansowego Fair Play. Szczegółowe informacje przekazała redakcja „A Bola”, według której: „w okresie od października 2023 r. do stycznia 2024 r. pomimo dodatniego salda w wysokości 35 mln euro w pierwszej połowie sezonu”.




Klubowi ma grozić wykluczenie na okres nawet trzech lat. Jest jednak szansa, żeby uniknąć takiego scenariusza. Portugalczycy muszą wpłacić w tym celu kwotę około dwóch milionów euro kary. Jak dodaje „A Bola”, prezes Porto miał już zgłosić się do UEFA z prośbą o renegocjację grzywny. Ogłoszenie oficjalnej decyzji ma przypaść na 27 kwietnia.

Adam Nawałka mógł wrócić do pracy jako selekcjoner! Na stole była sensacyjna oferta

Adrian Mierzejewski przedstawił zaskakujące fakty na temat Adama Nawałki. W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą były reprezentant Polski zdradził, że szkoleniowiec mógł wrócić do pracy selekcjonera. Zainteresowana miała być egzotyczna kadra. 




Adam Nawałka w 2013 roku objął stery w reprezentacji Polski, z którą awansował na Euro 2016 i mistrzostwa świata 2018. Pierwszy turniej był szczególnie udany. „Biało-Czerwoni” zaliczyli historyczny wynik i awansowali do ćwierćfinału, gdzie odpadli po ciężkim boju z późniejszym zwycięzcą – Portugalią.

Po odejściu z reprezentacji zdecydował się związać z Lechem Poznań, gdzie jednak nie zagrzał na długo miejsca. Stracił pracę już po czterech miesiącach. Od tamtej pory nie objął żadnej drużyny.

Egzotyczny kierunek

Okazuje się jednak, że Nawałka mógł wrócić do pracy jako selekcjoner. Swego czasu zainteresowana miała nim być reprezentacja Syrii. O szczegółach całej akcji opowiedział Adrian Mierzejewski, do którego odezwał się agent.

– Byłem w Chinach, dostałem telefon, że jest wakat na pozycji selekcjonera Syrii. No i kogo ja mógłbym rzucić, w sensie nazwisko z Polski. Agent mnie zapytał z tamtego rynku. Ja tak myślę, myślę, on tam się mnie pytał o Czesia Michniewicza, ale nie wiem, czy trener Michniewicz był wtedy na jakimś stanowisku. On mówi, że jakiś z reprezentacji Polski i ja mówię: trener Nawałka – zdradził w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.




– On mówi, czy mógłbym zorganizować mu numer, a najlepiej jakbym zapytał jego, czy on by chciał przejąć tę funkcję. Ja mówię, że dobra, mogę zadzwonić. Ale najpierw na Whatsappie napisałem: „Dzień dobry, panie trenerze, mam pytanko, czy mogę dryndnąć”. Mija 10 sekund, dzwoni trener i mówię, że jest opcja, oferta z reprezentacji Syrii. Tyle i tyle mogą zapłacić i czy pan trener byłby zainteresowany. To już było po Lechu. On mówi: „Nie, do czerwca chciałbym się wstrzymać”. Ja mówię, że dobra, że szanuję to i dziękuję – podsumował Mierzejewski.

Klopp opowiedział o planach na przerwę od trenowania. Żona wskazała mu rzeczy, których ma się nauczyć

Jürgen Klopp wraz z końcem sezonu opuści Liverpool. Niemiecki szkoleniowiec opowiedział o swoich planach na przyszłość.

 

Odejdzie z Liverpoolu

Jürgen Klopp dołączył do Liverpoolu w październiku 2015 roku. Niemiecki trener od tego czasu święcił wiele sukcesów z The Reds. Przywrócił ich m.in. na szczyt ligi angielskiej. 56-latek niedawno ogłosił, że po sezonie odejdzie z angielskiego klubu.

Klopp w rozmowie ze Sky Sports opowiedział o swoich planach działań w trakcie przerwy od wykonywania zawodu trenera. Niemiecki szkoleniowiec postara się nauczyć czynności, o które poprosiła go żona Ulla.

 

– Jest kilka rzeczy, o które poprosiła mnie Ulla. Muszę zapisać się na lekcję tańca i nauczyć się gotować, aby móc przynajmniej przygotować śniadanie. To będzie pierwszy raz w moim życiu, ale właśnie tego chcę. W trakcie pandemii robiłem jajecznicę, ale już o tym zapomniałem – powiedział trener Liverpoolu.

– Wychowałem się w Schwarzwaldzie z dwiema siostrami. Wiedziałem, gdzie jest kuchnia, ale tylko dlatego, że stamtąd wydobywał się zapach! Prywatnie jest mi ona bezużyteczna – dodał doświadczony szkoleniowiec.

Na razie nie wiadomo, jak potoczy się przyszłość Kloppa. Według medialnych doniesień 56-latek jest brany pod uwagę do objęcia reprezentacji Niemiec. Miałby zastąpić Juliana Nagelsmanna po potencjalnym niepowodzeniu na EURO 2024.

Źródło: Sky Sports

„Piłkarze myślą, że mają trenera-przygłupa” – ostre słowa Leśnodorskiego o Rumaku

Mariusz Rumak na razie ma pozostać trenerem Lecha Poznań i poprowadzić „Kolejorza” w niedzielnym meczu z ŁKSem. W ostrych słowach na temat szkoleniowca wypowiedział się Bogusław Leśnodorski. Były szef Legii Warszawa nie gryzł się w język. 




Po porażce Lecha z Puszczą (1-2) w Poznaniu zrobiło się bardzo gorąco. Pojawiały się nawet doniesienia o dymisji Mariusza Rumaka, które jednak szybko obalono. Szkoleniowiec miał dostać wolną rękę od zarządu i sam zdecydował, ze chce dalej prowadzić drużynę. Tym samym w niedzielę z ŁKSem na ławce ma wciąż zasiadać obecny trener „Kolejorza”.

„Trener-przygłup”

Sytuacja w wielkopolskim klubie jest ciężka, mimo dobrej sytuacji w tabeli. Głos w tej sprawie zabrał Bogusław Leśnodorski, który nie szczędził gorzkich słów pod adresem Mariusza Rumaka.

– Piłkarze myślą, że mają trenera-przygłupa, mówiąc wprost. To nie jest tak, że ci piłkarze chcą przegrywać. Jak dostają w ten sposób dwa gongi, to widzą, że coś jest nie tak. Obrona stałych fragmentów gry to elementarz każdego trenera. Ja bym zwolnił, bo zostawienie go nic nie zmieni. Uważam, że trzymanie się tego trenera to będzie strata dwóch miesięcy – powiedział były szef Legii. 




Puszcza w ostatnim meczu z Lechem była w stanie dwukrotnie zaskoczyć defensywę rywali. Widać było solidne przygotowanie drużyny przez Dawida Tułacza. Zdecydowanie inaczej wyglądało to z drugiej strony, na co również zwrócił uwagę Leśnodorski.

– Nie wiem, czy to, co robisz siódmy, czy dziewiąty raz z rzędu, można nazwać błędem. Błąd się zdarza, jak chcesz zrobić dobrze, ale ci nie wychodzi przez jakieś okoliczności, które cię zaskakują lub ludzie nie spełniają oczekiwań w nich pokładanych. Ciężko powiedzieć, że Mariusz Rumak zaskoczył albo jest sytuacja, której nie mogli przewidzieć. Skład był najlepszy w lidze, reszta się ośmiesza w lidze średnio co kolejkę, szczególnie na wiosnę – dodał.


TROLLNEWSY I MEMY